W odróżnieniu od wojny ukraińsko-rosyjskiej, gdzie Polska ma swoje interesy i oceniając ten konflikt musimy kierować się naszą racją stanu (i tylko naszą racją stanu!), wojna palestyńsko-izraelska obchodzi nas tylko pośrednio. Dlatego też, w zależności od osobistych preferencji, możemy dowolnie kibicować każdej ze stron, acz oczywiście należy pamiętać, że jest to część szerszego preludium do zbliżającej się wielkimi krokami III wojny światowej między Rosją i Chinami a Anglosasami. Wojna na Ukrainie jest zresztą także częścią tych przygotowań.
Zacznijmy od tego, że zupełnie nie wierzę w to, że Państwo Izraela zostało zaskoczone przez Hamas. Gdy coś w tym guście powiedział premier Benjamin Netanjahu, to pierwszy zareagował Mossad, oświadczając, że przecież informował rząd o przygotowaniach Hamasu do akcji zbrojnej przeciwko Izraelowi. Po chwili głos zabrało CIA twierdząc, że również poinformowało władze Państwa Izraela o przygotowywanym ataku. Wreszcie nawet wywiad egipski oświadczył, że uprzedzał izraelskie władze. Zresztą, biorąc pod uwagę, że Hamas został stworzony przez Mossad, aby osłabić OWP i Arafata, to trudno przypuszczać, aby nie był zinfiltrowany przez wywiad izraelski. Także fakt, że izraelskie linie hamasowcy ominęli za pomocą paralotni pozwala przypuszczać, iż fakt, że nagle setki młodych ludzi zapisało się na kursy paralotniarskie nie mógłby umknąć uwadze służb izraelskich. Netanjahu oczywiście wiedział, znał miejsce i czas. Czytałem, że ok. 90% obywateli Izraela nie wierzy w niewiedzę premiera.
Politycy syjonistyczni chcieli dać się zaskoczyć, a to z wielu powodów: 1/ rząd Netanjahu dołuje w sondażach, a jego żona właśnie otrzymała ciężkie zarzuty prokuratorskie w sprawie korupcji, a jak mawia Mateusz Morawiecki, nic nie zmienia perspektywy z dnia na dzień jak wojna; 2/ Państwo Izraela szukało pretekstu do przeprowadzenia wielkiej czystki etnicznej Palestyńczyków, aby uzyskać poparcie tzw. wolnego świata; 3/ być może, że Izrael liczy na wywołanie wojny z Iranem i wciągnięcie do niej Stanów Zjednoczonych.
I oto cały tzw. wolny świat z zachwytem patrzy dziś na ludobójstwo w Strefie Gazy, gdzie izraelskie lotnictwo równa z ziemią całe fragmenty miast, zabijając tysiące przypadkowych cywilów. Cel tych działań jest oczywisty: chodzi o wymuszenie na Palestyńczykach przymusowej emigracji, opuszczenia co do jednego Gazy i pozostawienie ziemi pod zasiedlenie dla syjonistycznych osadników. W normalnych warunkach nie byłoby żadnych wątpliwości, że mamy do czynienia przynajmniej z podejrzeniem ludobójstwa i sprawą winien zająć się Międzynarodowy Trybunał Karny. Ale wszyscy wiemy, że nie zajmie się. Zajął się Putinem za rzekome wywożenie ukraińskich dzieci (de facto rosyjskojęzycznych) z terenów walk, ale nie zajmie się mordowaniem palestyńskich dzieci. Dlaczego? Dlatego, że w jednym przypadku jest Putin, a w drugim Netanjahu. Pierwszy jest wrogiem tzw. wolnego świata, liberalizmu, demokracji i praw człowieka. Drugi jest wybitnym przedstawicielem tzw. wolnego świata, znanym liberałem, demokratą i ma piątkę z praw człowieka potwierdzoną przez amerykańskich prezydentów, Departament Stanu, anglosaskie media i „Gazetę Wyborczą”.
I czego nie rozumiecie?
W ostatnich dniach możemy się także dowiedzieć, że Benjamin Netanjahu prowadzi rozmowy z „niektórymi politykami UE” o przesiedleniu ponad 2 milionów Palestyńczyków do Unii Europejskiej. Nie ma zatem wątpliwości, że Państwo Izraela nie tylko planuje przeprowadzenie czystki etnicznej, lecz wcale tego nie ukrywa i konsultuje dokonanie tego deliktu, sprzecznego z prawem międzynarodowym, na oczach całego tzw. wolnego świata, mającego usta pełne komunałów o demokracji, liberalizmie i prawach człowieka. Jeśli się tak stanie, to konflikt palestyńsko-izraelski nagle zacznie nas dotyczyć bezpośrednio, ponieważ istnieje groźba, że w ramach unijnej „relokacji” część z uchodźców ostatecznie trafi do Polski. Polska powinna takiej ewentualności przeciwdziałać, broniąc w tym przypadku praw człowieka, a jednym z nich jest zakaz zmuszania kogokolwiek do emigracji z przyczyn prześladowań etnicznych. Jeślibyśmy mieli przyjąć jakiś uchodźców z Palestyny, to wyłącznie tamtejszych chrześcijan!
Wojna palestyńsko-izraelska ma przy tym jeden walor dla nas poniekąd pozytywny. Odkrywa nieprawdopodobne ideologiczne zakłamanie tzw. wolnego świata i miałkość jego frazesów o demokracji i prawach człowieka. Rządy tzw. wolnego świata jak jeden mąż stanęły po stronie Państwa Izraela i udają, że nie widzą dziejącego się na naszych oczach ludobójstwa, mimo że tak dobrze widziały je na Ukrainie. Mimo że bombardując rosyjskojęzyczne miasta na Ukrainie Rosjanie autentycznie nie strzelali celowo do ludności cywilnej, gdyż strzelaliby tym samym do swoich rodaków, których chcą przyłączyć w granice Federacji Rosyjskiej. Zresztą wskaźniki ofiar pośród ludności cywilnej są już w tej chwili wyższe w Gazie niż na Ukrainie, pomimo że wojna na Ukrainie trwa już od półtora roku i obejmuje terytorium w porównaniu z Gazą gigantyczne i zamieszkałe przez dwudziestokrotnie więcej ludzi. Lecz gdy miasta bombarduje Państwo Izraela to tzw. wolny świat po prostu oślepł, a przynajmniej rządy, gdyż w mediach społecznościowych trwa spontaniczna akcja informacyjna. Dlatego wszystkie facebooki czy YouTuby rozpoczęły zmasowaną akcję kasowania kont i kanałów pokazujących dziejące się w Gazie ludobójstwo.
Tym aspektem pozytywnym tej wojny będzie, być może, pokazanie całemu światu oszustwa jakim jest samo pojęcie „wolnego świata”, oszustwa towarzyszącego frazesom o demokracji, liberalizmie i prawach człowieka. Tego nie sposób już ukryć frazesami politycznymi i kłamstwami, którymi ludzie bombardowani są z telewizorów. Świat anglosasko-zachodni nie jest wolny. Jest rządzony przez oligarchiczne elity posługujące się frazeologią praw jednostki i walka dziś toczy się o emancypację wielu państw od rządów tej oligarchii. Taki jest sens sporu między światem Zachodu i światem BRICS-u.
Adam Wielomski
Spychając Arabow do Europy dbają o swoją karmę. U siebie na pustyni siedzą w strefie wojny. W Europie coraz trudniej będzie siedzieć miło bo pojawili się nowi europejczycy mniej wytresowani poprawnością polityczna . A w USA coraz więcej strzelanin, młodzież rewolucyjna i może się zdarzyć powtórka z rewolucji październikowej tylko teraz w USA i oni będą caratem . Wtłaczane idee wracają jak bumerang jak pokazuje historia
Ten doskonały artykuł nie wymaga komentarza. Tylko taka mała refleksja. Kiedy obserwuję i czytam o tym wszystkim, bezsilna złość przygnębia mnie do samej ziemi. Kiedyś napisałem, ŻE TEN UŁOMNY, ZWYRODNIAŁY ŚWIAT SKONSTRUOWAŁ ŚLEPY ZEGARMISTRZ, MSZCZĄC SIĘ ZA SWOJE KALECTWO. A teraz dodam: Gdyby jakaś kosmiczna apokalipsa miała nagle zmienić Ziemię w pierwotne molekuły przyjmę to ze zrozumieniem, bo skala zbrodni, bezmyślnego okrucieństwa i innych nikczemności popełnianych przez część mieszkańców tej planety już dawno zdystansowała biblijną gehennę. A reszta jak w piosence:
„Jeśli, to ostatni w życiu dzień.
Jeśli jutra nie ma być na pewno.
Z każdym łykiem żal mi coraz mniej.
Jest mi doskonale wszystko jedno”.
No cóż banały w sumie oczywiste…
Chyba nie dla każdego. Publikujący niegdyś na tym portalu Mirosław Salwowski zdezaktywował swoje wrażliwe serduszko (albo zgłupiał) na czas czystki etnicznej przeprowadzanej przez Żydów na Arabach. Aktywuje je zapewne ponownie, gdy wygnani ze swej ojczyzny Arabowie pojawią się na polskiej granicy.
Czy to prawda, że podczas bombardowań Jugosławii w 1999 r., wojska NATO straciły 46-49 samolotów, w tym dwa wykonane w technologii stealth bombowce F-117 Nighthawk?
@Xian H-20
Tak, to prawda, 3 dywizjon 250 brygady przeciwlotniczej, pod dowództwem Zoltana Dani, zestrzelił amerykańskiego F-117.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zestrzelenie_F-117
Podczas bombardowań Jugosławii przez NATO w 1999 r. żołnierze NATO stracili nad Jugosławią 13 załogowych samolotów bojowych, z czego trzy były samolotami NATO. Dodatkowo zniszczono 46 bezzałogowych statków powietrznych (UAV). /odpowiedź podana przez AI/
https://www.afhra.af.mil/Portals/16/documents/Airmen-at-War/Haulman-MannedAircraftLossesYugoslavia1994-1999.pdf?ver=2016-08-22-131404-383
https://pl.wikipedia.org/wiki/Operacja_Allied_Force
Jeden F-117 został zestrzelony, pilot katapultował się i spadli na terytorium Jugosławii. Kolejny F-117 został trafiony, ale zdołał wylądować w Chorwacji – do czego Amerykanie przyznali się stosunkowo niedawno. Sprawa pierwszego F-117 okazała się bardziej skomplikowana, bo w muzeum w Belgradzie znajduje się tylko kawałek przedniej części samolotu. Reszta została rozebrana na kawałki i przetransportowana do Chin. Potwierdzenie tego faktu uzyskała dopiero jedna z włoskich agencji ds. badań geofizycznych, w 2011 r. Włoski satelita mapował terytorium Azji, natomiast agencja udostępniała zdjęcia w internecie. Jeden z pasjonatów rozpoznał na pewnym zdjęciu znajomą sylwetkę samolotu, znajdujące się tuż obok jakiegoś hangaru.
No cóż, jest Pan Wielomski dalej w kompletnym szoku po przegranej kompradorów-neokonów z PiS i pisze pan bez ładu i składu, same oczywistości. Nie pomogę panu: dodam więc, że po klęsce z 15 X 2023 r. rozpoczyna się koniec panowania już nawet tylko nad polską prawicą dawnych KOR-owców. Na centrolewicy jch panowanie PO/PSL zlikwidowało już w 2007 r., choć na obrzeżach tego układu mają pewne wpływy np. Gazeta Wyborcza (którą w PO/PSL i tak nikt nie czyta), 1/3 Lewicy (Partia Razem Zandberga), pojedynczy posłowie w PO, Strajk Kobiet, trochę lewicowych, czy postępowych pisarzy (Twardoch itp.). Po ostatnich wyborach rozpoczęł się spektakularny upadek pisowskich kompradorów – korowców, a załaszcza ich forpoczty „wolnorynkowej prawicy” tj. Korwinowców i innych (Michalkiewiczów, Ziemkiewiczów, Wielomskich, Krajskich, Lewickich, Braunów, Karnowskich, Maciejewskich, Sommerów), których miejsce zajmie przede wszystkim Konfederacja na czele z K. Bosakiem, Tumanowiczem, Wawerem (stąd taka nienawiść i hejt w Konnserwatyzm pl). Po prostu zaczyna się budowa polskiej prawicy narodowej w miejsce łżeprawicy korowskiej (polińskiej). Tak, ostatnie wybory miały rangę wyborów z 1989 r., gdyż w ich wyniku rozpoczął się upadek nad Polską kompradorskich rządów korowskich, które trwały nieprzerwanie przez ponad trzydzieści lat. Polska podmiotowość polityczna, mimo skolonizowania przez zachód polskiej gospodarki i świadomości społecznej, zaczyna się odradzać. Czekam też, na procesy unarodowienia elity kierowniczej w PiS lub jego rozpad.
Wipler, daj spokoj !
Adieu Korwinie….
Ja tu bardziej dostrzegam styl Eugeniusza Sendeckiego.
Spostrzegawczy – a ja u Pana dostrzegam styl Adama Michnika…
„Jeślibyśmy mieli przyjąć jakiś uchodźców z Palestyny, to wyłącznie tamtejszych chrześcijan!”
A niby dlaczego ta umęczona Polska ma ciągle kogoś „przyjmować”, jakby była z gumy? Dlaczego W OGÓLE jest jakiekolwiek „jeśli” — zamiast stanowczego „kto chce ściągać imigrantów do Europy, niech sam się nimi zajmuje, zamiast podrzucać ich potem innym? Nie rozumiem takiego podejścia.
Każde takie „jeśli” jest zapowiedzią ustępstw. Od razu, na samym wstępie — zanim jeszcze ktokolwiek w tej sprawie się do nas zwrócił.
Po co nam Palestyńczycy — nawet, jeśli chrześcijanie? Ukraińcy (przynajmniej teoretycznie) też niby są chrześcijanami. Mało z nimi problemu? Weźmy sobie jeszcze kolejnych „chrześcijan” — tym razem z Palestyny, będzie nam jeszcze weselej.
Poza tym, o ile mi wiadomo, któryś z papieży w ogóle zabronił nazywania niekatolików chrześcijanami?
A czy w świecie Zachodu jest jeszcze pozwolenie na niekibicowanie nikomu czyli na chłodną analizę zaistniałej sytuacji i prognozowanie skutków obecnych wydarzeń? Czy jest pozwolenie na dystansowanie się od sprawiedliwości Bożej, dobra, zła, kary, winy, karmy, itd. Warto bowiem zauważyć, że bezbożny Zachód ciągle operuje religijnymi pojęciami wyjaśniając rzeczywistość międzynarodową. Co więcej, ekonomiczne pojęcie „niewidzialnej ręki” także posiada odniesienia do ponadnaturalnych mocy jako odwołanie się do opatrzności. Kończąc, ja nie widzę tutaj praktycznego zastosowania oświeceniowych idei, ale nawrót do tego co oświecenie zwalczało. Czyli masy należy uśpić religijnymi pojęciami zaadaptowanymi do nauki i wprowadzić ideał rządów filozofów.
Oczywiście że wojna Izraela z hamasem jest również nasza wojną i obchodzi nas bardziej niż pośrednio., jak każda wojna cywilizacji z barbarzyństwem. Izrael, co by o nim nie pisać, jest oazą, bastionem cywilizacji, praworządności i wolnego rynku, otoczonym morzem barbarzyństwa i dziczy.
Skorygowany wskaźnik IEF (dziewięciowspółczynnikowy) dla Izraela i jego islamskiego sąsiedztwa, bliższego i dalszego.
Izrael – 76,1
Jordania – 60,8
Arabia Saudyjska – 55,4
Turcja – 53,5
Egipt – 47,2
Liban – 37,0
Iran – 30,2
Irak i Syria nie są nawet w ogóle klasyfikowane.
To są różnice przepastne. Warto zwrócić uwagę, że jedyny sąsiad Izraela, który jako tako przypomina coś podobnego do cywilizacji – Jordania, jest akurat najmniej agresywny. To nie przypadek.
btw. Nie ma i nigdy nie było żadnych „Palestyńczyków”, bo nigdy nie było żadnego państwa o nazwie „Palestyna”. Był brytyjski mandat, a wcześniej prowincja imperium osmańskiego. Wszystkie późniejsze szanse na zbudowanie państwa palestyńskiego a tym samym na wykształcenie się narodu palestyńskiego zostały zmarnowane.
Dla Araba i muzułmanina korzystniejsze jest bycie obywatelem drugiej kategorii w Izraelu, niż obywatelem pierwszej kategorii w krajach muzułmańskich
Dlatego bycie podbitym i okupowanym przez Izrael oznacza awans cywilizacyjny i dobrobyt, podczas gdy bycie podbitym i okupowanym przez Rosją oznacza nędzę, zacofanie i zapaść cywilizacyjną. W tej wojnie to Hamas jest Rosją, a Izrael Ukrainą. Tyle że Izrael jest od Ukrainy silniejszy, bo już jest krajem cywilizowanym, podczas gdy Ukraina dopiero wyraziła taką chęć, co już wystarczyło, żeby Rosja na nią napadła próbując w ten sposób utrzymać ją w ruskim mirze. W stanie nędzy, zacofania, korupcji i zamordyzmu
Akurat Ukraina nie jest analogiem Izraela. Nie ten poziom wolności gospodarczej, nie ten PKB na głowę. Palestyna jest biedniejsza i mniej wolnorynkowa od Izraela – tak samo, jak Ukraina jest biedniejsza i mniej wolnorynkowa od Rosji. Przytoczę dane za rok 2023 (PKB(PPP) pc):
Rosja – $35 310;
Ukraina – $14 303.
Jeżeli chodzi o Index of Economic Freedom, to w 2023 r. mamy problem, bo Ukraina nie została sklasyfikowana. Przytoczę zatem dane z roku 2022:
Rosja – 56,1;
Ukraina – 54,1.
Wygląda na to, że Rosjanie są nie tylko ponad dwukrotnie zamożniejsi od Ukraińców, ale też Rosja jest krajem bardziej wolnorynkowym. Co więcej, trudno powiedzieć, żeby Izrael był silniejszy od Ukrainy. Według GlobalFirePower (2023 r.), Ukraina uplasowała się na pozycji nr 15, zaś Izrael – 17. Co prawda, Izrael posiada najprawdopodobniej broń jądrową, ale konwencjonalnie to Ukraina jest większą potęgą – także dzięki wsparciu NATO. Izrael ma jedynie nieco większą gospodarkę, ale już pod względem liczby ludności i terytorium przegrywa.
Izrael nie jest Ukrainą, bo Ukraina dopiero wyraziła chęć zostania krajem cywilizowanym, a Izrael krajem cywilizowanym, praworządnym i wolnorynkowym jest od dawna. I tym samym ma druzgocącą przewagę nad dowolnym reżimem islamskim, czy to Iranem, czy to hamasem. Natomiast Rosja jest krajem dzikim, prymitywnym, skorumpowanym i zacofanym, tak samo jak tzw. „Palestyna” – czyli hamas.
I tak samo jak Moskwa napadła 24 lutego 2022 na Ukrainę, tak samo hamas napadł 7 października 2023 na Izrael. Tylko możliwości i tym samym reakcja napadniętego, były odmienne.
btw, chociaż w całkowitym IEF w 2022 Ukraina nieco ustępowała Rosji, to poziom korupcji miała jednak już od Rosji niższy (wyższe CPI). Wyższe PKB per capita Rosja zawdzięcza nie lepszym rozwiązaniom ustrojowym, tylko pompowaniu PKB przez rabunkowa eksploatację olbrzymich złóż surowców (ropy, gazu), jakich Ukraina nie posiada.
Za rok 2023 nie ma jeszcze ani IEF, ani CPI, ale pojawił się już Global Innovation Index. – GII, indeks innowacyjności gospodarki. Ukraina w nim, w porównaniu z rokiem 2022 awansowała, a Rosja spadła. Nadal jeszcze wyprzedza Ukrainę ale już tylko o 0,5 pkt i dwa miejsca. Rzekome mocarstwo atomowe przodujące podobno w przemyśle rakietowym, kosmicznym, lotniczym, etc… 🙂
Zboczenia pilastra przybierają już nie tylko karykaturalny kształt, ale i upiorny. Oto dowiadujemy się, że wyznacznikiem bycia państwem cywilizowanym jest… INDEKS IEF xD Co tam, że Izrael wprost przyznaje, że bombarduje ośrodki dla uchodźców de facto mordując ludność cywilną. Co tam, że pilasterek jeszcze niedawno na ten sam fakt tylko w mniejszej skali atakował Rosję jako kraj barbarzyński? Co tam, że minister obrony Izraela grozi atakami nuklearnymi i mówi, że w Strefie Gazy nie ma cywilów a jak są, to niech uciekają na pustynię? Co tam, że pilasterek jeszcze niedawno na ten sam fakt tylko w odniesieniu do gróźb ze strony Rosji reagował atakiem na Rosję? To nie ma znaczenia! Od dawna widać, że pilaster jest mentalnym marksistą i łączenie sprzeczności w dialektykę dającą pokraczne wnioski nie sprawia mu żadnych problemów, jak zresztą większości liberałów czy libertarian, którzy nawet nie rozumieją, że operują językiem tych, z którymi rzekomo walczą. A operowanie tym językiem wymusza określony sposób myślenia, więc są po prostu w tym samym worze tylko z urojeniami o byciu ponad nim.
Nie mówiąc już o tej wyższości Izreala, gdy mówi się o korupcji w Rosji. To brzmi naprawdę komicznie, gdy zestawi się to z zarzutami o korupcję w stronę żony Netanjahu xD Ale motto pilastra od dawna jest heglowskie: „Jeśli fakty przeczą teorii to tym gorzej dla faktów”!
Pilaster to taki kolejny Grzegorz Napierała, tylko w wersji dla „ścisłowców”, nie zaś „humanistów”. Co prawda, dr. Napierale nie dorasta on do pięt, ale liberalna zajadłość jest taka sama, argumentacja tylko nieco inna. Przypominam, że osławiony pilaster to Marcin Adamczyk – od czasu do czasu autor artykułów „naukowych” publikowanych na łamach „Najwyższego CZAS!”-u.
On ze „ścisłowcami” ma tylko tyle wspólnego, że żongluje liczbami kreując się na fachowca. Tyle tylko, że żongluje liczbami najczęściej bez zrozumienia, dlatego w praktyce jednak jest to identyczna metoda, jaką stosują świadkowie Jehowy, dla których wygranie w dyskusji czy prawda sprowadzają się do tego, kto podał więcej cytatów. Strzelają z nimi jak z karabinu maszynowego bez zrozumienia, bo brak im warsztatu i wiedzy. Wypisz wymaluj pilasterek.
I jeszcze trochę wskaźników dotyczących Izraela i jego islamskiego otoczenia.
Property rights – część składowa IEF
Izrael – 82,3
Jordania – 54,1
Arabia Saudyjska – 47,3
Turcja – 40,3
Egipt – 39,7
Liban – 33,1
Iran – 25
Judical effectivness
Izrael – 82,8
Jordania – 42,7
Arabia S – 34,4
Turcja – 24,2
Egipt – 22,1
Liban – 25
Iran – 26,3
Od razu widać, że sytuacja, że ktoś, nawet władza państwowa, stawia sobie bez pozwolenia jakąś samowolkę budowlaną na cudzym gruncie, w Izraelu właściwie nie może mieć miejsca, podczas gdy w krajach islamskich, jak najbardziej tak.
Global innovation Index GII
Izrael – 54,3
Turcja – 38,6
Arabia S – 34,5
Iran – 30,1
Jordania – 28,2
Egipt – 24,2
Liban – 22,2
Korupcja, CPI
Izrael – 63
Arabia S – 51
Jordania -47
Turcja – 36
Egipt – 30
Iran – 25
Liban – 24
Irak – 23
Syria – 13
To są różnice wręcz między epokami geologicznymi. Gdyby jakimś islamskim hamasom, czy innych Iranom udało się faktycznie zmieść Izrael, „do morza”, wymordować jego mieszkańców i utworzyć „wolną Palestynę”, to ta Palestyna byłaby takim samym syfem, jak Iran, czy Syria. I te tereny, obecnie najżyźniejsze w tym rejonie świata – na mapach Google Earth kolor zielony dokładnie pokrywa się z granicami Izraela – zamieniłyby się z powrotem w pustynię
„Od razu widać, że sytuacja, że ktoś, nawet władza państwowa, stawia sobie bez pozwolenia jakąś samowolkę budowlaną na cudzym gruncie, w Izraelu właściwie nie może mieć miejsca, podczas gdy w krajach islamskich, jak najbardziej tak”
Ale budowa osiedli na ziemiach odbieranych Arabom ma tam miejsce cały czas od kilkudziesięciu lat, zarówno ze strony instytucji państwowych, jak i z inicjatywy kolonizatorów „prywatnych” (głównie organizacji żydowskich fanatyków religijnych) za przyzwoleniem państwa. No chyba, że pilaster nie traktuje Arabów jako ludzi i dopuszcza sytuację, że przychodzą Żydzi, wyrzucają Araba z jego ojcowizny i budują sobie na niej dom.
A już najbardziej ohydna jest argumentacja usprawiedliwiająca zbrodnię dokonywaną przez Żydów na Arabach wyższym poziomem cywilizacyjno-instytucjonalnym Żydów (tak, jakby moralnie dopuszczalnym było krzywdzenie innych ludzi z samego faktu, że jest się od nich bogatszym i lepiej zorganizowanym?).
Tak się składa, że z dużym prawdopodobieństwem Niemcy lepiej (materialnie) zagospodarowaliby ziemie Polski po eksterminacji lub wypędzeniu naszego narodu za Ural. Czy w związku z tym pilaster żałuje, że Generalplan Ost nie doszedł do skutku?
Palestyńczycy nie mieli sformalizowanego w prawie rzymskim systemu własności prywatnej. Ta własność była oparta na religii, kulturze i nieformalnej umowie, więc spokojnie można ją odebrać. Nie ma umów na gębę.
„Czy w związku z tym pilaster żałuje, że Generalplan Ost nie doszedł do skutku?” – nigdy w życiu pilasterek na to pytanie nie odpowie, bo kolejny raz wyszedłby na hipokrytę. Stąd jego taktyka uciekania od dyskusji, gdy na tacy wyłoży się dowody pokazujące jego bzdury (vide ignorowanie obszernych fragmentów z Harari’ego, które mu cytowałem to uciekł z podkulonym ogonem).
Budowa osiedli nie ma miejsca na ziemiach „zabranych” Arabom tylko, co najwyżej, od nich kupionych, pewnie nawet w XIX wieku, kiedy dzisiejsze tereny Izraela i Autonomii były praktycznie bezludne. Albo w ogóle na „niczyich”, bo w islamizmie pojęcie prywatnej własności właściwie nie istnieje.
Sytuacja,że przychodzą sobie jacyś „osadnicy”, wyrzucają siłą prawowitych właścicieli i coś tam sobie budują, w Izraelu w ogóle nie może mieć miejsca (Property rights na poziomie 82,3 pkt). Wszystkie „osiedla żydowskie” są budowane zatem w pełni legalnie na własnym gruncie. A władze tzw. Autonomii Palestyńskiej gdyby faktycznie zależało im na „niepodległej Palestynie” po prostu włączyłyby te osiedla do „Palestyny” i nadały ich mieszkańcom obywatelstwo „Palestyńskie”. Może osadnicy by go nie przyjęli, ale wtedy piłeczka byłaby i tak po ich stronie, a „Palestyna” byłaby w prawie.
Tylko że im wcale nie zależy na żadnej „niepodległości”, tylko na „zmieceniu” Izraela „do morza” i wymordowaniu wszystkich jego mieszkańców. Dlatego żądają od osadników opuszczenia ich własnej ziemi. To tak, jakby rząd Litwy żądał od litewskich Polaków opuszczenia swoich domów zbudowanych na „litewskiej ziemi” i wyjazdu do Polski, grożąc im poderżnięciem gardeł w przypadku odmowy.
Izrael zdecydowanie dominuje nad islamistami poziomem cywilizacyjnym i właśnie dlatego jest przedmiotem agresji, nienawiści i docelowo ludobójstwa ze strony islamistów. Nie odwrotnie. W gospodarce postindustrialnej, kraje cywilizowane, wolnorynkowe i praworządne, w ogóle nie są agresywne. Nie z powodu jakichś cnót moralnych, tylko dlatego, że agresywność w ogóle się nie opłaca. Wszelkie kontrowersje z sąsiadami rozwiązywane są polubownie, nawet gdy kraje miały bardzo długie historycznie „rachunki krzywd”.
Francja i Polska zawarły sztamę z Niemcami, Korea płd i Tajwan z Japonią, a Włochy z Austrią.
Co innego, gdy jednak dany kraj pozostaje dziki, zacofany i prymitywny, z niskim IEF, jak Rosja, czy właśnie islamiści, wtedy jest agresywny i przemocowy, bo klika rządząca usiłuje skierować społeczną frustracje na zewnątrz.
W przypadku III Rzeszy i II RP było na odwrót niż pisze spostrzegawczy. II RP była krajem bardziej cywilizowanym od III Rzeszy i gdyby wtedy był ranking IEF, miałaby w nim wyższą punktację. Gdyby nie wojna, to z czasem Polska prześcignęłaby Niemcy także pod względem PKB – o ile te różnice ustrojowe by się utrzymały oczywiście.
Z panem profesorem zgadzam się niemalże zawsze jak również z żoną pana profesora Magdaleną Wielomską i jej książkami. Jednakże pierwszy akapit felietonu jest moim zdaniem niezbyt zręcznie napisany. Odnosi się to tylko do stwierdzenia, wojna palestyńsko – izraelska obchodzi nas tylko pośrednio. Można by odnieść „wrażenie”, że eksterminacja Palestyńczyków jest dla Polaków akceptowalna co z treści całego felietonu nie wynika.