Rozmowy małżeńskie Wielomskich 6: Po Wyklęctwie

 

Adam Wielomski: 1 marca obchodzony był Dzień Żołnierzy Wyklętych. Zawsze byłem przeciwnikiem tego „kultu”. Niestety, stał się on częścią kultury popularnej, co nie sprzyja upowszechnianiu elementarnej prawdy historycznej. Mamy „kult”, ale łatwo jest dostrzec towarzyszące mu elementarne braki „teologiczne”. Dam prosty przykład. 1 marca ktoś na facebooku rozpisał ankietę „Który z żołnierzy wyklętych jest ci najbliższy?”. Najwięcej spośród kilkuset głosów, bo blisko 80 procent, padło na rotmistrza Pileckiego, który nie był żołnierzem wyklętym. Nie uczestniczył w walkach ani z wojskiem walczącym pod rozkazami komunistycznego rządu, ani z UB, ani z NKWD. Do tej kategorii zaliczany jest także, nie wiedzieć czemu, gen. Fieldorf-„Nil”, który zginął w wyniku procesu pokazowego, ale wcześniej złożył broń, skorzystał z amnestii i nie miał nic wspólnego z żołnierzami wyklętymi walczącymi z władzą komunistyczną po lasach. Istotą „błędu teologicznego” zwolenników „kultu” wyklętych jest błędna definicja zjawiska. Nie każdy, kto zginął z rąk komunistów nabywa automatycznie status „wyklętego”. W latach 1944-1947 w Polsce toczyła się normalna i regularna wojna domowa między oddziałami reprezentującymi Polskę niekomunistyczną z armią rządową i UB, wspieranymi przez NKWD. Niestety, w sytuacji bierności Aliantów, którzy nas oddali na pastwę Stalinowi, nasza strona wojnę tą przegrała. Komuniści dali naszym szansę ujawnienia się i uniknięcia śmierci, w lutym 1947 roku uchwalając amnestię, z której skorzystało 77.000 ludzi, z których czasy stalinowskie przeżyło spokojnie bodaj 93%. Za żołnierzy „wyklętych” możemy uznać tylko te kilka tysięcy straceńców, którzy nie złożyli wtenczas broni, walcząc wbrew panującej władzy, okupacyjnym jednostkom radzieckim, zmęczonemu ciągnącą się od 1939 roku społeczeństwu, a wreszcie i wbrew Kościołowi, który się od nich publicznie odciął w lutym 1950 roku. Ci, co nigdy się nie poddali i zginęli co do jednego – tylko oni są „żołnierzami wyklętymi”. Nazywanie tak innych osób jest historycznym nadużyciem, mającym na celu rozmnożenie „wyklętych” tak, aby wykazać, że cała Polska zbrojnie walczyła z PPR. Jest to historyczne zafałszowanie.

Magdalena Ziętek-Wielomska: To, co się dzieje wokół sprawy tzw. żołnierzy wyklętych jest klasycznym przykładem polityki historycznej, która tylko w luźny sposób powiązana jest z prawdą historyczną. Wiele państw prowadzi politykę historyczną w tym stylu, opartą na paradygmacie „konstrukcji narracji”, a nie badania realnych faktów historycznych. Z czysto politycznego punktu widzenia można często znaleźć uzasadnienie dla takich przedsięwzięć, wynikających z konkretnego odczytywania racji stanu. Problem polega na tym, że w przypadku narracji związanej z kultem tzw. żołnierzy wyklętych, nie widzę żadnych przesłanek, aby w jakikolwiek sposób realizowała polską rację stanu. Wręcz przeciwnie, promuje ona idę ślepego heroizmu straceńców, którzy nie prowadzą już żadnej polityki, która mogłaby przynieść jakiejś wymierne korzyści dla kraju, tylko walczą o rzekomo bardziej godną śmierć. Jest to polityka, której podprogowym przekazem jest stara dewiza najbardziej zagorzałych wrogów Polski, że „dobry Polak, to martwy Polak”. Logiczną konsekwencją takiej polityki musi być stwierdzenie, że ci, którzy odbudowywali powojenną Polskę, byli zdrajcami, gdyż woleli „kolaborować z okupantem”, niż ponieść honorową śmierć na polu walki. Co więcej, kwestią czasu jest wymierzenie śmiertelnego ciosu w Kościół katolicki, który przecież potępiał działalność „leśnych band”. Nierzadko można odnieść wrażenie, że tak prowadzona polityka historyczna ma wychować pokolenie młodych Polaków, którzy nie będą zdolni do tego, żeby prowadzić racjonalną politykę narodową, ale którzy będą gotowi na to, aby bezmyślnie zginąć za „wolną Europę”.

Magdalena Ziętek-Wielomska

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 17 Average: 3.9]
Facebook

1 thought on “Rozmowy małżeńskie Wielomskich 6: Po Wyklęctwie”

  1. (…)Najwięcej spośród kilkuset głosów, bo blisko 80 procent, padło na rotmistrza Pileckiego, który nie był żołnierzem wyklętym.(…)
    Nie jest tak, żle… mógł jeszcze wygrać Waluś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *