Wielomski: Czy władza sprawowana przez PiS pochodzi od Boga?

Gdy Andrzej Duda 2 lata temu wygrał wybory prezydenckie, a zaraz potem Prawo i Sprawiedliwość wygrało wybory parlamentarne i samodzielnie utworzyło rząd Beaty Szydło, to wiedziałem, że najgorsze niebezpieczeństwo dla Polski związane jest z mało odpowiedzialnymi postulatami ekonomicznymi tej partii, zbliżającymi się do zwykłej demagogii socjalnej, a także z awanturniczą polityką zagraniczną.

Politykę społeczno-ekonomiczną rządu oceniam krytycznie, a program 500 plus za fałszywy medykament na (autentyczną) chorobę. Z kolei politykę zagraniczną, znaczoną konfliktami z Rosją i Niemcami, a ostatnio nawet prowokacjami wobec Litwy i Ukrainy (sprawa paszportów) za irracjonalną. Trudno uznać za silne i zdrowe takie państwo, które w stanie pokoju i braku zagrożenia militarnego permanentnie powiększa swoją dziurę budżetową i zadłuża kolejne pokolenia, a w dodatku skłócone już dosłownie ze wszystkimi sąsiadami, może za wyjątkiem Czech i Słowacji. Mimo to, ci z moich Przyjaciół, Znajomych i Czytelników, którzy spodziewali się, że „teraz to dopiero się wyżyję” i będę krytykował partię Jarosława Kaczyńskiego tak, jak to czyniłem przez wiele lat, mogli czuć się zaskoczeni, ponieważ moja krytyka nie była radykalna. Bardziej radykalna była wobec PiS, gdy stronnictwo to było w opozycji, niż gdy jest przy władzy. Moja postawa wynikała z 2 przesłanek.

Przesłanka 1. Od czasu kiedy PiS przejął państwo, trudno jest mi rozdzielić krytykę działań partii od krytyki działań państwa. Jako konserwatysta nie mam kłopotu z krytyką stronnictwa politycznego, wypowiadanych przez jego przedstawicieli głupstw, ale klawiatura mojego komputera stawia wyjątkowo zawzięty opór, gdy mam skrytykować Państwo Polskie. Nigdy nie byłem i nie jestem zachwycony Polską, którą oglądam. Nie byłem zachwycony późną Polską Ludową, a obecnie III, IV czy III i 1/2 Rzeczypospolitą. Mimo to mam bardzo silne poczucie, że jest to moje państwo, Państwo Polskie z którym utożsamiam się zawsze, bez względu na to czy rządzi nim Bolesław Chrobry, car Aleksander występujący w Królestwie Kongresowym jako jego król, gen. Wojciech Jaruzelski, Donald Tusk czy Jarosław Kaczyński. Państwo zachowuje ciągłość. Nigdy nie było innej Polski, niż ta, która było, jest i będzie nad Wisłą. Stwierdzenie św. Pawła, że „wszelka władza pochodzi od Boga” niesie za sobą radykalne konsekwencje pro-państwowe i nie wolno o nich zapominać. Zawsze winniśmy mieć je przed oczami i w tyle głowy.  Wszak każda władza pochodzi od Boga. Czasami trudno jest mi rozdzielić ministra jako aktywistę partyjnego od ministra jako urzędnika państwowego. W tej sytuacji czasami lepiej milczeć, niż krytykując partyjnego polityka nie skrytykować władzy mającej swoje uprawomocnienie w Bogu. Czyż krytykujący władzę nie krytykuje zarazem źródła nadprzyrodzonego z którego ona pochodzi? Poza tym, co zawsze powtarzałem, każda władza ma charakter katechoniczny; każda powstrzymuje chaos i anarchię, która zagraża światu, gdy tylko Bóg cofnie swoją zachowującą porządek rękę.

Przesłanka 2. Krytyka PiS stała się niezręczna dla mnie, jako dla konserwatysty, nie tylko z powodów teologiczno-politycznych, lecz także z przyczyn politycznych. Tak jak należało się tego wcześniej spodziewać, władztwo PiS spotkało się z krytyką totalną środowisk politycznych odsuniętych od władzy. Co więcej, tak jak pisowcy, tak i ja odczuwam sporą przyjemność przysłuchiwaniu się kwikowi ludzi z dotychczasowego establishmentu, teraz odsuwanych od władzy i usuwanych z mediów. Miło jest patrzeć jak padają pseudo-autorytety wypromowane przez pewną gazetę. Niestety, a to już mnie od zwolenników PiS różni, nie bardzo zachwycam się osobami zastępującymi odsuwanych, gdyż nie są to żadni „wybitni specjaliści”, lecz kolejni partyjni kolesie, tyle, że pochodzący z „właściwej” w danym czasie i miejscu partii. Jak jednak pisałem, krytyka PiS stała się dość niezręczna i niewygodna, gdyż odsuwani od synekur są bardzo głośni, a ich działania ocierają się o próby wywołania jakiegoś warszawskiego majdanu. I co najgorsze, ze swoimi skargami biegają między Brukselą a Berlinem. Polskie sprawy załatwiamy w Polsce i nie biegamy z nimi do ościennych mocarstw! Nie skarżymy się do Angeli Merkel i Martina Schulza, nie szukamy poparcia zagranicznej prasy! Nie napuszczamy na Państwo Polskie europejskich biurokratów! Stąd moja raczej umiarkowana i powściągliwa krytyka obecnego rządu. Absolutnie nie chciałbym, aby moja krytyka – którą uważam za merytoryczną, pro-państwową i niegodzącą w rację stanu i suwerenność Państwa Polskiego – zabrzmiała w jednym chórze z politykami i publicystami opozycji totalnej, antypaństwowej i szukającej wsparcia zagranicznego.

Mimo wszystko trudno nie zwrócić uwagi, że polityka obecnego rządu goni w piętkę. Dotyczy to szczególnie naszej polityki zagranicznej, której absolutnie nie rozumiem. Polega ona na konflikcie z 2 mocarstwami, którzy z nami sąsiadują i które mogą nam zagrozić. Największy idol Jarosława Kaczyńskiego, a mianowicie Józef Piłsudski dowodził, że Polska może zachować niepodległość i suwerenność wyłącznie dzięki utrzymywaniu „równej odległości” względem Berlina i Moskwy. Pomysł ten nie sprawdził się, gdyż obydwaj „równie odsunięci” przez nas sąsiedzi porozumieli się i podzielili naszą Ojczyzną we wrześniu 1939 roku. Doktryna sanacyjna o „równej odległości” doprowadziła Polskę do zagłady, a gwarancje zachodnie okazały się ułudą. Dziś z przerażeniem patrzę, jak obecnie rządzące stronnictwo udoskonaliło teorię piłsudczykowską. Obecnie Rosja i Niemcy nie tylko trzymane są od Warszawy w tej samej „równej odległości”, ale jest to odległość wyznaczana za pomocą buńczucznych wypowiedzi płynących z Polski, a wyrażających naszą pustą wrogość. Polityka ta jest błędna i strach pomyśleć czym może się skończyć.

Adam Wielomski

Tekst ukazał się w tygodniku Najwyższy Czas!

Click to rate this post!
[Total: 18 Average: 3.9]
Facebook

2 thoughts on “Wielomski: Czy władza sprawowana przez PiS pochodzi od Boga?”

  1. Generalnie zgadzam się. Moim zdanie jest jeszcze jedna kwestia. Otóż zawsze zwracam uwagę na sytuację, co by było gdyby. Publicyści często o tym zapominają. Trzeba krytykować aktualną władzę, bo jest za co, ale trzeba pamiętać co by było gdyby jednak PIS ,,padł”, a wygrały uliczno-medialne środowiska. Dalszy etap rozmontowywania państwa polskiego.

  2. „Czyż krytykujący władzę nie krytykuje zarazem źródła nadprzyrodzonego z którego ona pochodzi?” – nie. Krytykuje się działania władzy, a nie jej pochodzenie. Co więcej, porządna krytyka zawierać powinna właśnie szacunek dla źródła władzy i podkreślenie braku zgodności działań z tymże źródłem. Vide stosunek do aborcji – jako katolik mam moralny obowiązek krytykować władzę, która na aborcję zezwala. Tym samym krytykuję boskie pochodzenie władzy? To jakiś nonsens. Trzeba pamiętać, że przestrzeganie zasad moralnych stoi zawsze wyżej niż państwo/władza.

    „(…) każda władza ma charakter katechoniczny; każda powstrzymuje chaos i anarchię, która zagraża światu, gdy tylko Bóg cofnie swoją zachowującą porządek rękę.” – szczególnie ta rewolucyjna, która morduje niewinnych, pali kościoły, akceptuje grzech i stawia prawo stanowione wyżej niż prawo boże. Stwierdzenie św. Pawła mówi o źródle władzy, nie zaś o jej z konieczności dobrym działaniu, bo to leży w rękach omylnego i grzesznego człowieka. To dlatego w tradycji katolickiej nie tylko możliwe, ale konieczne jest nieposłuszeństwo wobec złych działań władzy, co ma na celu zbawienie duszy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *