Rękas: Polska Schrödingera

Tak jak ostrzegano, doszło do rozdwojenia III Rzeczypospolitej. Rząd nie uznaje konstytucyjnych kompetencji prezydenta, jedna izba Sądu Najwyższego nie uznaje legalności drugiej, sądy powszechne ignorują orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego. O tym czy ktoś jest prawomocnie skazany, legalnie ułaskawiony, czy jest posłem nie decyduje już w Polsce prawo, ale sympatie partyjne. Każda z dwóch głównych partii wydaje się mieć własny system prawno-ustrojowy i własną jurysprudencję, do których się odwołuje, nie bacząc na protesty drugiej strony. Rząd może więc kazać podległej sobie policji wtargnąć do siedziby prezydenta i aresztować posłów, bo ich za posłów nie uważa. Sąd Najwyższy mógł z kolei nie uznać ważności wrześniowych wyborów parlamentarnych w Polsce – ale rząd by tego nie uznał. Ostatecznie ważność wyborów uznała Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, której rząd, a przede wszystkim jego zagraniczni opiekunowie nie uznają. Prezydent mógłby ze względu na pozbawienie mandatów i aresztowanie dwóch posłów skierować ustawę budżetową do Trybunału Konstytucyjnego, ten mógłby uznać ją za nieważną, a wówczas prezydent mógłby rozwiązać parlament i ogłosić przyspieszone wybory– tylko, że większość parlamentarna takiej decyzji również by nie uznała itd.

Liberalny pseudo-autorytaryzm

To jest Polska Schrödingera – istnieje jako państwo i nie istnieje zarazem. Nie ma już konstytucji, nie ma prawa, nie ma procedur. Każdy może być następny: stracić mandat poselski i zostać aresztowany (niekoniecznie nawet w tej kolejności) i takie widmo wisi już nad naprawdę opozycyjnym posłem Grzegorzem Braunem (poddanemu sankcjom dyscyplinarnym i postępowaniu karnemu za zgaszenie świec chanukowych zapalonych w polskim Sejmie z udziałem najwyższych władz państwowych przez przedstawicieli skandalizującej sekty chasydzkiej Chabad-Lubawicz). Każda instytucja publiczna, nieważne z jak prawnie obwarowaną niezależnością i kadencyjnością, może zostać przejęta, zlikwidowana, przekształcona, podobnie, jak spotkało to właśnie media publiczne (czyli rządowe). To już nie jest woluntaryzm prawny, jak w czasach PiS-u. To faktycznie zastępowanie fikcji demokracji liberalnej chaosem demoliberalnego pseudo-autorytaryzmu. Pseudo- bo wciąż niekonsekwentnego i w sumie chyba bez systemowego celu innego niż igrzyska dla gawiedzi i capnięcie szybciej większej ilości stanowisk dla swoich. I nie jest to bynajmniej polska specyfika, bo podobne procesy zostały zintensyfikowane w całej strefie dominacji amerykańskiej, z wyraźnym przyspieszeniem i odrzuceniem pozorów dobie COVID-a.

Niech co Krwawy Hegemon?

Faktycznie w takich sytuacjach liczy się więc tylko jedno: co powiedzą USA i UE. Od dwóch dni politycy koalicji rządzącej pielgrzymują do ambasady amerykańskiej, żebrząc o zdjęcie z ambasadorem/namiestnikiem Markiem Brzezinskim (synem słynnego amerykańskiego geopolityka Zbigniewa Brzezińskiego, doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta Jimmy’ego Cartera i autora głośnych planów rozbiorów Rosji). Brzezinski dobrotliwie się zgadza, pstryka sobie selfie i nawet się nie zająknie o stanie praworządności w Polsce. To znaczące: Jarosławowi Kaczyńskiemu Amerykanie nie pozwolili zamknąć nawet jednej telewizji – Donaldowi Tuskowi wolno zamknąć dwóch posłów, a Amerykanie klepią po plecach firmującego takie działania ministra sprawiedliwości, Adama Bodnara (z pochodzenia Ukraińca). Podobne désintéressement wydarzeniami w III RP wyraziła też już Komisja Europejska, a w efekcie prezydent Andrzej Duda nagle przestał bronić swoich konstytucyjnych uprawnień i potulnie ponowił ułaskawienie swych politycznych przyjaciół wyraźnie dając sygnał wyborcom PiS, że tym razem patriotyczne powstanie zostało przez zachodnich mocodawców odwołane.

Ewidentnie z punktu widzenia Waszyngtonu i Brukseli L’ordre règne à Varsovie – porządek panuje w Warszawie.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 37 Average: 4.7]
Facebook

20 thoughts on “Rękas: Polska Schrödingera”

  1. Jeżeli chodzi o stan prawa to nic się w tym artykule nie zgadza z rzeczywistością.
    Facet odleciał i to totalnie.

  2. Polska jako obiekt kwantowy znajdujący się równocześnie w każdym z możliwych stanów- schizofrenicznych. Nie raz już tak bywało, ale my żałośni głupcy jak starzy manipulowani sklerotycy chyba już nigdy niczego się nie nauczymy. Bo w kraju niemal samych kretynów nieliczni przytomni mają honor być traktowani jak chorzy umysłowo lub rosyjscy agenci albo jeszcze coś innego.
    … „potulnie ponowił ułaskawienie swych politycznych przyjaciół”… Ale mamy pierwszych krystalicznych, jak stwierdził na wiecu, udający Mussoliniego w wydaniu słowiańskim Burak Pastewny, więźniów politycznych. Jednego na głodzie alkoholowym o twarzy jak moszna obkurczona zimnem jesiennego deszczowego popołudnia i drugiego z fizjonomią jednoskibowego pługu leżącego w pokrzywach za stodołą. Jak podaje służba więzienna obaj panowie są już przebrani, otrzymali środki czystości, przeszli badania lekarskie, penetrację odbytu, rozmowę z wychowawcą więziennym i psychologiem. Po następnym sprzątaniu chlewni na Wiejskiej, dołączy do osadzonych naczelny kryształ senacki. Jak nisko może upaść państwo w swojej głupocie, bo my osiągnęliśmy poziom, przy którym Rów Mariański to jeszcze wyżyna. Wydaje się to być niewiarygodne, a jednak to gorzka prawda.

  3. Akcja Brauna , ktora ujawnila cala fikcyjnosc zmagan miedzy PiS i PO , miala miejsce 12 grudnia. 20 grudnia sad skazal Wasika i Kaminskiego . Tusk dal pisowcom 3 tygodnie czasu , zeby nakrecic kampanie w obronie „wiezniow politycznych” . Nastepnie Duda doprowadzil do ich spektakularnego aresztowania , zeby emocje zwolennikow osiagnely zenit tuz przed dniem demostracji. Niestety akcja dramatu zalamala sie z powodu wadliwego materialu ludzkiego , ze sie tak wyraze . Obaj aresztowani nie sa zdolni do uniesienia brzemienia wiezniow politycznych. W zwiazku z tym musza szybko byc ulaskawieni . Ten ruch zmienia na nowo spor miedzy PO i PiS w groteske. Wyobrazam sobie szyderstwa z meczenstwa Wasika i Kaminskiego okraszane przypomnieniem , ze sa przestepcami.Jesli w ulaskawieniu bedzie zatarcie wyroku , to beda nazywani ulaskawionymi przestepcami. Z drugiej strony Tusk tez stracil na aferzez z Wasikiem i Kaminskim. Przede wszystkim schowal sie na czas zamieszania, co z dzisiejszej perspektywy bylo bledem. Nie zrealizowal obietnicy zemsty na pisowcach. Na dodatek z jego obozu plynely glosy nawolujace do zazegnania sprawy przez Dude. Najgorzej zblalznily sie tzw autorytety prawnicze , ktore stadami pojawily sie w telewizjach , zeby opowiedziec swoje uczone dyrdymaly , ktore byly tylko malo znaczacym tlem w kolejnej kombinacji operacyjnej zorganizowanej nam przez naszych amerykansko-niemieckich okupantow. Braun znow wraca do gry , o ile oczywiscie tego chce. Nie wiem , ilu ludzi udalo sie zmobilizowac PIS-owi . ale za kilka dni duza czesc z nich bedzie sie mocno zastanawiac , po co wlasciciwe stracili swoj czas. Zeby Duda ulaskawil Wasika i Kaminskiego ? Do tego potrzeba bylo „300 tysiecy ” manifestujacych wolnych Polakow?

  4. Nie ma „chaosu prawnego”, jest sprzątanie po niekonstytucyjnych ustawach wprowadzonych przez pisowską władzę, które nie mogły być poddane prawidłowej kontroli Trybunału Konstytucyjnego, gdyż Kaczyński uczynił z tego Trybunału partyjną wydmuszkę, przyklepującą niekonstytucyjne prawo i podważającą orzecznictwo Sądu Najwyższego. Ustrojowym skandalem było ustawowe podważenie kompetencji Ministra Sprawiedliwości-Prokuratora Generalnego do odwołania i powołania Prokuratora Krajowego ?! Takie są skutki próby zabetonowania systemu zbudowanego przez 8 lat rządów Kaczyńskiego, które przyniosły Polsce chaos i degradację państwa w hierarchii międzynarodowej. Płacz i krzyk pisowskich aparatczyków nic nie pomoże: ustawy sprzeczne z Konstytucją zostaną usunięte z obrotu prawnego. Ulica nie pomoże, a zagranica podtrzyma dotychczasową ocenę pisowskiej władzy.

    1. „Nie ma „chaosu prawnego”, jest sprzątanie po niekonstytucyjnych ustawach” – gdyby konstytucja była solidnie napisana to można byłoby tak twierdzić. Ustawa zasadnicza, w której nie ma doprecyzowanych podstawowych pojęć to makulatura i wie to każdy, kto miał odrobinę do czynienia z pisaniem czegoś poważniejszego niż rozprawka w szkole średniej.

      1. Od „niedopracowanych podstawowych pojęć” Konstytucji z 1997 r. został powołany Trybunał Konstytucyjny, a nie odkrycie kulinarno-towarzyskie Prezesa Polski

        1. TK nie jest od precyzowania pojęć tylko od interpretacji zgodności przepisów niższego rzędu z Konstytucją a w skrajnych przypadkach interpretacji samej treści, jeśli wyniknie jakaś niejasność. Żeby to było jednak możliwe, to Konstytucja sama w sobie powinna być spójna i dopracowana. A nie jest, więc reszta jest efektem tylko i wyłącznie tego faktu.

          1. Panie Jarku Trybunał Konmstytucyjny orzeka od 1986 i część orzeczeń (np. prof. Zolla o aborcji z powodów społecznych) jest wcześniejsza od konstytucji z 1997 i to przez pryzmat tych orzeczeń interpretowana jest konstytucja.

          2. Nie musi Pan wyjaśniać prawnikowi kompetencji Trybunału Konstytucyjnego. Wkrótce radykałowie wszelkiej maści przekonają się, że Konstytucja to nie jest makulatura. Państwo jest tak silne jak silne są jego instytucje, które Kaczyński uczynił wydmuszkami, gdyż ograniczały jego właszę.

            1. Akurat prawnikom trzeba tłumaczyć wiele, bo przez braki w logice, co jest efektem m.in. fatalnego programu studiów, regularnie popełniają rażące błędy.

                1. Wiele innych elementów jak choćby te, które uczą poprawnego budowania analogii, żeby ktokolwiek mający poszanowanie logiki nie dostawał na sali sądowej palpitacji, gdy słyszy jak adwokat-tuman czy kolejny sędzia-tuman odstawia gigantyczne kretynizmy nie rozumiejąc, że analogia nie jest między rzeczami a między relacjami między rzeczami. W zasadzie skłaniałbym się do tłuczenia materiału z jednego z lepszych podręczników do logiki, z jakimi się zetknąłem, czyli podręcznika Czeżowskiego, ruszyłbym też Arystotelesa oraz w dalszej kolejności uczenia praktycznego zastosowania tychże wiadomości.

                  Kiedyś prawnik miał najpierw kilka lat przygotowań z zakresu logiki i filozofii, bo to te narzędzia uczą myślenia. Dzięki temu prawnicy (w tym głównie sędziowie, bo to oni są głównym dziadostwem w tym systemie) nie byli tumanami, którzy np. wydawali wewnętrznie sprzeczne orzeczenia albo wydawali orzeczenia oparte na wewnętrznie sprzecznych opiniach biegłych.

    2. Aha, nie ma prawa dla wrogów praworządności? W sumie to ciekawe – ludzie którzy słowa „demokracja” i „walka z autorytaryzmem” odmieniają przez wszystkie przypadki mówią Carlem Schmittem. Prawem, Konstytucją, Trybunałem jest wola Tuska i Bodnara. Dosłownie Triumf Woli. Woli tak jak my ją rozumiemy…

        1. A co jest tym sądem? Bo sądy też są tak jak my je rozumiemy, jeden i ten sam sąd jest sądem gdy orzeka o ważności wyborów, ale sądem już nie jest gdy orzeka o zgodności z prawem decyzji marszałka sejmu. Carl Schmitt jest dumny ze swych uczniów

          1. Niewątpliwie Schmitt byłby dumny z Kaczyńskiego, gdyby Polska nie dołowała w hierarchii międzynarodowej… Co do Sądu Najwyższego: Kaczyński nie mógł zmienić składu Sądu Najwyższego jak to uczynił z TK, ale mógł w drodze ustawy zafundować Sądowi Najwyższemu nową Izbę od spraw politycznych czyli stwierdzania ważności wyborów i karania dyscyplinarnego sędziów. Tym samym budując Budapeszt w Warszawie Prezes Polski naruszył zasadę rozdziału władz, wykonawczej i sądowniczej. Ta pierwsza zaczęła kontrolować tę drugą, dlatego Unia, USA i Europa i większość Polaków powiedziała Kaczyńskiemu – NIE. Oprócz Kaczyńskiego i niby sędziów z Izby Kontroli i Spraw Publicznych nikt nie ma wątpliwości, że ta Izba nie jest sądem, co potwierdziło orzecznictwo sądów europejskich. Czy anonim, gdyby był sędzią chciałby, aby jego wyroki – jak sędziego Juszczyszyna – oceniał dyscyplinarnie organ wykonawczy w osobie ministra Ziobro ?

            1. Na wybór Ziobry mam wpływ głosując w demokratycznych wyborach. Na wybór Juszczyszyna, Tuleyi i całej reszty działaczy PO przebranych w sędziowskie togi wpływu nie mam, i to jest cały problem, bo ci panowie w imię swoich poglądów politycznych mogą mi zniszczyć życie, a według was żaden organ demokratycznej władzy nie ma prawa oceniać ich działań. Kaczyński wszystko co zrobił, zrobił za pomocą ustawy uchwalonej przez sejm i podpisanej przez prezydenta. Wy wracacie do swojego ustroju pobłogosławionego przez UE metodami pozaprawnymi, to wy realizujecie czysty decyzjonizm. Lincz na przestępcy również jest przestępstwem, eksperci od praworządności powinni to chyba wiedzieć. No ale przecież praworządność jest wtedy kiedy jest tak jak nam się podoba i jak rządzą nasi. Wtedy jest i podział władz, i hierarchia międzynarodowa – czasem nawet europejski czy amerykański pan poklepie po plecach swego białego Murzyna…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *