Rozmowy małżeńskie Wielomskich: Co po „konsensie waszyngtońskim”?

 

Magdalena Ziętek-Wielomska: Od czasu upadku ZSRR doktryną imperializmu amerykańskiego był tzw. konsens waszyngtoński. „Konsens” ten bez wątpienia na naszych oczach się kończy.

Przewidział to już wiele lat temu śp. Józef Kossecki, który na podstawie opracowanej przez siebie metody obliczania udziału państw w procesach sterowania międzynarodowego ustalił, że ok. roku 2008 Amerykanie utracą dwukrotną przewagę nad Chinami i że od tego momentu Pax America zacznie się już na dobre zwijać. Z jego obliczeń wynikało także, że nowym światowym hegemonem będą Chiny. Około roku 2024 ChRL zyska dwukrotną przewagę nad Amerykanami, i to będzie definitywny koniec starych „konsensów”. Póki co wszystko dzieje się dokładnie według opisanego przez Kosseckiego scenariusza. Na upadek hegemonii amerykańskiej, czy szerzej anglosaskiej, od ponad 100 lat czekają także Niemcy, którym marzy się ich własna „Weltmachtpolitik”.

Wbrew temu co się twierdzi, wizja ta jest bliska Klausowi Schwabowi, który w pracy Wielki Reset nie ukrywa swojej radości z faktu, że podczas pandemii (pisał to latem 2020r.) najbardziej ucierpiały kraje anglosaskie. Świat po pandemii ma jak żywo przypominać ten z opisów piewców „niemieckiego socjalizmu”, zwolenników „zorganizowanego kapitalizmu” czy też niemieckich technokratów. Narzędziem Niemców miała być UE, która podczas pandemii miała przerodzić się w coś w rodzaju Stanów Zjednoczonych Europy. Jak to jednakże wynika z obliczeń Kosseckiego, udziały sterownicze Niemiec maleją, stąd niemieckie marzenia pozostaną w sferze marzeń. Nie dziwi więc, że doszło do „katastrofy szczepionkowej” w UE. Podczas gdy Wielka Brytania „wyszczepiła populację” i otwiera gospodarkę, państwa UE kłócą się o szczepionki rosyjskie… Według obliczeń Kosseckiego Imperium Rosyjskie także traci na sile, stąd też mrzonki Dugina o przywódczej roli Rosji w świecie są – podobnie jak w przypadku Niemców – odgrzewaniem starych kotletów. Nie będzie żadnego „imperium europejskiego” czy też „katechonicznego” imperium rosyjskiego, co oczywiście jest bardzo dobrą wiadomością dla nas. Nadchodzą czasy, kiedy nie będziemy już znajdować się w „strefie zgniotu” między różnymi mniej lub bardziej „katechonicznymi” imperiami (Niemcy przecież też rzekomo pełnili tę funkcję w średniowieczu), szukając ratunku w Nowym Jeruzalem za oceanem.

Adam Wielomski: Całkowicie się zgadzam. Imperium amerykańskie i dominacja anglosaska szybkimi krokami zbliżają się ku końcowi i jest rzeczywiście wątpliwe czy katechoniczna oś Berlin-Moskwa będzie zdolna wypełnić to miejsce, tworząc jakieś euroazjatyckie imperium. Pogląd, że przyszłość świata należy do Rosji lub do Niemiec jest marzycielstwem politycznym. Roman Dmowski pisał w „Myślach nowoczesnego Polaka”: „Przez porównanie swego narodu z obcymi przekonałem się, że (…) niedorzeczności, które gdzieindziej powtarzane są tylko przez stare panny i w ogóle przez jednostki, żyjące po za społeczeństwem, odgrodzone od realnego życia, u nas stanowią podstawę myślenia ludzi poważnych, kierowników opinji i przodowników pracy publicznej, którzy na nich budują sądy dziejowe i nadzieje polityczne”.

Prawda jest taka, że najprawdopodobniej przez chwilę czeka nas tzw. świat wielobiegunowy, gdzie będzie istniało obok siebie kilka centrów światowych: USA, Chiny, Rosja, Unia Europejska zdominowana przez Berlin. Jednakże wszystkie tabele opisujące, wspomniany wcześniej, udział w procesach sterowania społecznego, wskazują, że wielobiegunowość nie potrwa długo. Może do dwudziestu lat, gdyż chińska dynamika rozwoju znacząca przewyższa dynamikę pozostałych potęg. Potem zapanuje nad światem super-potęga (ang. Great Power), która osiągnie dominację absolutną. I już dziś mężowie stanu – nie mam tutaj na myśli polityków żyjących od wyborów do wyborów – muszą szukać w nowej konfiguracji międzynarodowej miejsca dla własnych ojczyzn. Jedyne co mogłoby jeszcze uratować dominację anglosaską, to rozpad Chin i zatrzymanie ich rozwoju dzięki nagłej demokratyzacji państwa, co pobudziłoby w tamtejszym społeczeństwie tendencje do demagogii socjalnej, a także, tradycyjne tam, ruchy odśrodkowe.

Dlatego Amerykanie nie skąpią pieniędzy na podburzanie Chińczyków hasłami prawo-człowieczymi. Rosja zdecyduje o szybkości wzrostu Chin, ze względu na swoją bazę surowcową, którą może przed nimi zamknąć, a także mając możliwości blokowania budowy Nowego Jedwabnego Szlaku. Jeśli jednak pogodzi się z rolą wielkiego dostawcy surowców dla chińskiej gospodarki i zdecyduje się korzystać z profitów jako kraju tranzytowego, to rozwój potęgi Pekinu będzie niezwykle szybki. Agresywna polityka Joe Bidna wydaje się wspomagać ten scenariusz, gdyż popycha Moskwę w ramiona Pekinu. To samobójstwo polityczne.

Myśl Polska, nr 17-18 (25.04-2.05.2021)

Click to rate this post!
[Total: 21 Average: 5]
Facebook

60 thoughts on “Rozmowy małżeńskie Wielomskich: Co po „konsensie waszyngtońskim”?”

  1. A co konkretnie świadczy o tym, że Chiny już w 2024 roku mają zyskać „dwukrotną” przewagę nad USA? Pod jakim względem. Zresztą, skoro już za trzy lata mają mieć przewagę „dwukrotną” to i obecnie muszą mieć ją całkiem sporą. W rzeczywistości jednak Chiny to kraj ciągle jeszcze prymitywny, zacofany, biedny i nie dorównujący cywilizacyjnie nie tylko USA, ale także Japonii, Korei płd czy Tajwanowi. I przy obecnych swoich rządach nie mające żadnych szans na dogonienie w/w. Jedyny atut Chin to wielkość. A to za mało. Prędzej Indie staną się światowym supermocarstwem (choć też nieprędko), niż Chiny w obecnym kształcie.

    Ocenianie siły państwa po wysokości produkcji stali było, owszem, adekwatne i użyteczne. Tak gdzieś do połowy XX wieku. Ale już dawno nie jest.

    https://blogpilastra.wordpress.com/2020/09/02/papierowy-tygrys-zmeczony-smok/

    1. Tak, a ciekawe z czego jak nie ze stali(bądź przynajmniej z częściami stalowymi) wykonana jest znaczna część twoich przedmiotów codziennego użytku? A też mi rozwinięta cywilizacja w takich USA, gdzie średnio co miesiąc bandy Murzynów demolują największe miasta, czy w Japonii, Korei Płd. czy na Tajwanie gdzie dzień ukończenia szkoły jest zwykle ostatnim dniem w życiu młodego człowieka w którym opuścił on własny pokój z komputerem…

    2. (…)A to za mało. Prędzej Indie staną się światowym supermocarstwem (choć też nieprędko), niż Chiny w obecnym kształcie.(…)
      No to dałeś lidera rozwoju cywilizacyjnego… żołnierze tej potęgi walczą z żołnierzami chińskimi przy użyciu kamieni i prętów.

      1. Indie są jeszcze mniej wolnorynkowe, skorumpowane i bałaganiarskie niż Chiny. Jakoś organizacja u nich leży i kwiczy. Podobno na gruncie demograficznym mogą wygrać z Chinami, ale tam jest zupełnie odmienna struktura wiekowa społeczeństwa. W zasadzie Indie to taka wielka Ukraina.

        1. Owszem, ale Indie mogą się dużo łatwiej niż Chiny zreformować w stronę wolnorynkową – choć oczywiście nie wiadomo czy i kiedy to uczynią. Podobna relacja jest pomiędzy Rosją a Ukrainą. Oba te kraje to w tej chwili państwa upadłe, ale Ukraina może się z tego stanu podnieść łatwiej niż Rosja.

          1. Na razie ludzie w Indiach wolą komunistyczne protesty którę mogą przerodzić się w rebelie chodź raczej tak sie nie stanie. Ale liczbe inwestycji to zmiejszy nikt nie chce inwestować w kraju gdzie może być rebelia.

      2. Na dzisiaj samotnym światowym liderem cywilizacyjnym (gospodarczym, militarnym, etc) są USA i nie widać na horyzoncie niczego, co by mogło zmienić ten stan rzeczy w ciągu najbliższego pokolenia 20-30 lat. Chiny same wyeliminowały się z tej pozycji odchodząc od polityki Denga i wracając do maoizmu.

        Po USA drugim ośrodkiem cywilizacyjnym jest Europa i kraje takie jak Japonia, Tajwan, Australia czy Kanada. Chiny są jeszcze dalej i obecnie bez szans na awans choćby tylko do tej drugiej ligi.

        Jak napisał pilaster już większe szanse mają tu Indie. Chociaż oczywiście nie wiadomo czy je wykorzystają. Tak czy owak, to jest kwestia co najmniej 2-3 pokoleń.

        1. (…)Na dzisiaj samotnym światowym liderem cywilizacyjnym (gospodarczym, militarnym, etc) są USA(…)
          Ale bez terminacji użycia siły to przegrywa z byle Meksykiem… przypominam o tym ultimatum jakie postawił Trump po tej masakrze na granicy.

        2. Chiny nie odeszły od polityki Denga, indeks wolności gospodarczej ChRL cały czas przyrasta, choć przypomina to chód pijaka – 2 kroki w przód, 1 w tył. Oczywście prawdą jest, że lotniskowców nie mają tyle co USA, rakiety też mniej wydajne, silniki do samolotów i systemy obrony przeciwlotniczej muszą od Ruskich kupować.

          1. (…)Oczywście prawdą jest, że lotniskowców nie mają tyle co USA, rakiety też mniej wydajne, silniki do samolotów i systemy obrony przeciwlotniczej muszą od Ruskich kupować.(…)
            Tylko czy ich potrzebują skoro póki co są uwięzieni na Morzu Południowochińskim?

          2. Ostatnio w IEF Chiny spadły za Rosję 🙂 Gdyby indeks IEF, składający się z 12 subindeksów, potraktować jako 12-wymiarową przestrzeń fazową i umieścić w niej poszczególne kraje, to najbliżej w tej przestrzeni gospodarka chińska miałaby do Bhutanu, Papui, Białorusi i Rosji – w tej właśnie kolejności. Dla porównania najbliższymi sąsiadami Tajwanu w tej przestrzeni są Malezja, Korea płd i Chile. To kompletnie dwa różne światy. Tajwan rozwija sie i będzie się nadal rozwijać, natomiast ChRL, niedługo (10-20 lat) zderzy się ze ścianą – pułapką średniego rozwoju

        3. @pilaster
          Indie są tak rozwinięte, że większość mieszkańców tego kraju załatwia się w krzakach (to nie żart).
          https://podroze.onet.pl/aktualnosci/toaletowa-rewolucja-w-indiach/4z7pc8q
          Pod względem naukowo-technicznym ten kraj jest niczym (a Chińczycy sprzedają najnowocześniejszy sprzęt na cały świat i chyba najprężniej na świecie się pod względem naukowo-technicznym rozwijają).
          Poza tym jak kraje zachodnie (z USA na czele), których kultura oparta jest na walce z rodziną, dewiacjach seksualnych i narkotyzowaniu się mają zwyciężyć Chiny? Czy Pan w ogóle bierze pod uwagę kwestie kulturowe, czy jak przystało na „wolnorynkowca”, widzi Pan tylko gospodarkę.

          1. Dlatego Indie nie są globalnym liderem cywilizacyjnym DZISIAJ. Ale mają szanse stać się nim w przyszłości. Choć to szanse, co prawda, nieduże, to zawsze większe od chińskich.

            W jakim sensie kultura USA ma być oparta na walce z rodziną, dewiacjach seksualnych i narkotyzowaniu się? Społeczeństwo amerykańskie jest dość konserwatywne, znacznie bardziej niz społeczeństwa europejskie.

            Zresztą kwestie kulturowe nie mają znaczenia. Kultura nie kreuje rzeczywistości społecznej, tylko ją wyraża. Jak stwierdził Marks (wcale nie we wszystkim nie miał racji) baza (stosunki produkcji, ekonomia) kreuje nadbudowę (w tym kulturę). Nie na odwrót.

            O ile społeczeństwa preindustrialne, maltuzjańskie, w których główną gałęzią gospodarki było rolnictwo, różnorodne w skali świata, bo oparte na różnych zestawach uprawianych roślin i hodowanych zwierząt, dostosowane do lokalnych warunków klimatycznych, etc, mogły być dość zróżnicowane, także kulturowo, o tyle w miarę postępu rewolucji przemysłowej (bardzo bałamutna nazwa na to zjawisko, btw), następuje daleko posunięta konwergencja, bo główny środek produkcji – kapitał, jest znacznie mniej różnorodny. I im bardziej rozwinięte, zamożne i cywilizowane są dane społeczeństwa, tym bardziej się do siebie upodabniają, także w sferze kultury. Jak już napisał pilaster, Korea płd (tzn jej społeczeństwo) jest znacznie bardziej podobna do Australii, czy Kanady, niż do Korei północnej.

            1. „I im bardziej rozwinięte, zamożne i cywilizowane są dane społeczeństwa, tym bardziej się do siebie upodabniają, także w sferze kultury”.

              Dlatego d***kratyczni imperialiści ze zgniłego zachodu mają instynkt stadny i grupowo obszczekują Chiny i Rosję. Wystarczy jeden gest Wuja Sama a cała masa zapchlonych ratlerków zaczyna ujadać.

    3. Bardzo uproszczona argumentacja. Czy przeczytał pan więcej niż 20 książek, które w istotny sposób opisują Chiny? Czy ma pan podstawy putonghua, języka mandaryńskiego? Jeśli nie, pana argumenty są bezużyteczne, bo w ogóle ich nie ma, są protezami zarobionymi za małe pieniądze. Niech pan ich nie używa, bo sam pan ponosi koszta.

    4. „Chiny to kraj ciągle jeszcze prymitywny, zacofany, biedny” tego rodzaju stwierdzenie nie wytrzymuje krytyki, sprawdź jak jest naprawdę. Przewaga technologiczna Chin, nie wspomnę o kulturowej jest ogromna. Przykład: pewien amerykański koncern zamówił w Chinach wyświetlacze LED, okazało się że mają wadę, Chińczycy zatrudnili 1000 inżynierów i rozwiązali problem w dwa tygodnie. Przedstawiciel strony amerykańskiej stwierdził z pokorą, my straciliśmy już takie możliwości. A było to 10 lat temu. Amerykańska prowincja, to dopiero prymitywna ciemna masa. Wystarczy spojrzeć co jedzą, jak się ubierają i co wiedzą o świecie.

      1. „Przewaga technologiczna Chin, nie wspomnę o kulturowej jest ogromna.”

        Tak, tak. Wszyscy to wiedzą, zatem to prawda. 🙂 Tylko jak na razie, to Chińczycy masowo przeprowadzają się do USA, a Amerykanie do Chin, jakoś tak nie bardzo… 🙂

        „Amerykańska prowincja, to dopiero prymitywna ciemna masa.”

        Zupełnie inaczej niż prowincja chińska 🙂

        Skoro posiadającej znacznie lepszy ustrój ekonomiczny Japonii nie udało się dogonić, a tym bardziej przegonić cywilizacyjnie USA, to tym bardziej nie uda się to komunistycznym Chinom. Mogłoby się to natomiast udać Chinom z normalnym ustrojem, takim jak ma Tajwan – który już prześcignął Japonię.. Jeszcze z 10-20 lat temu pilaster był przekonany, że Chiny kontynentalne ulegną konwergencji w stronę modelu tajwańskiego i wtedy faktycznie mogłyby zagrozić światowej pozycji USA. Tak się jednak nie stało, w Chinach trwa powrót do maoizmu, zatem Chiny zostały wyeliminowane z tej gry wpadając w pułapkę średniego rozwoju

        1. Nigdzie nie napisałem że Chiny to znakomity kraj do zamieszkania.
          (zresztą stany wbrew pozorom też).
          Japonia nie przegoniła USA tylko dlatego że USA zablokowały ekspansję Japonii. I teraz rozkmina: czy uda się to samo z Chinami ?
          Nie wiem. Rzeczywiście, Chiny spokojnie same mogą się zaorać powrotem do socjalizmu. Nie zmienia to jednak istoty rzeczy. Technologicznie (kultura technologiczna i nie tylko, nie chce mi się tu rozwijać) Chiny wyprzedzają już USA, samochody, elektronika, infrastruktura, od dawna już mają lepsze. Próżno szukać u nas produktów amerykańskich, to nie przypadek. Zresztą nawet Polska wyprzedza Stany w wielu dziedzinach np. bankowość elektroniczna ( nie wypowiadam się tu czy to dobrze czy źle). Myślę że zrozumiemy co tu się święci kiedy powstanie żelazna kurtyna między obozem atlantyckim a obozem pacyficznym i my będzie znowu po złej stronie.

          1. USA zablokowały rozwój Japonii już 30 lat temu i Japończycy nadal nie znaleźli sposobu na obejście/przełamanie tej blokady. 🙂 Przez 30 lat. Po prostu wszechmogące są te USA 🙂

            Co ciekawe rozwoju Tajwanu jakoś USA nie zablokowały…

            „Chiny wyprzedzają już USA”

            Tak, tak. Wszyscy to wiedzą, zatem to prawda. 🙂

            Dane Conference Board za rok 2019 (za 2020 jeszcze nie opublikowali)

            PKB per capita wg wartości dolara z 2019 roku

            USA – 63 233 $
            Tajwan – 53 760 $
            Japonia – 45 165 $
            Korea płd – 41 797 $
            Polska – 32 390 $
            Rosja – 29 253 $
            ChRL – 16 253 $

            Tak, tak. Rzekomy światowy lider, który za 3 lata ma mieć „dwukrotną przewagę” nad USA, naprawdę jest dwukrotnie biedniejszy od …Polski. I biedniejszy nawet od …Rosji.

            A mógłby być na poziomie Tajwanu. Gdyby chciał. Tylko że w tym celu musiałby stać się Tajwanem.

            1. Ignorant z Pana, Panie pilaster. Weź sobie Pan ten PKB per capita Chin i przemnóż przez liczbę mieszkańców – dostaniesz całkowity PKB Chin. Potęga państwa, wydatki na zbrojenia są z grubsza proporcjonalne do PKB a nie do PKB pc, bo podatki płaci naród chiński a nie pojedynczy, statystyczny Chińczyk.

              1. Nic podobnego. Przy podobnym poziomie PKB, kraj z wyższym PKB per capita, zamożniejszy, może na różne przedsięwzięcia, także zbrojenia, przeznaczyć, w razie takiej konieczności, większy odsetek swojego PKB.

              1. Na pewno mają na to większe szanse niż na dogonienie USA 🙂 Zresztą różnica jakościowa jest już na tyle niewielka, że Chiny z łatwością nadrobią ją ilością – zarzucą Moskwę czapkami.

    5. Proszę spróbować się zmierzyć z p. Marcinem Hagmajerem. Zrówna Pana z ziemią.

    6. Szanowny Panie do kogo ta mowa.Takie mundrości to pod budką z piwem.Tam Pan znajdzie dla siebie yesman’ów, tam może Pan używać takich słów jak PKB, IEF itd.Zapewniam będą słuchać z zaciekawieniem, a jak dasz Pan 2 zł to i po ramieniu poklepią.
      Napisał Pan produkcja stali. To znaczy,że nie ma Pan pojęcia o czym jest ta małżeńska rozmowa powyżej.

      Wyjaśniam. Nie chodzi o produkcje tylko o SKUMULOWANĄ PRODUKCJĘ.
      To są dwie różne rzeczy,choć brzmią podobnie.Badanie produkcji stali daje tyle co badanie PKB, czyli nic.
      A co do badania skumulowanych produkt symptomów i używania ich do wyliczania różnorakich przewag to jest to sprawa najzupełniej normalna i uczą tego w dobrych brytyjskich czy niemieckich uniwersytetach.

      Dobrym przykładem jest obliczanie przewag drużyn piłkarskich na podstawie rynkowej wartości drużyny , która jest obliczana na podstawie sumy wartości rynkowej poszczególnych zawodników grających w danym spotkaniu , a ta jest obliczana na podstawie SKUMULOWANEJ ilości strzelonych goli przez napastnika, bądź na podstawie SKUMULOWANEJ ilości asyst pomocnika itd itp.
      W zależności od pozycji gracza na boisku bada się różne SKUMULOWANE produkt symptomy. Na podstawie ekstrapolacji takich danych można podjąć decyzję o kupnie bądź o sprzedaży zawodnika, albo o wysokości kursu jaką daje bukmacher przed meczem.

      Cały rynek bukmacherski rynek warty miliardy dolarów pośrednio korzysta z metod analogicznych do metody Kosseckiego, a Pan z uporem maniaka twierdzi,że to przestarzałe.

      To jak to jest? Produkt symptomy tak nietrwałych systemów jak drużyna piłkarska można badać, a takich jak ogromne państwa to nie można, bo przestarzałe.
      Skoro jest Pan taki pewny swojej oceny tej metody to proszę wygoglować niemiecką stronę badającą wartości drużyn piłkarskich i z tamtejszymi analitykami wejść w spór.

      Proszę się zacząć doszkalać, a nie czekać na cud.
      Wiedza nie spłynie na Pana z nieba w postaci białej gołębicy.

      1. (…)Dobrym przykładem jest obliczanie przewag drużyn piłkarskich na podstawie rynkowej wartości drużyny , która jest obliczana na podstawie sumy wartości rynkowej poszczególnych zawodników grających w danym spotkaniu , a ta jest obliczana na podstawie SKUMULOWANEJ ilości strzelonych goli przez napastnika, bądź na podstawie SKUMULOWANEJ ilości asyst pomocnika itd itp.(…)
        A i tak chryja z Superligą pokazują, że nadal są tacy nadal wierzą wygraną Legii z Bayernem.

    7. „Nie będzie żadnego „imperium europejskiego” czy też „katechonicznego” imperium rosyjskiego, co oczywiście jest bardzo dobrą wiadomością dla nas. Nadchodzą czasy, kiedy nie będziemy już znajdować się w „strefie zgniotu” między różnymi mniej lub bardziej „katechonicznymi” imperiami”.

      W strefie zgniotu będziemy się znajdować zawsze jako państwo między Rosją a Niemcami. Dziś strefa zgniotu to Wschodnia Ukraina, posuwająca się na Zachód, nie na Wschód. Polska i USA mają wspólny interes, aby strefa zgniotu nie posuwała się szybko na Zachód. Rządzący o tym doskonale wiedzą, jak widać publicyści mniej, a to dlatego, że nie podlegają tym potężnym naciskom sił strukturalnych, co politycy.

      „Pogląd, że przyszłość świata należy do Rosji lub do Niemiec jest marzycielstwem politycznym.”

      Przyszłość świata należy zawsze do silniejszych: gospodarczo Niemiec, militarnie Rosji.
      Strefa zgniotu, dziś z frontem na Ukrainie, jest realną rzeczywistością. Oby do Bugu dotarła jak najpóźniej.

    8. Panie pilaster – o wyniku starcia USA z ChRL zdecyduje stosunek parametrów ekstensywnych a nie intensywnych. Mrówka może mieć większą gęstość ciała od słonia, ale to słoń wygra, bo ma większą masę. W przypadku państw należy porównywać całkowity PKB a nie PKB PC, liczbę mieszkańców a nie ich koncentrację na km^2, siłę całej armii a nie w przeliczeniu na żołnierza. Ważna jest ilość*jakość a nie sama jakość.

      1. No proszę, to zupełnie tak samo jak w połowie XIX wieku w czasach wojen opiumowych. Licząc w całkowitym PKB, liczbie ludności, czy sile całej armii, Chiny bezwzględnie dominowały nad Wielką Brytanią. I co?

        „Ważna jest ilość*jakość a nie sama jakość.”

        W rzeczy samej. Ale w tym iloczynie Chiny mogą nadrobić jakość ilością w stosunku do Australii, czy Kanady. Ale nie do USA.

        1. „Ale w tym iloczynie Chiny mogą nadrobić jakość ilością w stosunku do Australii, czy Kanady. Ale nie do USA”.

          Wolne żarty. Chiny (1,4 mld ludności) w stosunku do 30-milionowej Australii, czy 40-milionowej Kanady? Nawet Japonia obawia się Chin, chociaż jest potęgą.

          1. Dlatego owszem, Chiny mogą nadrobić braki w jakości, ilością w stosunku właśnie do Kanady i Australii. Mogą je teoretycznie zarzucić czapkami. Ale już nie USA.

            A Japonia obawia się także Korei płn. Bynajmniej nie dlatego, że jest to jakaś wielka potęga, tylko dlatego, że potencjalnie może narobić duże szkody.

            Zresztą ignorowanie systemu sojuszy i opisywanie ewentualnego starcia ChRL – USA, czy nawet ChRL-Tajwan jako pojedynku jeden na jednego, jest kolejnym błędem piewców rzekomej chińskiej potęgi. Ewentualnej chińskiej ekspansji przeciwstawia się przecież nie samo USA (czy sam Tajwan), ale koalicja – USA, Australia, Kanada, Japonia, Korea płd, Tajwan, Wietnam, Singapur, Malezja, Indie. A po swojej stronie Chiny mają tylko Koreę płn, Pakistan, Iran i ewentualnie Rosję. Kraje, w najlepszym razie, III świata. (bo Korea płn to już świat nr IV).

            Można by rzec, że, zgodnie z prawami elektrodynamiki, chiński potencjał powinien się wyładować wzdłuż linii najmniejszego oporu. Czyli najbardziej zagrożone potencjalną chińską ekspansją nie są USA, Japonia, czy nawet Tajwan. Tylko Rosja. 🙂

            1. Ależ cybernetycy od Kosseckiego, z NAI i ICAS podkreślają udziały sterownicze właśnie sojuszy. Dlatego też traktują często USA + Commonwealth jako całość.

        2. @pilaster

          „No proszę, to zupełnie tak samo jak w połowie XIX wieku w czasach wojen opiumowych. Licząc w całkowitym PKB, liczbie ludności, czy sile całej armii, Chiny bezwzględnie dominowały nad Wielką Brytanią. I co? ”

          No i to jest oczywista bzdura 🙂

          Aż do czasów powojennych podmiotem polityki międzynarodowej było rozległe na większość globu Imperium Brytyjskie, a nie mała europejska wysepka o marginalnym znaczeniu nawet na Starym Kontynencie. Wikipedia podaje, że w 1900 roku stosunek ludności Chin do ludności Imperium Brytyjskiego wynosił 400:384, czyli niemal 1:1. Ówczesne Imperium Brytyjskie nie było żadnym mikrusem w porównaniu do Chin. Ani pod względem populacji, ani tym bardziej gospodarki.

          Oczywiście nie należy zapominać, że dopiero socjalizm wyciągnął Chiny z tragicznych skutków wojen opiumowych. Kapitalizm z przenajświętszym rynkiem na czele, jak przystało na państwo spoza kapitalistycznego centrum, utrzymywał Chiny w stanie wielowiekowego zacofania i poddaństwa wobec zagranicy.

          1. Imperium brytyjskie w 1900 roku to trochę (a nawet zupełnie co innego) co innego niż imperium brytyjskie w roku 1850. W szczególności Indie w 1850 roku nie były, przynajmniej formalnie, częścią tego imperium. A i Chiny w roku 1850 to co innego niż Chiny w roku 1900. Proces upadku postępował tam bardzo szybko.

            O „wielowiekowym” zacofaniu Chin może pisać tylko ktoś, kto nie ma o temacie pojęcia. Jeszcze w roku 1800 Chiny były najpotężniejszym i najbogatszym krajem na Ziemi. Jeszcze sto lat do tyłu i były Chiny liderem także cywilizacyjnym – centrum świata, którego Zachód ciągle jeszcze stanowił peryferie.

            XIX/XX wieczny kryzys Chin wynikał z opóźnienia w załapaniu się na rewolucję przemysłową. Nie było to jednak opóźnienie tak naprawdę bardzo duże, bo taka Japonia trafiła na to miejsce, pisząc Dukajem, Krzywej Progresu, raptem 50-60 lat przed Chinami.

            Socjalizm nie wyciągnął Chin z kryzysu, tylko na odwrót. Kryzys pogłębił i wydłużył. Chiny zaczęły się szybko rozwijać, nie w latach 70 XX wieku, jak to się obecnie przedstawia, ale już w latach 30. Gdyby Czangowi udało się powstrzymać komunistów, to całe Chiny wyglądałyby dzisiaj jak Tajwan. I faktycznie byłyby światowym liderem.

      1. Chiny mają ponad 8-krotnie potężniejszą gospodarkę od Rosji, prawie 10-krotnie więcej ludności i 4-krotnie większy budżet obronny.

  2. W 2024 roku Chiny raczej zrównają się z USA. Proszę pamiętać, że ChRL ma ok. 4,5 raza więcej ludności niż ZSRR oraz zdecydowanie bardziej wydajny model gospodarki niż choćby realny socjalizm epoki Gorbaczowa. To wystarczy, aby powalić d***kratycznych imperialistów na kolana. Indie to nie to – za mało wolności gospodarczej, tandetna d***kracja z rozbitym parlamentem.

    1. Chiny mają lepszy model gospodarczy niż miał ZSRR, ale gorszy niż ma Japonia. Zatem skoro Japonia nie dała rady dogonić i przegonić USA, to ChRL również nie da. Chiny mają 4,2 razy większą od amerykańskiej populację, ale porównywalny poziom PKB. I ta proporcja już sie znacząco nie zmieni. Dynamikę wzrostu Chiny ciągle mają większą od amerykańskiej, ale bardzo szybko ona słabnie.

      1. No nie, proszę porównać liczbę ludności Chin i Japonii. Chiny, jak sam Pan zauważył, to jakieś 4,2 raza więcej niż USA. Japonia to coś ok. 0,4 tego co USA. Wielkość też ma znaczenie, nie tylko poziom zamożności. Taka Szwajcaria przy ZSRR to pryszcz na tyłku, choć wiadomo – standard życia trzymają.

        1. Szwajcaria przy ZSRR to był pryszcz, a jakoś ZSRR Szwajcarii w swoje gorno bratnich republik nie zdołał włączyć, chociaż miał takie zamiary. I Szwajcaria nadal istnieje i prosperuje, a ZSRR już dawno nie ma…

          Tak samo będzie z Tajwanem i ChRL

  3. Niech pogrobowcy Kosseckiego przestaną robić ludziom wodę z mózgu. Ich metoda nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością a silnych argumentów przeciw jest wiele. Po pierwsze, doc. Kossecki żadnym geniuszem nie był a obliczenia ludzi w stylu pana Banysia czy Hagmajera to amatorszczyzna, którą byłby w stanie przeprowadzić współczesny licealista. Metoda ta wcale nie jest super wyrafinowana. Druga sprawa, to dobieranie na siłę wydarzeń historycznych, które miałyby być czasowo zgodne z prognozami. To przypomina trochę astrologię. Poza tym ranga wydarzeń. Niedługo dowiemy się, że Chiny mają dwukrotną przewagę nad USA, bo jakiś Chińczyk pobazgrał sprejem Statuę Wolności. O argumentach w stylu produkcja stali czy betonu i ich przystawalności do współczesnych realiów, nie będę wspominał. Może w początkowym okresie EWG i RWPG miały one sens, ale nie współcześnie. Na koniec najbardziej absurdalne wnioski z wyliczeń p. Banysia – porównajmy udziały sterownicze państw takich jak Wielka Brytania, Francja i Ukraina. Są one następujące (2021): WB – 3,18%, F – 2,52%, U – 3,45%. Zdaniem pogrobowców doc. Kosseckiego, upadła Ukraina jest największą potęgą spośród tych państw. Porównajmy to z liczbą ludności, która w przypadku WB i F to coś ok. 66-67 mln, natomiast dla U – 38 mln (po migracjach, oderwaniu Krymu). Jeżeli porównać całkowity PKB według parytetu siły nabywczej, mamy WB – 3,1 mld $, F – 3,0 mld $, U – 430 mld $. Porównując siłę militarną tych państw mamy na pierwszym miejscu Francję, zaraz potem Wielką Brytanię a na końcu Ukrainę. Można powiedzieć, że Francja i Wielka Brytania są to zawodnicy godni siebie, na bardzo podobnym poziomie rozwoju cywilizacyjnego, podobnie bogaci, silni militarnie, czy liczebni ludnościowo. Idą praktycznie łeb w łeb, przy czym czasem F wyprzedza WB o 1%, a w innej kategorii WB wyprzedza Francję o 1%. Co mówią nam obliczenia pogrobowców doc. Kosseckiego? Tyle, że WB ma udziały sterownicze o jakąś 1/4 większe niż Francja. Czy wierzycie państwo w to, że takie są rzeczywiste relacje pomiędzy tak wyrównanymi zawodnikami? To jeszcze małe piwo. Upadła Ukraina, mniej liczebna od Francji, o PKB ponad 7-krotnie niższym, bez broni atomowej i lotniskowców atomowych typu Charles de Gaulle, jest rzekomo o ponad 1/3 potężniejsza od Francji. Proszę wyobrazić sobie inwazję Rosji na państwo o potencjale Republiki Francuskiej – abstrahując od położenia geograficznego. Gratuluję Panu Banysiowi samozadowolenia i życzę dalszych sukcesów.

  4. Co po „konsensie waszyngtońskim”?
    będzie to samo tylko LEPIEJ tzn.
    neoliberalizm-globalizm+GREAT RESET który już jest implementowany
    i te wywody pp. Wielomskich – pomijam zupełnie część stricte spekulatywną (co Niemcy z Ruskimi, etc) to coś co się nazywa 'fachowo’
    'KONSTRUKTYWIZM SEMANTYCZNY’>nacjokratyzm!!
    ,
    Doc. Kossecki był na tyle 'niedouczony’, że mówił o 'socjaliźmie narodowym’ tak jak mówił o rodzajach cywilizacji, etc . notabene powtarzając to co pisano wcześniej na tzw. 'zachodzie’. Wyjaśnię jedną rzecz: za tzw. 'komuny’>>rosjanie tłumaczyli masę książek naukowych wydawanych na zachodzie.
    Niestety ale ci co się mianują 'spadkobiorcami’ Kosseckiego-Mazura nie mają zdolności intelektualnych bo zostali WYEDUKOWANI w neoliberalnym-zglobalizowanym świecie i klasycznym przypadkiem jest p. Brzeski (było nie było, doc. Kossecki się powoływał na niego jako 'autorytet’ – ale nie wiem, czy wiedział, że p. Brzeski 'na emigracji’ w UK, tłumaczył…………..papiery tzw. archiwum Mitrochina)>>dzisiaj na łamach tysol.pl leci o UFO.
    „Fachowo’ to co mamy (tzw. washington consens) jest skrótowo
    określane jako
    FIRE>finance-insurence-real estate (no manufacturing bo offsharing’ albo outsourcing>MILITARY-INDUSTRY-MEDIA!!!-EDUCATION!!!!
    I jeżeli mowa 'co po konsensusie…….’
    to będzieci mieli>INKLUZYWANY KAPITALIZM aka '4 rewolucja przemysłowa’ (no bo przecież nie chcecie obalić 'kapitalizmu’!!)
    >diversity>cancel culture>wokeism>BLM>qwertylgbt>tolerancje represywną> totalną kontrolę (tzn. prawa człowieka czyli wolność wg zasady 'róbta co chceta’)>STEROWANIE wykorzystując technologię (5g+AI+robotyzacja>’nauka wszystko wytłumaczy’ etc) 'prywatną własność” (a niewolnik jest stricte 'prywatną’ właśności’)
    podlane dawką PROPAGANDY w dowolnym rozmiarze wszystkiego
    co równie dobrze można NAZWAĆ 'PRANIEM MÓZGÓW” (to 'edukacja’+”sztuka’ aka szołbiznes’)
    CELEM ZNIEWOLENIA SPOŁECZEŃSTW
    bo to jest ISTOTA każdego zarządzania etc, etc, etc.
    I po to jest plandemia, lockdowny, kwarantanny, maseczki, 'wyszczepiania’ przez Big pharma aka WHO i stare zasady: qui prodest-cui bono albo follow money są 'nieprzemijające’ okres plandemii przynosi niewyobrażalny transfer bogactwa do tzw. onepercenters od PODATNIKÓW via korporacje bankowe (too big to fail): tak się zresztą kończyły wszystkie pandemie>bogatsi stawali się jeszcze bardziej bogaci a cała reszta>pandemia,
    I jedna rzecz: pp. socjocybernetycy chyba nie 'wyliczyli’ jednego o czym wspomniał Putin w wywiadzie dla the Observer w 2018:
    powiedział, że społeczeństwa 'demokratyczne’ (czyli my post1989) są w stanie decay>ROZKŁADU (ilość rodzących się dzieci poza związkami małżeńskim, alkoholizm, narkomania, nierówności, eliminację kategorii dobra wspólnego [wszysko 'prywatne’] etc
    i identyczną ocenę mają Chińczycy>Identyczną ocenę mają również ludzie 'z zachodu’.
    I jeżeli dzisiaj Rosjanie i Chinole otwarcie kontestują Great Reset
    to m.in. dlatego, że doznali 'dobrostanu’ 'washington consens’>prawa człowieka>wolność 'unlimited’ czyli NIERÓWNOŚCI ekonomicznych>ROZKŁADU społeczeństw tego czego jesteśmy świadkami między Bugiem a Odrą czy w Europie czy UK
    to chyba mają prawo działać na rzecz społeczeństw jakie zamieszkują w państwach w sensie międzynarodowym czyli dbając o INTERES NARODOWY tych 'narodów’.
    „Nas’ >Polskę-Polaków to nie dotyczy, bo od 1989 jesteśmy 'wolnym narodem’, 'rule of law’, etc,
    Rozczulający bezradnością intelektualną są posty i daruję sobie indywidualne ich komentowanie.
    Korzystam z przywileju starości>
    to na wasze główki
    WALI SIĘ TO NIEBO zwane GREAT RESETEM>
    i będziecie mieć dowolną ilość czasu do 'doskonalenie’ kapitalizmu, 'obalania komunizmu/socjalizmu’, 'dekomunizacji’, 'dezubekizacji’, 'przedmurza chrześcijaństwa’ aka 'wschodnia flanka NATO’, kontemplowanie 'wolności’+’prawa człowieka’, pielęgnowania zjednoczono-prawiczkowego political correctness bo gdyby się wam chciało wychynąć z tej 'oczyszczalni ścieków=Polin’
    SAPERE AUDE
    bo
    NEC LOCUS UBI POLONIA FUIT
    .
    PS. Nie mogę nie wspomnieć o zdziczeniu obyczajów – dziennikarskich – prawdziwie kapitalistycznym> a co jest charakterystyczne dla myslpolska.info>
    czy konserwatyzm.pl posiłkuje się tekstami
    z myslpolska.info
    czy vice-versa>???? Jednak dobry obyczaj (konserwatyzm!! się kłania) ale i prawo wymaga podawania tej informacji.

  5. Panie Ziuk vel Pilaster vel Boszirow 🙂
    Takie bajki Pan opowiada, że powinien Pan w minimini pracować 🙂
    Na początku myślałem,że sam Wielomski piszę te głupoty w komentarzach by sobie stworzyć konstruktywną opozycję do artykułu. Tylko On potrafi tak filozofować 🙂
    Ale jak Pan napisał w jednym komentarzu „ jak napisał pilaster” a potem się Pan podpisał nickiem Pilaster to oniemiałem. No cóż zdarza się , lecz na przyszłość proszę sygnować tylko jednym nikiem bo popadnie Pan w schizofremie.
    A na poważnie.
    Napisałem Panu jasno. Z metod analogicznych do metody Kosseckiego korzysta cały blok Nato.
    Najlepszym dowodem wielkości Chin jest to,iż same USA uznają Chiny za głównego swojego wroga.
    Więc po co Pan zamydla obraz rzeczywistości.
    Piszę Pan,że metoda ta jest banalnie prosta, a idę o zakład,że Pan nawet nie wie skąd brać dane do obliczeń 🙂
    Zamiast siać zamęt na forum pod różnymi podpisami proszę przyjąć do wiadomości oczywistą oczywistość. Świat jest taki, a nie inny i używanie tanich chwytów erystycznych w stylu „ pogrobowcy” nic tu nie da.
    Zna Pan takie chińskie powiedzenie” jak jesteś silny to udawaj słabego”?
    Chiny są silne, a Pan wszystkim wkoło wmawia,że są słabe.
    Przypadek?

    1. Szanowny Panie,
      jeszcze raz wyrażę się jasno i dosadnie – metodę obliczania udziałów sterowniczych państw, autorstwa doc. Kosseckiego, można o kant tyłka potłuc. Same obliczenia są OK, tylko trzeba się raczej oprzeć na PKB państwa wg parytetu siły nabywczej, ewentualnie skumulowanego PKB. Można wskazać parę państw – Francję i Ukrainę – dla których obliczenia naszych cybernetyków kompletnie rozjeżdżają się z rzeczywistością. Francja bije na łeb Ukrainę pod względem liczby ludności 1,8 raza oraz pod względem PKB wg psn – 6,9 raza. Nie lepiej jest w rankingu „Military Strength Ranking” – 0,1681 (Francja) vs 0,4396 (Ukraina), przy czym im bliżej zera, tym silniejsza armia. Francja posiada 300 głowic jądrowych, Ukraina – zero! O lotniskowcu atomowym, nowoczesnych samolotach wielozadaniowych, czy okrętach podwodnych chyba nie ma sensu wspominać. Tymczasem z obliczeń naszych domorosłych cybernetyków wynika „niezbicie”, że upadła, sypiąca się Ukraina ma udziały sterownicze 1,38 raza większe niż bogata Francja. Czy Panowie zdajecie sobie sprawę z absurdalności tego typu wniosków? Czy wyobrażacie sobie, żeby Rosja była w stanie pomiatać Francją tak samo, albo nawet bardziej niż Ukrainą? Pomijam tu odległość, członkostwo w NATO i UE. Ruscy nie byliby w stanie tknąć Republiki Francuskiej, bo spotkaliby się z twardą odpowiedzią.

      1. Kiedyś pilaster próbował skonstruować taki wyznacznik siły państwa, może do tego wróci. Na pewno podstawą powinien być PKB, w drugiej kolejności jakość rządu, czyli IEF. Poziom rozwoju naukowego i technologicznego – może być mierzony rankingiem uniwersytetów z listy szanghajskiej. A może poziomem cytowań z listy scimago? Ale inne czynniki, jak powierzchnia i liczba ludności też jakoś tam w zauważalnym stopniu na pozycję danego kraju wpływają.

        1. Myślałem raczej o potędze państwa jako funkcji dwóch zmiennych – globalnego PKB oraz Military Strength Ranking. Rzecz jasna – Ruscy i Korea Północna mają gdzieś PKB, wybierają czystą siłę militarną. Chińczycy myślą raczej najpierw o gospodarce – później, ewentualnie o zbrojeniach. W dobrze funkcjonującym państwie potęga militarna powinna być jedynie efektem ubocznym potęgi ekonomicznej. Nie należy stawiać wozu przed koniem, bo się ludzi zagłodzi prężąc muskuły. Jeśli gospodarka będzie prężna a ludzie bogaci, to znajdzie się forsa, zaplecze technologiczne i moce przerobowe dla armii. W przeciwnym razie będziemy mieli powtórkę z CCCP.

        2. Powierzchnia może i wpływa, tylko trudno powiedzieć jak. Z jednej strony duży obszar to wysokie prawdopodobieństwo wystąpienia surowców naturalnych, z drugiej – całe połacie Ziemi do obrony przed agresorami.

          1. Zanim się agresorzy zajmą te połacie najpierw muszą się przebić przez granice… a tych Rosja z kolei tak dużo nie ma.

    2. Największe bajki opowiada pan Tomasz Banyś – wprowadzając tym samym prof. Wielomskiego i małżonkę w błąd. Ziuk dobrze prawi – jakim cudem skorumpowana, dzika i biedna Ukraina miałaby znaczyć więcej niż bogate, zachodnie mocarstwa (Zjednoczone Królestwo i Republika Francuska) ? Takie kwiatki widnieją w tabeli z 2019 roku, przedstawionej przez pana Tomasza Banysia. Obliczenia obliczeniami, ale proszę po tym wszystkim podejść krytycznie do końcowych wyników i sprawdzić, czy nie kłują w oczy.

  6. przynajmniej wiem wreszcie, kto jest 'Redakcją Konserwatyzm.pl.’
    czego nie ma w żadnej 'stopce’ czy rubryce 'about’.
    BTW>feedback is a gift

  7. „ Skumulowane PKB” ? Czyli jednak można badać skumulowane wskaźniki, byleby to nie był wskaźnik produkcji stali? 🙂

    Co do Francji ,Ukrainy i Anglii

    Spoglądając na wyliczenia osławionego Banysia stwierdzam że:
    Sprawa jest prosta jak budowa cepa
    Ukraina nad żadnym z tych państw nie ma dwukrotnej przewagi, a jej udziały sterownicze maleją szybciej niż Francji i Anglii, więc zgodnie z teorią Kosseckiego w przypadku ewentualnego konfliktu Ukraina poniosłaby sromotną klęskę.

    Co ciekawe już pobieżny rzut oka na wyliczenia Banysia pozwala stwierdzić,że Ukraina najszybciej traci do Rosji. Więc jeśli sytuacja w Ukrainie się nie uspokoi to Rosja będzie największym beneficjentem zamieszania, a druzgocąca przewaga Rosji nad Ukrainą sprawi,że żadnej wojny między tymi dwoma nie będzie, raczej pokojowy powrót syna marnotrawnego do domu ojca.

    “Military Strength Ranking” i najwięksi przeciwnicy Kosseckiego na tym forum są zgodni ze mną,więc nie mam z kim i o co toczyć sporu.
    Tym samym z swojej strony zamykam temat.

    Veni, vidi, vici

    1. Panie Hagmajer – temat nie jest zamknięty, tylko próbuje Pan zamieść niewygodne fakty pod dywan. Obliczenia przeprowadzone przez p. Tomasza Banysia, metodą doc. Józefa Kosseckiego, dały wyniki sprzeczne z rzeczywistością i trzeba z tego wyciągnąć należyte wnioski. A fakty są nieubłagane – Ukraina nie jest krajem bardziej wpływowym ani od Francji, ani od Wielkiej Brytanii. Nie sądzę, aby p. Banyś pomylił się w obliczeniach, albo błędnie pobrał dane. Problem leży u samych podstaw – tego typu dane nie nadają się do obliczania udziałów sterowniczych państw. Bajanie o korelacji dat rzeczywistych zdarzeń z przewidywanymi na poziomie 0,998 niczego nie zmienia, bo zdarzenia te zostały dobrane dość uznaniowo i stąd taka zgodność. Podejrzewam, że metoda doc. Kosseckiego w dziwny sposób faworyzuje ubogie państwa wschodnie, takie jak Chiny, Rosja czy Ukraina. Skoro p. Banysiowi wyszło, że Ukraina wyprzedza Francję czy Wielką Brytanię, to skąd mam mieć pewność, że ten sam problem nie pojawia się przy porównaniu potencjałów Chin i USA? A błędne wyniki implikują błędne wnioski, którymi raczycie pp. Wielomskich i całą rzeszę ludzi czytających „Nowoczesną Myśl Narodową” oraz konserwatyzm.pl.

    2. A pana prywatny majątek nie jest czasem pewną kumulacją? Pracował pan na to kilkanaście lat, więc raczej nie rozeszło się to po kościach. Podobnie z pkb, tylko nie można tej kumulacji liczyć od nie wiadomo jak dawna, bo z czasem to wszystko się przeterminowuje, ulega erozji, korozji, starzeniu i parcieniu. Podejrzewam, że nawet gdyby Ukraina trzymała dalej broń atomową odziedziczoną po ZSRR, to i tak nie byłaby jakąś straszną potęgą, bo musiałaby mieć choćby nowoczesne pociski do jej przenoszenia.

      1. (…)Pracował pan na to kilkanaście lat, więc raczej nie rozeszło się to po kościach.(…)
        Rzeczony pan mógł też odziedzić taki spadek, że mógłby przebimbać całe życie utrzymując się z odsetek w banku.

  8. USA mają 3-krotnie większe wydatki na zbrojenia niż Chiny. Biorąc pod uwagę, że liczy się skumulowana przez jakieś ostatnich 20 lat potęga, USA wypadają jeszcze lepiej, bo w przeszłości wydawały znacznie więcej niż 3 x ChRL. Bieżące budżety obronne to raptem roczne przyrosty potęgi, dlatego też Chiny, mimo 4-krotnie większych wydatków od Rosji, nadal są słabsze od Rosji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *