Wielomski: Wszyscy zostaniemy Wyklętymi? Czy weźmiemy udział w ew. wojnie z Rosją?

 

Ostatnio można zaobserwować przyśpieszenie polityczne wokół Ukrainy. Zawieszenie broni z separatystycznymi republikami wokół Doniecka staje się coraz bardziej fikcyjne. Na Krymie doszło niedawno do niejasnego incydentu zorganizowanego przez ukraińskie lub rosyjskie służby, którego celem była destabilizacja sytuacji. Na Ukrainę coraz częściej przybywają amerykańscy wojskowi i eksperci. Wydaje mi się, że szykuje się wznowienie działań zbrojnych. Ukraińska armia przegrupowała się, pozyskała zapewne nieco nowoczesnego sprzętu wojskowego z Zachodu, przemalowała czołgi i dała im banderowskie oznaczenia (co widać była na ostatniej defiladzie w Kijowie). Moim zdaniem, Ukraina szykuje się do wojny, której celem ma być zajęcie siłą zbuntowanych rosyjskojęzycznych regionów na wschodzie.

Rządzący nami neosanacyjni „niepodległościowcy” też wydają się przeczuwać, że zbliża się konflikt zbrojny. Trudno mi powiedzieć czy fakt ten tylko przeczuwają czy też zostali o nim nieoficjalnie poinformowani przez Amerykanów, którzy całkowicie kontrolują sytuację polityczną i militarną w Kijowie. Wizyta Prezydenta RP Andrzeja Dudy na Ukrainie, z okazji 25-lecia niepodległej tego kraju, była znacząca. Nie pojawiła się na tej imprezie żadna z głów państw, gdyż nikt nie chce udzielać poparcia rządzącym na Ukrainie neo-banderowcom w sytuacji możliwego wybuchu konfliktu zbrojnego, nikt bowiem nie chce być postrzegany jako aliant rozpadającego się państwa ukraińskiego. Tymczasem polskiej reprezentacji nie przeszkadzało to uczestniczyć w manifestacji (pozornej) siły zbrojnej Ukrainy, a Prezydentowi RP wygłosić przy tej okazji kilku ważnych deklaracji o dozgonnej przyjaźni polsko-ukraińskiej oraz o konieczności istnienia suwerennej Ukrainy dla istnienia suwerennej Polski. W Moskwie, w Waszyngtonie, w Berlinie i w innych stolicach mogło to zostać odczytane jako gotowość zbrojnego wsparcia reżimu w Kijowie na wypadek wojny z Putinowską Rosją.

Sytuacja rzeczywiście staje się dla Polski poważna. Rządzący PiS zdaje się naprawdę być gotowy wplątać nasz kraj w awanturę militarną, która zacznie się walkami o Donieck, a skończyć się może marszem rosyjskich dywizji pancernych na Kijów. Nie wykluczam, że w takiej sytuacji nasi rusofobi i etatowi antykomuniści ogłoszą wsparcie militarne dla Ukrainy. Skoro środowiska rusofobiczne i antyputinowskie w Polsce gotowe były wybaczyć Ukraińcom banderyzm, rzezie UPA na 200 tysiącach Polaków i Żydów, to kto wie, czy nie zawahają się poświęcić kolejne tysiące naszych żołnierzy „za wolną Ukrainę”?

Fantazja? W końcu czemuś musi służyć rozpętana od jakiegoś czasu wielka kampania antyrosyjska i antyputinowska, w której uczestniczą wszystkie środowiska post-solidarnościowe, od „Gazety Polskiej” po „Gazetę Wyborczą”. Jest w tej kampanii tyle nonsensu i stronniczości, że trudno oprzeć się wrażeniu, że jest ona kierowana centralnie i to bynajmniej nie z Warszawy. Ośrodek kierowniczy tej kampanii jest za Oceanem, a jednym z głównych jej filarów jest George Soros, który zresztą został ostatnio jednym z doradców rządu neo-banderowskiej Ukrainy. W kampanii tej zresztą wcale nie chodzi o Ukrainę. Jej celem jest Rosja i jej surowce. Celem kampanii jest przeprowadzenie w Moskwie „pomarańczowej rewolucji”, usunięcie Władimira Putina i zastąpienie go, całkowicie usłużnym wobec Stanów Zjednoczonych, jakimś Jelcynem-bis. Ta nowa władza, już „demokratyczna” i prawo-człowiecza, pozwoli rozgrabić rosyjską gospodarkę rosyjskim oligarchom wiadomego pochodzenia i zagranicznym „inwestorom”.

Polska jest w tej chwili intensywnie przygotowywana na konfrontację z Rosją. Konkretnie zaś, aby Polacy zechcieli być polem bitwy pomiędzy dywizjami pancernymi amerykańskimi i rosyjskimi. Tak się bowiem składa, że USA i Rosja ze sobą nie graniczą i nie mają własnego „battlefieldu”. Nasi rusofobi i etatowi antykomuniści chętnie więc udostępnią w tym celu nasze miasta i wsie. Czemuż bowiem służy akcja budowy Obrony Terytorialnej? Zwolennicy tego projektu coś tam przebąkują, że w razie agresji (w domyśle: Rosji Putina) „każdy dom będzie bunkrem”. Innymi słowy, rządzący przygotowują nas do roli pola bitewnego i do nieuniknionej okupacji, biorąc pod uwagę rosyjską przewagę pancerną w Europie. Amerykanie być może zdążą przerzucić siły do Europy i Zagłębie Ruhry obronią, ale Warszawy na pewno nie zdążą. W tej sytuacji Obrona Terytorialna stanowić by miała zaczątek nowego Związku Walki Zbrojnej lub Armii Krajowej, czyli kadrę dowódczą i logistykę polskiej partyzantki na terenach okupowanych przez armię Federacji Rosyjskiej.

Wraz z planowaniem działań partyzanckich i przekształcaniem każdego domu w bunkier, rozpoczęły się także poszukiwania potencjalnych partyzantów, przygotowania Polaków do walki zbrojnej z ewentualnym najeźdźcą. Temu służy niezwykle ostro ostatnio propagowany kult Żołnierzy Wyklętych, którzy mają zrodzić w młodych ludziach (w wieku poborowym) nastrój heroizmu i ducha poświęcenia. Żołnierze Wyklęci są w tej chwili forpocztą nowych futurystycznych partyzantów polskich, którzy mają stanąć do walki z tym samym wrogiem, z rąk którego polegli lub zostali zamordowani Wyklęci na przełomie lat czterdziestych i pięćdziesiątych: z Rosjanami. Tyle, że wtedy przewodził im Stalin, a dzisiaj Putin. Elity post-solidarnościowe przygotowują naród do daniny krwi i wydania z siebie tysięcy nowych „męczenników”.

Problem tylko w tym, że Polsce konflikt zbrojny z Rosją jest zbędny. Nasze koncerny nie będą uczestniczyły w ewentualnym rozgrabieniu rosyjskich bogactw narodowych, po ewentualnym zwycięstwie Zachodu i „demokratyzacji” Rosji. Polski kapitał nie wykupi za bezcen rosyjskiego przemysłu. Rosja stanie się łupem Amerykanów. W tym planie Polska ma być tylko i wyłącznie polem bitwy. Mają się przez nasz kraj przewalić najpierw czołgi rosyjskie, a potem amerykańskie. Mamy zginąć tysiącami, mają nam spłonąć domy. Do podziału łupów nie będziemy dopuszczeni. Czy naprawdę chcemy być polem bitwy rosyjsko-amerykańskiej?

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *