„O realizm narodowy w polityce”. Z Lucienem Cerisem z francuskiego Rassemblement National rozmawia Adam Wielomski

 

Adam Wielomski: Jest Pan członkiem Rassemblement National (dawny Front National), czyli jest Pan francuskim nacjonalistą. Co to znaczy być w dzisiejszej Francji człowiekiem narodowej prawicy? Nacjonaliści są akceptowani we Francji, czy też wasze idee są prześladowane?

Lucien Cerise: Ze swojej strony na szachownicy politycznej nie pozycjonuję się ani na prawicy, ani na lewicy, gdyż myślę, że prawdziwy punkt sporny znajduje się na osi realiści- utopiści. Realiści bronią pragmatycznych rozwiązań politycznych, które są skuteczne i które dały tego dowody w przeszłości. Oczywiście, są z natury konserwatystami i nacjonalistami, choć naród jako taki zachowuje się niczym zwłoki. Utopiści bronią utopii globalistycznej, świata bez granic, tzw. „społeczeństwa otwartego” wspieranego przez George’a Sorosa, utopii przedstawiającej się jako „postępowa”, która jednakże każdego dnia dowodzi, że nie funkcjonuje i którą z tego powodu trzeba narzucać nam przemocą. We Francji podstawowym problemem jest to, że utopijni globaliści są u władzy i że chcą przy niej pozostać po wsze czasy. Za maską postępu i tolerancji nie tolerują żadnego sprzeciwu, żadnej krytyki i chcą skończyć raz na zawsze z wszelką alternatywą polityczną i wszelkim zorganizowanym oporem. Ideolodzy uznający się za postępowych wspierają nieograniczoną imigrację i agresywną agendę LGBT, cały czas unikając racjonalnej debaty, tak jak gdyby ich idee były jedynymi możliwymi. Propagują otwartość i brak zdecydowania, podczas gdy sami nie są ani otwarci, ani elastyczni. W tym kontekście politycznym idee narodowe i realistyczne są bardziej niż prześladowane: głosi się, że są jakby nienormalne i winny całkowicie zniknąć z debaty polityczne i ludzkiej świadomości. Oni chcą, abyśmy nie umieli nawet w ten sposób myśleć. Kontrolując opinię publiczną za pomocą mediów, utopijni progresiści bezustannie piorą mózgi społeczeństwa, aby unicestwić realizm narodowy w polityce, czyli pierwszeństwo troski o siebie i swój lud, a dopiero potem o innych. Nasza ludowa mądrość mówi: „Mądra miłość polega na tym, że należy się troszczyć najpierw o siebie”. Ale dla rządzących utopistów tenże realizm jest nie do zniesienia i musi zostać uznany za niemoralny, przestępczy i należy go penalizować.

Adam Wielomski: Jakie są metody blokady i dyskryminacji w państwie demokratycznym partii politycznej osiągającej 25% głosów? Nietolerancja dotyczy samej partii, jej członków czy też i zwykłych wyborców? Czy w rzekomo wolnej Francji, liberalnej i demokratycznej, wolno jeszcze rzec publicznie „Tak, głosuję na Rassemblement National”?

Lucien Cerise: Odkąd w wyborach do Parlamentu Europejskiego Rassemblement National osiągnął pierwsze miejsce, to władze we Francji zaczęły sytuację traktować jako naprawdę poważną. Najwyższe szczeble oligarchii finansowej wydały rozkazy i od 2014 roku żaden bank francuski nie pożyczy nawet jednego euro Rassemblement National na sfinansowanie kampanii wyborczej. Rassemblement National musiał więc zwrócić się do banku zagranicznego, skoro bankierzy „francuscy” nie chcą wykonywać swojej pracy. Do tej dyskryminacji bankowej dochodzą prześladowania inspirowane przez Komisję Europejską, aby ekonomicznie zarżnąć tę partię polityczną. Wrogość ze strony władzy wobec nas jest centralnie zaplanowana, od góry do dołu. Ważny członek Rassemblement National, Jean Messiha – pochodzenia egipskiego, stał się ofiarą rasizmu. Media określają go mianem „wielbłąda”. Działacze i zwolennicy partii o wyglądzie europejskim są z kolei nazywani „białasami” lub „gorszymi Francuzami”. Miliony innych ludzi żyją w strachu i nie ośmielają się publicznie powiedzieć, że popierają Rassemblement National. We Francji można stracić pracę lub zostać pobitym na ulicy za stwierdzenie „Tak, głosuję na Rassemblement National”. Władza dosłownie prowadzi terror intelektualny, a nawet toleruje fizyczny, aby powstrzymać rozwój tej partii.

Adam Wielomski: We Francji i w Polsce, dla mediów, Rassemblement National i rodzina Le Penów to ludzie „skrajnej prawicy”. A jakie są pańskie osobiste poglądy polityczne: identyfikuje się Pan z tradycją nacjonalistyczną Charlesa Maurrasa, pétenizmem, tradycjonalizmem, gaullizmem lub z czymś innym?

Lucien Cerise: Charles Maurras to myśliciel, który najlepiej zrozumiał głębię francuskiej tożsamości. Co do generała de Gaulle’a, to ucieleśniał on na poziomie międzynarodowym pewną ideę Francji, która nie wchodzi w politykę dwóch wielkich bloków (NATO i Układ Warszawski – przyp. A.W.) i wybiera trzecią drogę pomiędzy komunizmem a liberalizmem. Jego konflikt ze zwolennikami Marszałka Pétaina jest sztuczny: gdy Francja była pod okupacją to przecież parlament kierowany przez Léona Bluma i lewicę oddał pełnię władzy Pétainowi. Dewiza pétenistyczna głosi „Praca, Rodzina, Ojczyzna”. Jest piękna i odwołuje się do konkretnych realiów, co przekonuje mnie bardziej niż dewiza Republiki Francuskiej „Wolność, Równość, Braterstwo”, która jest całkowicie abstrakcyjna i która nic nikomu nie mówi, ponieważ może być interpretowana w najróżniejszy sposób. Dlatego łatwiej jest mi się utożsamiać z kwiatem lilii (symbol Burbonów – A.W.) niż ze sztandarem niebiesko-biało-czerwonym (sztandar republikański – A.W.). Ale prawdę mówiąc uważam, że te spory są już nieco historyczne. Dziś naczelnym zadaniem Francji jest przetrwanie i to dlatego tak naprawdę nie wyznaję żadnych konkretnych idei politycznych. Po prostu patrzę na to, co działa i na to, co nie działa. Jestem integralnym pragmatykiem. Moje wykształcenie uniwersyteckie prowadzi mnie bardziej do analizy zjawisk politycznych niż do badań psychologii społecznej, inżynierii społecznej i nauk o upadku, nauki o rozkładzie społeczeństwa. Francja jest dziś w stanie pełnego rozkładu, i to nie tylko ekonomicznego, lecz także i poznawczego. Świadomość wspólnotowa jest w trakcie zaniku. Zasady ograniczenia, umiaru, prawa, autorytetów, rozumowania logicznego i zasady logicznej niesprzecznością są w stanie zaniku ze świadomości i z mózgów.  Wraz z LGBT i nieograniczoną imigracją nawet sama zasada struktury mentalnej i pożądanych zachowań jest w stanie dezintegracji. Żyjemy w „płynnym społeczeństwie” o którym pisał Zygmunt Bauman, czyli w anomii, anarchii, stanie niepohamowanej przemocy, barbarzyństwa, wspólnotowego delirium, szaleństwa wielu, wojny wszystkich ze wszystkimi. Walka fizyczna zaczyna zastępować walkę idei. Język już wkrótce przestanie służyć za regulatora relacji społecznych. Zastąpi go siła, pieniądz i seks. Nie będzie możliwe normalne życie dla rosnącej liczby ludzi, którzy będą „walczyć o przetrwanie” z powodu degradacji do rangi ekonomicznego prekariatu i braku bezpieczeństwa, które osiągnie poziom wojny domowej, wraz z zabitymi i rannymi każdego dnia. Co dziwne, gdy mówi się o odbudowie pokoju i cywilizacji, tak jak to czyni Rassemblement National i innego organizacje dbające o przeciętnego człowieka, to oskarża się nas o „faszyzm” i „skrajną prawicowość”. Lecz prawdziwa tyrania to sytuacja obecna. Wojna domowa nie nadejdzie, gdyż już jesteśmy w jej środku i trzeba jej położyć kres.

Adam Wielomski: A jakie jest Pańskie prywatne zdanie na temat Rewolucji Francuskiej z 1789 roku?

Lucien Cerise: Po pierwsze, to była koszmarna rzeźnia. Po drugie, trzeba stwierdzić, że to nie była żadna ludowa spontaniczna rewolucja, lecz zamach stanu zorganizowany przez „aktywne mniejszości” francuskie i zagraniczne, którego celem był upadek katolickiej monarchii. Prawdopodobnie to była pierwsza „kolorowa rewolucja w dziejach”. Gdybym żył w tamtych czasach, to stanąłbym po stronie Króla, Kościoła, Wandejczyków. Jednym słowem, byłbym kontrrewolucjonistą, czy też może umiarkowanym rewolucjonistą, takim jakim był Robespierre na początku tych zdarzeń, gdy opowiadał się za monarchią konstytucyjną. Jakbym nie postąpił, to i tak przegrałbym.

Adam Wielomski: Czy Unia Europejska, wraz z osią Paryż-Berlin (i Macron-Merkel) stanowi alternatywę dla hegemonii amerykańskiej? W Polsce postrzegamy ten sojusz jako niepełnoprawny, gdyż Francja zajmuje w nim drugie miejsce, będąc mniej zamożna i nie tworząc świata idei. Postrzegamy jednak ten koncept jako główną linię polityki francuskiej od 25 lat.

 

Lucien Cerise: Unia Europejska jest bezpośrednią emanacją amerykańskich powiązań, które odpowiadają także za stworzenie NATO. Aby stworzyć alternatywę dla hegemonii amerykańskiej trzeba najpierw wyjść z UE i z NATO. I musiałyby to zrobić i Francja i Niemcy. Nie uważam, aby istniała jakaś wielka nierówność pomiędzy naszymi obydwoma państwami w sferach o których Pan mówi. Tak jak cała strefa euro, tak i Francja i Niemcy są w trakcie regresu społecznego i ekonomicznego w stronę Trzeciego Świata. Oś Paryż-Berlin porzuciła wszelką oryginalną myśl i wszelką ambicję, aby wzmocnić swoją pozycję wobec Brukseli.

Adam Wielomski: W Polsce Rassemblement National często jest przedstawiany jako rosyjska agentura, partia która dąży do dezintegracji Unii Europejskiej w interesie Moskwy. Jak Pan ocenia Rosję Putina i politykę zagraniczną Francji?

Lucien Cerise: Dezintegracja Unii Europejskiej leży w interesie samych Europejczyków. To wręcz kwestia przeżycia dla Europejczyków, gdyż to UE dąży do naszej dezintegracji. Komisja Europejska autentycznie chce fizycznie zastąpić nas ludźmi przybyłymi z czterech stron świata, a szczególnie z Afryki i krajów muzułmańskich. Niezależnie od USA, UE podjęła decyzję, aby doszlusować z Europą do programu globalizacji, którego kierunek wskazują USA. Globalizm to dyktatura mniejszości, dążących do zastąpienia świata realnego przez utopijny wymysł. Gdy tylko mówimy o Unii Europejskiej stworzonej dla Europejczyków, a nie dla „mniejszości” czy mocarstw ościennych, to natychmiast oskarża się nas o „rasizm”, „faszyzm”, „antysemityzm”, „ksenofobię”, „homofobię”, „islamofobię”, etc. Komisja Europejska i Parlament Europejski aplikują nam program eugeniczny inspirowany przez idee Richarda Coudenhove-Kalergiego, jednego z ojców-założycieli UE, który chciał zastąpić Europejczyków autochtonicznych ludźmi z mieszanych związków. Typową inicjatywą Parlamentu Europejskiego jest uchwała z 20 marca 2019 roku zatytułowana „Projekt rezolucji w sprawie praw podstawowych osób pochodzenia afrykańskiego i czarnoskórych Europejczyków w Europie (1). Czy wobec tego śmiertelnego zagrożenia jakim jest UE, trzeba naprawdę tracić czas na teorie o jakimś rosyjskim spisku? Antyrosyjska paranoja to oczywiście propaganda wojenna, mająca na celu przygotowanie Europejczyków do militarnego ataku na Rosję przez NATO. W rzeczywistości Rosja jest najlepszym sojusznikiem Europejczyków, a także część niezależnych państw muzułmańskich, czyli niepoddanych ani USA, ani Izraelowi, jak na przykład Syria. Bez rosyjskiej interwencji w Syrii bojownicy islamscy, popierani przez państwa grupy G20, obaliliby rząd syryjskie i rządziliby dziś w Damaszku, planując teraz nowe masakry i ataki na Europę. Europejczycy winni są wieczną wdzięczność Rosjanom, Syryjczykom i ich szyickim sojusznikom.

Adam Wielomski: Przejdźmy teraz do problemów lokalnych. Mieszka Pan w regionie paryskim. Na ile się orientuję, to na przedmieściach wielkich miast we Francji macie duże problemy z salafistami, imigracją arabską i z radykalnym islamizmem. Może Pan coś powiedzieć na ten temat naszym Czytelnikom?

Lucien Cerise: Nieco upraszczając, mamy we Francji, z punktu widzenia socjologicznego, trzy rodzaje wielkich aktorów: 1/ imigrantów z Algierii; 2/ imigrantów tureckich, czyli Braci Muzułmańskich; 3/ wahabitów z Arabii Saudyjskiej i z Kataru. Bracia Muzułmańscy i wahabici zajmują się prozelityzmem i mają na celu islamizację Francji, Europy i świata, za pomocą demografii, rodząc dzieci i za pomocą islamskiej „świętej wojny”, czyli dżihadu. Elity władzy we Francji nie są muzułmańskie, ale wspierają proces islamizacji bez mrugnięcia okiem, dzięki czemu postępuje ona dość szybko. Ze swojej strony islamiści zacierają ręce z radości, że Unia Europejska i liberalni globaliści pozwalają im islamizować Europę. Ta islamizacja odbywa się pod ochroną globalistów, którzy kontrolują całą sytuację, a ich wysiłek zmierza do przydzielenia specjalizacji produkcyjnej dla każdego kraju. I tak, jedne kraje produkują kakao, inne komputery, etc. Rola Francji w tym Nowym Porządku Świata ma polegać na produkcji dzihadystów. Żartuję tylko trochę. Francja staje się prawdziwym mateczników dzihadystów, fabryką paramilitarnych islamistów, dającą wojowników w „wojnie hybrydowej” prowadzonej przez NATO na Bliskim Wschodzie, na Ukrainie i gdziekolwiek będzie trzeba. Terrorystyczne organizacje islamskie są islamskie tylko częściowo. Doły to rzeczywiście muzułmanie zrekrutowani w więzieniach i w meczetach, ale przywódcy to agentura sił specjalnych państw zachodnich i Izraela, tak jak jednostka elitarna Mista’arvim, stworzona z żołnierzy wyszkolonych w udawaniu muzułmanów.

Adam Wielomski: Jaka jest reakcja oficjalna i nieoficjalna władz państwowych, miast, departamentów, władz samorządowych? Czy owa polityka „multi-kulti”, tolerancji nie staje się szalona? Co na to „przeciętni” Francuzi? Czy ponownie mamy słynne rozróżnienie Charlesa Maurrasa między „państwem oficjalnym” i „państwem rzeczywistym”?

Lucien Cerise: Reakcja oficjalna i nieoficjalna władz państwowych polega na pogłębianiu problemu. Minister Sprawiedliwości Nicole Belloubet ogłosiła, że Francja zwolni z więzień 43 dzihadystów w 2020, a 57 w 2021 roku. Guillaume Larrivé, przewodniczący komisji parlamentarnej do oceny poziomu kadr sędziowskich dodaje, że w 2022 roku zostanie zwolnionych 46 dzihadystów (2). Państwo Francuskie zwolni więc 150 dzihadystów w ciągu trzech lat. Ci ludzie rozpoczęli już rekrutacje w więzieniach i będą ją kontynuować na wolności. Jeśli każdy z nich zrekrutuje po 10 osób, to zaraz będziemy mieli 1500 bojowników. Państwo Francuskie jest świadkiem powstawania islamskich jednostek paramilitarnych w sile jednego regimentu, który będzie się starał zakorzenić dzihadyzm w naszej ojczyźnie. To nie jest ani żaden błąd, ani szaleństwo ze strony Państwa Francuskiego. To jest działanie świadome, celowe i metodyczne. Jesteśmy w epoce Apokalipsy, czyli „odsłonięcia” mechanizmu przedtem ukrywanego, kierowanego przez służby specjalne. Teraz to widać już gołym okiem. Zaangażowanie państwa w terroryzm – terroryzm państwowy – staje się oczywiste i zaczynamy widzieć, że wojnę domową we Francji organizują nam elity władzy. Tę wojnę domową zorganizowaną przez Państwo Francuskie prowokuje w kraju ruch wewnętrzny dążący do wybuchu i zamieszek. Wielokulturowość tworzy konflikty i znieczulicę społeczną. Kraj rzeczywisty, złożony z elementu etniczno-kulturowego homogenicznego, właśnie zanika. Dzielnice niektórych miast zostały już całkowicie oczyszczone z mieszkańców pochodzenia europejskiego. Bez przesady można rzec, że oglądamy ludobójstwo. Państwo oficjalne także zniknie, gdy tylko masy Francuzów obcego pochodzenia uznają, że jednak nie są Francuzami i zaangażują się we wspólnotowy separatyzm na fundamencie swojej religii lub kraju pochodzenia. Przeciętni Francuzi-autochtoni, czyli biali kultury chrześcijańskiej, zaczynają to wreszcie rozumieć – ale zbyt późno! – i próbują przyjąć model tożsamościowy mniejszości, czyli Murzynów, Arabów, muzułmanów, żydów, etc.

 

Adam Wielomski: Dlaczego lewica francuska nie widzi, że islamiści stanowią negację nie tylko tradycji francuskiej, wspólnoty narodowej, ale także negację absolutną emancypacji kobiet, laickości, praw człowieka, etc?

Lucien Cerise: Ponieważ francuska lewica porzuciła marksizm ekonomiczny dla marksizmu kulturowego, czyli dyktatury mniejszości. Ta ewolucja zrodziła się pod wpływem międzynarodowego kapitalizmu, imperialistycznego i rewolucyjnego zarazem, który przejął kontrolę nad lewicą w Europie i w świecie anglo-amerykańskim. System ten, nazywany także zachodnim liberalizmem, popiera lewicę pro-imigrancką i pro-LGBT, ale czasami i skrajną prawicę, jak np. „nacjonalistów ukraińskich” (banderowców) i radykalny islamizm, aby zaatakować państwa, które mu się opierają – Syrię, Iran, Rosję, Chiny, Wenezuelę – a także, aby narzucić terror w krajach już kontrolowanych, jak we Francji. Liberalizm tworzy masy zdegenerowanch jednostek, rodzaj zombi, które widzimy w telewizorach i w supermarketach ciągnące wózki sklepowe, ale także w ruchach skrajnej lewicy, skrajnej prawicy i pośród ekstremistów religijnych. Wielkie idee moralne lewicy mają tę samą funkcję, co kazania radykalnych imamów, przemarsze z pochodniami ukraińskich neonazistów, i seriale telewizyjne: tworzyć wzorce zachowań i kontrolować populacje. To narzędzia inżynierii społecznej typu kradzieży tożsamości w sieci (phishing po angielsku), gdy robimy coś pod inną nazwą, aby zainicjować konflikty pod cudzym imieniem. Ale wróćmy do przykładów, które Pan podał: emancypacja kobiet nie polega na żadnej emancypacji kobiety, ale na zniszczeniu rodziny; laicyzm nie polega na laicyzmie, ale na dechrystianizacji Francji; w prawach człowieka nie chodzi o prawa człowieka, ale o transhumanizm, etc.

Adam Wielomski : Po pożarze Notre-Dame w Paryżu obserwatorzy w Polsce mawiali, że to był symbol upadku Francji katolickiej, Palec Boży. W mediach społecznościowych pokazywano u nas zrzuty komentarzy francuskich muzułmanów cieszących się z upadku symbolu chrześcijaństwa. A z Pana obserwacji co wynika: jaka była reakcja Arabów i muzułmanów na tę katastrofę?

Lucien Cerise: Muzułmanie zajmujący się prozelityzmem, mający ambicję islamizacji Francji, z pewnością cieszyli się z tej katastrofy. Niestety, generalnie muzułmanie nienawidzą symboli chrześcijaństwa, podobnie jak żydzi, masoni i tym podobni. We Francji nienawiść do Francji jest dość powszechna. Francuzi, tak etniczni, jak i pochodzenia z imigracji, od wielu dziesięcioleci ulegają programowaniu psychologicznemu przez media i klasę polityczną, mającego na celu zniszczenie instynktu samozachowawczego i pobudzenie nienawiści do samych siebie. Rezultat: mamy wielu wrogów, którzy są w nas, a często są u władzy! To przerażająca sytuacja.

Adam Wielomski: Dziękuję za rozmowę.

Lucien Cerise urodził się w 1972 roku. Mieszka w regionie paryskim. Ukończył filozofię i medioznawstwo. Zajmuje się pisaniem książek. Równocześnie prowadzi niezależne badania w dziedzinie inżynierii społecznej. Angażuje się politycznie dopiero od 2012 roku, mając nadzieję powstrzymać upadek Francji w stan całkowitego chaosu.

Autor min. następujących książek : « Gouverner par le chaos – Ingénierie sociale et mondialisation » (2010, 2014) ; « Neuro-Pirates – Réflexions sur l’ingénierie sociale » (2016) ; « Retour sur Maïdan – La guerre hybride de l’OTAN » (2017).

 (1) « PROJEKT REZOLUCJI, złożony w następstwie pytania wymagającego odpowiedzi ustnej B8‑0016/2019, zgodnie z art. 128 ust. 5 Regulaminu, w sprawie praw podstawowych osób pochodzenia afrykańskiego i czarnoskórych Europejczyków w Europie »

https://www.europarl.europa.eu/doceo/document/B-8-2019-0212_PL.html

(2) « Quarante-trois djihadistes sortiront de prison en 2020, annonce Nicole Belloubet »

https://www.20minutes.fr/societe/2725619-20200224-quarante-trois-djihadistes-sortiront-prison-2020-annonce-nicole-belloubet

Click to rate this post!
[Total: 9 Average: 5]
Facebook

11 thoughts on “„O realizm narodowy w polityce”. Z Lucienem Cerisem z francuskiego Rassemblement National rozmawia Adam Wielomski”

  1. (…)Utopiści bronią utopii globalistycznej, świata bez granic, tzw. „społeczeństwa otwartego” wspieranego przez George’a Sorosa, utopii przedstawiającej się jako „postępowa”, która jednakże każdego dnia dowodzi, że nie funkcjonuje i którą z tego powodu trzeba narzucać nam przemocą.(…)
    Rzymskie limes, Wielki Mur Chiński, następnie Mur Berliński, a obecnie Mury na granicy z Palestyną i na granicy z Meksykiem dowodzi, że w tej wojnie to globaliści stoją po właściwej stronie Linii Maginota. Tak! Jak Guderian poszedł Beneluxem tak terroryści wchodzą na podrobiony paszport.

  2. ,,nie pozycjonuję się ani na prawicy, ani na lewicy, gdyż myślę, że prawdziwy punkt sporny znajduje się na osi realiści- utopiści”. czytelny podział na czas walki ale potem i tak będzie jak zwykle: nacjonaliści, konserwatyści, tradycjonaliści.

  3. Klasyczny rewolucjonista z pretensjami do świata takiego jakim on jest oraz w jakim kierunku obecnie zmierza. Wyraża sprzeczność nie do przezwyciężenia między istniejącą w 1789 r. mentalnością i potrzebami wandejskiego chłopa a bourgeois prącego naprzód na plecach Dantona i Robespierre’a…
    Stwierdzenie, które najlepiej obrazuje mapę mentalną interlokutora: „Walka fizyczna zaczyna zastępować walkę idei. Język już wkrótce przestanie służyć za regulatora relacji społecznych. Zastąpi go siła, pieniądz i seks”. Ale jeden wniosek w związku z multi-kulti jest chyba oczywisty: dawne kolonie systematycznie kolonizowane przez niegdyś kolonizowanych.
    Polska nie jest Francją i bynajmniej nie jest w interesie Polski, aby konstruktywistyczny ład z NATO i UE, który nam geopolitycznie służy, świadomie wyrzucać na śmietnik historii.

    1. Owszem, owy konstruktywistyczny ład NATO i UE należy wyrzucić na śmietnik historii, bo nie jest prawdą, że procesy zachodzące w byłych imperiach kolonialnych nas nie dotyczą, bo nawet jeśli jeszcze nie przeniosły się do nas to w przyszłości jest duże prawdopodobieństwo, że będą one eksportowane do nas. Owy „ład” eksportuje do nas śmieci, więc musi zostać wyrzucony na śmietnik historii. Z drugiej strony geopolityka nie usprawiedliwia bycia Polaków na euroatlantyckim kagańcu. W interesie geopolitycznym Polski jest osłabienie znaczenia wielkich sił geopolitycznych (NATO i UE, w których dominują kolejno USA i demoliberalne pseudoelity państw Europy zachodniej; Rosja; Chiny itd) na rzecz wzrostu znaczenia dotychczas mniej znaczących regionów, między innymi regionu Europy środkowej (czyli w naszym przypadku Intermarium). W tym celu należy dążyć do całkowitej przebudowy obecnego ładu zarówno międzynarodowego, jak i ładów społecznych poszczególnych państw uczestniczących w polityce międzynarodowej. Trzeba zniszczyć zarówno demoliberalizm, jak i rządy oligarchii i nomenklatur, zarówno kapitalizm, czy to w formie neoliberalnej, czy globalnych megakorpo, jak i centralizm. Ustroje zarówno polityczne, jak i goapodarcze muszą stanowić balans pomiędzy regionalizmem/lokalizmem, a centralnym zarządzaniem państwem, pomiędzy ludowymi rządami, a rządami przywódcy, pomiędzy gospodarczym etatyzmem, a decentralizacją i wolnością ekononomiczną. Wspólnotowość w stosunkach społecznych musi zyskać większe znaczenie, więc w tych stosunkach należy przeprowadzić reformy zmierzające do syndykalizacji społecznej, mówiąc bardziej po słowiańsku – do powrotu do zadrużnego modelu społeczeństwa, czyli oparcie o rodzinę + wspólnotę lokalną. Wspólnota lokalna ma zawierać się we wspólnocie regionalnej, regionalna w narodowej, a narodowa we wspólnocie etno-cywilizacyjnej, która ma dwa oblicza – jedno panetniczne (wspólnota ludów słowiańskich lub wspomniane Intermarium), drugie kontynentalne (czyli biała Europa, która w późniejszym okresie musi zostać poszerzona o Rosję, gdy uda się zrównoważyć potencjał reszty Europy z Rosją).

      1. „W interesie geopolitycznym Polski jest osłabienie znaczenia wielkich sił geopolitycznych (NATO i UE, w których dominują kolejno USA i demoliberalne pseudoelity państw Europy zachodniej; Rosja; Chiny itd) na rzecz wzrostu znaczenia dotychczas mniej znaczących regionów, między innymi regionu Europy środkowej (czyli w naszym przypadku Intermarium). W tym celu należy dążyć do całkowitej przebudowy obecnego ładu zarówno międzynarodowego, jak i ładów społecznych poszczególnych państw uczestniczących w polityce międzynarodowej.”

        Cui bono ? Czyli komu będzie służyć taki porządek w aspekcie geopolitycznym? Odpowiedź mamy w ostatnim zdaniu: pour le roi de Russie, czyli klasyczna rosyjska koncepcja polityki zagranicznej pod hasłem „Europy od Lizbony do Władywostoku”. Należy Pan do nigdy nie ginącej sekty rewolucjonistów z pretensjami do świata, że nie wygląda tak jak podług nich doktryn powinien wyglądać. Problem w tym, że każda rewolucja ZAWSZE pożera własne dzieci .. Proszę z tego wyciągnąć wnioski, ale też proszę więcej napisać jakie ma Pan pomysły dla Rosji i jej rolę w tym ładzie, bo to jest ciekawe.

        1. Co ty bredzisz człowieku? Wyraźnie napisałem – „W interesie geopolitycznym Polski jest osłabienie znaczenia wielkich sił geopolitycznych (NATO i UE, w których dominują kolejno USA i demoliberalne pseudoelity państw Europy zachodniej; Rosja; Chiny itd) na rzecz wzrostu znaczenia dotychczas mniej znaczących regionów, między innymi regionu Europy środkowej (czyli w naszym przypadku Intermarium)”
          Czy ten fragment brzmi jakbym popierał ruso-centryzm? Wyraźnie napisałem, że Rosja powinna zostać zintegrowana z Europą WTEDY, gdy potencjał państw europejskich zostanie ZRÓWNOWAŻONY z potencjałem rosyjskim. Tak trudne to jest do zrozumienia?
          Jakie są moje pomysły dla Rosji? Moim zdaniem, w Rosji, tak jak w innym białym kraju władzę powinni przejąć pro-biali nacjonaliści (moimi faworytami są środowiska takie jak środowiska skupione wokół Aleksandra Biełowa i Dymitra Diomuszkina) i zlikwidować antynarodowe marionetki. U nas, w Polsce zlikwidować cały establishment z PiSuarem i totalną opozycją na czele, w Rosji z Putinem, farbowaną opozycją i liberalną opozycją.

          A zresztą, i tak wolałbym żyć w nazbolskiej Rosji, niż w świecie judeoatlantyckim, ty sobie tam popieraj NATO i UE i głosuj sobie na PiSuar. Mi żadnego swojego kitu nie wciśniesz, Jude.

            1. Trzeba być najgorszego sortu śmieciem, żeby komuś życzyć pójścia do więzienia lub żeby wysyłać komuś takie pogróżki. Powinieneś zostać skazany na ostracyzm do końca życia.

  4. Ciekaw byłbym,jak p.Wielomski skomentowalbyfragment dotyczący porzucenia przez lewicę marksizmu ekonomicznego na rzecz kulturowego i że miało to miejsce ma skutek kapitalizmu,który zdominował ,,przejął”,jak rozumiem,lewicę.

    1. Bo to prawda. I jednocześnie nie zmienia to faktu, że za obecny postmodernistyczny burdel, czyli za libertynizm, hedonizm i relatywizm należy winić nie Marksa, tylko obecny liberalno-kapitalistyczny porządek.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *