Rybak: Moje rozważania nad dwiema interpretacjami myśli Marksa w wykonaniu profesora Adama Wielomskiego i Krzysztofa Karonia

Na wstępie poniższego tekstu zaznaczę, że nie opowiadam się po żadnej ze stron sporu. Nie mogę tego zrobić, ponieważ takie opowiedzenie się byłoby deklaracją, że mam kompetencje rozstrzygnąć, kto ma w tej sprawie rację. Nie mam i mało mi zależy na zdobyciu takich kompetencji. Jednak wciąż mam własny rozum i potrafię wyciągnąć własne wnioski po wysłuchaniu wystąpień obu z wymienionych w tytule panów (nie przesądzając, czy to, co mówią ma sens i jest prawdą). Do napisania tego tekstu skłoniło mnie ukazanie się ostatnio wystąpienia na temat marksizmu i Marksa w wykonaniu profesora Adama Wielomskiego, gdzie został wspomniany „pewien filozof-amator”. Nie został wymieniony z nazwiska, ale musiałbym zostać dopiero wyciągnięty z zamrażarki po spędzeniu w niej jakiś dwóch lat lub być upośledzony umysłowo, żebym nie domyślił się, że chodzi o nikogo innego jak Krzysztofa Karonia. Gdyby któryś z moich czytelników jednak był upośledzony, to na wszelki wypadek napiszę, że AW oznacza profesora Adama Wielomskiego, zaś KK to skrót od Krzysztof Karoń. Przejdźmy więc do rzeczy.

AW: Marksizm jest industrialną utopią, a więc czymś z zasady niemożliwym do zrealizowania. Sam Karol Marks pisząc o alienacji robotników, pisał tak naprawdę o swoim własnym, prywatnym problemie i własnych odczuciach z racji tego, że pochodził z żydowskiej rodziny, ale usiłował być postrzegany przez Niemców jako Niemiec. Niestety dla niego (i dla świata – przyp. mój) Niemcy postrzegali go jako Żyda. Sami Żydzi zaś widzieli w nim jakiegoś odszczepieńca-renegata. Marks nie mógł opisać swojego problemu wprost, ponieważ stwierdził, że to obejdzie zbyt wąską grupę ludzi, być może kilkuset takich jak on i dlatego musiał ukryć samego siebie za postacią robotnika. Marks nie chciał stworzyć systemu totalitarnego i nie potrafił go sobie wyobrazić.

Ode autora: Karol Marks zachował się gorzej niż współcześnie jakaś nastoletnia panienka szukająca atencji w mediach społecznościowych i mająca potrzebę informowania o swoich prywatnych problemach wszystkich wokół celem zebrania jak największej ilości reakcji pod swoim postem. Pisałem, że zachował się gorzej, bo taka nastoletnia atencjuszka ma przynajmniej dość przyzwoitości, żeby pisać wprost, że to jest jej problem, nie chowa się za kimś innym i raczej nie chciałaby urządzić wielkiej rewolucji ani rzezi, żeby tylko problem zniknął. Chociaż oczywiście wiele z takich „Julek” też mogłoby być na to gotowe, ale ja piszę o tych, które zachowały jeszcze jakieś resztki normalności i przyzwoitości. Wracając do Karola Marksa, to obecnie nijak się on już nie czuje i wszystko wskazuje na to, że tak już zostanie. Problem alienacji towarzysza Karola nie może być bardziej nieaktualny. Do tego sam utopizm marksizmu powoduje, że nie ma sensu próbować wprowadzać go w życie. Byłbym jednak bardzo powściągliwy w określaniu, kto i co może sobie wyobrazić. Ludzka wyobraźnia ma ogromne możliwości, a do tego żeby coś powstało, to ktoś jako pierwszy musiał to sobie wyobrazić. Samo to, że za czasów Karola Marksa nie było czegoś takiego jak państwo totalitarne ani nie było możliwości, żeby coś takiego zaistniało jeszcze absolutnie o niczym nie świadczy jeśli chodzi o możliwości wyobraźni towarzysza Marksa.

KK: Głównym celem marksizmu jest zniszczenie w człowieku chęci i zdolności do jakiejkolwiek kwalifikowanej pracy. Człowiek taki będzie skazany na kradzież i popieranie lewicy. Marks wiedział, co robi i chciał rewolucji zbrojnej, ponieważ w jej trakcie utworzyłby się aparat terroru, pozwalający utrzymać władzę już po rewolucji. Marks dobrze wiedział, że to co tworzy jest ekonomicznym absurdem i kiedyś musi doprowadzić do nędzy. Ponieważ wtedy proletariat musiałby się zwrócić przeciwko władzy komunistów (bo niby przeciwko jakiej miałby się zwrócić po rewolucji?), to po to właśnie ma funkcjonować aparat terroru. Celem marksizmu jest czysta władza dla samej władzy i możliwości żerowania na reszcie społeczeństwa.

Od autora: Ja nie wiem, czy to właśnie jest esencja tej ideologii i jej główny cel, ale nie wykluczam, że taki może być jej realny efekt i skutek uboczny. Zatrzymajmy się przy tym skutku ubocznym. Choćby pan Krzysztof Karoń miał rację co do realnego efektu wprowadzania takiej ideologii, to nie ma sensu upieranie się, że to jest jej główny cel i istota. Ta interpretacja może sobie być niepoprawna filozoficznie, politologicznie, ale jest bardzo groźna. To, że w ten sposób myśli taki pan Krzysztof Karoń, to jeszcze nic takiego. Gorzej jeśli w ten sposób zaczną myśleć i tak interpretować Marksa ludzie, którzy też nie mają jakiegoś specjalnego przygotowania filozoficznego, ale za to mają ogromne ambicje i bardzo, ale to bardzo dużo pieniędzy na swoje zabawy i guzik ich obchodzi, czy zrozumieli myśli Karola Marksa zgodnie z poprawnym myśleniem filozoficznym, politologicznym, czy też nie.

Wnioski końcowe

Tym, który najbardziej oberwał podczas tego sporu był nie kto inny tylko Karol Marks, pisząc obrazowo być kopany bez litości z dwóch stron i jeszcze do tego dołożyła swoje obcasem pani Magdalena Ziętek-Wielomska. Słuchając obu dyskutantów (bo to była korespondencyjna dyskusja, czy to się któremuś z nich podoba, czy nie) dochodzę do dokładnie takiego samego wniosku: nie ma powodu, żeby ktoś mający odrobinę przyzwoitości i rozsądku był marksistą.

Marcin Rybak

Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 4.5]
Facebook

4 thoughts on “Rybak: Moje rozważania nad dwiema interpretacjami myśli Marksa w wykonaniu profesora Adama Wielomskiego i Krzysztofa Karonia”

  1. Marks pisał swe prace w Wielkiej Brytanii +/- w czasach, kiedy tworzył Charles Dickens i proszę sobie przyczytać te kilka książek o losie PROLETARIATU w tamtych czasach. W Niemczech gdzie Marks żył>tego nie było.
    Poza tym proszę sobie przeczytać Johna Steinbeck >Ludzie i myszy czy Grona Gniewu czy John’a dos Passos’a>.https://en.wikipedia.org/wiki/John_Dos_Passos
    W końcy 1szy maj wziął się nie od świetego józefa robotnika, tylko
    od rajdów w USA w 1886 roku>o 8-godzinny dzień pracy ROBOTNIKÓW z kulminacją w tzw. Haymarket affair .https://en.wikipedia.org/wiki/Haymarket_affair
    a stąd się wzięło święto 1-szego maja zmałpowane jako święto józefa robotnika.
    Sugeruję przeczytanie książki (3 tomy) Jałowy pieniądz prof. Michael E. Jones’a czy 23 rzeczy, których nie mówią ci o kapitalizmie autorstwa
    prof. Ha-Joon Chang (Cambridge University).
    W skrócie, żyjemy w czasach tzw. post-modernizmu, w państwie zdezindustrializowanym i mamy – wg Morawieckiego – neoliberalizm-globalizm-washington consens
    i ta 'ekonomia’ to tzw. FIRE>finance-insurence and real estate> nie ma manufacturing inni to nazywają 'voodoo economics’ a wg piszącego te słowa> ekonomia idioty a status Polski>kraj upadły w każdym aspekcie cywilizacyjnym.
    Ja rozumiem, że zjednoczonej prawicy 'leje się do….’ od nadmiaru sukcesów na każdy 'wektorze’ i trzniam opinię młodego człowieka (autora), który swoim pisaniem popisuję się…….totalnym brakiem wiedzy, chyba historyk albo doktor nauk politycznych.

  2. Podstawowym błędem p. Karonia jest to, że myli teorię Marksa z praktyką marksizmu-leninizmu. Ten fakt czyni jego wywody z góry błędnymi, bo to jest opisywanie koła myśląc że jest kwadratem.

    1. Stąd zarzut, że w gruncie rzeczy jest leninistą, bo praktykę Lenina uważa za wcielenie w 100 procentach Marksa.

      1. W tym sensie tak, ale to trochę jak z rozróżnieniem na „komuch” i komunista, czy „komuna” i komunizm. Wiadomo, że „komuch” to ten z PRL-u, który wysługiwał się Ruskim. Gdyby byli nie Ruscy a Chińczycy, to pewnie byłoby w miarę OK. To samo z „komuną”, czyli realnym socjalizmem z ramach RWPG i UW. Co ciekawe, ale niektórym z „komuną” kojarzy się nawet to całe straganiarstwo, które miało miejsce w latach 90′. Przeciwieństwem tego, czyli najpewniej „kapitalizmem”, miałyby być sterylne, luksusowe galerie handlowe, w których raczej nie uświadczymy spoconego Gruzina ze złotym zębem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *