Wielomski: Nowa okupacja czy wyzwolenie Polski? Glossarium do wypowiedzi Włodzimierza Czarzastego

Wpisy z Facebooka:

28.11.2019.:
Całkowicie zgadzam się ze słowami Włodzimierza Czarzastego, że w l. 1944-45 armia Czerwona wyzwoliła Polskę i zdobyła dla nas Ziemie Odzyskane. Nie widzę tutaj nic kontrowersyjnego. Trzeba być albo nieukiem albo być ideologicznie nawiedzonym antykomunistą, aby nie widzieć różnicy między Generalną Gubernią a Polską Ludową.

Teza zrównująca okupację hitlerowską i radziecką w całości jest oparta na porównaniu Generalnej Gubernatorstwa i Kraju Warty z polityką stalinowską wobec Kresów w l. 1939-1941. Wtenczas Hitler i Stalin mieli podobny plan fizycznego unicestwienia Polaków i polskości. Nie sposób jednak przenosić polityki Stalina z tego okresu na czasy późniejsze, gdy Armia Czerwona wkroczyła do Polski na przełomie 1943/44. Wtedy w Moskwie zapadła już decyzja o budowie państwa satelickiego z własnym rządem i ludnością, będącego w sojuszu z ZSRR. Dlatego celem Stalina od 1944 roku jest komunizacja Polaków, a nie nasza fizyczna eksterminacja. Stąd dla Polski i Polaków możemy mówić o wyzwoleniu w l. 1944-1945. Oczywiście, zafundowano nam nie taką Polskę jaką byśmy chcieli, ale w polityce bierze się to, co jest realne, a nie to, co byśmy chcieli. Było to wyzwolenie nie z naszej bajki, ale jednak jakieś było. Gdyby do niego nie doszło, to zostałoby nas dziś ze 20% i zamiast siedzieć na FB doilibyśmy teraz mleko u niemieckiego Bauera, poganiani słowem „Schnell!”…

A tak na marginesie: zawsze zastanawiałem się dlaczego mój profil na FB przyciąga osoby sympatyzujące z III Rzeszą, widzące w Hitlerze katechona antykomunizmu?

02.12.2019.:

Pokolenie IPN-u porównuje okupację niemiecką z Polską Ludową. Moja 93-letnia babcia preferuje terminy „okupacja” i „wyzwolenie”. Pamięta tamte czasy i widzi radykalną różnicę. Łatwo tej różnicy nie dostrzec będąc gimbazą wychowaną na polityce historycznej solidaruchów. Kiedyś czytaliśmy historyków. Dziś ich miejsce zajęli ideolodzy historii.

Przykład dominacji antykomunistycznej polityki historycznej nad historią: „Argument, że “przynajmniej przeżyliśmy” też do mnie nie dociera, bo równie dobrze “Generalplan Ost” to mogły być pierdolety spreparowane przez Sowietów po to, by mieli oni uzasadnienie dla ich hegemonii nad Polską„.

Argument, że w 1944-45 nie było wyzwolenia, bo Rosjanie narzucili nam swoją ideologię jest skrajnie relatywistyczny. Dużo czytam książek francuskiej prawicy. Tam z kolei można znaleźć tezę, że w 1944 Amerykanie nie wyzwolili Francji spod niemieckiej okupacji, tylko narzucili jej swoją liberalno-masońsko-plutokratyczną demokrację, więc od 1944 roku Francja jest okupowana. Aha, i przy okazji amerykańscy żołnierze zgwałcili ok. 50.000 Francuzek. Przy takim relatywizmie nikt nikogo nigdy nie wyzwolił i nigdy nie wyzwoli.

Koniec końców fanatyczny antykomunizm doprowadzi do tego, że na polskiej (?) prawicy jakiś nafaszerowany ideologicznie kretyn kiedyś stwierdzi publicznie, że prawdziwymi polskimi patriotami byli Volksdeutsche, a Hitler bronił Warszawy przed bolszewizmem. To będzie ostateczny triumf zagranicznych ośrodków wpływu nad Polską. Potem można już będzie po prostu zgasić światło.

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 36 Average: 3.9]
Facebook

11 thoughts on “Wielomski: Nowa okupacja czy wyzwolenie Polski? Glossarium do wypowiedzi Włodzimierza Czarzastego”

  1. Solidaruchy – burżuazyjni imperialiści d***kratyczni ze zgniłego zachodu, wrogowie klasy robotniczej. Wałęsa, Kukliński, Jeziorański – zdrajcy !

  2. Ooo, czuję się zaszczycony zacytowaniem mojej wypowiedzi 😀
    Szkoda tylko, że zamiast podawać konkrety w kontrze do mojej hipotezy, pisze Pan frazesy o „dominacji antykomunistycznej polityki historycznej nad historią”.
    „Argument, że w 1944-45 nie było wyzwolenia, bo Rosjanie narzucili nam swoją ideologię jest skrajnie relatywistyczny”
    W 1944-45 nie było wyzwolenia nie dlatego, że Sowieci narzucili mam swoją ideologię, tylko dlatego, że niejdenokrotnie zachowali się wobec nas nie jak wyzwoliciele, ale jak zdobywcy wrogiego terytorium, o czym świadczy terror wobec polskich formacji podziemnych, postawa wobec ludności cywilnej, czy wreszcie rabunek polskiej gospodarki, bo wywozili wszystko, co się dało do ZSRR. Sprowadzanie problemu państwa marionetkowego PRL do ideologii komunistycznej jest skrajnym uproszczeniem.
    „Dużo czytam książek francuskiej prawicy. Tam z kolei można znaleźć tezę, że w 1944 Amerykanie nie wyzwolili Francji spod niemieckiej okupacji, tylko narzucili jej swoją liberalno-masońsko-plutokratyczną demokrację, więc od 1944 roku Francja jest okupowana. Aha, i przy okazji amerykańscy żołnierze zgwałcili ok. 50.000 Francuzek. Przy takim relatywizmie nikt nikogo nigdy nie wyzwolił i nigdy nie wyzwoli.”
    Generalnie też się zgadzam z tym punktem widzenia, bo gdybym miał, jako francuski nacjonalista wybierać pomiędzy powojenną masońską „Francją”, a nacjonalistyczną Francją Vichy to wybrałbym to drugie. Moje zdanie na temat alianckiego „wyzwolenia” Francji i Włoch jest takie samo, jakie prezentuje niejaki 'Gladius Ferreus’, któremu bliżej do rzeczywistego zachowawczego konserwatyzmu niż tym wszystkim mikserom legitymizmu, leseferyzmu i endokomuny.

  3. „A tak na marginesie: zawsze zastanawiałem się dlaczego mój profil na FB przyciąga osoby sympatyzujące z III Rzeszą, widzące w Hitlerze katechona antykomunizmu?”
    Małe sprostowanie – do III Rzeszy, jak i Hitlera mam stosunek ambiwalentny, poza tym nie uważam, że stosunek do czegoś, co jest martwe znaczyło coś więcej niż puste dywagacje historyczne. Stoję po tej samej stronie, po której stoją osoby o następujących priorytetach: wszelki antyliberalizm, antyglobalizm, antysyjonizm, biała Europa, troska o demografię Polski (w mniejszym stopniu innych europejskich narodów), tradycjonalizm, walka z postmodernizmem i współczesną zdegenerowaną popkulturą. Jeśli z kimś zgadzam się w następujących priorytetach to dlaczego mam odrzucać kogoś tylko dlatego, że ma pozytywne zdanie o tej postaci historycznej, czy o tym historycznym ruchu politycznym?
    A walka z „dziedzictwem” sowieckim zawsze jest na plus, bo jeśli chcemy aspirować do roli dumnego, suwerennego narodu to dlaczego mamy honorować wrogów suwerenności Polski, pod którego jarzmem Polacy byli?

  4. Pamiętam jak mi babcia (dziś ma 80 lat) opowiadała historię rodzinną. Jeśli dobrze pamiętam: to żołnierz radziecki chciał nakarmić konie wojskowe, i przyszedł na naszą ziemię. Prababcia mówi: nie tutaj: to moje. Żołnierz idzie dalej, prababcia mówi: nie tutaj: to moje. Żołnierz idzie dalej, prababcia mówi: nie tutaj, to moje. Żołnierz się zdenerwował, i mówi: to wasze, to wasze, to wasze. Kto to uprawia? Prababcia mówi: jest ojciec, brat. A ten: a nam mówili że wy Ukraińcami pola orzecie. I rzucił czapką.

    1. A mi babcia opowiadała następującą historię, którą scharakteryzuję krótko:
      Krasnoarmiejcy chcieli zabrać jej matce ostatnie zapasy żywności, ona je zasłaniała i krasnoarmiejec powiedział jej żeby odsunęła się bo będzie do niej strzelał.

  5. „Dlatego celem Stalina od 1944 roku jest komunizacja Polaków, a nie nasza fizyczna eksterminacja.” – redukowanie pojmowania wyzwolenia tylko do fizycznego przetrwania pokazuje, że komunistom udało się wmówienie ludziom, że materia jest najważniejsza. Każdy katolik powinien zdawać sobie sprawę, że komunizacja, czyli ateizacja i wszelkie inne gwałty na duszy są daleko poważniejsze niż fizyczna eksterminacja. Idąc tropem „lepiej przeżyć jakkolwiek”, bo do tego sprowadza się linia argumentacyjna przebijająca z powyższego tekstu pozwala konsekwentnie stwierdzić – pies trącał męczenników.

    „Argument, że w 1944-45 nie było wyzwolenia, bo Rosjanie narzucili nam swoją ideologię jest skrajnie relatywistyczny.” – nie, nie jest. I dalsza część tekstu w ogóle nie jest dowodem na relatywizm tego argumentu tylko na jakąś dziwną sofistykę. Coś nie jest relatywizmem dlatego, że gdzieś istnieje podobna argumentacja. Zresztą jeśli ktoś uznaje, że katolik nie mógł czuć się wyzwolony w państwie komunistycznym to to nie jest argument relatywistyczny – to jest zwyczajny fakt, z którym należy się skonfrontować i ocenić czy ocena takiej osoby może zostać uznana za właściwą.

    „Pokolenie IPN-u porównuje okupację niemiecką z Polską Ludową. Moja 93-letnia babcia preferuje terminy “okupacja” i “wyzwolenie”. Pamięta tamte czasy i widzi radykalną różnicę.” – w świetle wcześniejszego akapitu i zarzutu o „relatywizmie argumentu” ten fragment jest uroczy.

    „Oczywiście, zafundowano nam nie taką Polskę jaką byśmy chcieli, ale w polityce bierze się to, co jest realne, a nie to, co byśmy chcieli. Było to wyzwolenie nie z naszej bajki, ale jednak jakieś było.” – i chyba tu leży pies pogrzebany. Nie należy mylić realizmu politycznego, czyli umiejętności odnajdywania się w zastanych okolicznościach z akceptacją dla nieodpowiednich zastanych okoliczności.

    1. @Marcin Sułkowski
      „“Dlatego celem Stalina od 1944 roku jest komunizacja Polaków, a nie nasza fizyczna eksterminacja.” – redukowanie pojmowania wyzwolenia tylko do fizycznego przetrwania pokazuje, że komunistom udało się wmówienie ludziom, że materia jest najważniejsza. Każdy katolik powinien zdawać sobie sprawę, że komunizacja, czyli ateizacja i wszelkie inne gwałty na duszy są daleko poważniejsze niż fizyczna eksterminacja. Idąc tropem “lepiej przeżyć jakkolwiek”, bo do tego sprowadza się linia argumentacyjna przebijająca z powyższego tekstu pozwala konsekwentnie stwierdzić – pies trącał męczenników.”

      To dlaczego teraz Pan nie nawołuje do chwytania za broń przeciw III RP? Wszak ateizacja i gwałty na duszy po 1989 r. zebrały przez 30 lat żniwo o jakich PRL przez 45 lat swego istnienia nawet nie śnił. W 1989 r., gdy PRL upadał, zarówno kościoły, jak i seminaria duchowne pękały w szwach, a katolicyzm dominował i w rodzinach, i w sferze publicznej, zaś dziś dogorywa, a gdy III RP dobije do wieku PRL-u (45 lat), to prawdopodobnie z polskiego katolicyzmu nie będzie co zbierać. Więc ponawiam pytanie: dlaczego akceptuje Pan III RP, ale już PRL-u nie?

      1. „To dlaczego teraz Pan nie nawołuje do chwytania za broń przeciw III RP?” – z prostego powodu – rewolucja jest według mnie pomysłem niezgodnym z ludzką naturą.

        ” Wszak ateizacja i gwałty na duszy po 1989 r. zebrały przez 30 lat żniwo o jakich PRL przez 45 lat swego istnienia nawet nie śnił.” – w jaki sposób doszedł Pan do tego wniosku? Chyba nie z powodu tego, że a contrario obecnie seminaria nie pękają w szwach a katolicyzm nie dominuje w rodzinach i w sferze publicznej? Bo wie Pan – istnieje zasadnicza różnica między de facto wybraniem odrzucenia Kościoła z powodu papki prasowej w mass-mediach a strachem przed wyznawaniem Boga czy uczestniczeniem w życiu Kościoła przez jednostkę i jego rodzinę z powodu zainteresowania tajniaków. Dla ułatwienia – dzisiaj moje dziecko może bez problemu powiedzieć, że tatuś nie trawi władzy a np. LGBT zrównuje z szarlatanerią. Jedyne co mnie spotka, to najwyżej oburzenie garstki czubków. W 1945 roku za deklarację dziecka w szkole „a tatuś nie trawi władzy a marksizm zrównuje z szarlatanerią” mógłbym liczyć na „ścieżkę zdrowia” albo wyrywanie paznokci co by wyjaśnić mi jak wspaniała jest linia ideologiczna państwa a jakim to ja jestem zaplutym karłem reakcji. Niedostrzeganie takich kwestii naprawdę zaburza ogólny odbiór problemu.

        „Więc ponawiam pytanie: dlaczego akceptuje Pan III RP, ale już PRL-u nie?” – nie wiem kto Panu naopowiadał bzdur, że ja akceptuję III RP. W zasadzie ostatni akapit mojego komentarza, do którego się Pan odniósł powinien Pana nakierować na moje odczucia odnośnie do III RP.

  6. Co to jest, za argument, że sowiecka okupacja i sowiecki rabunek były lepsze, więc to nie była okupacja a „wyzwolenie”? Zresztą wcale nie mało jest wspomnień ludzi, którzy jako tako żyli za okupacji niemieckiej, a stracili wszystko za sowieckiej. Trzeba być naprawdę ignorantem, żeby twierdzić, że nie było sowieckiego podboju, sowieckiej dominacji, sowieckiej eksploatacji a potem i sowieckich pacyfikacji. Nawet jeżeli było to lepsze, albo i najlepsze co Polskę wtedy spotkało.

  7. Wydawałoby się, że człowiek legitymizujący się profesorskim tytułem powinien znać znaczenie terminów języka ojczystego, niestety pan profesor Wielomski udowadnia tym wpisem, iż niekoniecznie musi to być regułą. Słowo „wyzwolenie” to tyle samo, co uczynienie wolnym, przywrócenie wolności. Czy jeśli jakiś opryszek, widząc mnie przywiązanego do krzesła i maltretowanego przez innego bandytę, przegoni tamtego, po czym przetnie pęta i wsadzi mnie do klatki – bo takiej metafory można użyć do tego, co miało miejsce w Polsce lat czterdziestych – to czy będziemy mogli wówczas mówić o „wyzwoleniu”?… Niestety, zamiast chłodnej i rzeczowej analizy zagadnienia, jeszcze raz u prof. Wielomskiego wzięła górę romantyczna wizja bratniego narodu ze Wschodu…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *