Szlęzak: Rozpad Polski na dwie cywilizacje

Jeszcze raz o wyborach samorządowych, ponieważ mam wrażenie, że ich ranga i skutki są donioślejsze niż się powszechnie sądzi. Dotychczas wybory pokazywały różne podziały wśród Polaków. W naturalny sposób wybory zawsze pokazują podziały polityczne i to w demokracji jest normalne. Jednak te wybory pokazały podziały na dużo większą skalę niż tylko różnice polityczne. Biorąc za miarę tych podziałów pojęcia stworzone przez Feliksa Konecznego, te wybory pokazały powstające różnice cywilizacyjne dzielące Polaków. Podążając za myślą Konecznego wniosek z tej obserwacji jest taki, że może już są, a na pewno będą to wrogie cywilizacje i jako takie muszą się zwalczać. Oznacza to stopniowy rozpad narodu i państwa polskiego.

W tych wyborach najbardziej widocznym podziałem był podział na duże miasta i resztę. Ten podział staje się coraz bardziej wyraźny i zastępuje podział na Polskę dzieloną wzdłuż granic zaborowych i Polskę „liberalną i „solidarną”. Przy czym pewne zjawiska mogą być mylące. Jeden rodzaj cywilizacji reprezentuje PiS, który gdy patrzeć na mapę wyników wyborów podbija prowincję i zdobywa w Polsce przewagę. To jednak tylko wrażenie wizualne. Zwycięstwa PiS-u można traktować tylko w kryteriach ilościowych. Polska prowincja wyludnia się, starzeje i gospodarczo biednieje, zwłaszcza tam, gdzie PiS jest najsilniejszy politycznie. W zestawieniu zamożności gmin za rok 2017, przedstawionym przez Główny Urząd Statystyczny, najwięcej najbiedniejszych gmin jest właśnie na terenach, gdzie politycznie wygrywa PiS. Natomiast duże miasta umacniają swoją pozycję gospodarczą i cały czas wysysają prowincję z różnych jej zasobów. Nie da się ukryć, że duże miasta w Polsce stają się coraz bardziej kosmopolityczne, czyli w języku poprawnym politycznie europejskie, a coraz większy napływ emigrantów zarobkowych nasila ten proces. W którymś momencie doprowadzi to do dezintegracji państwa polskiego. W dużych miastach pewnie przyjęto by to obojętnie albo nawet z radością, bo dezintegracja Polski jako państwa narodowego sprawiłaby, że byłoby jeszcze bardziej albo nareszcie na prawdę po europejsku.

Trzymając się teorii Konecznego nie da się stwierdzić jaka cywilizacja przeważa w dużych miastach. Wygląda na to, że to jakaś mieszanka z której dopiero za jakiś czas coś się wykrystalizuje. Jednak również trudno orzec jaką cywilizację reprezentuje PiS. Niejednokrotnie pisałem, że w Stalowej Woli działania PiS-u pokazują, co będzie robiła ta partia w skali ogólnopolskiej. Jeżeli tak, to PiS również zmierza do regresu cywilizacyjnego Polski. Po wygranych wyborach jednym z pierwszych posunięć pisowskiej władzy, której przecież nic i nikt nie zagraża, było uchwalenie w Radzie Miejskiej ograniczenia możliwości wypowiedzi przez radnych i chodzi oczywiście o radnych opozycji. Mówiąc językiem pojęć Konecznego zaśmierdziało turanizmem. Do czego jeszcze posuną się politycy PiS-u w strachu nawet nie o utratę władzy, ale tylko przed usłyszeniem prawdy o swoich rządach?

Obawiam się, że to pęknięcie Polski będzie coraz bardziej nie tylko w przenośni przypominać popękaną, wyschniętą ziemię, której nie ma czy nawodnić, żeby ją scalić i użyźnić.

A Państwo wierzycie, że Polskę da się jeszcze scalić?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 23 Average: 3.7]
Facebook

15 thoughts on “Szlęzak: Rozpad Polski na dwie cywilizacje”

  1. Stan umysłowy młodego pokolenia dowodzi, że nie ma szans na jakiekolwiek scalenie i na cokolwiek, co wiąże się z samodzielnym rozwojem, nie mówiąc o suwerenności. „Biedny dobrobyt” zabija inicjatywę. Walka o cokolwiek dla młodych wpatrzonych w smartfony, a często nawet bardziej ambitna praca, to zadanie ponad siły. Najlepsi wyjeżdżają. „Ciemny lud” – jak powiedział klasyk propagandy, nadaje się tylko na niewolników. Miejsce emigrantów zajmą imigranci. Nadzieja tylko w nowej elicie, ale nie stworzą jej Polacy. Nowa elita, która poprowadzi, to złudzenie. Raczej z tego wszystkiego, patrząc na drogę SLD – AWS – Platforma – PIS, wyłoni się jakiś zarząd międzynarodowy. Droga do niego została otwarta przed laty. Prezes już nią podąża bez żadnych zahamowań i specjalnie tego nie ukrywając. A biskupi? Szkoda gadać. To trupiarnia, która zostanie skasowana albo przez starszych braci w wierze, albo przez muzułmanów.

    1. Pierwszy raz odwiedzam te strone i pogladami nie jestem daleki od tego co tutaj przeczytalem do tej pory. Jestem pelen uznania dla glebi mysli i realizmu czytanych artykulow ale jako gleboki katolik z przekonania i byly kleryk a wlasciwie alumn seminarium duchownego do tej pory nie doczytalem sie glebszego zrozumienia ducha katolickego do ktorego sie tutaj odnosi. Dosc razacym przykladem jest osad biskupow ktorzy sa przeciez pasterzami wiec w kontekscie duchowosci katolickiej przeciwnik zapewne ich bedzie atakowal w pierwszym rzedzie. Nasze zadanie otoczyc ich opieka i to nie tylko w modlitwie. Drugi przyklad, chyba bardziej subtelny, to zrozumienie dzialania Boga w katolicyzmie, czyli tak naprawde prawdzilego dzialania Boga. Bog jest wszechmocny co do czasu, materii, idei, itd bez konca. Widac na wielu przykladach ze zeby nie bylo absolutnie zadnych watpliwosci komu zawdziecza sie zwyciestwo, dozwala na dotarcie do przyslowiowego dna i wlasnie stamtad wyprowadza najwiekszy tryumf. Wspomnijmy Gedeon i 300 przeciwko 10000 Madianitow, Faraon z rydwanami goniacy Mojzesza i Izraelitow, zmasakrowany Jezus ktory zmartwychwstaje, Apostolowie 'podbijajacy Imperium Rzymskie, czy bardziej rodzime Cud nad Wisla, albo wyczyny husarii ktore przzecza wszelkiej logice militarnej.

  2. Doskonale Pan Ślęzak ujął podział polityczny, który istnieje w Polsce. Niestety nie udało mu się rozwikłać tej zagadki – skąd ten podział sie bierze. Odpowiedz można znaleźli w kultowej już pracy Gellnera „Narody i nacjonalizm”, w której przedstawia proces przechodzenia z cywilizacji agrarnej do cywilizacji industrialnej z całym spektrum problemów z tym związanych. Ukształtowanie się systemu feudalnego w Europie, który stał się wyrafinowaną formą zawłaszczenia, dla własnych celów, domeny społecznej przez wąską grupę dawnych myśliwych, którzy przekształcili się w rycerzy, potem szlachtę, spowodował utrwalenie się hierarchicznego, patriarchalnego systemu społecznego na wiele wieków. Przemiany społeczne, głównie dokonujące się w miastach, oparte były na tworzącym się mieszczanstwie, które nie podlegało zasadom struktury feudalnej, a nowym industrialnym regułom. Czlowiek był w sensie mentalnym ukształtowany przez te dwa systemy myślenia. Feudalizm ukształtował hierarchiczność postrzegania stosunków społecznych tworząc osobowość autorytarną z plemiennym, klaustrofobicznym postrzeganiem własnej grupy społecznej. Nastawioną na kult przywódcy, któremu należy się podporządkować. Ustalona hierarchia społeczna i wąski zakres funkcji zawodowych, chłopi – uprawa roli, szlachta -wydawanie pieniędzy, powodował niewielki rozwój intelektualny, co powodowało mitologiczne, irracjonalne pojmowanie świata, czego kwintesencją są religie. Ten obraz człowieka feudalnego pokrywa się wyraźnie z człowiekiem z polskiej, współczesnej wsi i małego miasteczka.
    Dzięki handlowi rozwinęło się rzemiosło, tworząc już w XVI wieku w niektórych krajach mieszczaństwo, które rozwijało, dzieki wykonywanym zajęciom, odrębną mentalność. Produkcja coraz to bardziej skomplikowanych przedmiotów tworzyła podstawy do rozwoju intelektualnego, a co za tym racjonalnego pojmowania świata. Handlowe kontakty powodowały otwartość na świat i wiedzę, którą można było w nim znaleźć. Ludzie z tych dwóch światów są ukształtowani zupełnie inaczej, dlatego nie potrafią się porozumieć.

    1. Nie wypowiadam się na temat pracy Gellnera, bo jej nie znam, ale jeśli poprawnie Pan ją streścił to muszę zadać pytanie. Naprawdę uważa Pan, że odpowiedzią na istnienie dzisiejszego podziału w Polsce jest efektem zaszłości feudalizmu i industrializmu, do tego tak przykro i nieprawdziwie wyjaśnionych jako zaścianek, irracjonalne pojmowanie świata vs. światłe i racjonalne pojmowanie świata? Jeśli tak to jak Pan pogodzi przedstawioną optykę feudalizmu z faktami oraz tym, że przecież podobnie można opisać świat przedfeudalny, który również miał przywódców, hierarchię społeczną, wąski zakres funkcji zawodowych etc? A przecież świat doskonale się rozwijał w tych epokach. Pisanie tak o czasach, które zrodziły Platona, Arystotelesa czy później św. Tomasza, Rajmunda Lulla, uniwersytety itd. wydaje się przejawem ślepoty. Szczególnie gdy weźmiemy pod uwagę, że ten industrialny świat dał nam nie tylko rozwój w sensie pozytywnym, ale również masę bzdurnych utopii i ideologii, które utopiły świat we krwi i głupocie. Według mnie opisane przez Pana rozwiązanie jest zwyczajnie bezpodstawne i krzywdzące.

    2. Feudalizm właśnie pokonał trybalizm. Pokonana została wizja świata podzielona na Franków, Wizygotów, Allemanów, Łuczan, Drewlan, Polan itd. W świecie feudalnym już nie było tego podziału, ale narodził się nowy. Wykształciły się tożsamości ponad-etniczne – religijne, regionalne i stanowe. Dlatego też możliwa była „międzynarodówka” w postaci krucjat. Przeciwieństwem do tego jest właśnie świat postfeudalny, gdzie to tworzono na nowo tożsamości, by różne grupy z regionu X scalić w jedną grupę, tworząc klaustrofobiczne wizje. I tak w Polsce tworzono klaustrofobię bazującą na zagrożeniu niemieckim (za Łokietka), we Francji antyangielską a w Anglii antyfrancuską itd. Co więcej, w średniowieczu była większa dynamika elit niż w okresie post-średniowiecznym. Dlatego też z Polski wczesnopiastowskiej do Polski przed-dzielnicowej żadna z potężnych rodzin nie utrzymała swej pozycji, a ci co zbudowali pozycję za czasów Bolesława Szczodrego lub Krzywoustego już nie dominowali w okresie ostatnich Piastów. Zaś w postfeudalnej Polsce jagiellońskiej konflikt Radziwiłłów, Paców i Sapiehów przynosił chaos tak w okresie wojen z Krzyżakami jak i w czasach przedrozbiorowych. Podobna sytuacja miała miejsce we Francji, Anglii czy państwach włoskich. Tak naprawdę ci, którzy demonizują średniowiecze, tak naprawdę go nie znają. Próbują przepisywać dekadenckie praktyki przedrewolucyjnej Europy z zastąpieniem władcy absolutnego federacją despotycznych władców lokalnych.

      Co do samego artykułu. Tak, Polska się rozpada. Tak jak inne kraje. Ma miejsce kumulacja kapitała na zasadzie kuli śnieżnej, drenaż mózgów i finansów z biedniejszych do bogatszych regionów itd. Bogatsze regiony będą coraz bogatsze a biedne coraz biedniejsze. Podobnie jest w Niemczech, gdzie były enerdówek nie ma perspektyw na rozwój… podobnie jak warmińsko-mazurskie w Polsce. Do tego dochodzą różnice mentalne, ale nie są spowodowane granicami rozbiorów. Ziemie Odzyskane były osiedlane przez ludzi z Kresów, czyli (z teorii zwolenników wpływu rozbiorów) element najbardziej biedny, ciemny i zacofany. Za czasów PRLu te tereny miały większą bazę interwencyjną niż pozostałe. Bo łatwiej wymyślić coś dla Śląska i Pomorza + wykorzystać pozostawioną kolej a w Warmińsko-Mazurskim postawić wielkie PGRy, bo nie ma większych wolnych chłopów niż w np. Podlaskim czy Mazowieckim. Przez około 50 lat te regiony były oczkiem w głowie to i teraz inaczej przekazują te poczucia wyższości kolejnemu pokoleniu oraz kolejnym przybyłym. I dopóki działa kapitalizm to nie ma szans na zmianę trendu. Heterogenizacji narodu oraz regionów nie da się zrobić metodami kapitalistycznymi czy wolnorynkowymi, bo kapitał ściąga kapitał a ten ludzi itd.

      Jedyne co nam pozostaje to czekać do katastrofy i liczyć, że reakcje władz nie będą destruktywne dla polskości…

  3. Warto przeczytać Gellnera (poprawiam błąd w nazwisku). Polecam też „Prześnioną rewolucję” Ledera, w której autor pokazuje proces przechodzenia od feudalizmu do industrializm w Europie od „chwalebnej rewolucji” w Anglii (1688), rewolucji francuskiej i rządów Hitlera, które właśnie traktuje jako przejście pomiędzy tymi systemami. W Polsce Leder proces ten umiejscawia na czasy dzisiejsze. Można to sprowadzić do statystyk podziału społeczeństwa na miasto i wieś, które jak wspomniałem generują inną mentalności. W Polsce na wsi mieszka nadal 40% społeczeństwa, podczas gdy w Holandii 2%, Niemcy 18%, Francją 23%.
    Skąd się biorą te różnice. Gellner rozróżnia trzy formy społeczne, które istniały w historii ludzkości. Pierwszym był system zbieractwo-łowiecki, który generował demokratyczne stosunki międzyludzkie, ponieważ każdy członek grupy w równej mierze uczestniczył w zdobywaniu pożywienia, tak jak np Wikingowie, którzy wprowadzili do Europy egalitaryzm. Kiedy zabrakło zwierzyny cześć ludzi osiadła i nauczyła się uprawy. Cześć dawnych myśliwych nie chciała rezygnować z łowów, ale zamieniła je na łowy na cudzą własność (casus Wikingów). Z tych dawnych myśliwych powstał stan rycerski, który w feudalizmie przekształcił się w stan szlachecki, a łowy przekształciły się w instytucjonalną formę ograbiania tych, którzy uprawiali ziemię, stając się de facto niewolnikami stanu szlacheckiego. Tak utrwaliła się hierarchiczna struktura społeczeństwa, której mentalny stan kształtowany był w patriarchalnych stosunkach między ludźmi. Adorno badając przyczyny powstania faszyzmu, ktory przez Gellnera uznany był za ostatni akord feudalizmu, opisał typ osobowości, która skłonna była zaakceptować ideologie nazimu, a która właśnie była efektem patriarchalnych stosunków społecznych. Nazwał ją osobowością autorytarną i stworzył system, który ją określa. Tak powstał test nazwany skałą F (od faszyzmu), który można znaleźć w internecie. Profesor Koralewicz i nie tylko ona użyła tych testów do badania osobowości Polaków. O ile pamietam badania takie były prowadzone w 1992 i 2012 r. I dały rezultat 70% osobowości autorytarnej wśród Polaków. Patriarchalna psychika jest czymś z czego nie zdajemy sobie sprawę. Dopiero kiedy odpowiadamy na pytania skali F widzimy jak głęboko są w nas zakorzenione feudalne stereotypy. A przecież konserwatyzm to nic innego jak konserwowanie dawnej mentalności. Przecież główny twórca europejskiego konserwatyzmu to Burke, który potępiał rewolucję francuską, która według niego chciała zniszczyć wspaniały feudalny system. Republikanizm, jak niektórzy mówią wywodzący się ze Sparty, to nic innego jak nowoczesny feudalizm, w którym jednostka traktowana jest holistycznie. Inaczej niż industrialny liberalizm, którego najważniejszą zasadą jest indywidualizm jednostki wywodzący się z ateńskiej demokracji. Europa Zachodnia dzięki wczesnej ewolucji w kierunku industrializmu stała się liberalna, wschód Europy przez zacofanie w tym względzie nadal ma ciągoty autorytarne, które w prostej linii pochodzą z feudalizmu.

  4. ps.
    Jeśli chodzi o czasy przedfeudalne to nic nie jest czarno białe. Proszę zobaczyć ideał państwa Platona – czysty totalitaryzm, nie mówiąc już o jego idealizmie, na którym oparło się wiele systemów autorytarnych, w których przywódcom wydawało się, że są w stanie stworzyć idealne państwo kosztem obywateli, którzy się nie liczyli. Demokracja ateńska mimo nowatorskich osiągnięć była znów autorytarna dla licznych niewolników, św Tomasz – apologeta dogmatycznego chrześcijaństwa, które na wzór cesarstwa rzymskiego zbudowało hierarchiczny system, który funkcjonuje do dziś. Dopiero Oświecenie, po traumach wojen religijnych, na podstawie ideologii Arystotelesa, ideologicznie poszło w stronę racjonalizmu, indywidualizmu i odejścia od autorytarnego zawłaszczania jednych przez drugich. Pisma takich filozofów jak Cartezjusz, Hobbs, Lock, a potem Kant i Hegel wprowadziły do obiegu idee, które przenosiły społeczeństwo w kierunku demokracj liberalnej, którą Fukujama uważa, że spełnia podstawową wartość, mianowicie przenosi sens istnienia człowieka z godności na posiadanie, co jest dużo bardziej bezpieczne. Myśle, ze Fukujama wyjaśnia tą przemianę z feudalizmu do industrializmu u samych podstaw sensu istnienia człowieka. Pokazał on jak Hegel wyznaczył rytm procesów historycznych, który polegał na ciągłej walce o godność. To powodowało, źe jedni walczyli na smierć i życie o potwierdzenie swej godności, stąd szlacheckość, a inni, chłopi, nie umieli tego robić. Cała historia polega na zdominowaniu jednych przez drugich. Dopiero rewolucja francuska pokazała niewolnikom, że mają prawo do godności. Tak powstał liberalizm, który uwzględnił godność każdego człowieka, ale przekształcił sens istnienia, dzięki industrializacji, w porządanie. To porządanie rzeczy napędza rozwój ekonomiczny, ale cześć ludzi, tych którzy pozostają w dawnym systemie myślenia traktują rzeczywistości godnościowo, stąd rodzą się kompleksy, które są racjonalizowanie nienawiścią do innych – nacjonalizmem.

    1. Nie wiem czy warto przeczytać Gellnera, ale z Pana opisu widzę, że mamy do czynienia z Comtem-bis. A Comte’a nie warto czytać. Adorno, na którego się Pan powołuje również. No chyba, że chce się poznać nieco bełkotliwy opis rzeczywistości. W zasadzie szkoła frankfurcka poza niektórymi elementami krytyki kultury masowej (co w sumie robił już Platon i to o wiele lepiej), nie wprowadziła nic poza zamętem. Toteż podtrzymuję swoją opinię, że ta analiza jest oparta na błędnych założeniach i błędnej ocenie faktów (jak chociażby insynuowanie, że wikingowie mieli demokratyczne stosunki międzyludzkie – jest to kompletną bzdurą, bowiem władza i pozycja społeczna np. jarla były zawsze bardzo silne a szacunek u wikingów był kojarzony właśnie z siłą militarno-fizyczną, co wynikało chociażby z kształtu ichniego politeizmu i mitów), bo zastrzeżenia mam w zasadzie identyczne jak w stosunku do Comte’a.

      Ad ps – (w zasadzie jego części, bo do reszty zwyczajnie nie mam cierpliwości – powtarza Pan prostowane po wielokroć komunały oświeceniowców i lewoskrętnych liberałów) – jeśli Pan uważa, że ideał państwa Platona to czysty totalitaryzm a teoria idei to przedsionek autorytaryzmu czy totalitaryzmu to proponowałbym przestać czytać Poppera i jednak podejść do Platona w sposób rzetelny. W państwie Platona absolutnie nie chodziło o praktykę sterowania społeczeństwem mimo, że proponował kilka upiornie brzmiących rozwiązań. Docelowo państwo Platona miało być ideałem wynikającym już nie z zastosowania rozwiązań, które były proponowane dla fazy przejściowej od mizernego stanu zastanego do stanu powinnościowego a państwem sprawiedliwym właśnie przez odpowiednie osoby na odpowiednich miejscach (stąd prymat predyspozycji).
      Na marginesie – naprawdę wierzy Pan, że w rewolucji francuskiej jacyś rzekomi niewolnicy (sic!) uwierzyli w prawo do godności? O słodka naiwności.

      1. (…)Docelowo państwo Platona miało być ideałem wynikającym już nie z zastosowania rozwiązań, które były proponowane dla fazy przejściowej od mizernego stanu zastanego do stanu powinnościowego a państwem sprawiedliwym właśnie przez odpowiednie osoby na odpowiednich miejscach (stąd prymat predyspozycji).(…)
        Jakbym słyszał stalinistów…

        1. JSC – ja nie napisałem, że rozwiązania dla fazy przejściowej były urocze czy przyjemne z naszej perspektywy. Doskonale pamiętam zarówno propozycję wyrzucania z polis nieodpowiednich „elementów” jak i państwowych szkółek wychowawczych. Trzeba jednak pamiętać, że dla starożytnych Greków samorealizacja poza państwem była czymś niewyobrażalnym. Dla samego Platona pojmowanie harmonii również wykluczało w państwie idealnym jakieś formy przemocy czy niesprawiedliwego użycia siły przez władzę. Trzeba też pamiętać, że Platon miał możliwość oceny realizacji swojego projektu przez nieodpowiednią osobę – swojego ucznia Diona, który okazał się zwykłym tyranem a jego rządy zostały przez Platona ocenione krytycznie. Ogólnie chodzi mi nie o gloryfikację państwa Platona, ale o to żeby nie popełniać błędów Poppera i nie starać się przyklejać współczesnych łatek myślicielom, którzy operowali w zupełnie innym kontekście i zupełnie inaczej rozumieli pewne pojęcia.

    2. @Rafał – cóż powiedzieć… Liczne błędy metodologiczne i terminologiczne. Terminy szczegółowe stara się Pan przedstawiać jako ogólne, uniwersalne. I tak np. okres przedfeudalny w naukach historycznych odnosi się precyzyjnie do Europy czasów pomiędzy upadekiem Zachodniego Imperium Rzymskiego do powstania wczesnofeudalnych struktur. Zatem nie ma co tutaj mówić o Platonie, Katonie czy Konfucjuszu.

      Ale nawet przyjmijmy na chwilę przedstawioną teorię. Mamy region Egiptu. Początek standardowy – łowcy-zbieracze ganiają po sawannie. Zaczyna się pustynnienie, w ciągu pokolenia wiele hektarów staje się nieurodzajna pustynią. Nad Nilem tworzą się społeczeństwa rolnicze. Nad Dolnym Nilem rolnictwo rozwija się szybciej i sprawniej niż nad Górnym. Dochodzi do różnych walk i zjednoczony Górny Egipt podbija Dolny Egipt (za Narmera). Niby wszystko w porządku. Kolejnym etapem winien być wykształcenie społecznosci żyjącej z łupiestwa, wykształcenie się rycerstwa i feudalizmu. I już mamy zgrzyt – po zjednoczeniu Egiptu państwo to swoje główne dochody czerpało z rolnictwa, rzemiosła, handlu i systemu psuedo-trybutariuszy (ciężko mówić o faktycznym trybucie, kiedy sąsiedni władcy spełniali zachcianki faraona nie na zasadzie jakiegoś prawa, umowy czy czegokolwiek innego a na realnej wierze że oto jest król-bóg). Nie wykształciła się też klasa rycerska. Owszem istniała arystokracja, ale ten status był ściśle powiązany z administracją (można by rzec „arystokracja biurokratyczna”). Arystokracja staroegipska nie miała charakteru takiego jak rycerstwo w Europie czy samurajowie w Japonii. Wyższe obowiązki wynikały czysto z wyższych zarobków (podobnie później w Rzymie ekwici mieli obowiązek przyjść do wojska konno, ponieważ ich było na to stać, chociaż sami ekwici mogli być rzemieślnikami czy kupcami a nie arystokratami). Nie wytworzył się także feudalizm. No to mamy załamanie się teorii. Ale przejdźmy też na inny region. Chiny. Myśliwi-zbieracze odkrywają rolnictwo. Postacią państwowotwórczą nie był wojownik-zdobywca z ludu co gorzej sobie radził z rolnictwem, ale wielki budowniczy, który walczył z rzekami (Wielki Yu). Zatem tutaj społeczność, która najlepiej sobie radziła z rolnictwem, podbijała tych co sobie gorzej radzili. Chociaż relacje w Chinach miały charakter podobny do feudalizmu, to jednak arystokracja nie miała tam charakteru klasy żyjącej z łupiestwa, a i ich charakter klasy walczącej jest kwestionowany.

      Aby jednak nie było, że opieram się na egzotycznych przykładach. Najbardziej sztandarowy przypadek Francji skonfrontujemy z tą teorią. Kiedy w Galii narodziło się bardziej rozwinięte rolnictwo (które nie wymagało ciągłych migracji) to do powstania feudalizmu potrzebnych było… 13 wieków. W międzyczasie funkcjonowała gospodarka/społeczeństwo miejsko-plemienne (w czasach republiki rzymskiej), gospodarka niewolnicza, kolonat, jakaś forma pseudo-neo-trybalizmu. I w żadnym z nich nie było niczego, co można byłoby tytułować jako ekwiwalent rycerstwa czy feudalizmu. Samo powstanie klasy rycerskiej narodziło się nie z ewolucji „łowców” ale z… wojowników oraz przez niewydolność gospodarczej państwa Karola Wielkiego (nie mając odpowiedniej i stałej ilosci gotówki by upłacać ciężkozbrojnych kawalerzystów nadał im ziemie za obowiązek walki). Natomiast kres feudalizmu nie nadszedł wraz z upadkiem III Rzeszy, ale w okresie przypadającym na czasy po wojnie róż (inaczej względnie regionu). Istotą feudalizmu jest redystrybucja ziemi w zamian za dobra i usługi, przy czym (nominalnie) obie strony mają prawa i obowiązki. W okresie następnym właściciele ziemscy tracili obowiązki względem monarchy i chłopa, dostawali nowe prawa względem obydwu itd. Doszło w końcu do sytuacji, gdzie właściciele ziemscy nie mieli już właściwie żadnych obowiązków wobec monarchy czy chłopa (przypadek przedrewolucyjnej Francji). Ten system nie był feudalizmem.

      A teraz zajmię się kolejnymi terminami. Kto wprowadził do Europy egalitaryzm? Nie żadni wikingowie! Egalitaryzm przyszedł tutaj wraz z rasą ludzką, czy to neandertalczykami czy to ludźmi rozumnymi. Cechą społeczności pierwotnych (czy to łowiecko-zbierackich czy z prymitywnym rolnictwem) była właśnie egalitarność. Ale nawet w tych istnieli „równi i równiejsi” – szamani, wodzowie, zielarki itd. ale nominalnie wszyscy są równi. Wraz z ewolucją stosunków społecznych (rozwinięcie rolnictwa, narodziny handlu, instytucji kupiectwa, pojawinie się miast itd.) nastąpiła kumulacja kapitału, kumulacja wiedzy i kumulacja mocy. To właśnie ona zniszczyła egalitarność, wprowadzając hierarchiczność. Hierarchiczność istniała nawet w społecznościach stepowych nomadów (Scytowie, Hunowie, Mongołowie itp.) a została ona zniesiona kiedy te społeczności upadły i cofnęły się niemalże do systemów podobnych do społeczeństw pierwotnych. Łączenie republikanizmu ze Spartą jest jakimś kompletnym bełkotem. Nacjonalizm, faszyzm, rewolucja francuska, liberalizm. To wszystko to przecież jedna rodzina. „Czym jest naród? Narodem jest Stan Trzeci. Czym był Stan Trzeci? Był niczym. Czym powinien być? Powinien być wszystkim.” Faszyści w swej głębi mają się za prawdziwych kontynuatorów rewolucji francuskiej. Walka między nimi ma charakter podobny do walki w islamie między sunnitami i szyitami – każdy kto akceptuje islam może stać się szyitą lub sunnitą; przeciwnicy już nie. To samo jest też z liberałami i nacjonalistami i innymi bękartami rewolucji francuskiej. Testy F mające wykazać ryzyko faszyzacji? Faszyzm jako forma feudalizmu? To już zakrawa pod pseudonaukę!

      Liberalizm z godnością człowieka nie ma nic wspólnego, co już wykazał sam Marks. Celem rewolucji liberalnych było wprowadzenie takich praw i reguł, by burżuazja/właściciele nie-rolnych-instytucji mogła podnieść swój status posiadania (poprzez zmianę fokusu władzy z arystokracji na ich, przepędzeniu ludzi typowych gospodarstw rolnych do plantacji, kopalni, manufaktur, później fabryk). O żadnej godności dla człowieka tutaj mowy być nie może, ponieważ to liberałowie byli nieustannie przeciwnikami instytucjom takim jak „praca małych dzieci”, „limitowanie godzin pracy”. Dla liberałów nie istniała żadna godność człowieka, ponieważ człowiek dla liberała to tylko siła robocza, konsument oraz głos w urnie. Dlatego też liberałowie są gotów dać nędzny ochłap na odczepkę, aby sobie podnieść poziom życia o duży procent. Do czego doprowadzili liberałowie? Podam dwa elementy. 1% najbogatszych ludzi na świecie ma majątek większy, niż 99% wszystkich pozostałych. Degenerację środowiska naturalnego na całym świecie.

      W Pańskiej wypowiedzi widzę po prostu młodociane zafascynowanie nowopoznanymi autorami kiedy to samemu nie ma się odpowiedniego warsztaty badawczego. Prosta i prymitywna konfrontacja tych teorii powoduje jednak ich rozpad. Podana historiozofia jest totalnie błędna i w żadnym aspekcie nie ma punktu stycznego z rzeczywistością. Błędy metodologiczne, terminologiczne, uogólnianie oraz braki w fachowej wiedzy… To już marksizm lepiej wytrzymuje napór, ponieważ jakiś wpływ struktura i rozwój metod produkcji ma na strukturę polityczną i społeczną. Marksizm widzi chociażby zjawisko kumulacji kapitału i jego wpływ na zmiany w społeczeństwie, podczas gdy w podanych przez Pana autorach nie ma ani słowa o tym. Marksiści zauważają związek między narodzeniem się nacjonalizmów z burżuazją, liberalizmem i kapitalizmem oraz ewolucją tych komponentów w kierunku faszyzmu, podczas gdy podani przez Pana autorzy próbują łączyć antynarodowy feudalizm z synkretyzmem nacjonalizmu, liberalizmu, socjalizmu i kapitalizmu (faszyzm)! To już lepiej zasięgnąć do teorii heglowskiej o tezach i powiedzieć, że z tezy liberalnej powstała antyteza komunistyczna a z ich rywalizacji powstała synteza faszystowska. Będzie to bliższe prawdy aniżeli „faszyzm jako odnoga feudalizmu”…

  5. Widzę, że rzeczywiście są między nami różnice ideologiczne. Inaczej widzimy różne sprawy. Warto jednak je uzgadniać, uważam bowiem, że nie ma dwóch prawd. Jak to mówił Churchil „demokracja (liberalna, bo innej nie ma) to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Pytanie wiec dlaczego tak się dzieje. Dlaczego kraje „cywilizacji zachodniej”, które po latach prób i błędów ukształtowały system, który według teorii Arystotelesa jest dobry, ponieważ największa ilość obywateli jest z niego zadowolona? Wraz z kształtowaniem się ustroju dopasowywano mentalność obywateli. Ciekawy jest właśnie proces powstawania demokracji w Europie, poza Grecją. Jedni wiążą go właśnie z Grecją, z której przeszła ona na Rzym, a potem na renesansowe miasta włoskie. Inni twierdzą, że europejska demokracja wywodzi się od wikinskiej demokracji wiecowej, w której jarl był jedynie rozstrzygającym spory plemienne, w których każdy wojownik miał równe prawa. Ten system demokracji plemiennej przeniesiony był poprzez podboje Islandii, a później Anglii. We wczesnośredniowiecznej Anglii istniał podobny system, w którym poszczególni posiadacze ziemscy traktowali króla wyłącznie jako rozjemcę, prowadził on bowiem sądy królewskie. Kiedy król Jan bez ziemi próbował zwiększyć swą władze został wypędzony i zmuszono go do podpisania Wielkiej Karty Praw, która na kilka stuleci ustaliła, wyjątkową zasadę feudalną, mianowicie, że wasal mojego wasala nie jest moim wasalem, co rozluźniło hierarchiczność stosunków społecznych. W przyszłości spowodowało to, źe w Anglii w przeciwieństwie do Europy kontynentalnej, nie było absolutyzmu i najwcześniej zrodził się system konstytucyjny.
    Jeśli chodzi o ideologie liberalną to operowanie epitetami nie robi na mnie wrażenia. Poproszę o argumenty, wówczas mogę się do nich odnieść. Ciekawi mnie bardzo jak pan inaczej wytłumaczy różnice mentalności kogoś kto np jest rasistą lub akceptuje likwidacje trójpodziału władzy, który jest książkowym przejawem autorytarnego zawłaszczeniem państwa przez jedną grupę światopoglądową, a kimś tak jak Hiszpanie wychodzi na ulicę, aby zademonstrować poparcie dla emigrantów i tak jak Niemcy trybunał konstytucyjny złożony z fachowców uznaje za fundament państwa, ponieważ zabezpiecza każdą ze stron od wprowadzenia ustaw, które mogą być grożne dla drugiej strony?
    W sprawie Platona, jak to pan napisał , „państwo rządzone przez odpowiednie osoby na odpowiednich miejscach” – i znowu idealizm, który z praktyką nie ma nic wspólnego. Republikanizm mówił, że to elity mają rządzić ludem traktowanym jak holistyczna masa, która ma służyć budowaniu idealnego państwa – jak mrówki w mrowisku. To samo mieliśmy w feudalizmie – 10 % społeczeństwa korzystało z niewolniczej pracy reszty.
    Rewolucja francuska wprowadziła jako pierwsza równość, przynajmniej na sztandarach, który właśnie jest formą odzyskania godności przez każdego. Nikt nie mówi, źe to się od razu udało. Nawet, że to się udaje, w całej rozciągłości, do teraz. Różnice, w tym względzie, między feudalizmem, a współczesną demokracją są jednak oczywiste, również w sferze mentalności społecznej, w której altruizm i empatia są cechami coraz częstszymi.

  6. Widzę, że rzeczywiście są między nami różnice ideologiczne. Inaczej widzimy różne sprawy. Warto jednak je uzgadniać, uważam bowiem, że nie ma dwóch prawd. Jak to mówił Churchil „demokracja (liberalna, bo innej nie ma) to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Pytanie wiec dlaczego tak się dzieje. Dlaczego kraje „cywilizacji zachodniej”, które po latach prób i błędów ukształtowały system, który według teorii Arystotelesa jest dobry, ponieważ największa ilość obywateli jest z niego zadowolona? Wraz z kształtowaniem się ustroju dopasowywano również mentalność obywateli. Ciekawy jest właśnie proces powstawania demokracji w Europie, poza Grecją. Jedni wiążą go właśnie z Grecją, z której przeszła ona na Rzym, a potem na renesansowe miasta włoskie. Inni twierdzą, że europejska demokracja wywodzi się od wikinskiej demokracji wiecowej, w której jarl był jedynie rozstrzygającym spory plemienne, w których każdy wojownik miał równe prawa. Ten system demokracji plemiennej przeniesiony był poprzez podboje Islandii, a później Anglii. We wczesnośredniowiecznej Anglii istniał podobny system, w którym poszczególni posiadacze ziemscy traktowali króla wyłącznie jako rozjemcę, prowadził on bowiem sądy królewskie. Kiedy król Jan bez ziemi próbował zwiększyć swą władze został wypędzony i zmuszono go do podpisania Wielkiej Karty Praw, która na kilka stuleci ustaliła, wyjątkową zasadę feudalną, mianowicie, że wasal mojego wasala nie jest moim wasalem, co rozluźniło hierarchiczność stosunków społecznych. W przyszłości spowodowało to, źe w Anglii w przeciwieństwie do Europy kontynentalnej, nie było absolutyzmu i najwcześniej zrodził się system konstytucyjny.
    Jeśli chodzi o ideologie liberalną to operowanie epitetami nie robi na mnie wrażenia. Poproszę o argumenty, wówczas mogę się do nich odnieść. Ciekawi mnie bardzo jak pan inaczej wytłumaczy różnice mentalności kogoś kto np jest rasistą lub akceptuje likwidacje trójpodziału władzy, który jest książkowym przejawem autorytarnego zawłaszczeniem państwa przez jedną grupę światopoglądową, a kimś takim jak Hiszpanie, którzy wychodzą setkami tys na ulicę, aby zademonstrować poparcie dla emigrantów i tak jak Niemcy trybunał konstytucyjny złożony z fachowców uznaje za fundament państwa, ponieważ zabezpiecza każdą ze stron od wprowadzenia ustaw, które mogą być grożne dla drugiej strony? Chęć zawłaszczenia państwa dla swojej grupy swiatopoglądowej, tak jak to robi dziś prawica, upatruję w patriarchalnej mentalności. Liberał będzie protestował przeciw każdej próbie zawłaszczenia państwa przez kogokolwiek.
    W sprawie Platona, jak to pan napisał , „państwo jest rządzącej przez odpowiednie osoby na odpowiednich miejscach” – i znowu idealizm, który z praktyką nie ma nic wspólnego. Republikanizm, oparty na idealizmie, mówił, że to elity mają rządzić ludem traktowanym jak holistyczna masa, która ma służyć budowaniu idealnego państwa – jak mrówki w mrowisku. To samo mieliśmy w feudalizmie – 10 % społeczeństwa korzystało z niewolniczej pracy reszty.

    1. Dalej błędy, błędy i błędy. Będzie to moja ostatnia tutaj uwaga, ponieważ stopień niewiedzy i zakłamania rzeczywistości jest przerażający. Nie wiem na ile to jest spowodowane indoktrynacją a na ile romantycznym fanatyzmem. Historia wyciągnięta ze szkoły średniej oraz podstawy politologii powinny być wystarczające, by racjonalny człowiek nie wierzył i nie głosił takich błędnych tez.

      >Jak to mówił Churchil „demokracja (liberalna, bo innej nie ma) to najgorszy system, ale nie wymyślono nic lepszego”. Dlaczego kraje „cywilizacji zachodniej”, które po latach prób i błędów ukształtowały system, który według teorii Arystotelesa jest dobry, ponieważ największa ilość obywateli jest z niego zadowolona?Inni twierdzą, że europejska demokracja wywodzi się od wikinskiej demokracji wiecowej, w której jarl był jedynie rozstrzygającym spory plemienne, w których każdy wojownik miał równe prawa.We wczesnośredniowiecznej Anglii istniał podobny system, w którym poszczególni posiadacze ziemscy traktowali króla wyłącznie jako rozjemcę, prowadził on bowiem sądy królewskie. Kiedy król Jan bez ziemi próbował zwiększyć swą władze został wypędzony i zmuszono go do podpisania Wielkiej Karty Praw, która na kilka stuleci ustaliła, wyjątkową zasadę feudalną, mianowicie, że wasal mojego wasala nie jest moim wasalem, co rozluźniło hierarchiczność stosunków społecznych. Ciekawi mnie bardzo jak pan inaczej wytłumaczy różnice mentalności kogoś kto np jest rasistą lub akceptuje likwidacje trójpodziału władzy, który jest książkowym przejawem autorytarnego zawłaszczeniem państwa przez jedną grupę światopoglądową , a kimś takim jak Hiszpanie, którzy wychodzą setkami tys na ulicę, aby zademonstrować poparcie dla emigrantów i tak jak Niemcy trybunał konstytucyjny złożony z fachowców uznaje za fundament państwa, ponieważ zabezpiecza każdą ze stron od wprowadzenia ustaw, które mogą być grożne dla drugiej strony? Chęć zawłaszczenia państwa dla swojej grupy swiatopoglądowej, tak jak to robi dziś prawica, upatruję w patriarchalnej mentalności. Liberał będzie protestował przeciw każdej próbie zawłaszczenia państwa przez kogokolwiek.To samo mieliśmy w feudalizmie – 10 % społeczeństwa korzystało z niewolniczej pracy reszty.<

      W feudalizmie nie było pracy niewolniczej.

    2. „(…)system, który według teorii Arystotelesa jest dobry, ponieważ największa ilość obywateli jest z niego zadowolona” – Arystoteles nie twierdził, że system jest dobry wtedy, gdy największa ilość obywateli jest z niego zadowolona. Nie wiem skąd Pan czerpie takie „wiadomości”.

      Ad liberalizm – doprawdy zabawne jest twierdzenie, że trójpodział władzy albo konstytucja są jakimikolwiek gwarantami praworządności. Skoro Pan się powołał na Platona, Locke’a czy Monteskiusza to chyba doczytał Pan u nich, że nie uznawali tego za gwarant a jedynie za najlepsze rozwiązanie, jakie mogli znaleźć w obrębie własnej koncepcji. Co do różnicy mentalności – na pewno nie będę tłumaczył rasizmu determinantem systemu, który nie istnieje od kilku wieków, bo to jest zwyczajną bzdurą. Rasizm może zależeć od wielu czynników i jest raczej skorelowany z brakiem myślenia. W obrębie całego społeczeństwa, które ulega jakiejś rasistowskiej ideologii to może być próba zrzucenia winy na czynnik zewnętrzny. W obrębie jednostki wystarczy, że po prostu ktoś innej rasy pobił komuś kolegę – to też wystarczy aby uruchomić uprzedzenia. Wszystko sprowadza się do tego, że grupa/jednostka popełnia błąd w myśleniu.

      „Chęć zawłaszczenia państwa dla swojej grupy światopoglądowej, tak jak to robi dziś prawica, upatruję w patriarchalnej mentalności.” – jaka prawica? Gdzie Pan widzi prawicę, która chce zawłaszczyć państwo? Jeśli pisze Pan o PiS, to chyba żartuje Pan, że to jest prawica. Do tego to zawłaszczenie państwa też jest dość zabawne, bo jakoś nie było tego krzyku gdy nazywająca siebie liberalną PO wchodziła do redakcji popularnego tygodnika żeby zamknąć usta.

      „Liberał będzie protestował przeciw każdej próbie zawłaszczenia państwa przez kogokolwiek.” – zależy jaki liberał. Jak ten z KODu czy PO, to będzie darł się, bo mu koryto zabrali. Jeśli taki obyczajowy, to będzie postulował swoją wyimaginowaną wersję rzeczywistości, w której np. Polska jest krajem katolickim i księża zaglądają każdemu pod kołdrę. Jeśli to będzie liberał w sensie Locke’owskim, to tutaj będą postulaty zmniejszenia roli państwa. Jeśli to będzie liberał-anarchokapitalista, to ten będzie protestował przeciwko samemu państwu. Termin „liberał” jest tak wyświechtany i nadużywany przez samych liberałów, że bardzo często oni sami nie wiedzą o który liberalizm chodzi.

      Co zaś się tyczy Platona – nie żaden idealizm, bo nie odróżnia Pan postulatów Platona od systemów istniejących w praktyce, które z Platonem nie miały nic wspólnego. I bardzo proszę wyjaśnić jakim cudem republikanizm jest oparty na ontologicznej teorii idei Platona. Każdy system polityczny ma jakieś zaplecze metafizyczne, ale twierdzenie, że republikanizm opiera się na platońskim idealizmie jest odważnym, lecz w moim odczuciu niczym nieuzasadnionym twierdzeniem.

      „To samo mieliśmy w feudalizmie – 10 % społeczeństwa korzystało z niewolniczej pracy reszty” – jakież znowu niewolnictwo? Co też Pan za bzdury opowiada? Chłop pańszczyźniany w Europie na zachód od Odry odpracowywał pańszczyznę góra 2 dni w tygodniu. Owszem na wschód od Odry zdarzały się (a nie były regułą wedle mojej wiedzy) sytuacje, w których było to nawet 5 dni, ale i tak trudno tu mówić o niewolnictwie – praca była liczona dość specyficznie – np. praca z synem 1 dzień liczona była za 2 dni. Do tego chłop pańszczyźniany miał zapewnione coś w zamian za tę pracę – ziemię dostawał na własny użytek a nie była ona jego ziemią. Z tej ziemi utrzymywał rodzinę. Nie był to system doskonały, ale dość kuriozalnie brzmi zarzut o niewolnictwie w sytuacji, w której współcześnie ponad pół roku pracujemy na podatki i większość pieje z zachwytu nad wymiarem naszej wolności.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *