Engelgard: F-35. Bezpieczeństwo nie ma ceny?

Takie opinie w obozie szeroko pojętej władzy pojawiały się po zapowiedziach astronomicznych wydatków na zbrojenia, w tym na nowe samoloty F-35 i lokalizację nowych żołnierzy USA w Polsce. Dla przykładu gen. Waldemar Skrzypczak, znany z mniej lub bardziej kontrowersyjnych opinii – powiedział:

„Bezpieczeństwo nie ma ceny. Wydaje mi się, że pieniądze, które będziemy płacili za obecność Amerykanów na terenie Polski, nie są kwotą, która zwala z nóg”. W tym samym duchu mówił prof. Andrzej Zybertowicz: „Jeszcze niedawno ekonomiści twierdzili, że nie stać nas na to, aby wyprowadzić polskie rodziny i dzieci z nędzy, czyli na program 500+. Samoloty F-35 to podniesienie odstraszania na wyższy pułap. Skuteczność kosztuje”. On także podkreślił, że „bezpieczeństwo nie ma ceny”, a plan zakupu F-35, to „zwycięstwo w wojnie informacyjnej z Rosją” (sic!). No i na koniec stary komunał propagandowy: „Możemy czuć się bezpiecznie, bo Amerykanie nie tylko czują z nami więzi historyczne, ale mamy wspólny interes strategiczny związany z obroną cywilizacji zachodniej. NATO wyszło z drzemki strategicznej, w jakiej było przed agresją Rosji na Ukrainę”.

Pierwsze pytanie, zanim postawi się te o konkretne środki finansowe, powinno brzmieć tak – czy i w jakim stopniu jesteśmy naprawdę zagrożeni? Jest to pytanie zasadnicze, którego jednak w Polsce, ze względu na szantaż moralny, historyczny i polityczny – się nie stawia. Po prostu żaden polityk, z jakiejkolwiek opcji, takiego pytania nie zada, choćby w duchu był przekonany, że te wszystkie brednie o bezpośrednim zagrożeniu Polski przez „rosyjski imperializm” są wyssane z palca. Polscy politycy i propagandyści dzielą się na dwie kategorie – jedni w to wszystko wierzą, a inni nie wierzą, ale powtarzają, bo tak wypada.

Nie wiem jakie są proporcje między tymi kategoriami, ale wiem jedno – obie postawy są naganne z punktu widzenia polskiej racji stanu i świadczą o braku odpowiedzialnej za los państwa i narodu elity politycznej. Podstawą odpowiedzialnej polityki jest bowiem rzetelna analiza rzeczywistości, u nas zastępują ją slogany, historyczne resentymenty i zaklęcia. Dlatego będziemy jako naród za to płacić, i to słono, oby tylko pieniędzmi.

Jan Engelgard
Myśl Polska, nr 27-28 (30.06-7.07.2019)

Click to rate this post!
[Total: 16 Average: 4.3]
Facebook

4 thoughts on “Engelgard: F-35. Bezpieczeństwo nie ma ceny?”

  1. Zakup F-35 można krytykować z wielu pozycji. Że za drogo, że mamy inne potrzeby w armii, znacznie bardziej pilne, że i tak nie będzie można ich użyć w walce z Rosją bo Polska nie ma bazy logistycznej dla nich, że kontrolę nad ich użyciem będzie miało USA, że Polska nie potrafi produkować części zamiennych do tych samolotów, że kupili bez przetargu. Że po prostu ten zakup nie daje nam żadnego bezpieczeństwa. Można by długo wymieniać dlaczego ten zakup jest skandalem. Na rusofilskim portalu oczywiście podniesiono bzdurny argument, że niby to Rosja nie jest zagrożeniem. Oczywiście, że jest. Rosja mniej więcej co roku ćwiczy atak na Polskę, nawet ćwiczy sobie atak nuklearny na Warszawę, swoich obywateli nastawia przeciwko Polakom. To, że tak robią z powodu że są bandytami czy może po prostu taka jest polityka międzynarodowa to inna sprawa. Konserwatyzm to podobno przywiązanie do rzeczywistości, jednak w stosunku Rosji jakoś dziwnie odrzuca się tu realne podejście i porusza w strefie marzeń.

  2. Napisałeś, że „Rosja mniej więcej co roku ćwiczy atak na Polskę, nawet ćwiczy sobie atak nuklearny na Warszawę, swoich obywateli nastawia przeciwko Polakom”.
    Skoro Polska jest członkiem NATO – i to najbardziej aktywnym; gdzie w polityce, kulturze itd. nakręca się ustawicznie Polaków przeciwko „ruskim”. To na co „ruskie” mają się oglądać? Traktują Polskę jako zbrojne, długie ramię NATO (a w zasadzie USA) .
    A co jeszcze do nuklearnych ćwiczeń na Polskę, to każde państwo posiadające czy nie posiadające broń nuklearną ćwiczy sobie mniej lub bardziej jawnie ataki na swoich prawdziwych czy potencjalnych wrogów (a nawet sąsiadów). Nie ma w tym nic dziwnego.

    To tak na prawdę środowiska związane z PiS i PO w stosunku do Rosji straciły realne podejście
    i poruszają się w strefie marzeń. Ale nie tylko co do Rosji poruszają się w takiej strefie – polityka wobec USA, Izraela, Ukrainy itd. Trwanie w jednej strefie marzeń, odbija się na całości. Aby podtrzymać jedne marzenia, buduje się kolejne.

  3. To co jest gorsze – Rosja, czy Niemcy? Zdaje się, że na tym portalu twierdzą, że Niemcy, podczas gdy elity solidarnościowe za większe zagrożenie uważają Rosję.

  4. Panie Engelgard wy PSLowcy jedno piszecie, a co innego mówicie. Oto co powiedział Pana kumpel partyjny poseł Piotr Zgorzelski z PSL: „Relacje ze Stanami Zjednoczonymi powinny być wyjęte spoza bieżącej polityki. Wszyscy mieliśmy mieć świadomość, że sojusz z USA to jest polska racja stanu. Bardzo się cieszyłem na tę wizytę, na jej efekty, bo zwiększenie liczby wojsk, zakup gazu może stanowić o dywersyfikacji. To wszystko pokazuje, że Polsce opłaca się sojusz ze Stanami Zjednoczonymi” (wpolityce.pl 14.06.2019). No i jak to się ma do tego, co Pan (bądź co bądź członek PSL) napisał w powyższym artykule? Kompromitujecie się PSLowcy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *