Rękas: Rosjanie – najwięksi zwolennicy niepodległości Polski?

Jednym z ciekawszych, problemów stosunków polsko-rosyjskich – jest… zbyt poważne i w sumie nadmiernie życzliwe traktowanie Polski przez stronę rosyjską.

Kompromitacja demoliberałów

Rzutuje to m.in. na wyraźną w perspektywie ostatniego pięciolecia zmianę w nastawieniu opiniodawczych (i opiniotwórczych) ośrodków rosyjskich wobec głównych sił politycznych III RP. O ile jeszcze 5, a tym bardziej 10 lat temu w Rosji uważano, że pragmatyczny dialog można prowadzić przede wszystkim z ośrodkiem demoliberalnym, tj. w szczególności z PO (oczywiście mając też w pamięci sympatyczne, acz niewiele wnoszące koniaczki, wznoszone z układem SLD-PSL), o tyle niemal powszechne jest dziś rozczarowanie postawą tej formacji – przede wszystkim ze względu na doświadczenie ukraińskie. Zbyt rzadko się dziś pamięta w Polsce choćby aktywny udział Radka Sikorskiego w realizacji politycznych celów Euromajdanu, ochocze przyłączenie się rządu PO-PSL do sankcji anty-rosyjskich, sam fakt, że wybuch państwowej rusofobii w III RP to bynajmniej nie czasy rządów PiS-u, ale okres wcześniejszy. Tymczasem wszystko to było odnotowywane i zapamiętywane w Rosji, także wraz ze słabnięciem rodzimego zapadnictwa i przechodzeniem nawet dawnych moskiewskich technokratów na pozycje zdecydowanie siłownickie.

Powiedzieć więc trzeba jasno: tak Platforma, jak i PSL są dziś skompromitowane w oczach Rosjan, którzy – szczęśliwie – nie widzą już drogi ułożenia na nowo stosunków polsko-rosyjskich na bazie „pragmatycznej opcji pro-zachodniej” czy to w Polsce, czy (tym bardziej!) u siebie.

Rosja wierzy w polski patriotyzm

Jak podczas soczijskiego Mediaforum „Cała Rosja – 2019” zgodnie przyznawali i dyrektor generalny sieci SPUTNIK Dymitr Kisieliow i czołowy rosyjski okołorządowy ekspert geopolityczny, Fiodor Łukjanowte geopolityczne ośrodki w Rosji, które w ogóle zwracają uwagę na Polskę, za optymalne uznają już nie zapadnictwo, demoliberalizm, ale… polski patriotyzm i to przy, pełnej świadomości, że jest on dziedzicznie obciążony dużą dozą nieufności, a nawet historycznej nieufności do Rosji. Rosjanie jednak starają się być po prostu logiczni. Ich zdaniem, wobec braku obiektywnych, innych niż czysto emocjonalne i historyczne punktów spornych między Rzecząpospolitą, a Federacją Rosyjską – ułożenie naszych relacji na gruncie dobrze zabezpieczonych interesów państwowych i narodowych powinno być tyleż formalnością, co oczywistością. – Problem polega na tym, że my już nie widzimy Polski jako części naszego bloku czy teraz, czy w przyszłości, a podczas gdy dominująca w Polsce narracja wciąć prezentuję Rosję w roli tego samego, dawnego, sowieckiego hegemona. – podkreślał red Łukjanow.

I co ciekawe, jest to punkt widzenia, który łączy (tak poza tym różnych) rosyjskich kremlowskich siłowników, mocarstwowych lib-demów Włodymira Żyrynowskiego, komunistów różnej maści czy eurazjatów Aleksandra Dugina. Dumna, niepokorna Polska, jak zawsze trochę zadziorna, ale, broniąca, swego – tak nas widzą Rosjanie i z takimi chcieliby rozmawiać. No i jak im wytłumaczyć, że strasznie się mylą, a ich zdanie o Polsce jest po prostu… za dobre?

…tylko kto w Polsce jest patriotą?

Zwłaszcza, że z tak, skądinąd uroczego punktu wyjścia – nasi przyszli-niedoszli rosyjscy partnerzy wyciągają niekiedy jeszcze dalej idące, jeszcze bardziej bieżące wnioski. Okazuje się bowiem, że mimo utrwalonej w Polsce wiary w niezwykłą sprawność rosyjskich służb operujących w naszym kraju – nie udało im się dotąd ustalić ani, że nie jest on suwerenny, ani nawet, że rządząca obecnie III RP partia nie ma z polskim patriotyzmem dokładnie nic wspólnego (poza wyborcami) i jest jak najdalsza od uznawania polskich, interesów narodowych i polskiej racji stanu za główny cel i wyznacznik swojej polityki.

Słowem – Rosjanie powtarzają tylko błąd typowy dla niektórych środowisk zachodnich, wzdychających „bo wy macie taki patriotyczny rząd„. O ile jednak nasi zachodni koledzy mogą się swobodnie mylić uznając nieistniejąca zasługę polskiego rządu choćby w braku w naszym kraju maghrebskich imigrantów (odstraszanych po prostu złą sytuacją ekonomiczną Polski, brakiem miejsc pracy, mieszkań i wartego uwagi socjalu), o tyle już jednak Rosjanie mogliby przynajmniej spróbować wyjść poza pseudo-patriotyczny sztafaż Prawa i Sprawiedliwości dostrzegając, że jest to partia równie serwilistyczna wobec Zachodu, jak PO, PSL i SLD.

PRL bardziej niezależna od III RP

Przynajmniej częściowo takim błędom rosyjskiej percepcji winne jest własne doświadczenie historyczne. Stopień zależności dzisiejszej III RP od Zachodu jest daleko większy od zależności PRL od ZSSR. Sowieci nie prowadzili w Polsce banków, nie wydawali gazet, system RWPG sprowadzał się raczej do autarkii poszczególnych podmiotów w oparciu o zasilanie sowieckim gazem – a nie do podrzędnej, podwykonawczej roli gospodarki np. takiej Polski. A zatem relacje ekonomiczne polsko-sowieckie były znacznie bardziej suwerennościowe niż obecna zależność Polski od Niemiec. Dokładniej – przynależność Polski do Wielkich Niemiec gospodarczych.

Dalej – przy całym znaczeniu ambasady sowieckiej w Polsce – nie konferowała ona sobie z polskimi wojewodami (a nawet sekretarzami Partii), wręcz zalecano zwiększanie produkcji przez polskie zakładów zbrojeniowych, nie żądano publicznego świętowania obecności cudzej armii na naszym terytorium. Słowem – nawet wtedy i bardziej dbano o dumę narodową Polaków, i uważano za ważniejszy rozwój naszego kraju niż jego rabunkową eksploatację. Prosto: nawet w czasach stalinowskich, kiedy wpływy ambasady ZSSR były największe – nie poważano się na tak jawne demonstrowanie Polakom nadrzędności przysłanego nam nadzorcy. A zatem pani Mosbacher nie tylko nie ma sobie równych znaczeniem w dzisiejszej Polsce, ale i nie miała nikogo o swoim gubernatorskim, ręcznie zarządzającym statusie w dobie Polski Ludowej! Oczywiście Polakom można wmówić coś krańcowo przeciwnego, ale czemu właściwie wierzą w Rosjanie, którzy powinni pamiętać przynajmniej jak było?

Świat suwerennych państw?

Rzecz jasna, błędne przeniesienie doświadczeń historycznych nie jest jedyną przyczyną rosyjskiego przeceniania współczesnej podmiotowości Polski. To także, a może nawet bardziej pochodna jak najbardziej wiodącego dziś priorytetu geopolitycznego Federacji Rosyjskiej: oparcia jej stosunków międzynarodowych na pełnym poszanowaniu suwerenności potencjalnych partnerów i prostej grze interesów przy zawieraniu z nimi konkretnych porozumień. Rosja chce sama być całkowicie niezależnym graczem na scenie globalnej i choć wydaje jej się, że rozumie zależności innych, to ewidentnie nie docenia stopnia geopolitycznego (ale także ideologicznego) scentralizowania świata Zachodu. To znaczy niby rozumie („U nas można powiedzieć i że się nie lubi prezydenta Putina, i że nie lubi się gejów. A spróbujcie na Zachodzie powiedzieć lubię Putina – nie znoszę LGBT. Przecież was zakrzyczą i wykluczą z całej tej ich demokracji” – złośliwie opowiadał rosyjskim dziennikarzom dyrektor Kisieliow) – ale chyba ciągle wierzą, że jakoś państwa i społeczeństwa takie jak Polska mogą sobie z tyranią poradzić same.

Znowu więc wracamy do doświadczenia historycznego – Polacy sprawiali tyle kłopotów całemu Blokowi Wschodniemu, tak dumni byli wówczas ze swojej niezależności (demonstrowanej często forum sowieckim przez liderów takich jak choćby Władysław Gomułka czy Wojciech Jaruzelski) – że nadal nikt nie chce uwierzyć w taką zmianę. Naprawdę, wizja polskiego szlachciury, co to nikomu nie ustąpi i do upadłego będzie bronił swojego jest zakorzeniona w świadomości rosyjskiej i dlatego także tak trudno Rosjanom uwierzyć, że przez ostatnie 30 lat Polakom obcięli szlagońskie wąsiska razem z jajami…

Po prostu normalność

Inna kwestia jest jednak jeszcze poważniejsza. Największe oklaski podczas soczijskich debat, z udziałem setek rosyjskich dziennikarzy z całej Federacji – zdobył nie żaden z prelegentów, ale stara reporterka lokalnej telewizji z centralnej Rosji, która w emocjonalnym wystąpieniu chciała się dowiedzieć czemu w centralnych wiadomościach tylko ta Ameryka, Ukraina, wielki świat, Syria, a ludzie chcieliby takich zwykłych, spokojnych informacji z własnego rejonu. I rzeczywiście, nade wszystko dzisiejsi Rosjanie chcą mieć spokój, chce zająć się wewnętrznymi sprawami i ani im w głowie kolejne wyzwalanie świata. Dlatego właśnie tak bardzo chcieliby mieć wokół siebie kraje i narody o podobnych priorytetach, dbające o własny rozwój, z którymi można trochę pohandlować, trochę pozwiedzać i mieć stosunki po prostu normalne!

 

Stąd najważniejsze na dziś i na jutro pytania nie są bynajmniej do Rosjan, nawet tych najbardziej decyzyjnych – tylko do samych Polaków: czy my sami umiemy na powrót uczynić Polskę takim właśnie normalnym, suwerennym, pilnującym własnych spraw państwem? I czy naprawdę trzeba na Polaków patrzeć z… rosyjskiej perspektywy by uwierzyć, że może jednak mamy szansę?

Konrad Rękas

Soczi, 25 września 2019 r.

Форум современной журналистики «Вся Россия – 2019»

Click to rate this post!
[Total: 22 Average: 5]
Facebook

19 thoughts on “Rękas: Rosjanie – najwięksi zwolennicy niepodległości Polski?”

  1. USA i Rosja pod różnymi nazwami to dwa mocarstwa dążące do dominacji nad międzymorzem. Nie widzę między nimi różnicy. Prezydent Duda słusznie powiedział wczoraj w ONZ, że stosunki międzynarodowe opierają się na prawie międzynarodowym i w związku z tym Krym został przejęty z naruszeniem prawa międzynarodowego. Jednak interwencja w Kosowie i Iraku mają dokładnie taki sam charakter jako najwyższej wagi naruszenia suwerenności innych państw. Tego już prezydent nie poruszał.

    1. Tzw prawo międzynarodowe to fikcja, nie reguluje ono powstawania nowych państw, dlatego gdy jakiś separatystyczny twór ogłosi niepodległość (a tak było z Krymem) to nawet jeśli zrobi to przy pomocy obcej siły to prawo międzynarodowe nic o tym nie mówi. Tak samo prawo międzynarodowe nic nie mówi o agresji hybrydowej, dlatego nawet jeśli Rosja dokonała agresji na Ukrainę poprzez tworzenie nieformalnych oddziałów i wykorzystując nieoznakowanych żołnierzy (lub najemników) to według prawa międzynarodowego nie była to agresja.

      1. Widać w tym wpisie wpływ rosyjskiej politycznej wersji prawa międzynarodowego. Nowe państwo powstałe z naruszeniem prawa międzynarodowego musi wykazać zdolność przetrwania, czyli np. wygrać wojnę z państwem macierzystym. Jeżeli taki twór separatystyczny przetrwa i uzyska częściowe uznanie międzynarodowe to zyskuje status państwa. Siłowe wspomaganie zasady samostanowienia przez ZSRR/Federację Rosyjską nie prowadzi/ło do powstania niezależnych państw. To samo odnosi się do Kosowa. Było to oderwanie części terytorium Serbii z naruszeniem prawa międzynarodowego w wyniku czego powstał twór niezdolny do samodzielnego funkcjonowania.

        1. Mój wpis nie jest żadnym „wpływem rosyjskiej politycznej wersji prawa międzynarodowego”, co więcej, w ogóle nie jestem entuzjastą polityki Federacji Rosyjskiej i popieram choćby ukraińskich nacjonalistów z Ruchu Azowskiego. Mój wpis jest po prostu stwierdzeniem faktów na temat polityki międzynarodowej, tego, jak do prawa międzynarodowego podchodzą mocarstwa, które oficjalnie stoją na jego straży, poza tym moje stanowisko potwierdza decyzja MTS w sprawie Kosowa. Wspomniałeś o siłowym wspomaganiu zasady samostanowienia. Z tym, że są to agresje hybrydowe, a prawo międzynarodowe nie rozstrzyga, czy działania hybrydowe są agresją, czy nie są (nawet jeśli faktycznie one są agresją), a nawet gdyby prawo międzynarodowe prawnie ustaliło, że agresja hybrydowa to jest agresja państwa trzeciego to nie ma procedur, ani odpowiednich organów, by każdy pojedynczy przypadek zbadać, czy mamy do czynienia z agresją hybrydową.

  2. Ja uwazam ze my poprostu musimy przestac wszystkich obwiniac za nasze krzywdy. To Niecy z Rosjanami nas napadli to Fracuzi i Brytyjczycy wydymali i robimy bohateow z ludzi ktorzy mieli klamac krasc tak zebyc Polacy mogki spokojnie zyc!! Prezyddent premier itd jest od twego zebysmy My Go libili i robil staral sie na ile moze ( krecil kombinowal inne kraje ). Nie wiecznie obwiniamy wszystkich. Trzeba byc durrnym jak widzisz fraje.. i go nie wykorzystac!!! Oczywiscie tukd razu wchodzi nasz odwieczny tekst BOG HONOR OJCZYZNA a tak na logike a gdzie rodzina ?? Wiesz ze zaraz ci rodzine wymorduja nikt nie pomoze to Ksiadz odprawi Msze Sw krzyz na droge i bo honor nam noe pozwala zostawic sojusznika! Kraje zachodnie innaczej oodchodza do zycia itd u nas nawet oligarchow nie ma konkrtnych. Nie wazne wiara kolor i co tam i z kim w lozku robi. Ale robmy tak zeby to do nas lidzie do pracy jezdzili naze firmy mialy renome na zachodzie. Hitler idiota byl!!! Teraz byli hitlerowcy maja Polska opiekunke ktoraw ramach UE szkolnie w PUP zrobi ze po 50 roku zycia moze jechac opiekowac sie starym hitlerowcem i dorobi zeby pomoc dzieciom. Rosjanie i Ukraincy tacy sami ludzie jak My. Wrodzone poczucie ze jestesmy gorsi ale szlachetni i sklocani przez grupke rzadzacych i bigata szlachte.

    1. Różnica jest taka, że wtedy UK i Francja dysponowały podobnymi potencjałami jak III Rzesza. USA mają gospodarkę ponad 5 razy potężniejszą niż Niemcy, zaś wydatki na zbrojenia z 15 razy większe.

  3. @Autor:”Polska niezależna i suwerenna”
    Z artykułu wyziera chęć, by Polska jak w ’39 roku balansowała między mocarstwami. Wtedy ponownie zostanie łatwo przejęta przez jednego z sąsiadów. MUSIMY na kimś polegać. Rosja i Niemcy odpadają, bo obydwa (silne) kraje to śmiertelne niebezpieczeństwo dla Polski. Autor pisze, że za PRLu Polska była bardziej niezależna niż dzisiaj. Ja pamiętam jaka to była „niezależność”.
    Jak mogę wybierać od kogo mam być zależny, to wybieram USA. Łatwiej ich będzie „wyrzucić” w przyszłości jak Ameryka osłabnie. Zależność od „sąsiada”, to pewna droga do niewolnictwa i rozbioru kraju w przyszłości. Przykładem Ukraina, która nigdy nie była suwerenna, a teraz z pomocą „dalekiego kraju” zaczyna się usamodzielniać. Przed nimi daleka (i bolesna) droga do pół-samodzielności, ale i dla nich i dla nas to jedyna obrona przed mocarstwowością Rosji.

    1. Piękne usamodzielnienie tej Ukrainy, głównie od własnej ludności uciekającej drzwiami i oknami… Sojusz polsko-brytyjsko-francuski był tuż przed wojną egzotyczny, bo dwóch wielkich jakoś bardzo fizycznej likwidacji państwa polskiego nie odczuło(a to że później wojenka z Niemcami nie poszła po ich myśli to już inna sprawa). Sojusz polsko-amerykański jest egzotyczny do tego stopnia, że większość mieszkańców USA Polska kojarzy się najwyżej z wódką i Pułaskim, a na pytanie gdzie leży to odpowiedzą że gdzieś tam w Rosji… Stąd dobrowolne sprzedawanie się Amerykanom i groteskowe lizusostwo wobec nich nie jest dla Polski jakąkolwiek korzyścią, a tym bardziej obroną przed czymkolwiek. A w chwili obecnej Rosja dla Polski zagrożeniem nie jest, bo ma poważniejsze problemy niż podbijanie części Niemiec, z którymi współpraca jest zyskowna. A Niemcy jak już zostało wspomniane opanowały polską gospodarkę i to im wystarczy, bo okupacja w XXI wieku to sprawy drogie, a na ponowne podporządkowanie polityczne wystarczy poczekać aż ludność znudzi się PiSem… Tak to wszystko wygląda, a konserwowanie tego stanu na własne życzenie przez obecne władze mieniące się polskimi patriotami jest tylko staczaniem po równi pochyłej w kierunku przeciwnym do rządów poprzednich

  4. Ja już dawno przestałem wierzyć że w polskiej polityce cokolwiek zmieni się na lepsze, a dla mnie cała Europa od Lizbony po Władywostok to jedno wielkie zdegenerowane bagno.

  5. Rosja nie ma zadnych, podkreslam – ZADNYCH antypolskich zamiarow !!!! Cala ta antyrosyjska hucpa w polskich i polskojezycznych mediach to jeden , wielki skandal. Chyba ze i naszym „oswieconym” pseudoelitom marzy sie eutanazja, pederasci na slubnym kobiercu i inne „osiagniecia ” postmodernistycznego tzw. Zachodu. Ja nie chcialbym zyc w takim kraju – dlatego siedze w Polsce – jednym z ostatnich bastionow normalnosci. Dlatego zaglosuje na Konfederacje !!!

    1. Problem z Rosją jest innego typu – Rosja ma niskiej jakości rozwiązania ustrojowe, mało wolności gospodarczej, słaby PKB per capita, zacofanie technologiczne i znaczącą korupcję. Ludzie boją się tego syfu, bo z kim przystajesz, takim się stajesz.

    2. „Rosja nie żadnych, podkreślam ŻADNYCH antypolskich zamiarów”. Tak oczywiście, chciałaby tylko całkowicie kontrolować pomost bałtycko-czarnomorski, czyli swoją strefę buforową. Kraaakraa i inni naiwniacy zapewne nie chcą Donbasu na Lubelszczyźnie, ale go doświadczą jeśli „banderowska” (ich określenie) Ukraina znalazłaby się całkowicie w rosyjskiej geopolitycznej orbicie wpływów. Czyżby kraaakraa, to kolejny obok Autora kandydat na klakiera rosyjskiego namiestnika Warszawie ?

  6. O Rosji trzeba mówić tylko źle, albo w ogóle nic nie mówić. Każda próba obiektywnego osądu kończy się ujadaniem różnych Jarków i im podobnym klakierom Zachodu. Ale z drugiej strony to dobrze. Niech się każdy określi, póki karty jeszcze zakryte.

    1. Odbijając piłeczkę, dla rusofili matiuszka Rassija to królestwo niebieskie i Trzeci Rzym, o niej nie można nic złego powiedzieć, bo to bluźnierstwo i „wysługiwanie się Zachodowi”. Jak rusofile wolą lizać dupę postsowieckiej/putinowskiej Rosji zamiast realnie ocenić ją i nasz interes to im tego nie bronię, ale nie zgadzam się na dychotomię „albo Rosja albo Zachód” i nie chcę, żeby mnie do niej klasyfikowano.

      1. Goyim Nationalist – innych bezmyślnie klasyfikujesz, ale sam boisz się zostać zaszufladkowany. Taki tchórzliwo-lizodupowy archetyp.

        1. LOL, nie chcę utożsamiać się z serwilizmem ani wobec Waszyngtonu, ani wobec Moskwy i nazywasz to „obawą przed zaszufladkowaniem” i nazwałeś mnie „tchóżliwo-lizodupowym archetypem” (ciekawe na jakich podstawach tak twierdzisz, po prawdzie to określenie prędzej pasuje do wszelkiej maści cuckserwatystów, w tym tych idących w stronę endokomuny). Twój komentarz potwierdza jedynie moje spostrzeżenia, że ci wszyscy onaniści do Putina to są moralne i intelektualne zera.

          1. Swoją drogą nie zgadzam się z tym, że boję się zostać zaszufladkowany. Dumny jestem, gdy zarzucają mi poglądy będące faktycznie tematem tabu w naszym społeczeństwie, w tym poglądy pewnego pana z Włoch.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *