Cała polityka obecnego rządu w Warszawie w kwestii bezpieczeństwa opiera się na założeniu, że w razie wojny z Rosją (tylko o takiej ewentualności się mówi) siły zbrojne USA wejdą do tego konfliktu i odeprą siły przeciwnika. Przy czym bardzo nisko szacuje się wielkość sił amerykańskich, które mają wystarczyć do odstraszenia agresora od podjęcia działań zbrojnych przeciwko naszemu krajowi. Były minister Radosław Sikorski szacował je na dwie brygady ciężkie, precyzując, że byłby szczęśliwy, gdyby udało się je do Polski ściągnąć.[i]
Czy taka brygada prezentuje dużą siłę? Amerykańska brygada pancerna (ABCT – armored brigade combat team) liczy około 4,7 tysiąca żołnierzy i ma na wyposażeniu następujący ciężki sprzęt bojowy: 90 czołgów M1A2 Abrams, 90 bojowych wozów piechoty M2A3 Bradley, 18 haubic samobieżnych kalibru 155 mm M109A6 Paladin. Wszystko to są konstrukcje już mocno wiekowe bo wprowadzone do uzbrojenia w latach 80. ubiegłego wieku. Oczywiście dla małych krajów, które nie mają żadnych czołgów, jak na przykład Litwa, taka brygada to wielka siła, natomiast dla Rosji, która ma czołgów tysiące i tego rodzaju brygad w stanie gotowości 22, oraz zapasy sprzętowe pozwalające na sformowanie praktycznie dowolnej ilości dalszych brygad nie jest to siła godna uwagi.
W chwili obecnie USA dysponuje na terenie Europy trzema brygadami, z tego jedna pancerna, jedna lekka na transporterach typy Stryker, oraz jedna powietrzno-desantowa. Czy z takimi siłami można się porywać na wojnę z Rosją? Oczywiście nie i źródła amerykańskie jasno to mówią. Konserwatywny think tank Heritage Foundation tak przedstawia kwestie wojny widzianą przez USA. „Historia dowodzi, że armia USA potrzebuje średnio 21 brygadowych zespołów bojowych (BCT) by prowadzić jeden duży konflikt regionalny. (…) Armia wysłała 21 BCT do Korei, 25 do Wietnamu, 14 do Zatoki Perskiej (…) Zważywszy (…) aktualne doświadczenia prawie 21 BCT użytych w dużym konflikcie, 42 BCT jest potrzebne by walczyć w dwóch dużych konfliktach regionalnych (MRC). Wziąwszy pod uwagę konieczność posiadania rezerw strategicznych, czynna armia powinna jeszcze zawierać dodatkowe 20 proc z tych 42 BCT.” [ii] Z tego wynika, że aby toczyć dwie wojny regionalne Ameryka potrzebuje armii złożonej z co najmniej 50 brygad. Problem polega na tym, że obecnie, według stanu na koniec 2017 roku, siły zbrojne USA mają w składzie tylko 31 brygad. Oznacza to, że USA są w stanie uczestniczyć zbrojnie tylko w jednym dużym konflikcie regionalnym. Czyli, jeśli zaangażowałyby się zbrojnie w Korei lub w Iranie to nie są w stanie silnie zareagować militarnie w innym miejscu świata.
Jest jeszcze jeden element, który należy wziąć pod uwagę. USA nie przystąpią do działań zbrojnych z poważnym przeciwnikiem angażując małe siły, na przykład dwie czy trzy brygady. Dlaczego? Raz czegoś takiego spróbowały i zakończyło się to kompletną katastrofą. W początkowej fazie wojny koreańskiej Amerykanie skierowali do walki jedną swoją dywizję, 24 dywizję piechoty, czyli pod względem liczebności równowartość około trzech obecnych brygad. Siły te zostały kompletnie rozgromione przez siły północnokoreańskie. Amerykańska dywizja straciła 10 000 ludzi a dowodzący nią generał William Frishe Dean poszedł do niewoli. To była upokarzająca klęska i każdy amerykański generał dobrze pamięta tę lekcję i raczej nigdy już nie pójdzie z małymi siłami na poważnego przeciwnika. Działanie tego syndromu widać cały czas. Aby zaatakować słabe w sumie siły Saddama Husajna w Kuwejcie, Amerykanie przez pół roku gromadzili milionową armię nim ostrożnie zaatakowali.
Dlatego oczekiwanie, że kilka amerykańskich batalionów przystąpi do wojny z wojskami rosyjskimi w Polsce jest pozbawiane podstaw. O tym żaden amerykański generał na poważnie nie myśli a wprost powiedział to jeden z najbardziej znanych strategów i analityków George Friedman, który bez ogródek oświadczył, że „z amerykańskiego punktu widzenia ważne jest to, by Polska mogła się obronić przez trzy miesiące sama. Inaczej pomoc po prostu nie będzie mogła nadejść”[iii]
Problem polega na tym, że obecnie polskie możliwości prowadzenia aktywnej obrony w starciu z Rosją ocenia się na kilka dni a nie miesięcy. A zatem, wychodzi na to, że nasz sojusznik zza oceanu nie będzie w stanie nam pomóc. Czyli, taki sojusz, jak to powiedział swego czasu Radek Sikorski w konfidencjonalnej rozmowie „jest nic niewarty. Jest wręcz szkodliwy, bo stwarza Polsce fałszywe poczucie bezpieczeństwa”[iv]
Stanisław Lewicki
[i] https://www.wprost.pl/swiat/442434/Sikorski-Bylbym-szczesliwy-gdyby-w-Polsce-stacjonowaly-dwie-brygady-NATO.html
[ii] http://index.heritage.org/military/2016/assessments/us-military-power/us-army/
[iii] http://www.rp.pl/artykul/936594-George-Friedman–Polska-musi-bronic-sie-sama.html
[iv] https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/sikorski-o-szkodliwym-sojuszu-z-usa,442021.html
(…)Czy Stany Zjednoczone są gotowe na wojnę z Rosją w Europie Środkowej?(…)
Oby byli… Bo wojna jest blisko, bo w Syrii Amerykanie zbomardowali i to bezpośrednio… i nie dają Putinowi możliwości, ukrywania tego czego jak Rosjanie odbierają tak: (…)Amerykańscy bandyci zbombardowali naszych!!!(…) co drastycznie ogranicza dostępne opcje tylko i wyłącznie do jawnego, tzn. no-proxy, odwetu albo obalenie nieudolnego rządu.
(…)Czy Stany Zjednoczone są gotowe na wojnę z Rosją w Europie Środkowej?(…)
Oby byli… Bo wojna jest blisko, bo w Syrii Amerykanie zbomardowali Rosjan i to bezpośrednio… i nie dają Putinowi możliwości, ukrywania tego czego jak Rosjanie odbierają tak: (…)Amerykańscy bandyci zbombardowali naszych!!!(…) co drastycznie ogranicza dostępne opcje tylko i wyłącznie do jawnego, tzn. no-proxy, odwetu albo obalenie nieudolnego rządu.