Wielomski: Dlaczego napisałem książkę o Hararim?

Yuval Noah Harari bez wątpienia jest, obok Klausa Schwaba, najbardziej znanym współczesnym ideologiem globalizmu. Stąd w ramach akcji antyglobalistycznej Fundacji Pro Vita Bona najpierw Magdalena Ziętek-Wielomska napisała książkę o Klausie Schwabie, a ja właśnie wydałem rozprawę „Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa”.

Skąd impuls do napisania tej książki? W dyskusjach internetowych zwróciło moją uwagę, że wiele osób deklaruje, że kupiło rozprawy Harariego i nie dało rady ich przeczytać, odpadając po 2-3 rozdziałach. Równocześnie jeden z publicystów Onetów deklaruje, że Harari to „ostatni autorytet na ziemi”. Piszą o nim z zachwytem Bill Gates i Mark Zuckerberg, a media pompują go do granic możliwości. Czytelnicy piszą mi, że jego książki są polecane na listach mailingowych korporacji wysyłanych pracownikom, a nawet są im rozdawane w charakterze nagród, choć ci nie dają rady ich przeczytać z powodu objętości dzieła (1.500 stron) i sposobu jego napisania, epatującego wyuczoną socjotechniką, której jest w nich zbyt dużo, co czyni je nużącymi. Ale Harari to autentycznie idealny kandydat na „ostatni autorytet na ziemi” dla właścicieli korporacji, których światopogląd jest lewicowo-liberalny. Harari to Żyd, wojujący ateista, aktywista LGBT, wegetarianin, buddysta, wróg narodów i państw narodowych, fanatyk walki o klimat i czipowania ludzi – czego globaliści mogliby jeszcze chcieć?

Przyznam, że czytając książki Harariego, irytowałem się. Takiej masy półprawd i bzdur w jednym – przemieszanych z dobrze znanymi faktami – dawno nie czytałem. Przy tym autor jest zakochany sam w sobie, wykazując silne skłonności narcystyczne. Stąd pomysł streszczenia jego 1.500 stron do 400, wraz z komentarzem. Dodam, że jakkolwiek Harari ma gigantyczną cytowalność, a jego książki drukowane są w wielomilionowych nakładach, to profesorowie obchodzą go z daleka, widząc filozofa-amatora. W znanej mi literaturze światowej napisano na jego temat łącznie cztery artykuły naukowe. To błąd! To, że ktoś wypisuje androny nie oznacza, że należy go ignorować. Historycy filozofii po dziś dzień z daleka omijają Adolfa Hitlera i Alfreda Rosenberga – bo ich dzieła nie spełniają podstawowych kryteriów dla rozpraw filozoficznych – co nie zmienia faktu, że „Mein Kampf” i „Mit XX wieku” miały gigantyczny wpływ na politykę światową, przyczyniając się do wybuchu wojny światowej i śmierci milionów.

Autorzy tacy jak Yuval Noah Harari i Klaus Schwab zapewne wcale nie chcą, aby ich dzieła dyskutowali specjaliści. Osoby o rysie narcystyczne oczekują kamer, fleszy, zachwytów, nie debaty. To celebryci ideologii globalizmu, a nie merytorycznie przygotowani do dyskusji profesjonaliści. Celem Harariego i Schwaba jest programowanie naszych umysłów tak, abyśmy uznali, że ideologia globalistyczna jest bezalternatywna, a po jej realizacji świat stanie się lepszy. Dyskusja jest dla naukowców, lecz nie dla ideologów! Im wystarczy, że w co drugim zdaniu będą uzasadniali swoje ideologiczne twierdzenia za pomocą odwołań do nauki i naukowości.

Cóż więc rzekomo mówi nauka o sensie i przyszłości ludzkości? Harari twierdzi, że cała dotychczasowa kultura – religie objawione i filozofia – są mitem. Każda tożsamość narodowa i cywilizacyjna jest mitem, a religia fikcją. I nauka wszystkie je obaliła, aby (rzekomo) dowieść nam, że bezalternatywną przyszłością świata jest przejęcie wszelkiej władzy politycznej i własności przez korporacje cyfrowe z Doliny Krzemowej. Podobnie jak Hegel i Marks, także Harari naucza, że człowiek nie posiada wolnej woli i wszystko to, co się wydarzyło, wydarzyć się musiało, a wszystko to, co zapowiada Harari, iż się wydarzy, wydarzyć się musi. Harari twierdzi, że odkrył sens historii, ciągnący się od pitekantropa po przyszłego homo deus – nadczłowieka z przyszłości.

Kim będzie „Homo Deus” z jednej z jego książek? Będzie to właściciel lub duży udziałowiec jednej z korporacji elektronicznych, zamieszkały w Dolinie Krzemowej. Dzięki nieprawdopodobnej zamożności będzie go stać na licznie i nierefundowane przez państwo operacje, które zmienią jego naturę: jego zarodek zostanie poddany obróbce przez inżynierów genetycznych, jako człowiek już urodzony będzie wszczepiał sobie czipy i dodatkowe organy. Dzięki temu osiągnie „a-śmiertelność”: będzie żył 500 czy 800 lat, wymieniając wszystkie możliwe organy, poza mózgiem. Nadczłowiek umrzeć będzie mógł jedynie w wypadku, gdy uszkodzeniu ulegnie mózg. Dzięki inżynierii genetycznej i chipom nadczłowiek będzie inteligentniejszy, mądrzejszy, sprawniejszy, a żyjąc 800 lat nabierze doświadczenia, co pozwoli mu zmonopolizować funkcje kierownicze, własność i władzę polityczną. Liczne modyfikacje w końcu spowodują, że naczłowiek nie będzie już mógł mieć dzieci z ludźmi. W ten sposób powstanie nowa rasa: Herrenvolk. A co z tymi, których nie będzie stać na czipy i genetykę i którzy po kilku pokoleniach nie będą mogli mieć dzieci z nadludźmi? Ten typ ludzki-podstawowy, poczłowiek (z niemiecka Untermensch), będzie żył lat 70-80, po czym umrze. Udoskonalony genetycznie Herrenvolk będzie Untemenschami rządził niczym ludzie zwierzętami, wyprowadzając nadludzi na spacery na smyczach. Harari mówi nam, że już niedługo będziemy zbędni, gdyż naszą planetę zaludni „a-śmiertelny” Herrenvolk. Różnica będzie taka, że nie będzie on – tak jak pierwowzór – składał się z Niemców, lecz z właścicieli korporacji.

Można oczywiście ignorować tę wizję, tak jak swojego czasu ignorowano Hitlera i Rosenberga, lecz Harariego za proroka przyszłości uważają Klaus Schwab, Bill Gates i Mark Zukcerberg. Czy ci finansowi krezusi bawią się jego poglądami czy uważają, że przepowiada bliską przyszłość – przyszłość w której nie ma dla nas miejsca? Proponuję, abyście Państwo przeczytali moją książkę i sami odpowiedzieli sobie na to pytanie…

Adam Wielomski

Książkę „Yuval Noah Harari. Grabarz człowieczeństwa” można kupić TUTAJ

Click to rate this post!
[Total: 15 Average: 4.9]
Facebook

7 thoughts on “Wielomski: Dlaczego napisałem książkę o Hararim?”

  1. Życie raczej pokazuje że mózgi sztywnieją szybciej niż organy więc homo deux nie wyjdzie poza uporczywą terapię. Ale fantazja o wymianie organów, zdobyciu monopolu , konieczności historycznej i fikcyjnej historii pokazuje tło kulturowe pisarza. Oni żyją żeby zdobyć władzę jak w protokołach , leczyć zdrowie jak w dowcipie, i czarować gojów koniecznymi przebierankami tożsamościowymi jak w ich filozofii i dowodach osobistych, oraz historię pisać od nowa jak w kwitach własności pokazujących Palestynczykom wynurzając ich domy że to ich ziemia od czasów Adama i Ewy.

  2. A nie zrobiłby pan bryku książki telefonicznej bo nie mogę znaleźć telefonu do miłości życia czystej jedynej i prawdziwej.

  3. a kto to panu powiedział że 'Harariego za proroka przyszłości uważają Klaus Schwab, Bill Gates i Mark Zukcerberg” ???
    Myślisz pan, że są idiotami??? Sam Fukuyama wyśmiał tego cepka!!! Brał pan (razem z żoną) udział w 'sesji ’ naukowo-badawczej’ Ponety i tam prelekcję miał p. Modrzejewski-było nie było dużej klasy erudyta i on wyjaśnił 'mechanizm’ m.in. popularności tego „harariego’ – pseudowiarą w NAUKOWE podejście do wszystkiego czyli ODMÓŻDŻANIU (o czym mówił na tym samym spotkaniu co Pan z żoną-dr Przybył
    i zajmując się 'hararim’ nie zauważasz Pan REALNYCH zagrożeń jakie już mamy -cały świat je ma – dzięki sojuszowi z naszym najlepszym sojusznikiem>czyli USA i już kilka razy zwracałem Panu uwagę (w swoich postach).

  4. „Udoskonalony genetycznie Herrenvolk będzie Untemenschami rządził niczym ludzie zwierzętami, wyprowadzając nadludzi na spacery na smyczach”.
    Czy przewiduje Pan wśród Herrenvolku jakąś formę loterii — kto, kogo i jak często będzie wyprowadzał na spacer i po jakim okresie nastąpi zamiana ról?

  5. Po raz jedenasty prosi pilaster o wskazanie w którym konkretnie miejscu swojej twórczości Harari twierdzi że ów przyszły Homo deus będzie to właściciel lub duży udziałowiec jednej z korporacji elektronicznych, zamieszkały w Dolinie Krzemowej i że bezalternatywną przyszłością świata jest przejęcie wszelkiej władzy politycznej i własności przez korporacje cyfrowe z Doliny Krzemowej.

    I po raz jedenasty nie dostanie pilaster żadnej merytorycznej odpowiedzi. 🙁

    A nie dostanie, bo oczywiście Harari niczego podobnego nie twierdzi. Tylko tyle, że, co jest stwierdzeniem dość banalnym, że kiedy tylko odpowiednie niezbędne do stworzenie a-śmiertelnego Homo deus technologie staną się dostępne, przy czym wcale nie wiadomo kiedy to może nastąpić (może za sto lat, a może za tysiąc), pierwsi rzucą się na nie ludzie bogaci.

    Co jednak nie oznacza w żaden sposób, że w drugiej kolejności nie rzucą się nie ludzie mniej zamożni. Jak w przypadku wszystkich nowych technologii, także „homodeusizacja” będzie początkowo bardzo droga, aby potem stopniowo tanieć.

    Pilaster również mógłby się zapytać w którym miejscu u Hariarego można znaleźć coś takiego:

    „Udoskonalony genetycznie Herrenvolk będzie Untemenschami rządził niczym ludzie zwierzętami, wyprowadzając nadludzi na spacery na smyczach.”

    I tak samo nie uzyskać żadnej merytorycznej odpowiedzi. 🙁

    Istotą prognozy Hariarego (prognozy całkowicie błędnej, ale to inna kwestia) jest bowiem to, że ludzie staną się w ekonomii zbędni. Nie tylko ludzie tradycyjni, Homo sapiens, ale także i „ulepszeni” – Homo deus, a kontrolę nad cywilizacją przejmą (pseudo)inteligentne algorytmy komputerowe.

    W żadnej z tych dwóch możliwości Homo deus nie będzie rządził Homo sapiens niczym ludzie zwierzętami, nie pozbawi ich własności i nie będzie ich „wyprowadzał na smyczy”. Rządzić będą bowiem, wg Hariarego, algorytmy. Jeżeli ludzie (Homo sapiens) faktycznie staliby się zbędni, przestaliby obchodzić „ulepszonych” Homo deus całkowicie. Gdyby zbędni staliby się również Homo deus, to ta separacja nastąpiłaby tym bardziej.

  6. Pilaster już pisał o tej, zupełnie fałszywej, prezentacji twórczości Hariarego w innych tematach:

    https://konserwatyzm.pl/rozmowy-malzenskie-wielomskich-nowa-ksiazka-o-hararim/

    https://konserwatyzm.pl/harari-obnazony-prof-adam-wielomski-rozmawia-z-dr-wojciechem-golonka/

    więc nie będzie się już dalej rozwodzić, natomiast zwrócił uwagę pilastra kolejny wątek:

    „jego książki są polecane na listach mailingowych korporacji wysyłanych pracownikom, a nawet są im rozdawane w charakterze nagród”

    Pilaster całe swoje dotychczasowe zawodowe życie przepracował właśnie w wielkich, międzynarodowych korporacjach i nieodmiennie śmieszy go, jak bardzo obraz takiej korporacji w narodowo-socjalistycznej propagandzie jest odległy od korporacji faktycznie istniejących.

    W tym konkretnie przypadku nigdy się pilastrowi, ani żadnemu innemu znanemu mu pracownikowi, nie zdarzyło, aby pracodawca polecał mu do przeczytania książki Hariarego, ani zresztą jakiekolwiek inne, nawet publikacje branżowe. Podobnie nigdy, ani pilaster, ani nikt inny z jego kolegów z pracy, nie dostał od korporacji żadnej książki (chyba że wliczymy pomiędzy „książki” kalendarze firmowe) w prezencie.

    Pracowników nagradza się w korporacji przede wszystkim finansowo, oraz prestiżowo (te wszystkie wyróżnienia „pracownik miesiąca”, etc). Jeżeli wręczane są jakieś walory rzeczowe, to, albo delikatesy spożywcze, w tym zwłaszcza napoje wyskokowe, albo przeróżne gadżety zabawkowe z okazji świąt Bożego Narodzenia, czy Wielkanocy.

    Korporacje nie mogłyby zresztą promować wśród pracowników książek i poglądów Hariarego nawet teoretycznie. Jedną z najbardziej podstawowych zasad kodeksu korporacyjnego jest bowiem zakaz inicjowania i podejmowania dyskusji na jakiekolwiek tematy ideologiczne, w tym religijne.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *