Dalecki: Dziki. Kilka refleksji

Mogłoby się wydawać, że ochrona przyrody powinna być naturalną domeną prawicy. Tymczasem została całkowicie zawłaszczona przez (skrajną) lewicę. Dziwne to, bo przecież to lewica chce niszczyć, przekształcać – podczas gdy prawica ceni naturalny porządek świata. Kościół katolicki również uznaje niszczenie przyrody za grzech, a biblijny nakaz „czynienia sobie Ziemi poddaną” nakazuje jej odpowiedzialne użytkowanie a nie dewastację.

Prawica oddała kwestię ochrony środowiska walkowerem. A gdy już oddała, to zamiast próbować choć częściowo ją odzyskać – przeszła dobrowolnie na pozycje antyekologiczne. Zamiast postulować ochronę środowiska wręcz popiera jego niszczenie. A przynajmniej robi wszystko, by sprawiać takie właśnie wrażenie….

Dlatego bardzo się ucieszyłem widząc, że w sprawę protestu przeciwko planowanej eksterminacji dzików zaangażował się Bartosz Józwiak – poseł K’15, dawny korwinista, monarchista, prezes UPR a przy okazji myśliwy. Jeśli chcielibyśmy prawicowej ekologii, prostej i rozsądnej – to właśnie Bartek wydaje się idealnym człowiekiem do tego zadania.

Ale cóż….nie wyszło. Znowu nie wyszło. Nie wyszło, bo prawicowy światek przyjął postawę najgłupszą z możliwych.

Ślicznym, bardzo wyrazistym objawem tej głupoty jest szeroko udostępniany tekst o tym jak to „strzelamy karpiami do dzików i psy się boją”. I to miało być chyba dowcipne.

No cóż, psy (poza nielicznymi wyjątkami) naprawdę boją się wystrzałów. Zdarza się często, że po wybuchach petard psy wariują, uciekają, gubią się. Całkiem liczne są przypadki śmierci psa (ze strachu, na serce). Co w tym śmiesznego?

Karp też jest istotą żywą. Sam lubię karpie i nie zamierzam rezygnować z ich jedzenia. Jeśli wszakże można uśmiercić karpia humanitarnie, to dlaczego by nie? Dlaczego zwierzę ma bezsensownie cierpieć?

Jeśli bawi cię zadawanie bezsensownego cierpienia żywym istotom, to czym się zboczeńcu różnisz od kapo w hitlerowskim obozie? (nie, nie porównuję karpi do Żydów, ani w ogóle ludzi do zwierząt – porównuję jedynie mentalność jednego degenerata do mentalności innego degenerata).

Ale emocje na bok- bo tu mamy ignorancję i lekceważenie logiki. Przecież protest w sprawie dzików nie dotyczy ich „humanitarnego zabijania” lecz eksterminacji gatunku. Kwestii czysto ekologicznej. Zresztą, akurat zastrzelenie jest relatywnie humanitarnym sposobem uśmiercania.

Tymczasem…. PROTEST PRZECIWKO EKSTERMINACJI DZIKÓW BYŁ GŁĘBOKO SŁUSZNY I NA SZCZĘŚCIE ZAKOŃCZYŁ SIĘ SUKCESEM.

Liczba 210 tysięcy dzików nie wzięła się znikąd – podała ją publicznie rzecznik prasowa PZŁ. Te 210 tys. nie dotyczyło planowego odstrzału (ten wynosił 185 tys. w tym sezonie i został prawie w całości wykonany jeszcze w ub. Roku). Towarzysze z PiS naprawdę wpadli na pomysł eksterminacji dzików w Polsce. W wyniku protestów częściowo się z tego wycofali i jak zwykle kłamią. Kłamią i manipulują. Tutaj krętactwa towarzyszy z PiS są dość precyzyjnie omówione. Zresztą Bartosz Józwiak też o tym pisze. A jeśli komuś nie chce się czytać i nie wierzy Bartkowi to niech chociaż uwierzy logice i zastanowi się, po co planować odstrzelenie już zastrzelonych dzików. Zresztą – tow. Ardanowski, niestety minister, wprost pisał o redukcji populacji dzików poniżej 0,1 szt. / km2. To wystarczy sobie policzyć, więcej kombinować nawet nie trzeba.

Niestety, zamiast poparcia słusznego protestu, tzw. „prawicowy światek” z góry założył, że „ekoterroryści”, że „dzik-szkodnik”, że „dzików jest za dużo”, że „nagonka na PiS”, że 'ASF’, że „hodowcy świń ważniejsi’, że….aborcja (!), itp. I oczywiście standardowe – „a za PO strzelano więcej’.

No to tak…

1/Dzik nie jest szkodnikiem. Wręcz przeciwnie, spełnia bardzo ważną rolę w przyrodzie. Jest pożyteczny. Zżera larwy, pędraki, padlinę i małe gryzonie. Bez dzików szlag trafi lasy (szacuje się, że dziki ograniczają liczbę owadzich szkodników o 30% albo nawet więcej). Będzie więcej kleszczy i co za tym idzie boreliozy. Itp.

2/Przeciwko eksterminacji dzików protestowali naukowcy i myśliwi. Protestowali posłowie K’15. Pod listem do władz podpisało się ponad 1000 naukowców, zoologów, weterynarzy i leśników, wielu z tytułami profesorskimi. Całe środowisko naukowe. Wszystko to 'ekoterroryści’? Każdy naukowiec z definicji jest ekoterrorystą? Jeden z moich znajomych na informację o proteście naukowców zareagował komentarzem: „to nie naukowcy, to marksiści”. Zaniemówiłem. Uważałem go za człowieka inteligentnego, a okazał się jamochłonem. W tym przypadku kończy się niestety możliwość wszelkiej racjonalnej dyskusji, i nie tylko racjonalnej – także wszelkiej emocjonalnej dyskusji. Zostają już tylko Tworki i opary absurdu.

3/ … bo świnie… Ale niby dlaczego? Dlaczego hodowla świń miałaby być ważniejsza niż ochrona przyrody? To może wybijmy też orangutany, bo indonezyjscy producenci oleju palmowego muszą się napchać? Spalmy puszczę amazońską, żeby krowy miały się gdzie paść? W tym przypadku rachunek ekonomiczny przemawia raczej na korzyść dzików, nie hodowców świń. Gdy zabraknie dzików, straty w lasach będą ogromne. Koszty leczenia boreliozy przenoszonej przez kleszcze – zapewne gigantyczne. Tyle, ze ewentualne straty hodowców widać od razu, natomiast straty w lasach i zdrowiu będą później i rozłożą się na dłuższy czas. Klasyczne bastiatowskie „co widać i czego nie widać”. Gorzej, że straty hodowców i tak będą, bo odstrzał dzików nie rozwiąże kwestii ASF.

4/ Naukowcy zgodnie twierdzą, że odstrzał dzików nie zatrzyma ASF. Warto chyba raczej wierzyć setkom profesorów niż kilku pisiackim biurwom? Zresztą, nawet bez opinii naukowców możemy łatwo się przekonać, że tak jest – bo tego uczy nas rzeczywistość. . Pięknie „zaorał się” jeden ze zwolenników całkowitej eksterminacji dzików w całej Europie (z PSL), podając przykład Hiszpanii, gdzie mimo wytępienia (do zera) dzików, walka z ASF zajęła 30 lat. Zero dzików i 30 lat ASF…. Jak zgodnie mówią naukowcy (a także Bartosz Józwiak), kluczem do zatrzymania choroby jest bioasekuracja, czyli mówiac w uproszczeniu – po prostu higiena. Ale łatwiej jest obwiniać o wszystko dziki i żądać od władzy, żeby „coś zrobiła” niż zmienić gumiaki przed wejściem do obory..
Czy ktoś widział dzika zakradającego się do chlewa? Nie, tam się zakradają tylko ludzie.

5/ A w Niemczech odstrzelono 837 tys. dzików i nikt nie protestował. Cóż, w pierwszej chwili chciałoby się rzec, że Niemcy mają spore, 120-letnie doświadczenie w masowej eksterminacji i raczej nie we wszystkim warto brać z nich przykład. Ale okazuje się, że w przypadku dzików to niezupełnie tak – sprawdziłem, w Niemczech populację dzików szacuje się na 1,25 do 1,5 mln szt. Więc te 837 tys. odstrzelonych sztuk to jednak bardzo daleko od całkowitej eksterminacji. Aha – i w Niemczech nie strzela się do loch z małymi. U nas minister chciał za to dodatkowo nagradzać.

Nawiasem mówiąc przykład niemiecki jasno sugeruje, że w Polsce dzików wcale nie jest za dużo. W Niemczech, przy nieznacznie większej powierzchni kraju (357 vs 312 tys.km2) i porównywalnej lesistości (32 vs 30 %) dzików jest co najmniej sześć razy więcej! Przyjmując niemieckie wartości okazuje się, ze w Polsce mogłoby spokojnie być nie 215 tys. ale sporo ponad milion do 1,2 mln dzików.

Ciekawe też, że mimo sześciokrotnie większej ilości dzików w Niemczech nie ma ASF. Może po prostu jeszcze tam nie dotarła… ale nie zdziwiłbym się, gdyby brak ASF Niemcy zawdzięczały tradycyjnemu przywiązaniu do porządku, nieco kontrastującemu z polskim przywiązaniem…

A może to wcale nie dzików, lecz świń jest w Polsce za dużo? Co roku słyszy się biadolenia o zbyt niskich cenach skupu wieprzowiny. Tradycją stała się tzw. „świńska górka”, a rząd (czyt. podatnicy) co jakiś czas przeznacza całkiem sporo pieniędzy na skup interwencyjny. To wszystko w sytuacji, gdy Polacy, zdaniem lekarzy i dietetyków, jedzą dwukrotnie za dużo mięsa (z czego wieprzowina to 60%). Hodowla świń jest zresztą bardzo uciążliwa dla środowiska, o czym słyszał każdy, kto kiedykolwiek miał styczność z problemem oczyszczania ścieków, ale też bywa niezwykle uciążliwa dla ludzi. (Pamiętam spory tekst we Frankfurter Allgemeine Zeitung na temat rejonu intensywnej hodowli, tzw. świńskiego pasa’ w Niemczech i związanej z tym plagi karaluchów). Może więc nie 7 mln, ale np. 3 mln szt. byłoby bardziej sensownym rozmiarem hodowli w Polsce? A może dzików jest wręcz za mało? Skoro dziki wpływają na ilość kleszczy, a tych ostatnio mamy plagę, to jaki wniosek się narzuca?

6/ Częsty komentarz – „świetnie, że strzelają, lubię kiełbasę z dzika”. No ja też lubię. I nie trzeba być geniuszem by wiedzieć, że jak się dziki wytępi to już tej kiełbasy nie będzie. Więc chrońmy dziki, choćby dla kiełbasy.

7/ „A za PO strzelano i nikt nie protestował”. To moja „ulubiona” kategoria komentarzy. Typowe 'a u was Murzynów biją’, w klasycznej wersji pisiackiej skrócone do „PO też kradła”. To jest „argument” moralnie zerowy. Bo co z tego, że PO kradła? Czy to znaczy, że teraz PiS ma prawo kraść dziesięć razy więcej? Nie. I nawet, gdyby pisiaki kradły mniej, to też postępowanie PO w absolutnie żaden sposób by ich nie usprawiedliwiało. Czy to, że 300 lat temu nikt nie protestował przeciw niewolnictwu, to znaczy że dziś mamy je akceptować? Oczywiście, że nie. Ale pomijając moralną obrzydliwość tego „argumentu” to jest on zwyczajnie fałszywy. Po necie krąży nawet taka fejkowa, zmanipulowana tabelka (że fejkowa udowadnia autor tekstu w podanym wyżej linku, a widać to choćby po liczbie 210), która pokazuje planowy odstrzał w ubiegłych latach. Pomijając już, ze dzików było wówczas więcej niż dziś, a nawet pomijając, że planowy odstrzał nigdy wcześniej nie był zrealizowany (często zaledwie w 10 %), to liczby dotyczą odstrzału planowanego a nie pomysłu towarzyszy Ardanowskiego i Kowalczyka na odstrzał sanitarny. Zatem nieprawda w nieprawdzie.

8/ Ludzie się boją dzików… no węży też się boją. Lwów, tygrysów, niedźwiedzi, hipopotamów, słoni – boją się nawet czasem zasadnie. I co, wszystkie słonie, nosorożce, lwy, tygrysy, węże mamy z tego powodu wytłuc? Spośród wszystkich wielkich zwierząt najbardziej śmiercionośny jest….hipopotam. Ale akurat dzików ludzie się boją niezasadnie. To dzik raczej boi się ludzi, jak większość dzikich zwierząt. Nie odnotowano przypadku, by ludzi atakował. Że wchodzi czasem do miast w poszukiwaniu pożywienia? Pewnie, tak jak setki tysięcy innych gatunków. Bo miasto wepchało się mu do domu. Ale jest niegroźny.

9/ Komisja Europejska poparła odstrzał dzików. Szczerze mówiąc szermowanie tym argumentem zupełnie mnie rozczuliło. Jeszcze wczoraj KE była wcieleniem wszelkiego zła a dziś nagle staje się autorytetem? No bez jaj…. Oczywiście, Komisja Europejska jest instytucją zupełnie niepotrzebną i szkodliwą. Siedzą tam bezproduktywne eurobiurwy i kombinują, jak by tu jeszcze ludziom życie utrudnić. Urzędasy niewiele lepsze od pisiactwa (gorszym być ciężko). Zupełnie nie pojmuję, jakim sposobem paru pierdzących w stołki urzędasów od krzywizny banana miałoby akurat w sprawie dzików mieć lepsze rozeznanie niż ponad 1000 profesorów i doktorów nauk biologicznych?

10/ Clue programu: aborcja. Głupszy „argument” już naprawdę ciężko znaleźć. W jaki spoósb dziki zależą od aborcji? … W jaki sposób aborcja usprawiedliwia eksterminacje dzików? Tego to chyba nawet w Tworkach jeszcze nie wymyślono. Owszem, część celebrytów, która przyłączyła się do protestów przeciw wybijaniu dzików, wcześniej protestowała przeciw zakazowi aborcji. No i co z tego??? Taka natura celebrytów, że bywają idiotami. Hipokryci? Zapewne. Choć raczej obstawiam brak logiki i zwykłą głupotę. Tylko co to ma do zasadniczego problemu? W jaki sposób podważa to opinię setek naukowców? W jaki sposób odbiera to moralną słuszność protestowi??

11/ „To jest nagonka na PiS”. Ależ oczywiście, że jest! Pisowcy czynią źle, niszczą naszą przyrodę, więc nagonka na nich jest rzeczą słuszną, potrzebną i właściwą. (I okazuje się, że skuteczną ). W tych samych okolicznościach byłaby rzeczą słuszną i potrzebną, gdyby rządziła PO, SLD, KORWiN czy obojętnie kto inny. Zresztą, PiS to najbardziej szkodliwa, nieudolna, złodziejska i lewacka władza w Polsce w ciągu ostatnich 30 lat. Najbardziej złodziejska i nieudolna od czasów sanacji (a może nawet bardziej). Zatem nagonka na nich jest z definicji zawsze słuszna i dobra, jest wręcz naszym patriotycznym obowiązkiem.

I tyle. Cieszę się, że protest odniósł sukces i dziki ocaleją. Cieszę się, w przyszłym roku zjem kiełbasę z dzika.  Sądzę, ze przynajmniej częściowo PiS wykorzystał szum wokół dzików do przykrycia nadużyć w NBP – tyle tylko, że ocalenie gatunku jest dużo ważniejsze, niż przekręty Glapińskiego.

Przykro mi, że środowiska konserwatywne i wolnościowe znów straciły szanse na zajęcie jakiegoś politycznego ekoprzyczółka, a wręcz umocniły się na pozycjach antyekologicznych.

Jestem pełen uznania dla posła Bartosza Józwiaka. To w ogóle jest fajny gość i mimo, ze czasem się nie zgadzamy to próby odbicia lewicy ekologii zasługują na wsparcie i uznanie.  W ostatnich wyborach głosowałem na K’15 i mimo że klub ten w dużej części zawiódł, to jednak niektórzy jego posłowie nie zawiedli. Zdarzyło mi się już uprawiać tzw. turystykę wyborczą, więc jesienią wybiorę się do Poznania i oddam głos na Bartka. Z nadzieją, że za którymś kolejnym razem odbić ekologię się uda.

Tomasz Dalecki

Click to rate this post!
[Total: 13 Average: 3.2]
Facebook

3 thoughts on “Dalecki: Dziki. Kilka refleksji”

  1. Co do odstrzału w Niemczech – został dokonany jako odstrzał prewencyjny. Podobnie jak prewencyjnie w Polsce likwidowano całe chlewy, bo znalazł się gdzieś jeden osobnik z wirusem. Albo jak prewencyjnie w Polsce likwidowano kurniki, bo gdzieś w pobliżu był martwy ptak z ptasią grypą. Noż ludzie! Gdyby doszło do zmutowania wirusa wścieklizny a (z powodów genetycznych) większymi nosicielami byliby ludzie pochodzenia X to myślicie, że pogromów by nie było? Byłyby. Gdyby do granicy np. Niemiec od strony polskiej maszerowałby tłum, który nawet nie byłby jakiś kaleki, ale by świat wiedział że w Polsce jest zmutowany trąd i jest on super-zaraźliwy. To prewencyjnie niemiecka straż graniczna (wraz z przygranicznymi wojskami NATO) do tych „migrantów epidemiologicznych” oddałaby salwę. I na wszelki wypadek, po tym wszystkim, nalot napalmem lub białym fosforem. A co by na to powiedział ONZ lub WHO? Byłoby pełne poparcie takiego rozwiązania „incydentu nad Nysą”. Przykro mi, Panie i Panowie, ale z epidemiami i plagami trzeba walczyć wszelkimi metodami, w tym i czystkami. Czy ktokolwiek, kto teraz płacze za dzikami, uronił chociażby jedną łzę jak likwidowano całe chlewnie, całe fermy kur i inne gospodarstwa nastawione na produkcję zwierzęcą? Ba! Pewnie nawet nikt nie wiedział. Ale kogo to obchodzi? Jest „prawda ekranu” i tylko ona się liczy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *