Selektywna pamięć historyczna Polski i Ukrainy. Rozmowa z prof. Adamem Wielomskim na temat „Deklaracji pamięci i solidarności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Najwyższej Ukrainy”.

— W czwartek posłowie przyjęli wspólną „Deklarację pamięci i solidarności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Najwyższej Ukrainy”. Według przewodniczącego Rady Andrija Parubija Deklaracja obarcza ZSRR winą za rozpętanie II wojny światowej i Federację Rosyjską, jako jego spadkobiercę. Jest to dokument jednoznacznie antyrosyjski. Czym Pan profesor może wytłumaczyć, że ukazał się właśnie teraz?
— Trudno powiedzieć, dlaczego ukazał się właśnie teraz. Moim zdaniem, nie nastąpiło teraz żadne wydarzenie, które by spowodowało, że taka potrzeba nastąpiła. Jedyne moje skojarzenie dotyczy zamieszania, które powstało w wyniku interwencji władz ukraińskich, w tym między innymi właśnie przewodniczącego parlamentu Ukrainy, w sprawie wyświetlania w Polsce i komentowania przez polityków, naukowców i krytyków filmowych filmu Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”. Moim zdaniem, jest to jedyne wydarzenie, które mogło spowodować taką reakcję, dlatego że strona ukraińska zareagowała bardzo nerwowo. W Kijowie, w Instytucie Polskim, jak wiadomo, nawet odwołano projekcję tego filmu. I myślę, że to była chęć pokazania ze strony władz polskich, że odcinają się, że nie sympatyzują z pewnymi faktami o charakterze historycznym. Władze polskie uważają, że ze względów politycznych nie należy w tej chwili tej sprawy nagłaśniać. Ja myślę, że to w jakimś stopniu się wiąże z wypowiedzią jednego z polskich ministrów, że za mord na Wołyniu odpowiada Stalin, odpowiadają władze radzieckie. I ta Deklaracja, jakby się wpisuje w ten ton.
— Czy Ukraińcy nie strzelili sobie w piętę? Przecież jest ustawa z 1991 roku o sukcesji — Kijów został uznany w niej za spadkobiercę Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, a więc niesie odpowiedzialność jako część ZSRR?
— Myślę, że Kijów w żaden sposób nie czuje się odpowiedzialny za cokolwiek, co wiąże się z ZSRR, z historią Ukrainy, a przynajmniej z tą jej częścią, która nie jest dla Kijowa i dla Ukraińców pochlebna. Mam tu na myśli wydarzenia z II wojny światowej. Jest to bardzo selektywna polityka historyczna, która nie przyjmuje do wiadomości faktów, które nie odpowiadają stronie ukraińskiej.
— Może się powtórzę, ale nie mogę nie spytać, jak można wytłumaczyć zgodność polskiego i ukraińskiego parlamentu, skoro przewodniczący Rady Najwyższej Andrij Parubij zaapelował do polskich polityków, również do posłów w Sejmie, o unikanie ocen filmu „Wołyń”, który opowiada o zbrodniach nacjonalistów ukraińskich na ludności polskiej na Wołyniu?
— Jest to bezprecedensowe wydarzenie. Ja sobie czegoś takiego nie przypominam, żeby polityk innego kraju wypowiadał się w sprawie komentowania lub niekomentowania filmu historycznego, który przecież nie był wyprodukowany przez państwo polskie, lecz przez twórców. A oni są osobami prywatnymi i przedsięwzięcie to ma charakter komercyjny. A więc samo komentowanie czy niekomentowanie tego zza granicy, to jest jedno wielkie nieporozumienie. To tak, jakby polscy politycy komentowali filmy, które się w Stanach Zjednoczonych kręci w Hollywood na temat Polski. To świadczy o jakiejś mentalności z zupełnie innej epoki, kiedy filmy były kręcone na zamówienie polityczne.

Czytaj więcej: https://pl.sputniknews.com/polska/201610214106181-polsko-ukrainska-deklaracja/

Click to rate this post!
[Total: 1 Average: 5]
Facebook

1 thoughts on “Selektywna pamięć historyczna Polski i Ukrainy. Rozmowa z prof. Adamem Wielomskim na temat „Deklaracji pamięci i solidarności Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Rady Najwyższej Ukrainy”.”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *