Łagowska: Braterstwo polsko-ukraińskie: racja stanu czy zaślepienie?

 

Po zwycięstwie rewolucji na Majdanie kijowskim minęło dwa lata. Wówczas prawie nikt nie był w stanie przewidzieć, jak potoczą się dalsze wydarzenia na Ukrainie, wielu jednak wyrażało nadzieję, że po obaleniu przestępczej władzy prezydenta Wiktora Janukowycza i ostatecznym zrzuceniu poradzieckiego jarzma wpływów Rosji Ukraińcy wreszcie zaczną odbudowywać kraj według wzorców europejskich.

Oficjalnie Polska zajmuje stanowisko gorącego poplecznika Ukrainy, a media publiczne nieustannie opowiadają o wielkiej przyjaźni polsko-ukraińskiej, nie zważając na to, że nie wszyscy Polacy są entuzjastami tego spoufalania się. Przekonanie, że koniecznie należy bronić Ukrainę przed Rosją, tak głęboko się zakorzeniło, że zasłania przerażającą rzeczywistość wciąż pogorszającego się kryzysu na Ukrainie.

By zrozumieć obecną sytuację, warto przypomnieć jesień 2013 r., kiedy brak zgody Janukowycza na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską spowodował  protest na Majdanie kijowskim. Na początku głównymi jego uczestnikami byli studenci uczelni stolicy, później na Majdan przyjechało sporo osób z innych (głównie zachodnich „proeuropejskich”) regionów Ukrainy. „Spontaniczny zryw ludzi do walki o wolność” wymagał dość złożonej organizacji: transport, zakwaterowanie (w hotelach i namiotach), opał, wyżywienie, toalety przenośne Toi Toi, a także scena wraz ze sprzętem technicznym      i oświetleniem. Później pojawiła się dodatkowa potrzeba w lekach i ciepłych ubraniach[1]. Na Majdanie nie brakowało ideowych rewolucjonistów-patriotów, święcie przekonanych, że tylko obalenie „złoczynnej bandy” Janukowycza da szansę Ukraińcom na lepsze życie.

Warto też przypomnieć, że największy tłum na Majdanie zebrał się dopiero    30 listopada 2013 r. na skutek brutalnego pobicia studentów. Zajście to niezwłocznie pokazano na kanale telewizyjnym Inter, którego reporterzy dziwnym trafem znaleźli się na miejscu wydarzenia o godzinie czwartej nad ranem. Zgromadzenie protestujących domagało się ukarania sprawców, jednak bezskutecznie. Później Janukowycz „na uchodźstwie” oznajmił, że w organizacji tej akcji podejrzewa byłego przewodniczącego kancelarii prezydenta, znanego ukraińskiego oligarchę Siergieja Lowoczkina. Ten fakt może wskazywać na to, że w organizacji przewrotu państwowego, zwanego też „rewolucją godności”, brali udział oligarchowie ukraińscy.

Rządy janukowyczowskiej Partii Regionów znacznie pogłębiły wszechogarniającą od lat korupcję, doprowadzając do wielkiego upadku wszystkich sfer życia publicznego. Niepohamowany gniew ludu wybuchnął z wielką siłą, rewolucję poparli również przedstawiciele inteligencji ukraińskiej, nie zważając na brak liderów oraz jakiegokolwiek precyzyjnego programu odbudowy państwa. W mediach rozpropagowywano wówczas obraz bezbronnych pokojowych manifestantów, bitych, a nawet mordowanych przez Berkut, porywanych i torturowanych. Entuzjaści Majdanu wyrażali skrajne oburzenie słabym zaangażowaniem społeczności międzynarodowej w tragedię prześladowanych rewolucjonistów.

W Polsce ukraińska „rewolucja godności” znalazła najgorętszych sprzymierzeńców, gdyż kojarzyła się z walką o wyzwolenie spod jarzma rosyjskiego, a Rosja, wiadomo, od zawsze była jednym z głównych ciemiężycieli narodu polskiego. Wyrazem entuzjastycznego poparcia Ukrainy były m.in. wypowiedzi polskich polityków[2], reakcja mediów[3] oraz protesty pod rosyjską ambasadą „przeciwko rosyjskiej interwencji na Ukrainie” w różnych miastach Polski.

Po zwycięstwie „rewolucji godności”, decydującej według jej zwolenników o europejskim „wektorze rozwoju” Ukrainy, minęło ponad 2 lata. Trudno byłoby się spodziewać istotnego polepszenia sytuacji w tak krótkim czasie, jednak zachodni „wektor rozwoju” mógłby być bardziej lub mniej widoczny. Obecny stan Ukrainy niestety nie daje wiele powodów do optymizmu.

Niedługo po aneksji Krymu przez Rosję w marcu 2014 r. w obwodzie ługańskim i donieckim powstały dwie republiki ludowe – Doniecka (DRL) i Ługańska (ŁRL), które w maju tego roku proklamowały konfederację w Federacyjną Republikę Noworosji.  Od dwóch lat na Donbasie toczy się wojna hybrydowa, która na Ukrainie nosi nazwę ATO – antyterrorystycznej operacji. Kim są terroryści, których należy za wszelką cenę unicestwić? To przede wszystkim mieszkańcy wschodniej części Ukrainy. Na czym polega ich niewybaczalna wina? Od wielu lat domagają się oni statusu języka rosyjskiego jako państwowego, podczas „rewolucji godności” nie dostrzegli bohaterstwa w rzucaniu kamieniami i „koktajlami Mołotowa” w milicjantów, na żadnych warunkach nie akceptują ani nowej „proeuropejskiej” władzy, (nazywając ją juntą), ani proklamowanej przez tą władzę nacjonalistycznej ideologii z kultem bohaterów OUN-UPA.

W Polsce powszechnie uważa się, że wojna na Donbasie wybuchła w wyniku separatyzmu – dążenia prorosyjskich mieszkańców wschodu do oddzielenia się od Ukrainy     i przyłączenia się do Rosji. Media publiczne tłumaczą: „dali się oni uwieść rosyjskiej propagandzie, która obiecuje im dostatek i straszy, że z Kijowa nadejdą faszyści”[4].                   W rzeczywistości samozwańcze republiki DNR i LNR domagały się federalizacji kraju            i nadania im „szczególnego statusu” w obrębie Ukrainy. Wtedy Donieck i Ługańsk zyskałyby dużą autonomię od rządu centralnego. Prezydent Petro Poroszenko definitywnie wyklucza możliwość decentralizacji kraju, nazywając federalizację „infekcją obcego mocarstwa”,  która

stanowi zagrożenie dla jedności Ukrainy[5].

Konflikt na Donbasie pochłonął ponad siedem tysięcy ofiar, dokładna liczba zabitych nie jest znana. Cały czas, zgodnie z podpisanym w Mińsku porozumieniem, zobowiązuje zawieszenie broni, jednak obie strony wciąż oskarżają się nawzajem o łamanie tych postanowień. Polskie społeczeństwo w większości jest przekonane, że  Rosja napadła zbrojnie na Ukrainę i na wszelkie możliwe sposoby wspiera swoich separatystów (m.in. dostarczając nowoczesną broń), a ingerencja obcego mocarstwa w sprawy wewnętrzne suwerennego kraju jest niedopuszczalna. Przy tym powściągliwa postawa państw Unii Europejskiej i USA w kwestii konfliktu na Ukrainie u wielu Polaków budzi niesmak, gdyż nie kwapią się one wesprzeć militarnie „zaatakowanego przez Rosję” kraju[6].

Pozostaje jednak pytanie, czy byłoby możliwe zwycięstwo „rewolucji godności”, gdyby nie aktywne poparcie jej innych krajów? Politycy i działacze społeczni z różnych państw przemawiali na Majdanie, spotykali się z ukraińską opozycją i konsultowali się z ówczesną władzą[7]. Parlament Europejski i Senat Stanów Zjednoczonych zatwierdziły wówczas kilka rezolucji w związku z Ukrainą.

Motywy etyczne ingerencji państw UE, USA i Kanady w sprawy wewnętrzne Ukrainy budzą wiele wątpliwości. Czyż uzasadnione jest oskarżenie Rosji ze strony ukraińskiej władzy o pomoc militarną w wojnie na Donbasie przy jednoczesnym żądaniu tej samej pomocy od zachodnich mocarstw? Przekonujący może się wydać argument naruszenia przez Rosję nietykalności granic suwerennego państwa, warto jednak uwzględnić fakt, że pomoc krajów UE          i USA była nieodzowną koniecznością dla objęcia władzy przez obecny ukraiński rząd. Warto też wziąć pod uwagę, że wojna oficjalnie nie była wypowiedziana, stosunki dyplomatyczne między Rosją a Ukrainą nie zostały zerwane, a słodycze koncernu Roshen, należącego do prezydenta Poroszenki, nie tylko są sprzedawane w rosyjskich sklepach, ale również produkowane w rosyjskim mieście Lipieck.

Polska była pierwszym krajem na świecie, który uznał proklamowaną w 1991 r. niepodległość Ukrainy. W dużym stopniu przyczyniła się temu postawa Jerzego Giedroycia, który na łamach swego słynnego pisma „Kultura” przez wiele lat przekonywał Polaków o tym, że „bez niepodległej Ukrainy nie ma niepodległej Polski”. Doktrynę Giedroycia można uznać za główną podstawę ostentacyjnego poparcia Ukrainy przez Polskę, której dowodem jest m.in. wizyta prezydenta Andrzeja Dudy do Kijowa. Podczas tej wizyty „zgodnie z polska racją stanu” niewypłacalnej Ukrainie udzielono kredytu w wysokości czterech miliardów złotych, zapewniono w dalszych żądaniach przedłużenia sankcji unijnych wobec Rosji, zapowiedziano poparcie dla udziału Ukrainy w warszawskim szczycie NATO w 2016 roku.

Gorące zaangażowanie polskiego establishmentu po stronie nowego ukraińskiego rządu nie zawsze znajduje pozytywny odzew w polskim społeczeństwie. Dezaprobatę wzbudza akceptacja polskich elit politycznych faktu, że tożsamość narodowo-polityczna Ukraińców obecnie budowana jest na tradycji nacjonalistyczno-banderowskiej i dokładnie taką Ukrainę Polska uznaje za swojego najważniejszego partnera politycznego na wschodzie[8].

Tematowi kształtowania się ukraińskiej tożsamości narodowej poświęcony jest film Jerzego Hoffmana pod tytułem „Ukraina – narodziny narodu” wyprodukowany w 2007 r. Film składa się z czterech pięćdziesięciominutowych części: „Od Rusi do Ukrainy”, „Ukraina czy Małorosja”, „Na wieki razem”, „Niepodległość” i przedstawia najważniejsze dzieje w historii Ukrainy od chrztu Rusi Kijowskiej w 988 r. po lata współczesne, kiedy w kraju rządziła ekipa Rewolucji Pomarańczowej na czele z prezydentem Wiktorem Juszczenką.

Inspiracją dla reżysera posłużyła książka byłego prezydenta Ukrainy Leonida Kuczmy „Ukraina to nie Rosja”: „Tytuł zdziwił mnie. Dla nas Polaków jest rzeczą oczywistą, że Ukraina to Ukraina, a Rosja to Rosja. Przeczytałem książkę, która wzbudziła we mnie szereg refleksji. Pomyślałem: „A gdyby tak prześledzić historię powstawania narodu ukraińskiego? A gdyby tak zrobić o tym film?” Zagłębiłem się w lekturze. Udałem się w fascynującą podróż przez stulecia. Oczywiście, że z każdej podróży, każdy jej uczestnik przywozi własne wrażenia. Ja dzielę się swoimi”.

Trudno przecenić tendencyjność przedstawiania wydarzeń historycznych przez reżysera, film skierowany jest na to, by za wszelką cenę połączyć Polaków z Ukraińcami. Jak ujął to europoseł Ryszard Czarnecki: „Realnie Polska wciąż jest największym adwokatem      i ambasadorem Ukrainy na arenie międzynarodowej. Nie stawia żadnych warunków wstępnych, gdyż dla Polski Ukraina ma charakter strategiczny”.

Film nie pozostawia żadnych wątpliwości co do odwiecznej przynależności Ukrainy do wspólnoty europejskiej i „wielkości ukraińskiej nacji”. W odróżnieniu od Rosji, która pod jarzmem mongolskim istotnie cofnęła się w rozwoju w porównaniu do Europy, Ukraina – wcześniej wyzwolona od tatarskiej okupacji w pełni zachowała europejskość. Bliższa terytorialnie do Złotej Ordy Moskwa otrzymała w spadku strukturę władzy autokratycznej, podczas gdy na południu (na ziemiach ukraińskich), szczególnie na Rusi Galicyjsko-Wołyńskiej kontakty z Europą nigdy nie były utracone. Ów rozłam, zdaniem reżysera, leży u podstaw powstania dwóch różnych nacji (w domniemaniu Rosjan i Ukraińców).

Od zarania dziejów Polska dążyła do europeizacji Ukrainy, świadczy o tym m.in. fakt, że „Ukraina weszła do Europy w polskim kontuszu, ale w tym samym kontuszu do Ukrainy przyszło jarzmo pańszczyzny”.

Dmytro Doncow[9] w filmie Hoffmana przedstawiony jest jako zacny przewodnik Spółki Wyzwolenia Ukrainy, która propagowała ideę jej niepodległości w Europie oraz poszerzała samoświadomość ukraińską wśród żołnierzy rosyjskiej carskiej armii. Powiedziane jest także, że jako żarliwy przeciwnik demokracji, ów inspirator ukraińskiego duchu wyzwoleńczego przyznawał prawo do rządzenia wyłącznie świadomej swoje ukraińskości elicie, a wolność Ukrainy nieodzownie łączył z pozbyciem się wszystkich obecnych w niej okupantów.

Inny „bohater” ukraiński, sławetny Stepan Bandera, ukazuje się widzom jako organizator „dwóch efektownych zabójstw”, z których pierwsze było odwetem za sztuczny głód na Ukrainie w 1933 r. (ofiarą został attache konsulatu radzieckiego we Lwowie), a drugie  –  zemstą za pacyfikację zamieszkałych przez Ukraińców wiosek (zamordowano odpowiedzialnego  za politykę Polski wobec mniejszości narodowych generała Bronisława Pierackiego).

Autor filmu nie dostrzega nic godnego potępienia w wieloletniej współpracy Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z nazistowską Germanią, ponieważ „Hitler był wrogiem zarówno Polski, jak i bolszewików, więc wydawał się naturalnym sojusznikiem. […] Wojska Wehrmachtu były gorąco witane przez Ukraińców we Lwowie, tym bardziej, że jako pierwszy do miasta wszedł batalion Nachtigal (Słowik) składający się z banderowców, a pod przykryciem tego batalionu ukraińscy nacjonaliści ogłosili utworzenie niepodległego państwa ukraińskiego.” Niestety marzenia o niepodległej Ukrainie nie spełniły się z powodu błyskawicznych zwycięstw Wehrmachtu, a Ukraińcom pozostały „najniższe role w administracji i policji”.

Nie sposób ominąć interpretacji Hoffmana drażliwego tematu ludobójstwa na Wołyniu w 1943 r. Wcześniej reżyser cytuje polskiego historyka Macieja Kozłowskiego, którego zdaniem dokonane przez ukraińskich nacjonalistów ludobójstwo w dużej mierze było skutkiem zwycięskiej wyprawy wojska polskiego na Zbrucz latem 1919 r.; wspomina też o polskim obozie koncentracyjnym w Berezie Kartuskiej, gdzie przetrzymywano działaczy OUN, a także o zniszczeniu przez Polaków około dwustu cerkwi ukraińskich.

Film Hoffmana sugeruje, że w dużym stopniu do tragedii przyczyniły się liczne prowokacje ze strony niemieckiej i radzieckiej, gdyż zaostrzenie konfliktu między Polakami     i Ukraińcami odpowiadało interesom zarówno nazistów, jak i bolszewików. Poza tym kilka tysięcy Niemców wytrenowanych w trapieniu Żydów dołączyło się do UPA. To ich doświadczenie wykorzystał Dmytro Kliaczkiwskyj, przywódca UPA na Wołyniu, by „oczyścić” Wołyń od Polaków. Reżyser nie wspomina o gigantycznej skali zbrodni UPA        i okrucieństwach, których doznali z rąk oprawców Polacy, Żydzi, Rosjanie, Ormianie              i niezgodni z „upowcami” Ukraińcy, zaznaczając tylko, że ginęli przy tym mężczyźni, kobiety i dzieci. Przy tym w odwecie Polacy „dokonali rzezi w ukraińskich wioskach, również nie oszczędzając ani kobiet, ani dzieci. Tak zło zrodziło zło […]. Rzeź wołyńska rzuca cień na historię UPA, często bohaterskiej, a w końcu tragicznej”. Jednoznacznie potępiając czystki etniczne Hoffman zaznacza, że musi narodzić się trzy nowe pokolenia, aby narody poczyniły kroki do szczerego zjednania.

Film Hoffmana usilnie przekonuje, że żadne wspólne przykre wspomnienia historyczne nie powinny stać na przeszkodzie zjednoczenia się Polski z Ukrainą. W tym samym czasie Rosja ukazuje się odbiorcy „Narodzin narodu Ukrainy” jako odwieczny wróg ludzkości, wcielenie światowego zła i despotyzmu. W tak tendencyjny sposób film przedstawia losy historyczne narodu rosyjskiego, zaczynając od pierwszego koronowanego cara Iwana IV Groźnego, który bezlitośnie stłumił zalążek demokracji w Nowogrodzie, poprzez ciemiężycieli kozactwa Piotra I i Katarzynę Wielką, zwieńczając obraz wielowiekowego zaborcy i okupanta wizerunkiem bezwzględnego imperium totalitaryzmu, którym był Związek Radziecki.

Tu, w świetle wizji filmu Hoffmana, należy pamiętać o przewlekłym panowaniu jarzma mongolskiego na wschodnich ziemiach Rusi, które przyczyniło się opóźnieniu cywilizacyjnemu  i ukształtowało totalitaryzm władzy w ówczesnym państwie Moskiewskim. Z sugestii reżysera można wywnioskować, że właśnie Złota Orda spowodowała nieodwracalne zniewolenie mentalności narodu rosyjskiego, którego udało się uniknąć Ukraińcom. Ostatnimi czasy na Ukrainie popularyzuje się kuriozalne twierdzenie, zgodnie z którym Ukraińcy (ewentualnie też Białorusini, zaś w żadnym wypadku nie Rosjanie) są jedynymi prawowitymi spadkobiercami Rusi Kijowskiej. Owa wizja pseudohistoryczna zaprezentowana jest także w Internecie polskojęzycznym, jako przykład posłużyć może tekst na portalu pikio.pl z 13 marca 2015 r. autorstwa niejakiej Madiny Ostapkiewicz pod wymownym tytułem „Jak Moskale przywłaszczyli historię Rusi Kijowskiej”.

Wyraźnym zabiegiem manipulacyjnym filmu Hoffmana jest zrównanie ze sobą określeń „radziecki” i „rosyjski”, oto przykłady: „komunizm [wbrew oczekiwaniom Karola Marksa] trzeba było budować nie w najbardziej rozwiniętych społeczeństwach, a w jednym z najbardziej zacofanych”, „idei komunizmu nie miały wielkiego poparcia wśród nierosyjskich narodów, a szczególnie na Ukrainie”, „Związek Radziecki szybko odbudował dyktaturę imperium rosyjskiego”. Zdaje się, że reżyser filmu kompletnie nie zdaje sobie sprawy, jak wielka przepaść leży między przedrewolucyjną Rosją a późniejszym Związkiem Radzieckim.

Nie sposób jest przedstawić tego tematu nawet w krótkim zarysie ze względu na jego obszerność. Należy jednak wyraźnie zaznaczyć, że różnica pomiędzy jakością życia mieszkańców imperium rosyjskiego a obywatelami krajów ówczesnej Europy Zachodniej nie była tak rażąca jak rozdźwięk między poziomem życia społeczeństwa w ZSRR a dobrobytem ekonomiczno-społecznym w Europie Zachodniej. W Polsce niestety, jak czyni to Hoffman, propaguje się obraz carskiej Rosji jako kraju zacofanego, biednego, z jedną z największych tyranii na świecie.

Temat Wielkiego Głodu lat 1932-1933 film przedstawia zgodnie z interpretacją przyjętą na Ukrainie podczas prezydentury Wiktora Juszczenki. Wielki Głód uważa się za zbrodnię ludobójstwa, popełnioną rzekomo głównie na Ukraińcach, a celem tej zbrodni miała być zagłada całego narodu ukraińskiego i unicestwienie jego dążeń niepodległościowych. Ten sposób interpretacji Wielkiego Głodu w kontekście przedstawiania Rosji jako jedynego głównego następcy ZSRR ma charakter wyraźnie antyrosyjski. Ponadto jest nieodpartym argumentem dla ukraińskich nacjonalistów na usprawiedliwienie zbrodni OUN-UPA: samo hasło wielkiego głodu ma oznaczać, że Ukraińcy ucierpieli najbardziej ze wszystkich przez totalitaryzm sowiecki (w domniemaniu rosyjski), któremu nic na świecie nie dorówna.

Znamienne, że w wizji Hoffmana Ukraina odgrywa główną rolę w przełomowych dziejach Rosji i Związku Radzieckiego. Tak, pułk Wołyński, składający się przeważnie z Ukraińców, zadecydował o losie Rewolucji Lutowej w Rosji: jako pierwsi odmówili wykonania rozkazu strzelania do tłumu i przeszli na stronę protestujących. Z kolei ruch świadomych swej tożsamości narodowej Ukraińców okazał się czynnikiem decydującym w procesie rozpadu Związku Radzieckiego, do którego doszło w 1991 roku.

Mimowolnie przypomina się niefortunna wypowiedź byłego polskiego ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetyny w Polskim Radiu. W siedemdziesiątą rocznice wyzwolenia obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau przez Armię Czerwoną Schetyna powiedział, że obóz wyzwolili żołnierze ukraińscy. Uzasadnieniem tego stwierdzenia miał być fakt, że bramy obozu otwierał Front Ukraiński (w rzeczywistości jedna z wielu grup armii radzieckiej, do której należeli wojskowi o różnych narodowościach). Być może, Hoffman kierował się tą samą zasadą, co były minister Schetyna, kiedy z nazwy jednostki wojskowej wywnioskował, że Wołyński pułk lejbgwardii Imperium Rosyjskiego składał się z Ukraińców. Na upadek Związku Radzieckiego złożyło się wiele przyczyn, z których ruch świadomych patriotów ukraińskich bynajmniej nie odegrał roli decydującej, aczkolwiek nie był też bez znaczenia.

Film Hoffmana powstał przy konsultacji wielu ukraińskich i polskich historyków, m.in. profesora Jarosława Hrycaka. W wywiadzie z 2002 r. opublikowanym na internetowym portalu historycznym profesor Hrycak, kierując się pragnieniem pojednania Polaków                i Ukraińców, mówi: „Zdecydowanie negatywny stosunek do UPA ma ta część społeczeństwa [ukraińskiego], która kieruje się radziecką wersją historii, uważa [ona] bojowników UPA za bandytów, gdyż w jej mniemaniu UPA walczyła przeciwko ZSRR, a w związku z tym kolaborowała z wrogiem”. Przy tym Hrycak podkreśla, że „w tej wersji miejsca dla Polski nie ma”.

Znane są środowiska w Polsce, które tak mocno dążą do zjednoczenia się z Ukrainą przeciwko Rosji, że gotowe są zaakceptować, a często nawet aprobują „bohaterstwo” sławetnych Stepana Bandery, Romana Szuchewycza i innych „herojów” walki o niepodległość Ukrainy, motywując to tym, że Ukraińcy też mają prawo do swoich bohaterów. Dodatkowym argumentem do uznania w Polsce ukraińskiego kultu UPA jest twierdzenie, że „nie jest on antypolski”[10].

Warte uwagi jest postrzeżenie profesora Bronisława Łagowskiego, zgodnie z którym „[Naszych neojakobińskich patriotów] zaślepia „polityczna monokultura” moskalofobii. Dlatego także konsekwentnie popierają najbardziej antypolski, otwarcie gloryfikujący UPA odłam ukraińskiej opinii publicznej, dlatego że jest on również antyrosyjski. Tym samym przekreślają nie tylko szansę na rozliczenie banderowskiego ludobójstwa na Polakach, ale może okazać się, że pewnego dnia będą musieli również przełknąć bez sprzeciwu tezę, iż banderowska akcja na Wołyniu w 1943 roku była słuszną samoobroną i obroną Żydów przed polskim szowinizmem i antysemityzmem – co na pewno znajdzie uznanie w Brukseli              i Berlinie”.

Zgodnie z zamysłem reżysera, zadaniem filmu „Ukraina – narodziny narodu” jest prowokacja młodzieży, zachęta dla uczenia się historii Ukrainy i nawoływanie do poszukiwania prawdy. Można powiedzieć, że cel ten został osiągnięty: wyraźna tendencyjność w przedstawianiu wydarzeń i zjawisk, podawane wybiórczo fakty historyczne, mocne forsowanie europejskości Ukraińców z wyraźnie demonstrowaną rusofobią rzeczywiście mogą zainspirować, by obalić mit „wielkiej ukraińskiej nacji”.

Według pomajdanowskiej ideologii, niepodległość Ukrainy zdobyto dzięki UPA, natomiast w rzeczywistości republika Ukraina, która w 1991 stała się suwerennym państwem po raz pierwszy w historii dziejów, powstała dzięki bolszewikom i ich przywódcom Leninowi i Stalinowi. Jako część ZSRR rządzona była w sposób tyrański jak cały Związek Radziecki. Po rozpadzie ZSRR Ukrainie nic nie przeszkadzało, by zbudować prawdziwe państwo. Dopiero teraz, po „rewolucji godności” pojawiły się istotne problemy, gdyż doszło nie tylko do uraty znacznej części terytoriów, ale również do upadku wszystkich instytucji państwowych i sfery publicznej.

Nie wszyscy w Polsce podzielają dążenie bezwzględnego poparcia Ukrainy. Odmienne stanowisko w relacjach polsko-ukraińskich przedstawia m.in. profesor           Maciej Giertych w artykule „Ukraina –  państwo w łaski obcych”, opublikowanym w tygodniku internetowym „Myśl Polska”. Zdaniem autora tekstu, idea niepodległej Ukrainy nie należy do Ukraińców, lecz powstała jako pomysł antyrosyjski na początku XIX wieku, przy czym koncepcja Ukrainy jako suwerennego państwa doczekała się realizacji tylko dzięki Niemcom: „Ukraina ta politycznie i gospodarczo była zupełnie zależna od Niemiec i jako państwo satelitarne niemieckie stanowić miała przeciwwagę dla zawsze niepewnej politycznie „Polski” wykrojonej z Królestwa Kongresowego”. Według Macieja Giertycha Ukraina nadal pozostaje państwem sezonowym, o potężnych wpływach obcych mocarstw, wyjątkowo,  skorumpowanym i zdominowanym przez oligarchów. W związku z czym „powinniśmy zachować większy dystans do Ukrainy. Tam się rozgrywa mocarstwowa próba sił między USA i Rosją. Nasz interes w tym jest mocno wątpliwy”.  

Nie tylko Maciej Giertych zwraca uwagę na to, że dla określenia tożsamości narodowej brakuje Ukraińcom bohaterów i historii własnej państwowości, do której mogliby się odwołać. Współcześni patrioci ukraińscy powołują się na tradycje, związane z nacjonalistycznym ruchem UON-UPA, gdyż tylko w nich znaleźć można zorganizowaną walkę opatrzoną w program budowania suwerennej Ukrainy.

Niewątpliwie w kształtowaniu tożsamości narodowej znaczenie pierwszorzędne ma literatura oparta na dziejach historycznych danej nacji, wysławiająca bohaterów, w których w pełnił objawił się duch narodu. Najbardziej znani ukraińscy pisarze „ku pokrzepieniu serc” to wieszcz Taras Szewczenko – „duchowy hetman Majdanu”, Iwan Franko i Lesia Ukrainka.

Za najwybitniejszą współczesną ukraińską pisarkę uznawana jest Oksana Zabużko[11]. Główne tematy twórczości Zabużko to ukraińska samoidentyfikacja narodowa, postkolonializm i feminizm. Największą popularność pisarka zdobyła dzięki wydanej w 1996 roku powieści „Badania terenowe nad ukraińskim seksem” („Польові дослідження з українського сексу”). Książka przedstawia psychikę ukraińskiej kobiety, zrujnowaną przez totalitarny ustrój radziecki. Powieść ta została uznana za pierwszy manifest ukraińskiego feminizmu.

Bohaterka powieści, „national masochistka” – jak ją nazywa autorka – dotkliwie przeżywa swoją nieodzownie ciemiężoną kobiecość połączoną z ukraińskością:

 

Nie, no niech by ktokolwiek jednak wyjaśnił: po jaką cholerę trzeba było przyjść na świat jako kobieta (a na dodatek na Ukrainie!) –  z tym kurewskim uzależnieniem, włożonym do ciała niczym bomba spowolnionego działania, z tą niesamodzielnością, z potrzebą przetapiać się na wilgotną, przesiąkliwą glinę, wgniecioną w ziemię (na dole, zawsze lubiłam – na dole, rozpostarta na plecach: tylko w ten sposób ostatecznie pozbywałam się siebie, zlewając się rytmem własnych komórek z promienną pulsacją światowych przestrzeni […][12].

 

Boleśnie odczuwa narratorka „Badań terenowych” rusyfikację i popularność języka rosyjskiego na świecie, a co za tym idzie – kojarzenie, a często utożsamienie języka ukraińskiego z rosyjskim za granicą. Jedno ze znanych zjawisk symultaniczności bilingwalnej Zabużko opisuje w ten sposób:

Oto na czym właśnie polega parszywość obcego kraju – wciskają się, włażą jak puch do nozdrzy schwytane cudze słówka i zwroty, zaklejają pory w mózgu, nachalnie wpychają się pod rękę, nawet kiedy jesteś sam ze sobą, – nie zauważasz, jak zaczynasz mówić „half- na pół”, czyli powtarza się to samo, co w domu (w domu? opamiętaj się, kobito, – gdzie on jest, twój dom?), no dobrze, w Kijowie, na Ukrainie – z rosyjskiego: wsiąka z zewnątrz jako kurzajka, zsycha-cementuje się, więc musisz – albo cały czas w umyśle dokonywać przekładu synchronicznego, co brzmi sztucznie i jakby pod przymusem, – albo sprytnie dostosować się jak my wszyscy, przez sam głos brać obcojęzyczne wyrazy w cudzysłów, kłaść na nie taki sobie błazeńsko-ironiczny akcent jak na niby-cytaty (na przykład – dobry przykład dla studentów, można przywołać jutro na lekcji: „Czyżbyś czuła się „pobieditielnicej”?[13]).[14]

 

W Polsce twórczość Oksany Zabużko wzbudza aprobatę i zainteresowanie. Przetłumaczona na polski w 2003 roku wyżej wspomniana powieść trzy lata później miała sceniczną premierę w warszawskim teatrze Polonia. Autorem i reżyserem monodramu była Małgorzata Szumowska, zaś w roli narratorki „Badań terenowych” wystąpiła            Katarzyna Figura. W następnym roku (2007) w Polsce ukazał się zbiór opowiadań Zabużko „Siostro, siostro”[15], a w roku 2013 – powieść „Muzeum porzuconych sekretów”[16], za którą pisarka otrzymała Nagrodę Literacką Europy Środkowej „Angelus”. Tę samą nagrodę za polski przekład tej powieści dostała także tłumaczka Katarzyna Kotyńska.

Książka „Ukraiński palimpsest” będąca opracowaniem rozmów z Oksaną Zabużko, dokonanych przez Izabelę Chruślińską[17], ukazała się w Polsce w listopadzie 2013 roku, natomiast jej ukraińskie tłumaczenie zostało wydane dopiero w następnym 2014 roku.

W wywiadzie dla polskiego tygodnika „Polityka” w listopadzie 2104 roku pisarka mówi, że „Ukraina była historycznie i genetycznie Europą Rosji. […] rosyjskie imperium było pomysłem ukraińskim. Tak jak Mała Grecja cywilizowała Rzym, tak Ukraina, według planów intelektualistów kijowskich XVII w. miała być Małą Rosją, ośrodkiem cywilizującym i europeizującym militarno-administracyjną strukturę z północnego wschodu”. Komentarz do tej jakże odkrywczej tezy należy pozostawić historykom, warto jednak zauważyć, jak podobna jest propagowana przez ukraińskich „intelektualistów-patriotów” wizja historyczna z kreowanym przez polskie pro-ukraińskie stronnictwa mitu „wielkiej ukraińskiej nacji”.

Wyżej wspomniany wywiad z Oksaną Zabużko ma tytuł „Ukraina między sypiącymi się gruzami”. Pisarka, jak należałoby się spodziewać, gorąco popiera „rewolucję godności” na Ukrainie, gdyż „[Majdan] nadał procesowi tworzenia się wspólnej ukraińskiej tożsamości politycznej nieodwracalną dynamikę”.

O ultranacjonalistycznym ugrupowaniu „Prawy Sektor”[18], którego członkowie otwarcie nawiązują do symboliki neonazistowskiej, pisarka mówi, że według niej, jako osoby, mającej poczucie stylu, „spektakle tych formacji […] są reżyserowane w taki sposób, by dobrze wypadły w rosyjskiej telewizji”.

Na drażliwe pytanie o priorytetowym miejscu UPA w kształtującej się ukraińskiej tożsamości Zabużko w wywiadzie dla polskiego tygodnika odpowiada, że poświęciła ona dużo czasu na głębokie badania w archiwach historycznych tej formacji. Oto wnioski tych wnikliwych penetracji naukowych: Zaangażowanie w Ukraińską Powstańczą Armię było wyrazem oporu ukraińskiego społeczeństwa przeciwko totalitaryzmowi sowieckiemu i nazistowskiemu”. Szczególne znaczenie,  według autorki „Badań terenowych nad seksem ukraińskim” miała UPA w walce z systemem radzieckim: „Zsyłani masowo do łagrów powstańcy wzniecali regularne powstania: Krasnojarsk, Norylsk, Kengir i inne miejsca były świadkami takich zrywów. Bez tego ruchu najprawdopodobniej Chruszczow nie zdecydowałby się na rozwiązanie gułagu. Nie byłoby też późniejszego ruchu dysydenckiego, który zaczął się w latach 60”. Mimowolnie nasuwają się tu tezy reżysera Hoffmana o decydującej roli Ukraińców w historii Rosji i Związku Radzieckiego.

O konflikcie ukraińsko-polskim na Wołyniu i filmie Wojciecha Smarzowskiego poświęconym temu tematowi Zabużko mówi, że przede wszystkim należy tu dokładnie zbadać udział sił trzecich, które wykorzystały antagonizm. Jeżeli chodzi o ekranizację Smarzowskiego, to „pomysł na film fabularny jest przedwczesny, ciągle zbyt mało wiemy, a siła filmu może utrwalić ten niepełny obraz z mocą mitu. A jestem przekonana, że do interpretacji wydarzeń na Wołyniu wiele wniosłaby wiedza o technologii sterowania konfliktem, jakiej dostarcza dziś Donbas.”

Propozycję rozliczenia się z grzechami własnej historii ukraińska pisarka zdecydowanie odrzuca, gdyż, jej zdaniem, jest na to za wcześnie, a Ukraińcy przede wszystkim muszą „odzyskać i umocnić swoją tożsamość. […] Dopiero na początku tego wieku zaczęliśmy mówić o Wielkim Głodzie”. Słowa Zabużko są kolejnym przykładem na to, jak na przypomnienie o zbrodni wołyńskiej ukraińscy patrioci nieodzownie przypominają o Wielkim Głodzie.

Postawę patriotyczną wyraża także Wasyl Słapczuk – podobnie jak Oksana Zabużko, jeden z najbardziej znaczących pisarzy ukraińskich. Napisana przez niego „Księga Zapomnienia” „przeciwko wojnie w każdym znaczeniu tego słowa” była zakwalifikowana do Literackiej Nagrody „Angelus”. W latach osiemdziesiątych Wasyl Słapczuk jako obywatel Związku Radzieckiego zobowiązany był do spełnienia „obowiązku internacjonalistycznego” podczas wojny w Afganistanie, gdzie został ciężko ranny w trakcie operacji Tora Bora.

W sierpniu 2014 r. artysta udzielił wywiadu dla ukraińskiego czasopisma „Lisowyj Wisnyk”. Redaktorka Oksana Czuryło poprosiła go o radę, w jaki sposób mają walczyć ukraińscy żołnierze w niejednoznacznej sytuacji na wschodzie Ukrainy, kiedy jedna część miejscowej ludności odbiera ich jako swoich wyzwolicieli, natomiast druga część obwinia ukraińską armię i nowy ukraiński rząd we wszystkich nieszczęściach, które przyniosła ta wojna.

Pisarz odpowiada, że w tym przypadku należy brać pod uwagę zasadę nienaruszalności granic ojczyzny, a panujące na wschodzie nastroje mają znaczenie drugorzędne, przy czym żołnierze muszą być świadomi tego, że walczą z zaborczym planem sąsiedniego państwa i nie przejmować się nastawieniem mieszkańców Donbasu i Ługańska. Słabym punktem armii ukraińskiej, według Słapczuka, jest brak ideologii i słaba dyscyplina przy czym demoralizację żołnierzy powoduje przede wszystkim niekompetencja, a nawet zdradzieckie działania zwierzchnictwa.

Pisarz potępia otwartą manipuluję patriotyzmem obywateli przez obecną władzę ukraińską. Jednym z przejawów tej manipulacji jest akcja finansowego poparcia ukraińskiej armii, organizowana przez Ministerstwo Obrony. Akcja nawołuje do wysyłki wiadomości sms wartością 5 hrywien, a zebrane w ten sposób środki przeznaczone są na materialną           i medyczną pomoc wojsku. Słapczuk mówi, że wysłanym do ATO żołnierzom pomagają przede wszystkim ich rodziny: kupują hełmy i kamizelki kuloodporne, wysyłają produkty spożywcze. Zdaniem pisarza na prowadzenie wojny Ukraina powinna wziąć kredyt, gdyż nie ma sensu bronić państwa, które nie jest w stanie wesprzeć swoich obywateli, poświęcających dla jego bezpieczeństwa własne życie i zdrowie.

Według Słapczuka, gdyby Ukraińcy nie oddali Krymu bez walki, wówczas w tym regionie toczyłaby się pełnowymiarowa wojna z Rosją albo powstałaby sytuacja podobna do obecnej na wschodzie. Jednak na Krymie, mówi Słapczuk, ukraińscy żołnierze mieliby istotne wsparcie ludności tatarskiej, więc warunki do walki dla armii ukraińskiej byłyby o wiele korzystniejsze. Warto tu przypomnieć, że liczba Tatarów na Krymie stanowi nieco ponad 10% mieszkańców półwyspu.

Bardzo dotkliwie pisarz odczuł klęskę rewolucji Pomarańczowej 2004 roku, oświadcza on, że nawet trauma afgańska była dla niego mniej bolesna niż rozczarowanie z powodu niespełnienia obietnic wyborczych przez prezydenta Wiktora Juszczenkę. W tej chwili całą nadzieję pokłada w młodej generacji Ukraińców, urodzonych w niepodległym kraju.

Dzięki kontaktom z młodzieżą na Majdanie artysta przekonał się w tym, że nowe pokolenie Ukraińców znacznie przewyższa starsze, które musi być świadome swej winy przed młodymi za swoje upokarzające doświadczenie „przeklętej komunistycznej przeszłości”, odczuwać kompleksy i w żadnym wypadku nie przeszkadzać młodzieży poprzez rady i wskazówki, naznaczone skazą zacofanego radzieckiego systemu.

Podobnie jak wspomniana wcześniej Oksana Zabużko Wasyl Słapczuk urodził się na Wołyniu. W swoich wypowiedziach z roku 2014 z przykrością mówił o „podwójnej radzieckiej moralności” Ukraińców, którą dostali oni w spadku po Związku Radzieckim. Na skutek tego dziedzictwa, według Słapczuka, mimo uznania tryzuba i flagi UPA za symbole narodowe, sama UPA nie została odpowiednio uhonorowana, a to „tylko dlatego, że walczyła także z komunistami”.

Jak widać, dla większości patriotycznie nastawionych Ukraińców gloryfikacja OUN-UPA jest niezbędna dla dowartościowania swojej identyfikacji narodowej. Warto tu przytoczyć wypowiedź profesora Łagowskiego z wywiadu prowadzonym przez Tomasza Szeląga:

Powinno się pojawić większe zainteresowanie tą sprawą, bo nie jest to tylko czysto sentymentalne wspominanie przeszłości, lecz następuje przejęcie upowskich metod postępowania i politykowania, przejęcie banderowskiego etosu, który jest stawiany dzisiejszym Ukraińcom za wzór, choć zachodnim Ukraińcom nawet nie trzeba było go stawiać, bo oni w nim wyrośli. Usiłuje się całemu narodowi ukraińskiemu ten etos banderowski zaszczepić. Już samo nieodcięcie się od tego etosu, a mogłoby ono tylko polegać na stanowczym jego potępieniu, jest niebezpieczne. UPA to jest tradycja najgorsza z możliwych, tak jak tradycja niemieckiego hitleryzmu z charakterystycznymi formacjami SS, do których UPA zresztą w różnych okresach się zbliżała. Uważam, że Polacy są zaślepieni antyrosyjskim aspektem tradycji upowskiej i uważają, że skoro jest ona antyrosyjska, to jest jak najbardziej godna pochwały albo przynajmniej pobłażliwości. W polskiej polityce jest to jedno z tych głupstw ocierających się  o polityczną zdradę interesów narodowych[19].

 

Ma to szczególne znaczenie dla odrodzenia ukraińskiej państwowości w warunkach prowadzenia „antyterrorystycznej operacji” na wschodzie kraju, gdzie stosunek do „bohaterów” UPA jest jednoznaczny – są oni uważani za najgorsze zło z możliwych: kolaborantów nazistowskich, „nóż w plecy” podczas walk  Związku Radzieckiego z Niemcami.

O wiele mniej niż Zabużko czy Słapczuk znany jest w Polsce Oleś Buzina – ukraiński pisarz i publicysta, redaktor naczelny dziennika „Siegodnia”, który w kwietniu ubiegłego roku został zastrzelony po południu w Kijowie przed swoim domem. Niezadługo przed śmiercią w rosyjskim programie telewizyjnym Buzina krytykował politykę prezydenta Poroszenki za niezdarność w uregulowaniu konfliktu na wschodzie Ukrainy. Wcześniej o sytuacji na Donbasie pisał w ten sposób: „To przede wszystkim konflikt wewnętrzny. Wojna domowa wewnątrz Ukrainy. Siły zewnętrzne grają w nim drugoplanową rolę. Zachód pomaga Kijowowi, Moskwa – Donieckowi. Dopóki my, obywatele Ukrainy, nie przestaniemy widzieć w sobie nawzajem wrogów – ten konflikt nie zostanie rozwiązany”[20].

W rosyjskim studio TV pisarz mówił, że ukraińskie władze od zawsze odczuwają kompleks niższości wobec Rosji, dlatego ciągle starają się naśladować działania rządu sąsiedniego kraju. Jednym z dowodów na to jest m.in. nazwanie wojny domowej na Donbasie „antyterrorystyczną operacją”. Określenie to pochodzi od „antyterrorystycznej operacji”, prowadzonej w latach dziewięćdziesiątych przez Rosję w Czeczenii dla zachowania integralności terytorialnej państwa. Według twierdzeń Buziny Rosja i Ukraina to dwa różne państwa, ale naród zamieszkujący obydwa kraje jest jeden, czyli Ukraińcy i Rosjanie nie różnią się między sobą.

Za dwa miesiące po zabójstwie pisarza aresztowano dwóch podejrzanych w tej sprawie – Andrija Medwedko i Denisa Poliszczuka. Obydwu są aktywistami Majdanu, członkami ukraińskich batalionów ochotniczych na Donbasie. Pod koniec ubiegłego roku podejrzanych wypuszczono oraz zastosowano wobec nich areszt domowy. W lutym bieżącego roku sprawę morderstwa Buziny przekazano odesskiej policji, lecz prokurator obwodu odeskiego Dawid Sakwarelidze oznajmił, że przekieruje ją z powrotem do Kijowa, gdyż przestępstwo miało miejsce w Kijowie i nie ma nic wspólnego z Odessą. Zabójstwo Olesia Buziny jest jednym z wielu przykładów w niekończącym się szeregu niewyjaśnionych zgonów po zwycięstwie „rewolucji godności”[21].

Łamanie praw człowieka przez ostatnie dwa lata nasiliło się bardziej niż kiedykolwiek dotąd za czasów istnienia niepodległej Ukrainy, czyli od roku 1991. Wprowadzono ustawy, upoważniające do prewencyjnego zatrzymania osób na okres 30 dni, podczas gdy według Konstytucji termin ten nie może przekraczać 72 godzin. Do tego wniesiono zmiany do Kodeksu Karnego, umożliwiające wszczęcie spraw karnych za krytykę mobilizacji do „strefy ATO”. Liczba więźniów politycznych znacznie wzrosła, przy czym nacjonalistycznie ukierunkowane media (a innych ukraińskich środków masowego przekazu nie ma z wyjątkiem Internetu) jako więźniów politycznych określają osoby, oskarżone o ciężkie przestępstwa kryminalne, na przykład podejrzewanych o zabójstwo wyżej wspomnianego pisarza Olesia Buziny.

Prawdziwym więźniem politycznym został dziennikarz z Iwano-Frankowska Rusłan Kotsaba, były uczestnik rewolucji na Majdanie, którego aresztowano w lutym ubiegłego roku pod zarzutem „zdrady stanu” za publiczne wygłaszanie swojej opinii o sytuacji na wschodzie Ukrainy.

Oto fragment apelu Kotsaby do prezydenta Poroszenki, za który groziło mu 15 lat więzienia pod dodatkowym zarzutem „utrudniania działań sił zbrojnych”: „Proszę nie wysyłać do mnie wezwania w związku z kolejną falą mobilizacji. […] Wolę od 2 do 5 lat spędzić w więzieniu niż pójść na świadome zabójstwo swoich rodaków mieszkających na wschodzie. Odmawiam pełnienia służby wojskowej i wszystkich poczytalnych ludzi proszę o bojkot mobilizacji. Trzeba powstrzymać ten koszmar.” Przebywając w areszcie dziennikarz utrzymywał niezmienne stanowisko w tej sprawie, gdyż jako korespondent wojskowy miał okazję osobiście się przekonać w tym, że na Donbasie rozgrywa się „bratobójcza wojna domowa”.

Jako adwokat Rusłana Kotsaby występowała Tatiana Montian – ukraińska prawniczka       i działaczka społeczna, dowodząca partią „Wspólna sprawa”. Tatiana Montian bezkompromisowo i dosadnie krytykuje nową ukraińską władzę, nazywając ją „juntą”.   Zgodnie z opinią Tatiany rewolucja na Majdanie była niczym innym, jak tylko przewrotem państwowym, czyli przejęciem władzy przez konkurujący klan mafijny przy użyciu przemocy. Samozaparcie naiwnych ludzi, którzy uczestniczyli w manifestacjach Euromajdanu,  zostało wykorzystane w interesach geopolitycznych Stanów Zjednoczonych     i mocarstw Unii Europejskiej. Grupa ukraińskich oligarchów, która objęła władzę po rewolucji Pomarańczowej, okazała się niezadowolona ze swojej osłabionej pozycji politycznej po zwycięstwie w wyborach Janukowycza i Partii Regionów. Tak zwani prozachodni oligarchowie[22] zwrócili nienawiść Ukraińców do ówczesnego zbrodniczego systemu we właściwym dla siebie kierunku obalenia rządu, dzięki czemu oligarchowie uzyskali możliwości zdobycia nowych źródeł wzbogacenia się.

Tatiana Montian wyraźnie zaznacza, że nazywanie Ukraińskich obywateli na Donbasie „terrorystami” i „separatystami” w żaden sposób nie sprzyja jedności kraju, lecz ostatecznie ją neguje. Warto też zauważyć, że prezydent Poroszenko nie tylko nie spełnił obietnicy wyborczej zrezygnować z działalności biznesowej Roshen, tylko na dodatek produkuje słodycze również w zakładzie cukierniczym rosyjskiego miasta Lipieck.

Tatiana otwarcie apeluje do masowego uchylenia się przed mobilizacją, gdyż nie ma sensu poświęcać swojego życia na rzecz interesów biznesowych oligarchów, natomiast ocalałych w „antyterrorystycznej operacji” spotka los weteranów wojny afgańskiej, czyli ignorancja i całkowity brak pomocy ze strony państwa oraz społeczna eliminacja.

W styczniu bieżącego roku obrończyni Rusłana Kotsaby uczestniczyła w zebraniu Parlamentu Europejskiego w Brukseli, gdzie zaskoczyła Europejczyków nie tylko faktem, że jej klient ponad rok przebywa w areszcie wyłącznie z powodu umieszczonego w Internecie wideo, ale też wiadomością, że na Ukrainie nie realizuje się żadnych postępowych reform, poziom życia społeczeństwa spadł trzykrotnie, a uzbrojeni ludzie swobodnie chodzą ulicami miast. Tatiana Montian przedstawiła nagranie rozprawy sądowej z Kotsabą, na którym jeden ze świadków grozi śmiertelną rozprawą Rusłanowi i jego rodzinie, co z uśmieszkiem obserwują członkowie sądu.

W maju 2016 r. Kotsabie wydano wyrok 3,5 lata pozbawienia wolności z konfiskacją majątku za „przeszkadzanie w działaniach wojennych Siłom Zbrojnym Ukrainy w wyjątkowej sytuacji”. W lipcu po złożeniu przez jego adwokata Tatianę Montian apelacji  dziennikarza uznano za niewinnego i zwolniono spod straży. Według słów samego Kotsaby, jego oswobodzenie ściśle związane jest z naciskiem przedstawicieli Europy: jeszcze w lutym 2016 r. międzynarodowa organizacja Abnesty International nawoływała władze Ukrainy do natychmiastowego uwolnienia dziennikarza.

Na słowa brytyjskiego posła o rosyjskiej agresji na Ukrainie prawniczka Montian odpowiedziała pytaniem, dlaczego w przypadku wojny z Rosją władze ukraińskie nie rozerwały z tym krajem stosunków dyplomatycznych oraz umowy o przyjaźni, współpracy     i partnerstwie, a prezydent i Naczelny Dowódca Poroszenko w rosyjskim mieście Lipiecku ma fabrykę cukierniczą, której podatki odprowadzane są do budżetu „państwa-agresora”. Tatiana Montian zauważa, że armia ukraińska zamiast wyzwalać Krym od rosyjskiej okupacji, udała się na wschód kraju mordować ludność cywilną.

Działaczka zwróciła uwagę Parlamentu Europejskiego na istnienie i funkcjonowanie ukraińskiej strony internetowej „Mirotworiec” („Миротворец” po rosyjsku znaczy „twórca pokoju”). Na tej stronie publikowane są nazwiska osób, których wina nie jest udowodniona. Osoby te otrzymują „miano” wrogów ludu, separatystów, co powoduje ich piętnowane, upokarzane i pozbawiene praw obywatelskich.

Tatiana Montian w celach poszerzania wiedzy społeczeństwa w zakresie prawa organizuje w Kijowie spotkania w formie wykładu, jedno z nich ma tytuł: „Reforma samorządowa administracji lokalnej w Polsce a ukraińska „decentralizacja”. Ukraińska działaczka uważa obecny polski system samorządowy za bardzo pomyślny i godny naśladowania.

20 luty 2014 r. dla Ukrainy był dniem przełomowym: w starciach ulicznych zginęło około 50 protestujących, wcześniej zabito 11 milicjantów. W bieżącym roku 2016 rocznicę masakry na Majdanie uczcili zarówno przedstawiciele władz, jak i radykalne ugrupowania. Na placu zgromadziło się kilkaset osób, przy czym połowa z nich ubrana była w formę wojskową. Demonstranci wyrażali niezadowolenie z obecnej sytuacji w kraju i działalności rządu. Szczególny sprzeciw społeczeństwa wywołuje polityka taryfowa świadczeń komunalnych: opłaty za ogrzewanie, prąd, gaz i wodę przewyższają pensje i emerytury.       W dniu zwycięstwa „rewolucji godności” uczestnicy akcji upamiętniającej Euromajdan zaatakowali filie rosyjskich banków, demolując wnętrza i kradnąc przy tym pracownikom banku telefony komórkowe.

W hotelu „Kozacki” zebrało się kilkadziesiąt osób ubranych w kamuflaż wojskowy. Swoją organizację, składającą się z byłych rewolucjonistów Majdanu i uczestników Antyterrorystycznej Operacji (członków ochotniczych batalionów Ajdar i Azow), określili oni jako RPS (Rewolucyjne Prawe Siły) i ogłosili o pokojowej bezterminowej akcji. Około północy zaczytano żądania RPS, oto niektóre z nich: natychmiastowa dymisja rządu; wprowadzenie stanu wojennego w obszarze Donieckim, Ługańskim i na Krymie; oddzielenie władzy od sfery biznesu; uznanie mińskich porozumień za antynarodowe, antykonstytucyjne   i nieważne, uregulowanie konfliktu na podstawie porozumień budapesztańskich z włączeniem Polski i Turcji; zakaz podwyższenia opłat komunalnych.

Według wielu uczestników „rewolucji godności” organizacja RPS, nawołująca do kolejnego „Majdanu”, jest niczym innym jak prowokacją „agentów Kremla”, dlatego ostrzegają oni przed dołączeniem się do niej. Poseł ukraińskiego parlamentu Mustafa Nayyem ogłosił kanał telewizyjny 17 jako separatystów i zdrajców interesów narodowych, gdyż jedynie na tym kanale (z wyjątkiem Internetu) naświetlono inicjatywę RPS. W nocy na 21 lutego w centrum Kijowa pracowników kanału 17 usiłowała porwać nieznana grupa osób pod kierownictwem niejakiego Zołotuchina. Uratowało dziennikarzy wstawiennictwo aktywistów obecnego Majdanu. Tak przebiegała druga rocznica „rewolucji godności” na Ukrainie.

Pierwszą ofiarą wojny, szczególnie domowej, staje się prawda, postawy formujące się w okresie konfliktów zbrojnych zawsze są stronnicze, a oceny – niewłaściwe. Potwierdzają to wydarzenia, związane z obecnym konfliktem na wschodzie Ukrainy. W Polsce za dobry ton uchodzi bezapelacyjne poparcie polityki dzisiejszego ukraińskiego rządu przy jednoczesnym bezwzględnym potępieniu działań rządu rosyjskiego. Szczególną rolę odgrywają w tym osoby medialne, czyli dziennikarze, literaci, reżyserowie, aktorzy, politycy i piosenkarze. Najprawdopodobniej wyrazy solidarności z Ukrainą są konieczne, by utrzymać się na określonym stanowisku, zdobyć sympatię publiczności bądź dostać określoną nagrodę.
Powszechne przekonanie o konieczności bronienia Ukrainy, (gdzie „jest teraz tak samo jak u nas w latach dziewięćdziesiątych”) przed Rosją wzmacnia mechanizm imitacyjny.

Korupcja i bandytyzm w dzisiejszej Ukrainie sięgają wyjątkowych rozmiarów, bijatyki w parlamencie stały się codziennością, przy czym ciągle kogoś oskarża się o „prowokację” i „zdradę stanu”. Bezwzględnie podporządkowane władzom środki masowego przekazu (z wyjątkiem Internetu) wszystkie biedy i nieszczęścia zarówno na Ukrainie jak i na całym świecie, tłumaczą złowrogim działaniem „kraju-agresora”. Jak podają ukraińskie media, domniemana „ręka Kremla” stoi m.in. za serią aktów terrorystycznych w Paryżu w listopadzie ubiegłego roku, za falą migrantów, szturmujących Europe – Rosja winna jest wszystkim katastrofom we wszechświecie.

Wojna hybrydowa na Donbasie, która dla wielu rozmaitych ugrupowań jest źródłem dochodu i podstawą nieuczciwych biznesów (w tym kontrabandy), liczne przypadki napadów i maruderstwa, dokonane przez uzbrojonych delikwentów o niejasnej identyfikacji (przynależność do konkretnej jednostki wojskowej często pozostaje nieznana) – to wszystko doprowadza do ostatecznej degradacji wartości moralnych w społeczeństwie. Jedynym wyjściem w tej sytuacji staje podążenie za mottem „Każdy żyje jak umie”.

Idea Giedroycia o niepodległej Ukrainie, której wymaga polska racja stanu, głęboko zasymilowała się w polskim społeczeństwie. Uchodzi za niepodważalne, że w interesach Polski byłoby istnienie kraju, oddalającego i chroniącego przed Rosją, gdyż dawałoby to Polakom większe poczucie bezpieczeństwa i pewności. Warto jednak zastanowić się nad pytaniem, czy Ukraina jest takim państwem i czy zapowiada się na to, by takim państwem została. Ostatnie wydarzenia raczej nie napawają optymizmem w tej kwestii.

Ostentacyjne wtrącanie się w sprawy ukraińskie doprowadziło do pogłębienia się wrogości w stosunkach polsko-rosyjskich. Zajęcie neutralnego stanowiska w tej sprawie w żadnym wypadku nie spowodowałoby tej sytuacji zagrożenia, gdyż wynikła ona wyłącznie poprzez polską politykę wobec Ukrainy.

Czy unikanie, a zarazem zamiatanie pod dywan drażliwych tematów historycznych, by zapobiec ewentualnemu poróżnieniu się „bratnich narodów” rzeczywiście pomaga współczesnej Ukrainie? Czy przemilczenie prawdy o ludobójstwie dokonanym przez zbrodnicze organizacje OUN-UPA na Kresach Wschodnich niezbędne jest, by się uchronić,     a zarazem zbawić świat przed imperialną agresją Wladimira Putina? Niestety, ostatnio panujące w Polsce trendy intelektualno-artystyczne rozkazują omijać temat „przemocy twórczej” ukraińskiej „mniejszości inicjatywnej” (mówiąc językiem Dmytra Doncowa), a nawet usprawiedliwiać i akceptować działalność kolaborujących z nazistami podczas drugiej wojny światowej ukraińskich formacji.

Warto pamiętać, że mieszkańcy Ukrainy są zróżnicowani pod wieloma względami, a decyduje o tym nie tylko czynnik geograficzny: podział na proeuropejski zachód i prorosyjski wschód jest bardzo umowny. Nie wszyscy Ukraińcy zachwyceni są „rewolucją godności” (przede wszystkim ze względu na jej skutki), gloryfikacją OUN-UPA i odcięciem się od wspólnego losu historycznego z Rosją. Stawianie pomników „Bohaterom Niebiańskiej Sotni” oraz zamiana nazw ulic kosztem środków publicznych w obecnej sytuacji kryzysowej wzbudza dumę narodową na pewno nie we wszystkich Ukraińcach. Podobnie zakaz rosyjskich filmów[23], książek i piosenek wydaje się absurdalny nie tylko mieszkańcom Donbasu i Ługańska.

W szczególnie dramatycznej sytuacji znaleźli się ci Ukraińcy, którzy nie uznają zobowiązującej dziś w kraju ideologii nacjonalizmu, a mimo wszystko kochają swoją ojczyznę, chcą czuć się dumni z bycia Ukraińcami i mieszkać w godnym siebie państwie. Pozostaje im tylko wytrwałość, hart ducha i nadzieja na lepsze zmiany.

 

 

Bibliografia

 

Arlak S., 07.04.2015 Ukraina. Petro Poroszenko: jestem gotów przeprowadzić referendum w sprawie federalizacji państwa, źródło: http://www.polskatimes.pl/artykul/3813827,ukraina-petro-poroszenko-jestem-gotow-przeprowadzic-referendum-w-sprawie-federalizacji-panstwa,id,t.html

Bendyk E., 11.11.2014, Ukraina między sypiącymi się gruzami, Pisarka Oksana Zabużko o sytuacji na Ukrainie, „Poltyka”, źródło: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/swiat/1598699,3,pisarka-oksana-zabuzko-o-sytuacji-na-ukrainie.read

Buzina O., 15.01.2015, W Donbasie walczą miejscowi, „Geopplityka”, tłum. Kamiński J.,  źródło: http://www.geopolityka.org/komentarze/oles-buzina-w-donbasie-walcza-miejscowi,

Dalhuisen J., Fala podejrzanych zgonów na Ukrainie musi zostać rzetelnie zbadana, źródło: https://amnesty.org.pl/no_cache/aktualnosci/strona/article/8589.html.

Engelgard J., Obrońcy banderowskiej wrażliwości, „Myśl Polska”, źródło: http://www.mysl-polska.pl/764

Giertych M., 01.02.2016, Ukraina –  państwo w łaski obcych, „Myśl Polska”, źródło: http://www.mysl-polska.pl/432

Grochowska M., 2009, Jerzy Giedroyc. Do Polski ze snu.Warszawa.

Łagowska A., 27.07.2015, Koszmarny sen Ukrainy – wojna tożsamości patriotycznych, źródło: https://konserwatyzm.pl/artykul/13121/koszmarny-sen-ukrainy—wojna-tozsamosci-patriotycznych.

Łagowski B., 17.02.2014, Brzydota rewolucji, „Przegląd”, źródło: http://www.tygodnikprzeglad.pl/bronislaw-lagowski-brzydota-rewolucji/.

Mencwel A., W stronę nowej Ukrainy, 25.03.2014, „Przegląd Polityczny”, źródło: http://www.przegladpolityczny.pl/artykul/173/w-strone-nowej-ukrainy.html.

Noch J., 18.02.2015, Wojna na Ukrainie. Kiedy to się właściwie zaczęło, o co toczy się ten konflikt i czy przyjdzie do Polski?, źródło: http://natemat.pl/134003,faq-wojna-na-ukrainie-kiedy-to-sie-wlasciwie-zaczelo-o-co-toczy-sie-ten-konflikt-i-czy-przyjdzie-do-polski.

Ostapkiewicz M., 13.03.2015, Jak Moskale przywłaszczyli historię Rusi Kijowskiej, źródło: http://pikio.pl/jak-moskale-przywlaszczyli-historie-rusi-kijowkiej/.

Polak C., 10.03.2003, Badania terenowe nad ukraińskim seksem, Zabużko, Oksana, źródło: http://wyborcza.pl/1,75517,1364430.html.

Słapczuk W., 2014, Księga Zapomnienia, tłum. Pestka W., Kraków.

 Szeląg T., 07.10.2014, Prof. Bronisław Łagowski: rusofobia to jest obecnie ideologia państwowa, źródło: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-bronislaw-lagowski-rusofobia-to-jest-obecnie-ideologia-panstwowa/51vhw

Забужко О., 1995, Польові дослідження з українського сексу, Київ, źródło: http://exlibris.org.ua/text/ukrsex.html

Слапчук В., 08.2014, Щастя України в тому, що число її праведників не опускається нижче критичної межі, „Лісовий Вісник”, nr. 20, źródło: http://lisvisnyk.at.ua/news/vasil_slapchuk_shhastja_ukrajini_v_tomu_shho_chislo_jiji_pravednikiv_ne_opuskaetsja_nizhche_kritichnoji_mezhi/2014-08-20-580

Чемерис В. 20.01.2016,  Права человека после Евромайдана „Земля и воля”, пер. Едемская В., źródło: http://zemlyaivolya.com.ua/prava-cheloveka-posle-evromajdana/

[1] Zbiórki darów dla walczących Ukraińców, czyli „akcje poparcia wolnej Ukrainy” odbywały się na terenie całej Polski pod hasłami: „Ruszamy z pomocą Majdanowi!”, „Zbiórka dla Majdanu, dla przyjaciół z Ukrainy!”.

[2] Europoseł Paweł Zalewski na kanale TVN powiedział, że „snajperzy działali z ramienia Putina” (TVN 24, 26 stycznia). Przypomnę, że 18-19 lutego 2014r. na Majdanie kijowskim od strzałów snajpera zginęło 40 osób      (29 manifestantów i 11 milicjantów). Do dziś dnia nie udowodniono udziału w organizacji tej akcji ani Janukowycza, ani agentów innych państw: Rosjan, Polaków, czy Gruzinów, choć takie insynuacje też miały miejsce.  2 kwietnia 2014 r. były prezydent Ukrainy w wywiadzie, którego udzielił międzynarodowym mediom, zaznaczył, że nie wydawał rozkazu rozpędzenia demonstrantów, a strzelano z budynków zajętych                        i kontrolowanych przez opozycję.

[3] W telewizji, prasie, radiu i Internecie podziwiano i wychwalano niebywały heroizm walczących o wolność Ukraińców, definitywnie potępiając przy tym „inspirujący morderstwa w Kijowie” Kreml.

[4] Noch Jakub, FAQ Wojna na Ukrainie. Kiedy to się właściwie zaczęło, o co toczy się ten konflikt i czy przyjdzie do Polski? http://natemat.pl/134003,faq-wojna-na-ukrainie-kiedy-to-sie-wlasciwie-zaczelo-o-co-toczy-sie-ten-konflikt-i-czy-przyjdzie-do-polski

[5] Arlak Sylwia Ukraina. Petro Poroszenko: Jestem gotów przeprowadzić referendum w sprawie federalizacji państwa  http://www.polskatimes.pl/artykul/3813827,ukraina-petro-poroszenko-jestem-gotow-przeprowadzic-referendum-w-sprawie-federalizacji-panstwa,id,t.html

[6] Szkolenia armii ukraińskiej przez instruktorów Polski i USA wojskowi ukraińscy oceniają jako mało pomocne, nieprzydatne w warunkach rzeczywistej wojny na Ukrainie. O tym, że protesty na Majdanie zorganizowały USA, a sponsorowała UE dużo pisały media rosyjskie. Szczególną popularność zyskały zdjęcia, na których asystent sekretarza w amerykańskim Departamencie Stanu Victoria Nuland wraz z posłem USA na Ukrainie Geoffrey Pyattem podczas protestu na Majdanie kijowskim rozdają demonstrantom kanapki i ciasteczka.

[7] Warto wymienić m.in.: przewodniczącą Sejmu Republiki Litewskiej Lorettę Graużyniene, niemieckiego ministra spraw zagranicznych Guido Westerwelle, amerykańskich senatorów Jochna McCaina i Christophera Murphy. Nie zabrakło też delegatów ze strony Polski – byli nimi m.in. ówczesny prezydent Bronisław Komorowski, prezes partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosław Kaczyński i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski.

[8] 4 kwietnia 2015 r. parlament Ukrainy po entuzjastycznym przemówieniu polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego przyjął ustawę, nadającą status prawny uczestnikom walk o niepodległość kraju w XX wieku, w tym członków Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA). Projekt ustawy wniósł syn komendanta UPA Jurij Szuchewycz. Według ustawy wszyscy, którzy okazywaliby lekceważenie kombatantom i podważali celowość ich walki, podlegają karze. To oznacza, że w świetle nowego ukraińskiego prawa jakiekolwiek zaprzeczanie informacjom podawanym przez stronę rządową uznane jest za przestępstwo.

 

[9] Dmytro Doncow jest głównym apologetą skrajnego nacjonalizmu ukraińskiego. Swoje poglądy zawarł w książce „Nacjonalizm”, która stała się podstawą ideologiczną  dla zbrodni ludobójstwa dokonanego na Kresach Wschodnich przez odziały OUN-UPA. Propagował koncepcję Ukrainy „czystej jak szklanka wody”, nawołując do wymordowania przedstawicieli wszystkich innych narodowości na terytorium kraju, zaś Ukraińców uważał za „naród wybrany”.

[10] Warto tu wspomnieć wypowiedź znanej dziennikarki „Gazety Polskiej” Ewy Stankiewicz po wizycie na Majdanie kijowskim w lutym 2014 r. Ewa Stankiewicz zaznacza, że kult Bandery na Ukrainie nie jest antypolski, a UPA kojarzy się Ukraińcom wyłącznie z walką z okupacją radziecką, a w żadnym wypadku nie z konfliktem polsko-ukraińskim. Według Stankiewicz, sam fakt, że współczesny ukraiński kult UPA i Bandery jest antysowiecki i antyrosyjski oznacza, że Ukraińców należy w nim wspierać.

[11] Oksana Zabużko to urodzona w 1965 roku w Łucku na Ukrainie ukraińska pisarka, poetka i eseistka. Otrzymała tytuł doktora filozofii na Uniwersytecie Kijowskim. Pracowała jako wykładowca filologii ukraińskiej na uniwersytetach w USA (Harwardzkim, Yale, Kolumbijskim). Obecnie na stałe mieszka w Kijowie, pracuje w Instytucie Filozofii Ukraińskiej Akademii Nauk.

[12] „Нi, хай би хто-небудь усе ж пояснив: якого чорта було родитися на свiт жiнкою (та ще й в Українi!) – iз цiєю блядською залежнiстю, закладеною в тiло, як бомба сповiльненої дiї, з несамостiйнiстю цiєю, з потребою перетоплюватись на вогку, хляпаву глину, втовчену в поверхню землi (знизу, завжди любила – знизу, розпластаною на спинi: тiльки так i позбувалась себе остаточно, зливаючись ритмом власних клiтин з промiнною пульсацiєю свiтових просторiв […]” (Tłum. z ukr. Aleksandra Łagowska.).

[13] U Zabużko – „побєдітєльніца”, poprawnie wyraz ten w języku rosyjskim ma postać taką: победительница, co w języku polskim oznacza zwyciężczyni.

[14] От чим ще, до речi, паршива чужа країна – набиваються, натрушуються, як пух у нiздрi, напохватнi чужинецькi слiвця й звороти, залiплюють пори в мозковi, нахабно тиснуться попiдруч, навiть коли ти наодинцi з собою, – i незчуваєшся, як починаєш балакати „хеф-напiв”, тобто повторюється те саме, що вдома (вдома? схаменися, кобiто, – де вiн, твiй дiм?), ну гаразд, у Києвi, в Українi – з росiйською: всякає ззовнi накрапами, зсихається- цементується, i мусиш – або повсякчас провадити в умi розчисний синхронний переклад, що звучить вимучено й ненатурально, – або ж приноровитися, як усi ми, самим голосом брати чужомовнi слова в лапки, класти на них такий собi блазнювато-iронiчний притиск як на забуцiм-цитати (наприклад – гарний приклад для студентiв, можна навести завтра на лекцiї: „Ти себе що – „побєдiтєльнiцей” почуваєш?”). (Tłum. z ukr. A.Ł.).

[15] „Сестро, сестро (повісті й оповідання)”

[16] „ Музей покинутих секретів”

[17] Izabela Chruślińska jest kierownikiem programowym w Fundacji Solidarności Międzynarodowej.                 Za działalność poświęconą promocji idei społeczeństwa obywatelskiego i poparciu przemian demokratycznych w krajach byłego Związku Radzieckiego została odznaczona Złotym Krzyżem Zasługi. Od wieli lat aktywnie działa na rzecz propagowania solidarności z Ukrainą, a także promuje ideę wielokulturowości w Polsce. Ostatnimi czasy przez fundację zorganizowała zakup sprzętu dla ukraińskich dziennikarzy pracujących w strefie ATO i wojny.

[18] Aktywnie walczący na Majdanie Prawy Sektor znany jest m.in. przez tak zwane „lustracje śmieciowe”, kiedy agresywni młodzi ludzie w maskach i ubraniach na wzór mundurów polowych, wsadzają sprawujących władzę urzędników do kontenerów na śmieci. Seria akcji „lustracji śmieciowych” dotknęła wszystkie regiony Ukrainy.

 

[19] Źródło: http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-bronislaw-lagowski-rusofobia-to-jest-obecnie-ideologia-panstwowa/51vhw.

[20] Tekst ukazał się 14.01.2015 r. na portalu segodnya.ua. Źródło: http://www.komitet-ukrainski.pl/index.php/ct-menu-item-38/80-aktualnosci/115-w-donbasie-walcza-miejscowi. Tłum. Jacek C. Kamiński http://www.geopolityka.org/komentarze/oles-buzina-w-donbasie-walcza-miejscowi

[21] Nie sposób jest wymienić wszystkie osoby, które ostatnimi czasy zginęły na Ukrainie w niewyjaśnionych okolicznościach. Więcej piszę o tym w artykule „Koszmarny sen Ukrainy – wojna tożsamości patriotycznych” opublikowanym na www.konserwatyzm.pl. Temu problemowi poświęcony jest też tekst Johna Dalhuisena, Dyrektora Programowego Amnesty International ds. Europy i Azji Centralnej „Fala podejrzanych zgonów na Ukrainie musi zostać rzetelnie zbadana”, adres internetowy: https://amnesty.org.pl/no_cache/aktualnosci/strona/article/8589.html

[22] Nie sposób przedstawić w kilku zdaniach tak złożonego zjawiska jak oligarchia ukraińska, podział na „prorosyjskich” i „prozachodnich” jest umowny, obecnie można zaobserwować zawzięte i nieustępliwe walki pomiędzy członkami „prozachodniego” klanu.

[23] Co roku w Rosji i innych krajach byłego ZSRR w okresie sylwestrowym pokazywano film „Ironia losu” z polską aktorką Barbarą Brylską. Obecnie film ten na Ukrainie jest zakazany, dlatego, że osoba dubbingująca jej postać publicznie poparła aneksję Krymu przez Rosję. Noworocznego „Dziadka Mroza” ze względów ideologicznych zastąpiono Santa Clausem. Przykładów tego typu jest bez liczby.

Click to rate this post!
[Total: 0 Average: 0]
Facebook

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *