Szlęzak: Samorządy wobec państwa-lewiatana

Słychać coraz więcej głosów o tym, że samorządy mają coraz trudniejszą sytuację finansową. To źle i jeszcze gorzej, ponieważ samorządy na szczeblu gminnym, są ostatnią zaporą przed postępującą degradacją polskiej prowincji. Pewnym symbolem tego stanu rzeczy jest wypowiedź Wadima Tyszkiewicza, byłego prezydenta Nowej Soli, który został senatorem. Tyszkiewicz był wybitnym samorządowcem i już fakt, że zrezygnował ze stanowiska prezydenta miasta, miał swoją symboliczną wymowę. Były prezydent Nowej Soli poskarżył się, że nie może odnaleźć się w realiach parlamentu. Ponoć zraziły go od razu różne podchody, gierki i intrygi głównie o charakterze personalnym, którymi ma się zajmować parlament. Nic dziwnego. Zabiegi PiS-u o odzyskanie większości w Senacie mogą rzeczywiście przyprawić o głęboki niesmak.


Te wszystkie zjawiska są przejawem postępującego w Polsce partyjniactwa, czyli degeneracji systemu politycznego, polegającej przede wszystkim na sprowadzeniu polityki do walki o partyjne interesy, w której możliwość obsadzania stanowisk „swoimi ludźmi” jest koroną tego procederu. Niestety samorządy zostały zarażone tym partyjniactwem, które rozpleniło się głównie w powiatach i sejmikach wojewódzkich. Zresztą partyjniactwo zostało poniekąd wpisane przez ustawodawcę w te dwa szczeble samorządu.

Samorządy nie były kochane przez żaden rząd, ale obecny rząd PiS-u jest im szczególnie wrogi. Gdy samorządy nie były jeszcze przeżarte partyjniactwem i dysponowały odpowiednimi, własnymi środkami finansowymi, to polska prowincja dokonała skoku cywilizacyjnego. Te czasy jednak się skończyły i nic nie zapowiada, że szybko wrócą. Dzieją się rzeczy wręcz przeciwne, przyspieszające okradanie samorządów z pieniędzy. Co najmniej od kilkunastu lat wygląda to tak; samorządom ustawowo zleca się coraz więcej zdań bez zabezpieczenia odpowiednich środków finansowych na ich realizację. Ostatni spektakularny przykład, to „reforma” edukacji wprowadzona przez rząd PiS-u. Odbieranie samorządom dochodów odbywa zazwyczaj po cichu albo przy nagłaśnianiu jakie to poszczególne rządy nie są dobre dla różnych grup społecznych, bo wprowadzają ulgi albo zmniejszenie podatków. Cierpią na tym głównie samorządy. Żadnego rządu do tej pory nie obchodziło, jak zrekompensować samorządom te straty. Przy głosach sprzeciwu samorządów z kierownictw różnych partii i ze strony rządu zarzucano samorządom nieumiejętne gospodarowanie (znowu przykład pisowskiej „reformy” edukacji) albo udzielano genialnych w swojej prostocie rad, jak ostatnio premier Mateusz Morawiecki, który powiedział samorządom, żeby oszczędzały.


Z drugiej strony z samorządów robi się pokornych petentów centralnej władzy. Samorządy pozbawione pieniędzy nie mogą inwestować w duże przedsięwzięcia do czego przecież zostały powołane. I wtedy pojawia się wspaniałomyślna władza z Warszawy, która łaskawie daje pieniądze, a to na most, a to na drogę, a to na szpital. Efekt jest taki; samorządy, to ta biedna, niesprawna władza, a ten hojny i gospodarny, to partyjny rząd z Warszawy. Trzeba dodać, że to rozdawanie w ogromnej części odbywa się po partyjnym uważaniu. W województwie podkarpackim można znaleźć na to bardzo wiele przykładów. Z tej metody PiS zrobił główną zasadę polityki regionalnej, o ile można to taką polityką nazwać.

Trudno powiedzieć co dalej będzie z samorządami. Budowa autentycznej samorządności była trudnym procesem i jeszcze się nie zakończyła. Czy zakończy się przez proces zniszczenia samorządów? Śmiem twierdzić, że PiS zmierza do zrobienia z samorządów wydmuszki. Sytuację pogarsza fakt, że żadna partia w parlamencie nie ma wśród głównych celów działania obrony interesów samorządów, o ich rozwoju nawet nie wspominając.
A Państwo macie świadomość co grozi samorządom?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 4.2]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *