Szlęzak: Dekomunizacja a interes narodowy

Czy dekomunizacja może być sprzeczna z polskim interesem narodowym? Był czas, gdy uważałem, że dekomunizacja jest podstawą polskiego interesu narodowego. Po 1989 roku byłem przekonany, że bez wszechstronnego procesu dekomunizacji nie będzie niepodległego państwa polskiego. Niestety, dekomunizacji nie było i okazało się, że Polska też nie jest niepodległa, z tym, że brak dekomunizacji mało ma z tym wspólnego. Trzeba jednoznacznie stwierdzić, że dekomunizacja została przegrana i trzeba się z tym pogodzić głównie dlatego, że prawie trzydzieści lat od upadku PRL-u nie ma to już sensu. Tymczasem hasło dekomunizacji stało się wygodnym dla PiS-u narzędziem działań nie przeciw pozostałościom komunizmu, ale pośrednio i bezpośrednio, prowadzenia polityki antyrosyjskiej. W większej części dekomunizacja w wydaniu PiS-u, to propagandowe pokrzykiwania. Faktycznie, to PiS przejął bardzo wiele ze sposobu prowadzenia polityki przez komunistów. Najbardziej widać to w propagandzie. Komunistyczni propagandziści mogliby się uczyć od mediów podległych PiS-owi. Również prokuratura i sądy w swoim politycznym podporządkowaniu coraz mniej różnią się od stanu z okresu komunistycznych rządów. W tym stanie rzeczy opowiadanie – jak robi to zagranicą prezydent Andrzej Duda – że w sądach rządzą układy, będące pozostałościami po komunistycznych czasach, to przysłowiowe wyganianie diabła belzebubem.


W tej dekomunizacji komunistycznymi metodami wyróżniają się działania Instytutu Pamięci Narodowej. Tenże Instytut staje się policją polityczną od ideologii. Niektóre jego działania przypominają pijanego górala, machającego na oślep kłonicą. Takie machanie na oślep przez IPN ma to do siebie, że obojętnie w co trafi, to musi być reliktem komunizmu, ergo musi się kojarzyć ze Związkiem Sowieckim, ergo musi mieć współczesne odniesienia antyrosyjskie. Wcześniej napisałem, że są to odniesienia bezpośrednie i pośrednie. Takim uderzeniem na oślep z pośrednimi antyrosyjskimi odniesieniami był wandalizm w Birczy, czyli zniszczenie pomnika żołnierzy poległych w walkach z UPA. Dla IPN-owskiej bezpieki ci żołnierze, pewnie reprezentowali sowieckie, czyli rosyjskie interesy i w tej sytuacji nie jest ważne, że walczyli z UPA. Z resztą UPA ma w IPN dziwne przywileje. Dużo o tym wie profesor Włodzimierz Osadczy, którego doświadczenia z lubelskim oddziałem IPN pokazują, że zbrodnie UPA nie będą osądzone, bo to pewnie tępiłoby ostrze antyrosyjskiego sojuszu z Ukrainą.

W latach trzydziestych ubiegłego wieku, po antyżydowskich wybrykach ONR-u, Roman Dmowski miał powiedzieć, że „ci gówniarze potrafią spieprzyć taką fajną idee, jaką był antysemityzm”. Myśl Dmowskiego można odnieść do działań IPN-u i powiedzieć, że ci gówniarze potrafią nawet spieprzyć taką fajną ideę, którą była dekomunizacja.

A Państwo uważacie, że dekomunizacja w wykonaniu IPN – PiS ma jeszcze sens?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 52 Average: 1.7]
Facebook

5 thoughts on “Szlęzak: Dekomunizacja a interes narodowy”

  1. (…)ci gówniarze potrafią spieprzyć taką fajną idee, jaką był antysemityzm(…)
    Co w rassiżmie jest takiego fajnego?

    1. Antysemityzm ma wiele twarzy, a właśnie przez działalność „gówniarzy” na przód wysunął się element rasistowski. I to było skrytykowane przez Dmowskiego.

      Swego czasu i Syjoniści byli oskarżani o antysemityzm, ponieważ pod przykrywką „Utworzenia Państwa Żydowskiego” część środowisk żydowskich widziało politykę „wyrugowania Żydów z Europy i Ameryki”. Bolszewicy też byli oskarżani o antysemityzm, ponieważ w ich ideologii Żydzi mieli przestać być Żydami a zlać się z innymi w jedną, bezkształtną masę. O antysemityzm podobnie oskarżani byli piewcy demokracji liberalnej, ponieważ asymilacja i demokratyzacja środowisk żydowskich prowadzić miała do ich znacjonalizowania pod lojalność danego kraju, zamiast do całej rodziny żydowskiej.

      I tutaj mogę Tobie, JSC, rzucić oskarżenie o antysemityzm. Bo jeżeli uważasz antysemityzm za rasizm, to wynikałoby iż traktujesz Żydów jako osobną rasę w momencie gdy najważniejsze szkoły klasyfikacji odmian ludzi umieszczają Żydów do grupy „białej” (jak zwał tak zwał, wiadomo o którą grupę chodzi).

      Zatem problem antysemityzmu nie jest takim prostym. Nie było nigdy jednego antysemityzmu a i wizje prożydowskie mogły być antysemickie.

      1. (…)O antysemityzm podobnie oskarżani byli piewcy demokracji liberalnej, ponieważ asymilacja i demokratyzacja środowisk żydowskich prowadzić miała do ich znacjonalizowania pod lojalność danego kraju, zamiast do całej rodziny żydowskiej.(…)
        Synagogi i meczety przeszkadzają komu innemu…

        1. Nie zrozumiał Pan i to jest przykre…

          Część syjonistów głosiła właśnie, że procesy mające związać Żydów z danym państwem, narodem czy ziemią w ramach m.in. demokracji liberalnej. Bo zamiast dążności do utworzenia Nowego Państwa Żydowskiego Żydzi w demokracjach liberalnych mieli wykazywać się pracą organiczną dla danego narodu oraz lojalnością wobec „obcego” państwa.

          Chciałbym przypomnieć też, że syjonistom oraz innym sekularystycznym ruchom żydowskich, przeszkadza tak samo synagoga jak i meczet. Należałby wówczas Pan do krytyków syjonistów, a przez to klasyfikowałby siebie samego jako rasistę oraz antysemitę. Nieładnie, nieładnie… towarzyszu ANTYSEMITO…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *