„Rośnie Putinowska oś w Europie. Rosja ma coraz więcej przyjaciół w UE” – takim nagłówkiem straszy portal biznesowy forsal.pl. W pierwszym akapicie czytamy: „W Austrii i we Włoszech współrządzą partie, które już po rosyjskiej agresji na Ukrainę podpisały z kremlowską Jedną Rosją umowy o współpracy. Ale lista przyjaciół Kremla w Unii Europejskiej na nich się nie kończy”[1]. „We Włoszech rodzi się koalicja rządząca – eurosceptyczna i prorosyjska” – ostrzegała 16 maja liberalna „Polityka”. Z tekstu pod tym tytułem dowiadujemy się, że włoska prawica (chodzi o Ligę Północną) podobno wskrzesza pamięć o Mussolinim, chce majstrować przy unijnych traktatach i wyjść ze strefy euro, a jej proputinowski kurs grozi wyjściem Włoch z NATO[2].
Wspomniany portal forsal.pl z kolei ostrzegał 9 maja: „Polityczny armagedon we Włoszech. Eurosceptyczny rząd zatopi włoską gospodarkę?”[3]. Jeszcze czujniejszy był dr Jerzy Targalski, który już 3 kwietnia alarmował w Polskim Radiu 24: „Istnieje zagrożenie, że niebawem powstanie rosyjski rząd w Rzymie”[4]. Nie „prorosyjski”, ale „rosyjski”! Rozumiem, że z Putinem jako premierem.
„Szewczak cieszy się z prorosyjskiego rządu we Włoszech. Budka: trzeba być idiotą” – to z kolei tytuł z portalu polityczek.pl[5]. Chociaż komentarze innych mediów głównego nurtu starały się być bardziej stonowane, nie ulega wątpliwości, że polski mainstream medialny i polityczny ma nową zmorę. Po „prorosyjskim” premierze Węgier, „prorosyjskim” kanclerzu Austrii, czy „prorosyjskim” prezydencie Czech mamy rząd we Włoszech, którego wicepremier fotografuje się w koszulce z wizerunkiem Putina na niedźwiedziu, na tle obrazu przedstawiającego Putina w mundurze białogwardyjskim.
Nie ulega wątpliwości, że we Włoszech doszło do przełomu politycznego, chociaż unijna biurokracja i niemiecka dyplomacja robiły wszystko co można, by zminimalizować jego rozmiary.
Włoskie wybory parlamentarne 4 marca 2018 roku wygrały Ruch Pięciu Gwiazd (MoVimento 5 Stelle – M5S) i Liga Północna (Lega Nord – LN) – ugrupowania określane w nomenklaturze establishmentu unijnego jako „populistyczne” i „eurosceptyczne” (proamerykański establishment w Polsce dodaje jeszcze przymiotnik „prorosyjskie”). Łącznie M5S i LN zdobyły 50,03 proc. głosów (odpowiednio 32,66 i 17,37 proc.). Rządząca dotychczas Partia Demokratyczna (jedna z kolejnych mutacji Demokratycznej Partii Lewicy, powstałej w 1991 roku po rozbiciu Włoskiej Partii Komunistycznej) otrzymała 18,72 proc. głosów, a Forza Italia 14,01 proc. Mimo zwycięstwa wyborczego M5S i LN miały problemy ze sformowaniem większościowego rządu. Przez 88 dni trwał kryzys polityczny, grożący powtórzeniem wyborów.
W kryzys ten aktywnie ingerowała kanclerz Angela Merkel i biurokracja unijna. Nacisk Berlina, Paryża, Brukseli oraz wierzycieli Włoch i być może także Waszyngtonu storpedował kandydaturę prof. Paolo Savony na ministra gospodarki „eurosceptycznego rządu”. Savona to ekonomista znany z radykalnie antyunijnych poglądów, wielokrotnie postulujący wyjście Włoch ze strefy euro. Nazwał on euro „historycznym błędem” i „niemieckim więzieniem”. Stwierdził też, że „Niemcy nie zmieniły poglądu na swoją rolę w Europie po narodowym socjalizmie. Tylko odwróciły się od idei egzekwowania tego z użyciem przemocy”. Jest oczywiste, że jako minister gospodarki i finansów Włoch – ósmej gospodarki świata i czwartej gospodarki Europy – Savona był nie do zaakceptowania dla Berlina, Brukseli i światowej finansjery.
Prezydent Sergio Mattarella – wywodzący się z dawnej chadecji oraz Partii Demokratycznej – odrzucił przedstawiony mu przez M5S i LN skład rządu pod prezesurą bezpartyjnego prof. Giuseppe Contego właśnie ze względu na osobę Paolo Savony. Zaproponował utworzenie „rządu technicznego”, na czele którego miał stanąć Carlo Cottarelli – były dyrektor wykonawczy Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Cottarelli po kilku dniach jednak zaniechał misji utworzenia takiego rządu. Wówczas M5S i LN zgodziły się zrezygnować z kandydatury Savony, co umożliwiło powołanie przez prezydenta Mattarellę rządu na czele z premierem Giuseppe Conte. Ministrem gospodarki i finansów został w nim bezpartyjny prof. Giovanni Tria – były doradca OECD, który nie jest zwolennikiem wyjścia Włoch ze strefy euro. M5S i LN nie ustąpiły natomiast w kwestii polityki imigracyjnej. Nowy włoski rząd już dwa dni po zaprzysiężeniu, które nastąpiło 1 czerwca, zarzucił Tunezji, że w łodziach z imigrantami wysyła do Włoch skazańców. Przed wyborami M5S zapowiadał, że deportuje z Włoch nawet 500 tys. nielegalnych imigrantów
5 czerwca 2018 roku premier Giuseppe Conte uzyskał we włoskim Senacie wotum zaufania dla swojego gabinetu i przedstawił jego program. Następnego dnia rząd Contego otrzymał wotum zaufania w Izbie Deputowanych. Nowego rządu nie poparły czołowe partie dotychczasowego establishmentu – centrolewicowa Partia Demokratyczna i centroprawicowa Forza Italia. W trwającym ponad 70 minut exposé premier Conte oświadczył: „Nie mam doświadczenia politycznego, jestem obywatelem, który wyraził gotowość wzięcia na siebie odpowiedzialności za rząd. Przyjmuję to zadanie z pokorą i determinacją, ze świadomością moich ograniczeń, ale także z pasją”.
Wiele miejsca poświęcił w swoim wystąpieniu polityce społecznej. „Należy udzielić konkretnych odpowiedzi na potrzeby obywateli. Coraz większy brak poważania wobec instytucji i utrata prestiżu powinny skłonić wszystkich do większego poczucia odpowiedzialności, polegającego na większym otwarciu wobec realnych potrzeb tych, którzy żyją na zewnątrz pałaców władzy” – powiedział premier Conte. Odnosząc się do oskarżeń ugrupowań rządowych o „populizm” oświadczył: „Jeśli populizmem jest postawa wsłuchiwania się w potrzeby ludzi, to w takim razie przypisujemy go sobie”.
Dlatego za priorytet swojego gabinetu uznał „prawa społeczne”, które w ostatnich latach były „sukcesywnie burzone”. „Rezultaty tego znamy. To miliony biednych, miliony bezrobotnych. Miliony cierpiących” – dodał Conte. Wyraził przekonanie, że obywatele „mają prawo do dochodu gwarantowanego i do powrotu na rynek pracy, gdy ją tracą, mają prawo do godnej emerytury”. W programie rządowym znalazła się zapowiedź wprowadzenia dochodu gwarantowanego w wysokości 780 euro miesięcznie dla osób najuboższych i bezrobotnych.
Warto w tym miejscu przypomnieć, że to samo proponował w Polsce kilkanaście lat temu Andrzej Lepper (1954-2011). Pamiętam ten niesamowity rechot, jaki wówczas przetoczył się przez mainstreamowe media i partie polityczne w Polsce. Rechotali wszyscy – od Leszka Millera po Jarosława Kaczyńskiego, od Leszka Balcerowicza i Waldemara Kuczyńskiego po Grzegorza Kołodkę, od „Gazety Wyborczej” po „Gazetę Polską”. Rechotały z „buraka” Leppera elektoraty SLD, PO i PiS. Jakiż ten Lepper głupi! Jak można dawać komuś 1000 złotych (według propozycji Leppera z rezerwy NBP, z której teraz rząd PiS udziela „pożyczki spreadowe” Ukrainie) za to, że nic nie robi. Tymczasem 5 czerwca 2018 roku powstał we Włoszech rząd, który tym co „nic nie robią” chce dawać po 3346 złotych (780 euro).
„Europa jest naszym domem. Jako kraj założycielski UE mamy pełne prawo domagać się, by była silniejsza i bardziej sprawiedliwa i by unia gospodarcza i walutowa były skierowane na ochronę potrzeb obywateli” – podkreślił Conte.
Opowiedział się też za ograniczeniem i kontrolą imigracji. „Położymy kres biznesowi migracji, który rozwinął się pod płaszczykiem udawanej solidarności” – stwierdził nowy włoski premier. Poparł jednak równocześnie obowiązkową relokację ubiegających się o azyl i wzięcie odpowiedzialności za kryzys imigracyjny przez wszystkie państwa UE.
Drugim obok polityki społecznej wiodącym tematem exposé premiera Contego była polityka zagraniczna. Nowy premier Włoch zapowiedział „otwarcie wobec Rosji”, która „w ostatnich latach umocniła swą międzynarodową pozycję w związku z różnymi kryzysami geopolitycznymi”. Zapowiedział, że będzie dążył do „rewizji systemu sankcji” nałożonych na Rosję, „począwszy od tych, które grożą dręczeniem rosyjskiego społeczeństwa obywatelskiego”. Zaznaczył przy tym, że Włochy pozostaną członkiem NATO i sojusznikiem USA. Oprócz tego zadeklarował stanowczą walkę z korupcją i zorganizowaną przestępczością[6].
Jeszcze przed zaprzysiężeniem nowego rządu wicepremier Matteo Salvini (ten od koszulki z Putinem) rozmawiał 4 czerwca z Viktorem Orbanem i ogłosił, że razem zmienią reguły UE. W pierwszą podróż służbową Salvini udał się na Sycylię, gdzie oświadczył, że „Włochy nie są europejskim obozem dla uchodźców”.
Ministrem ds. rodziny i osób niepełnosprawnych w rządzie Contego został 38-letni polityk LN Lorenzo Fontana. W ciągu pierwszych godzin swojego urzędowania zapowiedział, że będzie chciał ograniczyć liczbę dokonywanych aborcji. Stwierdził również, że rodzice tej samej płci nie istnieją, a on uznaje tylko rodzinę tradycyjną. Fontana osobiście brał udział w antyaborcyjnych manifestacjach i był jednym z tych, którzy nawoływali, by sprowadzić Alfiego Evansa na dalsze leczenie do Włoch. Mimo widocznych zbieżności ideowych z rządzącą w Polsce prawicą Fontana nie będzie jednak dla niej partnerem politycznym, ponieważ tak samo jak Salvini największym podziwem darzy Władimira Putina[7].
Nowy włoski premier Giuseppe Conte (ur. 1964 r.) jest profesorem prawa prywatnego na Uniwersytecie Florenckim. Do polityki wszedł podczas kampanii wyborczej 2018 roku jako bezpartyjny doradca lidera M5S Luigiego Di Maio (ur. 1986 r.), który w jego rządzie objął stanowisko wicepremiera i tekę ministra rozwoju gospodarczego, pracy i polityki społecznej. Wydaje się, że na charyzmatyczną postać tego rządu i być może jego prawdziwego lidera wyrasta przywódca LN Matteo Salvini (ur. 1973 r.) – wicepremier i minister spraw wewnętrznych. To on jest najbardziej „prorosyjskim” politykiem włoskim. Od 2009 roku pełnił mandat deputowanego do Parlamentu Europejskiego, gdzie aktywnie współpracował z antyunijnymi politykami brytyjskimi z Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa. Znany jest z krytyki traktatu lizbońskiego, polityki imigracyjnej UE oraz funkcjonowania waluty euro. No i z postulatu otwarcia Europy na polityczną i gospodarczą współpracę z Rosją.
Czy we Włoszech doszło do przewrotu politycznego? I tak i nie. Nowy włoski gabinet ani nie zamierza wyprowadzać Włoch z UE i NATO, ani nawet ze strefy euro. Pozornie zatem polityczne status quo zostanie zachowane. Jednakże nie można nie zauważyć, że do władzy w jednym z kluczowych państw Europy Zachodniej doszły partie, których nie można zaliczyć ani do tradycyjnej prawicy, ani do tradycyjnej lewicy. Podział ten zresztą już od dawna nie istnieje. Właściwym dla czasów współczesnych jest podział na siły globalistyczne i antyglobalistyczne – prospołeczne i pronarodowe. Takie właśnie doszły do władzy w Italii. Pierwszą, a może jedną z pierwszych partii w Europie sytuujących się poza tradycyjnym podziałem na lewicę i prawicę, uważanych przez globalistów za „populistyczną”, była putinowska Jedna Rosja. Nie powinno więc dziwić, że w niej widzą swojego partnera autentycznie prospołeczne i pronarodowe siły we Włoszech, na Węgrzech, w Czechach, Austrii, Niemczech i Francji.
Zmiany polityczne we Włoszech pokazują, że tendencje polityczne reprezentowane dotychczas przez takich polityków jak Viktor Orban, Sebastian Kurz i Milosz Zeman mają charakter trwały i zyskują popularność także w Europie Zachodniej. Najogólniej rzecz biorąc chodzi o odejście od neoliberalizmu, powolne ale konsekwentne uwalnianie Europy od nacisku polityki amerykańskiej oraz budowanie więzi politycznych i gospodarczych Europy z Rosją. Na tym tle Polska i Ukraina – rządzone przez satelitów USA – stają się coraz bardziej zieloną wyspą w Europie, a ściślej politycznym skansenem, który na arenie polityki europejskiej nie będzie się liczył.
Bohdan Piętka
[1] „Rośnie Putinowska oś w Europie. Rosja ma coraz więcej przyjaciół w UE”, www.forsal.pl, 5.06.2018.
[2] M. Mazzini, „We Włoszech rodzi się koalicja rządząca – eurosceptyczna i prorosyjska”, www.polityka.pl, 16.05.2018.
[3] www.forsal.pl, 9.05.2018.
[4] www.polskieradio.pl, 3.04.2018.
[5] www.polityczek.pl, 1.06.2018.
[6] Cyt. za: „Włoski rząd z wotum zaufania w Senacie”, www.tvn24.pl, 5.06.2018.
[7] K. Zuchowicz, „Włoski rząd ostro ruszył do boju. Działa od kilku dni, ale już pokazał, czego się spodziewać. Zmiany będą radykalne”, www.natemat.pl, 6.06.2018.
W Europie nie ma żadnego neoliberalizmu. Jest socjalizm urzędniczy. Nie można odchodzić od czegoś czego nie ma.
święta racja