Adam Wielomski: W l. 1618-1648 przez Niemcy przetoczyła się Wojna Trzydziestoletnia, gdy do walki stanęły przeciwko sobie państwa katolickie pod przywództwem Habsburgów i federacja państewek protestanckich. Ostatecznie konflikt przerodził się w paneuropejski, z udziałem Szwecji, Francji i Hiszpanii. Była to najstraszliwsza z wojen, gdyż szło w niej o prawdę religijną i fizyczne wyniszczenie heretyków. Niniejszym ogłaszam początek takiej wojny w Polsce. Spór polityczny w naszym kraju rozgrzał się do takiego poziomu, że po wypadku lotniczym z udziałem Prezydenta Lecha Kaczyńskiego (2010) popierająca go partia polityczna przeistoczyła się w rodzaj sekty politycznej, która ustanowiła swoje dogmaty teologiczno-polityczne (zamach), wskazała swoich Herodów i Piłatów (Putin-Tusk), zrytualizowała tę śmierć i pamięć o niej na sposób religijny (np. miesięcznice smoleńskie), pisząc od nowa dzieje naszego narodu. Wszyscy, którzy mnie znają wiedzą jak bardzo byłem przeciwny tej sakralizacji polityki partyjnej. Z PO nigdy nic mnie nie łączyło, ale taktycznie zdarzało mi się wspierać tę partię, gdyż w jej szeregach zwalczano kult smoleński za pomocą argumentów odwołujących się do rozumu ludzkiego. Niestety, mord na prezydencie Pawle Adamowiczu uruchomił procesy sakralizacyjne także i w tej części sceny politycznej. Zmarły nagle stał się herosem w dziejach Gdańska, wskazano na Herodów winnych jego śmierci (skrajna prawica), miejsce jego pochówku zaraz stanie się – niczym Wawel dla pisowców – miejscem pielgrzymek pątników. Będą organizowane miesięcznice z okazji jego mordu.
Słowem, właśnie kończą się resztki racjonalnej debaty politycznej i od tego momentu zaczynamy wojnę dwóch mitów politycznych, których symbolem będą dwie zsakralizowane postacie, które zginęły piastując ważne funkcje polityczne, a mitomani z obydwu stron będą zarzucać tym drugim udział, inspiracje, stworzenie „przemysłu nienawiści” przeciwko naszemu Zmarłemu, zamach, etc. Czeka nas teraz taki spektakl pełnej nienawiści walki z nienawiścią jakiego jeszcze Polska nie widziała. I albo jedna konfesja pokona drugą, albo Polska zostanie podzielona na dwie, niczym Niemcy w Traktacie Westfalskim kończącym Wojnę Trzydziestoletnią. Proponuję zasadę: „czyje województwo, tego religia”.
Magdalena Ziętek-Wielomska: Niestety, może się okazać, że w tym szaleństwie jest metoda. Wojna, o której mówisz, rzeczywiście może przebiegać wzdłuż granic województw, dzieląc nasz kraj na „Polskę A” i „Polskę B”. Przede wszystkim może się okazać, że Ziemie Odzyskane będą coraz bardziej oddalać się od pozostałej części kraju i grawitować w stronę naszego zachodniego sąsiada. Gdańsk zawsze był dla naszej historii szczególnym miejscem. Wiadomo było, że kto kontroluje ujście Wisły, kontroluje cały Kraj Nadwiślański. Od Pomorza zaczęła się II WŚ, tam też w 70-tych latach zaczęło się rozkładanie państwa polskiego na łopatki. Nie można wykluczyć, że także teraz rozpoczął się proces, którego znaczenia jeszcze nie jesteśmy w stanie zrozumieć. Bez wątpienia, co już można obserwować, mamy do czynienia z planowym i metodycznym sianiem histerii, na której określone siły chcą zbić kapitał polityczny.
Dla środowisk narodowych oznacza to jedno: konieczność przeciwdziałania „rozhisteryzowywaniu” narodu polskiego. Po pierwsze, nie wolno nam samym ulegać tej atmosferze i siać kontr-histerii, pokazując, jak jest źle i jakie niebezpieczeństwo nad nami wisi. Po drugie, należy dążyć do rozładowania atmosfery choćby poprzez inteligentny humor i dowcip, albo doprowadzenie pewnych osób do takiego szału, że ujdzie z nich cała para i znormalnieją. Po trzecie, należy demaskować tę technikę sterowania społeczeństwem. Po czwarte, należy wytyczać pozytywne cele i na nie kierować uwagę społeczeństwa. Postawa czystego kontestowania będzie służyła tylko i wyłącznie naszym przeciwnikom.
Myśl Polska, nr 5-6 (27.01.-3.02.2019)
Skoro do wybuchu regularnej przemocy nie doprowadziły ani Smoleńsk, ani sprawa TK to można zwątpić w wojownicze zapędy Polaków… nawet kilka majadanów (#occupyKPRM, sąd gdzie sądzono Miernika, Puszcza i teatry wystawiające (…)Śmierć i dziewczyna(…)) naraz nie potrafiło podnieść temperatury.