Jastrzębski: Uendecznianie PRL-u

Błyskotliwy i jak zawsze złośliwy Stefan Kisielewski zauważył pewną prawidłowość. Oczywiście ją przerysował. Opisywał, że pewna część programu endecji mniej lub bardziej świadomie jest powiela przez polskich komunistów. W swoich „Dzienniku” z 13 kwietnia 1970 roku zanotował „Andrzej [Micewski] pożyczył mi książkę Bieleckiego o Dmowskim”.

I dalej: „Po lekturze myślę, że nasze zdziwienie nad endekami, którzy dobrze się czują w ustroju komunistycznym i nader wiernie służą (np. Gluck, Habryk, Męclewski, Dobraczyński – endeki i denekoidy) wcale nie jest słuszne. Endecy i komuchy (narodowe w formie) wcale dobrze do siebie pasują. Dmowskiego koncepcja narodu była kolektywistyczna i wsparta na socjologii – np. antysemityzm wynikał z przekonania, że z powodu opanowania miast przez Żydów nie może rozwijać się polskie mieszczaństwo, a więc naród jest niepełny, spaczony. Kolektywna koncepcja narodu wsparta była na konstrukcji historyczno-geograficznej i antyniemieckiej – kierowała się ku Śląskowi i Pomorzu, rezygnując z nazbyt etnicznie mieszanego Wschodu. To więc bardzo się dziś nadaje. Polska jednolita narodowo, bez Żydów, władająca Śląskiem, Pomorzem, Prusami, oparta na Odrze i Nysie – toć przecież istny endecki raj. Dmowski wprawdzie nie uznawał walki klas i wszystkich tych teorii profestyczno-społecznych , ale skoro walki klas i tak już nie ma, to o cóż się kłócić? Zresztą harmonijnie teorii endeckiej z marksistowską postarał się już był Bolesław Piasecki. W sumie nacjonalistyczna endeckość jako psychika kraju rządzonego przez komunistów to wcale nie taki paradoks, jak nam się zdawało kiedyś, w czasie wojny, kiedy to Wanda Wasilewska zaczęła pisać o „prastarych piastowskich ziemiach”, które powinny wrócić do Macierzy”.

Ja sam rozmawiając kiedyś z Janem Mitręgą, ministrem górnictwa i energetyki w latach 1959-1974 i wiceprezesem Rady Ministrów w latach 1970-1975 ze zdziwieniem zauważyłem jak dobrze zna on pisma Romana Dmowskiego. Nie tylko zna, ale z naturalnością się powołuje na zawartą w treść. A nie był to wyjątek wśród dygnitarzy Polski Ludowej.

Członek Biura Politycznego KC PZPR w latach 1970-1980 Stefan Olszowski mówił: „Roman Dmowski rozumiał, iż Polska jako naród i państwo tej skali i tej mocy może istnieć i funkcjonować tylko w oparciu o jednego ze swoich sąsiadów. I niech nikt się nie łudzi – jest prawdą że jeśli Związek Radziecki nie będzie gwarantował naszego niepodległego bytu, naszych granic, to nikt ich nie zagwarantuje. Minie kilka lub kilkanaście lat może tych trwałych granic już nie być. To nie są strachy na Lachy, to jest niestety prawda”.

Słowa te padły w czasie przemówienia na wojewódzkiej Konferencji Programowo-Wyborczej w Piotrkowie Trybunalskim, 24 czerwca 1981 z gazetą „Rzeczywistość”. Również dysydent komunistyczny i założyciel opozycyjnej wobec PZPR – Komunistycznej Partii Polski Kazimierz Mijal pisał o Dmowskim: „45-letni okres zimnej wojny został zakończony tragicznie. Rządy państw budujących socjalizm w Europie środkowo-wschodniej bez wojen, rewolucji, jednego strzału oddały władzę burżuazji celem restauracji kapitalizmu. Układ Warszawski został anulowany, wojska radzieckie zostały wycofane z NRD i Polski. Nic nie powstrzyma za kilkadziesiąt lat rewizjonistów od wyrwania Polsce Ziem Zachodnich. A wystarczy sięgnąć do działa Romana Dmowskiego „Polityka polska i odbudowanie państwa”, by wiedzieć jak fundamentalne dla naszego istnienia są te tereny”.

O cytowaniu Dmowskiego przez Bieruta pisze z kolei Marcin Zaremba w pracy „Komunizm-legitymizacja-nacjonalizm” (Wydawnictwo Trio, Warszawa 2001), 18 lutego 1951 roku podczas obrad KC PZPR: „Jak podaje Jerzy Putrament – punktem wyjścia dla niego zakreślenie sytuacji międzynarodowej i wskazanie na zagrożenia wynikające z imperialistycznej polityki Stanów Zjednoczonych. Dowodził on [Bolesław Bierut], iż Wielka Brytania i przede wszystkim Stany Zjednoczone już od pierwszej wojny dążyły do niekorzystnego dla Polaków rozwiązania kwestii niepodległości. Postawienie państw Zachodu wobec Polski przeciwstawiał troskę Lenina i Stalina o los małych narodów. Dla uprawomocnienia swoich słów Bierut powołał się na książkę uczestnika Konfederacji Wersalskiej Romana Dmowskiego „Polityka polska i odbudowanie państwa”. Cytował Dmowskiego wielokrotnie. Wymieniając jego nazwisko trzynaście razy”.

Wracając do Stefana Kisielewskiego. Być może trochę na wyrost nazwał to uendecznianiem PRL-u. „Z [Wilhelmem] Szewczykiem wybieram się za chwilę na wódkę. Wiem nawet co mu powiem: że bawi mnie proces uendeczniania komunizmu, proces który zresztą przewidziałem, bo skoro Polska miała zawsze endecki lud, to trzeba jej dać narodową ideologię, zwłaszcza gdy skończyły się rządy inteligenckich przebierańców, różnych Bermanów”.

Łukasz Marcin Jastrzębski
Na zdjęciu: Defilada Tysiąclecia w 1966 roku
Rubryka: „Z lewej burty”
Myśl Polska, nr 21-22 (24-31.05.2020)

Click to rate this post!
[Total: 10 Average: 5]
Facebook

5 thoughts on “Jastrzębski: Uendecznianie PRL-u”

  1. „Rządy państw budujących socjalizm w Europie środkowo-wschodniej bez wojen, rewolucji, jednego strzału oddały władzę burżuazji celem restauracji kapitalizmu. Układ Warszawski został anulowany, wojska radzieckie zostały wycofane z NRD i Polski. Nic nie powstrzyma za kilkadziesiąt lat rewizjonistów od wyrwania Polsce Ziem Zachodnich. A wystarczy sięgnąć do działa Romana Dmowskiego „Polityka polska i odbudowanie państwa”, by wiedzieć jak fundamentalne dla naszego istnienia są te tereny”.”

    Nie dziwi fascynacja komunistów Dmowskim i złośliwości Kisielewskiego pod adresem endeków dobrze czujących się w PRL-u. Przyczyny zostały wyżej przedstawione. Jest jedna zasadnicza różnica. Dmowski przed 1914 r. planował, że Polska będzie od Rosji niezależna, choć Rosja będzie dla Polski państwem sojuszniczym, głównie w celu obrony nowego powojennego ładu, w szczególności obrony zachodniej granicy II RP utworzonej z wydartych Niemcom ziem zaboru pruskiego. Jak wyglądałaby wschodnia granica Polski, gdyby Rosja burżuazyjna przetrwała i podpisywała – jako członek zwycięskiej Ententy – Traktat wersalski ?? (jak wiadomo Rosja bolszewicka zawarła z Niemcami separatystyczny pokój brzeski, co wykluczyło ją z Ententy i z Wersalu). Tego się już nie dowiemy nigdy jednak przypuszczać należy, że Dmowski walczyłby skutecznie o Lwów i Wilno (warto zapoznać się „linią Dmowskiego” z 1916 r.).
    „PRL-owscy” endecy z odpryskami (poza wymienionymi warto wspomnieć o Dobraczyńskim, Piaseckim, Osmańczyku) za kluczowe uważali ochronę substancji narodu i nowych granic. Dlatego Dobraczyński zgodził się na udział w reżymowym Patriotycznym Ruchu Odrodzenia Narodowego w 1981 r. Działania endecji mało były rozumiane (opcja na Rosję) i często wyśmiewane, czego przejawem także komentowany artykuł. Najlepiej świętować wymarsz pierwszej kadrowej w 1914 r., poronioną koncepcję federacyjną 1918 r., wyprawę kijowską zakończoną niemal unicestwieniem państwa przez bolszewików w 1920 r. czy powstanie warszawskie ’44 – nieprawdaż Panie Autorze ? Zamiast traktat wersalski i ryski dający II RP „endeckie”granice, czy obecne granie, o które także walczyli zaczytujący się Dmowskim polscy komuniści.

  2. Autor podniósł ciekawy problem, którego jednak do końca nie rozumie. Przykro mi ale trzeba znać historię Polski od końca przynajmniej XIX wieku, odkąd to zaczął kształtować się nowoczesny naród polski, masowy, z wszystkimi warstwami społecznymi (chłopstwo, robotnicy, inteligencja, burżuazja, ziemiaństwo, arystokracja). W tej sytuacji zabawa się skończyła. Nie można było nim manipulować i przekupywać go jak naród szlachecki (vide jurgieltnicy w XVIII w.). Jego interesy były zbyt wyraziste i zrozumiałe przez większość, dlatego też zdradzieckie elity nie mogły zbyt długo kamuflować swoich partykularnych interesów. Zwłaszcza, że pojawił się ruch wszechpolski z R. Dmowskim, a następnie narodowodemokratyczny, a następnie narodowy, który zbudował polską doktrynę polityczną, która okazała się podstawą polskiej podmiotowości politycznej. Co ciekawe przeniknęła ona do szerokich warstw narodu dzięki wieloletniej pracy ruchu narodowego, ale też działalności religijno – moralnej Kościoła katolickiego, który przynajmniej od 1925 roku jest z nią w niepisanym sojuszu. W konsekwencji, każda zdradziecka czy kolaboracyjna elita polityczna ustanowiona z mocy obcych potęg nad Polską, wcześniej czy później musi uwzględniać postawę świadomego polskiego narodu i gdy sytuacja międzynarodowa się zmienia, a protektorzy zdrajców mają coraz większe kłopoty, muszą oni ustępować przed interesami społecznymi i politycznymi walczącego o swoja podmiotowość polityczną i niepodległość narodu polskiego. To jest przypadek komunistów polskich, którzy po 1956 r. musieli zacząć ustępować interesom społecznym, religijnym, a następnie politycznym narodu polskiego. Autor nie dodaje, że Kisielewski nie był zachwycony uendecznieniem PRL i wytykał komunistom, że się poddają i abdykują ze swojej ideologii. Należy podkreślić, że robili to oni nie z własnej woli, ale pod presja „narodowowyzwoleńczego ruchu polskiego”, naprzód pod przewodnictwem Kościoła, następnie dysydentów z PZPR tj Korowców, a następnie „Solidarności”. Niestety, wrogowie i V antypolskie kolumny nie śpią, i z czasem wspólnie przygotowały kontrakcję taką jak np. w postaci Okrągłego Stołu, który ponownie obezwładnił naród polski, pozbawiając go elit przywódczych. Od połowy lat 90 XX rozpoczął on ponownie walkę o podmiotowość polityczną, w wyniku czego część lewicy solidarnościowej (PiS) postanowiła stać się jego reprezentantem co w istocie nie przeszkadza mu to, a nawet pomaga w lepszym zorganizowaniu się. Natomiast PiS na poziomie gminnym powiatowym, wojewódzkim unaradawia się w tempie szybkim, ku przerażeniu jego kierownictwa. W dalszym ciągu naród polski może liczyć na Kościół katolicki, zwłaszcza parafie i szeregowy kler. Obecnie powstała Konfederacja, która wydatnie wzmocniła siłę polityczna narodu polskiego. I konkluzja: otóż, gdy naród polski zdobywa coraz silniejszą pozycję w państwie polskim opanowanym przez „kompradorów” nagle pojawia się zjawisko „unarodowienia państwa” czy też „uendecznienia państwa”. I informacja dla autora: niech się pan zabiera do pisania o „Uendecznieniu III RP” gdyż kompradorski układ okrągłego stołu, którego zapewne Pan jesteś zwolennikiem odchodzi do lamusa historii. Oczywiście wrogowie nie śpią i coś nam przygotują. Pewien zarys kontrakcji widzimy w porozumieniu J. Gowin – J. Kaczyński. Ale myślę, że gdy nam nie przystawią pistoletu do głowy jak w 1945 r. to te rzucane kłody zostaną usunięte.

  3. Na czym ta ważność Śląska ma polegać? Tym że górnicy od czasu do czasu przyjeżdżają (…)pomagać(…) następcom towarzysza Gierka… z kilofami w ręku?

      1. To dlaczego warunki niektórych części takich jak np. Śląsk czy Mazury mają wyraźnie gorsze warunki rozwojowe? Miejscami są tak złe, że w Wałbrzychu było żałosne przedstawienie pod tytułem Gorączka Złotego Pociągu.
        A do tego władze ewidentnie faworyzują rozwój komunikacji na osiach południkowych?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *