Rękas: Polityka (a)historyczna – tylko po co?

Podstawowy problem polityki historycznej Polski sprowadza się do tego, że… nie wiadomo czemu ma służyć. Konsekwentna jest tylko forma – mnożenie frontów konfrontacji międzynarodowej i uparte trzymanie się wszystkich wątków mających stanowić „moralne uzasadnienie” dla bieżącej polityki antyrosyjskiej. Nawet jednak i te odniesienia nie łączą się w żądną logiczną całość. Przeciwnie, historia według rządzących III RP – składać by się miała wyłącznie z chaotycznych, nieskoordynowanych zrywów, oczywiście skierowanych przede wszystkim przeciw Rosji i wstydliwego przemilczania bądź przeinaczania wszystkich momentów, gdy współpraca polsko-rosyjska była faktem, w dodatku korzystnym dla naszego narodu.

 

Zagubieni w historycznym labiryncie

Ponadto też, choć społeczeństwo polskie jest raz za razem zanurzane w historycznej zupie – to jednocześnie Polakom zatyka się uszy, by nie usłyszeli niczego, co mogłoby zakłócić serwowaną, oficjalną wersją dziejów. To jakiś przeklęty krąg, sprowadzający się do sekwencji:

„- Macie nas natychmiast przeprosić za wszystkie prawdziwe czy urojone krzywdy!

 – No dobrze, skoro się tak upieracie, przepraszamy…

  – I jeszcze bezczelnie przepraszają!

W stosunkach polsko-rosyjskich tak było niemal ze wszystkimi zaszłościami historycznymi, na czele z Katyniem, stalinowskimi represjami wobec Polaków, dominacją Związku Sowieckiego nad Polską w okresie komunistycznym itd., ile by nie padło w tych sprawach deklaracji – czy to jeszcze prezydenta Borysa Jelcyna, czy już Władymira Putina. W istocie nie chodzi bowiem o żadne moralne czy historyczne zadośćuczynienie, ale o nieskończoną listę pretensji, domaganie się kolejnych i kolejnych przeprosin, bicia się w piersi – słowem zachowań nie tyle z repertuaru realnej polityki, co propagandy. PR i propaganda powinny mieć jednak cel, mają one znaczenie wtórne, użytkowe wobec niego – o ile się go w ogóle posiada. W przypadku Polski (powtórzmy) celu takiego nie ma. Oczywiście – celu polskiego. Historyczna konfrontacja z Rosją ma po prostu trwać w nieskończoność, byle tylko nigdy nie doszło do żadnego możliwego i koniecznego uzgodnienia stanowisk między Warszawą, a Moskwą. Współpraca polsko-rosyjska, tak jak doprowadziła do słowiańskiego zwycięstwa w II wojnie światowej – tak i dziś mogłaby bowiem zakłócić plany globalistów, światowej finansjery i zachodniego kompleksu wojenno-przemysłowego.

 

„Ignorancja to siła”?

Zanim jednak siłom tym uda się w końcu doprowadzić do wybuchu III wojny światowej – warto zastanowić się nad znaczeniem wojny drugiej dla współczesnej polityki historycznej, zwłaszcza tej wdrażanej w Polsce. Wstydliwym faktem jest, że mimo upływu już niemal 80 lat – Polacy wciąż nie przepracowali tej ogromnej, narodowej traumy. Nie pozwala nam się dowiedzieć ani dlaczego konflikt ten wybuchł, jaka była w nim nasza rola i znaczenie, czemu ponieśliśmy tak ogromne straty, ani jakim szczęściem i sukcesem było takie zakończenie wojny, do jakiego ostatecznie doszło. I nie jest to tylko domena mas, które w Polsce z jednej strony niby interesują się historią, ale w istocie mają o niej nader powierzchowne pojęcie. Ignorancja, emocjonalność, po prostu bezmyślność – są także cechami wielu środowisk aspirujących do pozycji narodowej elity. A to już musi prowadzić do poważnych w skutkach nieporozumień i problemów – bo naród nieświadomy swojej historii nie może prawidłowo organizować swojej teraźniejszości, ani planować przyszłości.

Brzmi to może dziwnie – ale Polacy nie mają przede wszystkim wiedzy i zrozumienia czemu II wojna światowa zaczęła się akurat od Polski, ani o co się toczyła. Wciąż dominujący jest infantylny pogląd jak to decydujące znaczenie miała polska „racja moralna”, wyrażająca się w nieustępliwości wobec żądań Hitlera w 1939 r. Nie pojmujemy, że wojna była przede wszystkim nieuchronną konsekwencją polityki brytyjskiej, dokończeniem starcia przerwanego w 1918 r., a zaplanowanego jako sekwencja eliminacji państw uznawanych przez Londyn za groźne lub zbędne: Niemiec, ale także Rosji czy Turcji, a ponadto dążenie do zastąpienia dawnych wielonarodowych, tradycyjnych monarchii najpierw przez słabe państwa narodowe, które następnie można by zorganizować w formułę ponadpaństwową, oczywiście pod nadzorem anglosaskim i dla realizacji interesów wielkiej finansjery. Właśnie w ramach realizacji takich scenariuszy – Polska dała się wciągnąć Brytyjczykom w prowokację mającą wywołać wojnę z Niemcami, odciąganymi od bezpośredniego starcia z Zachodem, co dawało czas na dojście do wyższego poziomu produkcji wojennej oraz zapewnienie poparcia Stanów Zjednoczonych, przy stłumieniu tamtejszego izolacjonizmu. To wszystko musiało potrwać – dwutygodniowy opór Polaków (przeciągający się punktowo do miesiąca) był więc tylko epizodem globalnego starcia w jak najbardziej niepolskim interesie.

Kolejną kwestią, której nie pozwala się Polakom zrozumieć – jest rola ZSSR. Wszak gdyby plany czołowego podżegacza wojennego, Winstona Churchilla udało się zrealizować w pełni – wojna toczyłaby się nie tylko przeciw Niemcom, ale i równocześnie przeciw Rosji Sowieckiej. Operation Pike (plan brytyjsko-francuskiego ataku na ZSSR w 1939/40) nie była ślepą uliczką tego konfliktu, tak to właśnie miało wyglądać: najpierw próba sprowokowania szybkiej konfrontacji niemiecko-sowieckiej, obliczonej na wykrwawienie i eliminację obu stron na skalę daleko większą niż w okresie 1914-1917, gdy zaś Stalinowi udało się uniknąć tej pułapki – Zachód gotów był wrócić do polityki militarnej interwencji przeciw narodom sowieckim! Rozważania te nie są bynajmniej marginalne dla historycznych relacji polsko-rosyjskich – po pierwsze, bo Warszawa uparcie nie chce zrozumieć, że sprawa skrócenia przyszłego frontu i powiększenia głębi strategicznej była dla ZSSR w 1939 r. kwestią życia i śmierci, nie zaś jakąś nieoczekiwaną złośliwością wobec Polaków. Po drugie zaś – ponieważ udział władz polskich (oczywiście jako biernego narzędzia) w brytyjskich planach antysowieckich 1939-41 spowodował nieufność, a następnie represje sowieckie przeciw ludności polskiej i internowanym polskim żołnierzom, na czele oczywiście z Katyniem. Ta krew, używana dziś nadal do dzielenia Polaków i Rosjan – została przelana z winy Zachodu i to akurat mogłoby by być we współczesnym dyskursie historycznym podkreślane.

 

O rozsądną politykę historyczną

Wszystko to są jednak tematy do poważnych rozmów historyków i polityków, ważne dla uświadomienia sobie przedmiotowej pozycji Polski, wykorzystywania jej przez dominujące siły Zachodu i to obrotowo, tak przeciw Rosji, jak i przeciw Niemcom, a zawsze przeciw interesom polskim. Właściwie w całej historii II wojny jedynym momentem, gdy Polacy dobili się do roli podmiotu wydarzeń – było wyzwolenie Polski i walki z Niemcami na Froncie Wschodnim, wyzwolenie Pomorza, przełamanie linii Odry, a wreszcie wspólne z Armią Czerwoną wzięcie Berlina. Nieprzypadkowo więc, właśnie by uniknąć tego chwalebnego wspomnienia – nacisk narzuconej Polsce polityki historycznej położony jest na początek wojny, a nie na jej zakończenie. Jaki drugi naród świętowałby klęskę, napawał przegraną, ucieczką władz, upadkiem państwa, byle tylko przedstawiać się jako wieczna ofiara, zamiast przypominać, że wbrew wszelkim przeciwnościom – ostatecznie zwyciężył, nie tylko ocalał, ale i zdobył podstawy trwałego rozwoju (terytorialne i gospodarcze)? A Polakom to właśnie się narzuca – kult klęski, kult przegranej, byle tylko móc postawić w jednym rzędzie kukły Hitlera i Stalina i rytualnie się nad nimi wytrząsać. Polska celowo nie dyskontuje swojej historycznej roli w II wojnie światowej, znowu bowiem – musiałoby się to wiązać z przypomnieniem braterstwa broni ze Związkiem Sowieckim.

Fakty są bowiem takie, że jeśli tylko pozwoli się Polakom rozmawiać z Rosjanami, wówczas cały wysiłek wkładany w skłócenie tych narodów – pójdzie na marne. Stąd właśnie blokada wszystkich pomysłów mogących uzgodnić i skoordynować politykę historyczna obu państwa, nawet, jeśli w oczywisty sposób interesy Warszawy i Moskwy są wspólne – czyli zwłaszcza na odcinku ukraińskim. A przecież wspólnie pokonaliśmy nie tylko nazizm niemiecki, ale i ten ukraiński, banderowski i inny! Jeszcze w czasach komunizmu nie wypadało np. przypominać, że wśród strażników obozu w Sobiborze, eksterminujących Żydów/żołnierzy sowieckich – znaczną grupę stanowili… Ukraińcy. Dziś, gdy ich następcy rządzą w Kijowie – można już i należy o tym przypominać, a jednak władze III RP konsekwentnie utrudniają ten wątek polityki historycznej Rosji. To ewidentny dowód na to, że polityka historyczna Polski nie jest polskiego autorstwa!

 

Faktor – Putin

I wreszcie kwestia personalna. Władymirem Putinem straszy się w Polsce dzieci. Jest to tak przerysowane i intensywne, że już sami potrafimy się z tego śmiać (popularny żart rysunkowy pokazuje parę polskich chłopów siedzących na dachu swojej chałupy podczas powodzi i jęczących „Boże drogi, co ten Putin jeszcze wymyśli…!”). A jednak, przy całym tym czarnym PR-ze – Polacy Putina Rosjanom po prostu… zazdroszczą. Choć media w Polsce i głównonurtowi politycy sieją nienawiść do rosyjskiego prezydenta – to jednak budzi on instynktowne uznanie nawet u niechętnych, umiejących westchnąć „Ech, żeby to nam się taki trafił…”. Właśnie dlatego kierownictwo Polski musi pilnować, żeby żywego Putina Polacy nigdy nie spotkali, by nie mieli okazji go posłuchać, bo cały fałszywy konstrukt wielkiego, rosyjskiego zagrożenia, niezmiennego od 80 lat, a nawet od stuleci – legnie w gruzach. Dwa zdania prezydenta Putina mówiące o braku podstaw i powodów do wzajemnej wrogości między Polską a Rosją – mogłyby przewrócić cały system polityczny III Rzeczypospolitej. Dlatego też namiestnicy Polski po prostu muszą pilnować, by zdania takie nigdy nie padły. Przynajmniej nie w Warszawie i nie we wrześniu 2019 r.

Konrad Rękas

Rosyjkojęzczyna wersja tekstu ukazała się na portalu: https://novorosinform.org/

Click to rate this post!
[Total: 13 Average: 4.9]
Facebook

1 thoughts on “Rękas: Polityka (a)historyczna – tylko po co?”

  1. Czy można prosić o jakieś źródła, tytuły książek na temat roli Wielkiej Brytanii w wojnie? Byłbym wdzięcznym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *