Ziętek-Wielomska & Wielomski: Państwo narodowe i jego wrogowie – przegląd literatury

Prezentujemy główne linie argumentacji, głównych autorów i ich prace krytykujące dziś państwo narodowe. Wyróżniamy trzy kierunki ataku: kosmopolityczno-liberalny, geopolityczny i imperialny. Co istotne, te dwa ostatnie mają charakter mniej lub bardziej prawicowy i konserwatywny.

Omawianą książkę można kupić TUTAJ

Prosimy o wsparcie naszego nowego studia:

Instytut Badawczy Pro Vita Bona

BGŻ BNP PARIBAS, Warszawa
Nr konta: 79 1600 1462 1841 4950 0000 0001

Dane do przelewów zagranicznych:

PL79160014621841495000000001
SWIFT: PPABPLPK

Click to rate this post!
[Total: 2 Average: 5]
Facebook

3 thoughts on “Ziętek-Wielomska & Wielomski: Państwo narodowe i jego wrogowie – przegląd literatury”

  1. Chyba trzeba popracować nad książką pt. „Kapitalizm i jego wrogowie”. Wbrew powszechnie propagowanym poglądom, największymi wrogami kapitalizmu nie są obecnie żadni tam komuniści, anarchiści, czy siermiężni socjaliści – stanowiący margines, ale środowiska narodowe, które wchłonęły idee propagowane przez Naomi Klein i Sławoja Žižka. Gdyby serio traktować poglądy narodowców, to obecnie – 30 lat po tzw. transformacji ustrojowej – żylibyśmy w kraju, w którym sektor dużych i spora część sektora średnich przedsiębiorstw byłaby nadal własnością państwową i wypracowywałaby coś ok. 50%. Byłby to model gospodarki zbliżony do tego, co było na początku lat 60-tych w NRD-ówku.

    1. A co w tym złego? Duże i średnie przedsiębiorstwa nie tylko są w stanie zapewnić swoim pracownikom ludzkie warunki pracy(czego nasz Janusz-kapitalista nie jest w stanie zapewnić bo rata leasingu za Mercedesa i kredytu na budowę przydomowego basenu same się nie zapłacą), ale jeszcze są w stanie konkurować z dużymi i średnimi przedsiębiorstwami zagranicznymi. A kapitalizm ma rację bytu jedynie w państwie wielkim, będącym w stanie narzucić państwom mniejszym uprzywilejowanie dla swoich kapitalistów, dziś takim państwem jest USA. Żadna firma z Polski nigdy nie będzie w stanie konkurować na rynku światowym z firmą z USA, bo to USA mają narzędzia nacisku na rządy państw obcych. A gospodarka planowa też nie wyklucza prywatnej własności nawet wielkich przedsiębiorstw: w takiej Japonii czy Korei Płd. wielkie przedsiębiorstwa prywatne jedynie wykonują mniej(Japonia) lub bardziej(Korea Płd.) zadania postawione przez władze państwowe, i to na zasadzie słynnych socjalistycznych planów 5-letnich. I właśnie dzięki temu zacofanej i biednej Korei Płd. udało się zbudować potężny przemysł, z powodzeniem sprzedający swe wyroby na rynkach zachodnich. Zresztą, startująca z nieco wyższego poziomu Korea Płn, mimo panującego tam systemu, gdyby tylko miała dostęp do światowych rynków to też biednym państwem by nie była. Cały kapitalizm i tzw. „wolny rynek” to mrzonka i utopia, będąca dzisiaj jedynie przykrywką dla światowej władzy amerykańskich korporacji, wykorzystującej dla swoich interesów aparat supermocarstwowego państwa.

      1. Stanisław Michalkiewicz i Rafał Ziemkiewicz już dawno porzucili wolnorynkowy liberalizm Korwina-Balcerowicza. Przeszli na pozycje 'patriotyzmu gospodarczego’, narodowego protekcjonizmu i interwencjonizmu. Źródłem natchnienia panów nie jest już ani Austriacka Szkoła Ekonomii, ani nawet słabiej wolnorynkowa Szkoła Chicagowska. Neoliberalizm Miltona Friedmana jest z ich punktu widzenia za bardzo radykalny. Michalkiewiczowi i Ziemkiewiczowi obecnie bliżej jest do interwencjonizmu i protekcjonizmu Angeli Merkel niż do neoliberalnych praktyk Margaret Thatcher i Ronalda Reagana. Po prostu sparzenie się ponad ćwierćwieczem transformacji. Ludzie ich pokroju woleliby, żeby wobec braku możliwości przeprowadzenia uczciwej prywatyzacji, zachować państwową formę własności środków produkcji, choćby i przez kolejne dwa pokolenia, aż prawo będzie na tyle stabilne, zaś rządy transparentne, że pozwoli to na uczciwą prywatyzację. Oznacza to nie mniej i nie więcej, jak utrzymanie socjalizmu przez kolejne pokolenia. Dodatkowo zwolennicy Michalkiewicza podkreślają, że państwowe, komunistyczne molochy mogą być skuteczną przeciwwagą dla wielkich, zachodnich korporacji. 2000-hektarowe PGR-y mogłyby spokojnie równać się z rolnictwem farmerskim w USA (200 ha), zaś PRL-owskie blaszaki przeciwstawiłyby się zachodnim hipermarketom. Michalkiewicz i Ziemkiewicz nie są leseferystami, tylko narodowymi-protekcjonistami, bo chcą wolnego rynku co najwyżej wewnątrz kraju i uważają, że kapitał ma narodowość. Korwin-Mikke i Balcerowicz są ekonomicznymi kosmopolitami i dużo bliżej im do libertarianizmu. Oni chcą wolnego rynku w skali globalnej, a nie izolacjonistycznej, 'wolnorynkowej’ autarkii – wolnego rynku w twardej skorupie państwowego protekcjonizmu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *