Rękas: Polska i Rosja: nieuchronna eskalacja?

Paradoksalnie wydaje się, że na wywołaniu wrażenia „Stalin dał – Putin może odebrać” może zależeć zarówno III RP, jak i Federacji Rosyjskiej. Z jednej strony znakomicie wpisuje się to w dominującą w Polsce propagandę rosnącego rosyjskiego zagrożenia. Równocześnie zaś rosyjscy politycy reagują w ten sposób społeczne oczekiwanie bardziej zdecydowanej reakcji na wrogą Rosji politykę Warszawy. Chcąc nie chcąc, Polska i Rosja są zatem na kursie kolizyjnym i eskalacja może tylko postępować. Na razie szczęśliwie są to deklaracje, jednak zbliżanie się wojsk polskich do granicy z Białorusią nie wróży nic dobrego, grożąc gwałtownym przejściem w pełnowymiarowego konfliktu zbrojnego.

Przykryć Wołyń Katyniem

Podnoszenie kwestii historycznych to element budowania uzasadnienia dla takiego starcia, a przy tym ważny element pro-kijowskiej strategii Warszawy. Przed niedawnymi obchodami 80-tej rocznicy Rzezi Wołyńskiej spindoktorzy głównych partii ewidentnie zalecili kontrowanie w mediach społecznościowych wszelkich nawiązań do zbrodni banderowskich jednym grepsem: „A Katyń?!”, dokładnie tak, jakby sprawa katyńska nie była już dawno wyjaśniona i zamknięta w stosunkach polsko-rosyjskich i jakby środowiska kresowe i narodowe nie były wcześniej w forpoczie także rozliczania zbrodni sowieckich. Oczywiście, tak jak wojna polsko-rosyjska byłaby straszliwym nieszczęściem, tak wywołanie jej rzekomo z powodów historycznych stanowiłoby dodanie do tej tragedii elementu surrealistycznego. Niestety, cały czas jest to scenariusz zupełnie realny.

Polska kolejną ofiarą

Na granicę polsko-białoruską relokowane są właśnie aż trzy polskie dywizje, a pamiętajmy też, że będą one flankowane zwiększającym się kontyngentem niemieckim na Litwie, kanadyjskim na Łotwie, z Brytyjczykami w odwodzie estońskim. Z kolei na Ukrainie szkoleni są cały czas terroryści, gotowi do użycia dla destabilizacji Białorusi. Takie masy wojska przewalające się naprzeciw Sił Zbrojnych Białorusi i wspomnianych wagnerowców to po prostu proszenie się o pierwszy wystrzał. Zresztą, cała prowokacja z „bronieniem polskiej granicy”, wybudowaniem muru, stałe epatowanie opinii w Polsce opowieściami o rzekomych prześladowaniach mniejszości polskiej na Białorusi – wszystko to przygotowania, których nie można lekceważyć. W sytuacji, gdy dogorywa osławiona ukraińska kontrofensywa, kiedy Kijów nie ma już rezerw do rzucenia na front – otwarcie frontu kolejnego wydaje się jedynym logicznym rozwiązaniem dla zainteresowanych przedłużeniem wojny decyzyjnych kręgów zachodnich. W tym scenariuszu Polsce przypada, niestety, rola kolejnej po Ukrainie ofiary militarystycznych anglosaskich prowokacji.

Wirtualna odbudowa i realne koszty

Oczywiście, w mediach III RP nadal obowiązuje triumfalistyczna linia „Byczo jest!”, czego szczególnie humorystycznym wyrazem są wizje miliardów, jakie zarobimy na naszym udziale w odbudowie Ukrainy. Najpierw, rzecz jasna, oznacza to jednak koszty, bo przecież właśnie biurokratycznym kosztem będzie obsługa szumnie otwieranych biur „Serwisu Odbudowy Ukrainy”. Władze samorządowe Lubelszczyzny równie hałaśliwie szykują się do inwestycji na partnerskiej Ługańszczyźnie i już konferują z jej ukraińskimi „władzami”, oczywiście też hojnie je współfinansując, a przecież najwięksi pro-kijowscy optymiści już dawno powinni  porzucić powinni myśl o zdobyciu Donbasu. Żadne też pieniądze nie są wydawane tak łatwo, jak pieniądze podatników, stąd właśnie kolejne biura, fundusze, fundacje itp. organizowane, aby jak najwięcej środków przepuścić i zmarnować w trakcie obecnej wojny. Polska nie zarobi natomiast na odbudowie tego, co zostanie z Ukrainy, bo w tych sprawach (tak i jak obecnie) decydować będą silniejsi gracze. Zresztą Polska nie ma możliwości ekonomicznych, by przeprowadzić operację na taką skalę, ani też sama nie kontroluje własnej gospodarki na tyle, by takie środki zdobyć. Jesteśmy taką samą kolonią Zachodu, jak Ukraina, to nie my kolonizujemy, to nas wszystkich skolonizowano.

Kara i zadośćuczynienie, zamiast fałszywych przeprosin

Zresztą, III RP okazuje się być podrzędną nie tylko wobec Zachodu, ale i kijowskiego reżimu. Mogliśmy to boleśnie odczuć podczas niedawnych obchodów rocznicy Krwawej Niedzieli. Nie miejmy też złudzeń, że coś może się w tej kwestii zmienić na lepsze. Ekipa Zełeńskiego, ani żaden kolejna tego samego chowu, nie potępi Rzezi Wołyńskiej, nie nazwie jej po imieniu ludobójstwem, nie odetnie się od ideologicznego obciążenia ukraińskim nazizmem. Cała tożsamość polityczna obecnej państwowości ukraińskiej jest budowana na fundamencie nienawiści i szowinizmu, nie może więc być żadnych wyjątków ani odstępstw od tej linii. Przedstawiciele kijowskich władz nie mówią wprawdzie jeszcze Polakom w oczy, że uważają wymordowanie naszych rodaków podczas II wojny za właściwe i uzasadnione, dokładnie tego uczą jednak ukraińskie dzieci, przygotowując kolejne pokolenie do straszliwej roli następców Bandery i Szuchewycza.

W tej sytuacji strona polska nie powinna bynajmniej dążyć do fałszywych przeprosin czy pseudopojednania. Skoro w Kijowie nie ma ani skruchy, ani żalu za grzechy, ani mocnego postanowienia poprawy – to nie może być mowy o szczerej pokucie ani o polskim wybaczeniu. Przeciwnie, Polska powinna stać konsekwentnie na gruncie prawnym, domagając się twardo ścigania wciąż żyjących sprawców ludobójstwa, w tym zwłaszcza bandytów z UPA. Polska ma także podstawy, by żądać od Ukrainy poszanowania umów dwustronnych i międzynarodowych konwencji gwarantujących budowę i ochronę miejsc pamięci walki i męczeństwa, a także restytucję majątków wypędzonych z Kresów Polaków. Opór Kijowa powinien powodować wyciąganie przez Warszawę konsekwencji dyplomatyczych, a także gospodarczych. Kijów jest na deskach, możemy i powinniśmy podyktować Zełeńskiemu i ultimatum. Fakt, że tego nie robimy – świadczy właśnie o niesamodzielności władz w Polsce, które działają jawnie na szkodę  polskiej racji stanu i polskiego interesu narodowego.

Konrad Rękas

Click to rate this post!
[Total: 33 Average: 4.9]
Facebook

18 thoughts on “Rękas: Polska i Rosja: nieuchronna eskalacja?”

  1. Na tym forum często przedstawia się scenariusze i opcje a kto ma realne informacje? Nikt nie wie który scenariusz się ziści. Nie wiadomo czy USA wygaszą konflikt na Ukrainie, aby uderzyć na kierunku bliskowschodnim lub dalekowschodnim, czy włączą nas do następnego etapu wojny na Ukrainie. Nie wiadomo jaki los mocarstwa planują dla Ukrainy, bo chyba nikt trzeźwo myślący nie wierzy w odzyskanie utraconych terytoriów i pokonanie Rosji. Może ktoś zaryzykowałby i przedstawił prognozę a nie rosyjskie i amerykańskie opcje i scenariusze.

  2. Po raz kolejny należy przypomnieć, że obecne stosunki między Polską, Ukrainą, Moskwą i Białorusią, nie zależą od Wołynia, Katynia, rozbiorów, akcji „Burza”, 17 września, czy nawet układu warszawskiego.

    Są one kształtowane przez obecną politykę Rosji Putina. Rosji, która już wchłonęła Białoruś, napadła zbrojnie na Ukrainę, a Polsce, Litwie, czy Łotwie jawnie odmawia statusu samodzielnych bytów politycznych. Stosunki polsko-rosyjskie są bardzo złe w stu procentach z winy Moskwy. Jak tylko ona zmieni swoją politykę, stosunki te się radykalnie poprawią.

    Z kolei wspieranie Ukrainy na wszelkie możliwe i dostępne sposoby jest dla Polski absolutnie priorytetowe, bo dopóki Ukraina stawia opór Moskwie, dopóty Moskwa na pewno nie ruszy zbrojnie dalej, na Litwę, czy Polskę. Każdy czołg z Polski walczący na Ukrainie, to mniejsza szansa, że będzie musiał walczyć w Polsce. Dlatego też PIS tak bardzo tę polską pomoc ogranicza do minimum. Łączna pomoc ze strony Polski dla Ukrainy na szczeblu rządowym, bez uwzględniania pomocy uchodźcom ze strony polskich firm, samorządów i osób prywatnych, jest mniejsza nie tylko od niemieckiej, czy francuskiej, ale nawet od …włoskiej.

    Pomaganie Ukrainie to dla Polski (dokładnie odwrotnie niż dla PIS) racja stanu wielokrotnie ważniejsza nią jakiekolwiek historyczne zaszłości sprzed stulecia, których i tak się już nie da zmienić. Przyszłość jest ważniejsza od przeszłości.

    cyt

    „Polska ma także podstawy, by żądać od Ukrainy poszanowania umów dwustronnych i międzynarodowych konwencji gwarantujących budowę i ochronę miejsc pamięci walki i męczeństwa, a także restytucję majątków wypędzonych z Kresów Polaków.”

    Proszę zauważyć, że wobec Białorusi Konrad Rękas żadnych takich restytucji majątkowych nigdy się nie domaga. Gdzieżby tam śmiał. 🙂

    A skoro Łukaszenko tak się rzekomo boi polskiej napaści, to dlaczego pozwala sobie na nieustające prowokacje w rodzaju wysyłania nachodźców na granicę, albo ostatnio helikopterów w polską przestrzeń powietrzną?

    Oczywiście zarówno katechon Putin, jak i bladźka Łukaszenko dobrze wiedzą, że Polska na nich nie napadnie. A napięcie eskalują w tym celu, aby dać reżimowi PIS wiarygodny pretekst do ostatecznego odcięcia kanałów pomocy dla Ukrainy,. Jeżeli nie udało się tego zrobić w oparciu o „Wołyń”, czy „niewdzięczność Ukrainy”, to może się uda w oparciu o „bezpieczeństwo”.

    1. Sz.Panie,
      mam pytanie do Pana. Dlaczego Pan ubliża w niewybredny sposób p.prezydentowi sąsiedniego Państwa?
      Jaki jest Pański motyw? Osobisty czy poczucie cywilizacyjnej wyższości.
      Chętnie przeczytam odpowiedź.
      Może być rozwinięta jak ma Pan w zwyczaju komentować.
      Pozdrawiam Pana!

      1. Sz.Panie Pilaster,
        czekam na to ,że zechce Pan odpowiedzieć na zadane pytanie.
        Przy tak wysokim pańskim poziomie intelektualnym nie jest to chyba dla Pana jakiś problem?
        Pozdrawiam!

        1. Państwa bardziej wolnorynkowe i kapitalistyczne (patrz Index of Economic Freedom) mają psi obowiązek atakować i poniżać państwa, które w rankingu IEF wypadają niżej. Szerzenie kapitalizmu to misja dziejowa.

    2. Na mój gust, władzom Białorusi chodzi o zbliżające się wybory. Oni wiedzą, że działania przygraniczne odbiją się echem w polskich mediach. Pytanie tylko, czy taka gra jest bardziej na rękę PiS, czy może opozycji.

      1. Oni grają na Konfederację… im wystarczy zablokowanie zdolności decyzyjnych. A jakby się dało nas wsadzić na prowizorium to byłoby coś…

        1. Czyli nie robią tego, co robi Polska – popiera konkretnych kandydatów w wyborach na Białorusi.

  3. Pilaster: to na trzeźwo czy po pijaku??
    Niejaki Begin – w Polsce nazywał się Biegun- powiedział, że Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki
    i to można całkiem prosto strawestować:
    Polacy wyssali rusofobię z 'mlekiem’ Kaczorów i piździelców
    a przy okazji – realizują politykę żydów amerykańskich
    a przy okazji – tak czy siak piździelcy aka zjednoczona prawica aka 'patrioci’ są do odstrzelenia decyzją naszego najważniejszego sojusznika czyli szapu (usa).

  4. „Proszę zauważyć, że wobec Białorusi Konrad Rękas żadnych takich restytucji majątkowych nigdy się nie domaga”.

    Kłamstwo. Powiernictwo Kresowe prowadzi również sprawy restytucyjne obywateli polskich wypędzonych z sowieckiej Białorusi.

    1. O, naprawdę? To jak zatem wygląda stan tychże roszczeń? Ile ich zebrano, ile złożono i ile i jakich majątków odzyskano? Z podziałem na Ukrainę, Litwę i Białoruś?

      Przecież na pewno istnieje takie zbiorcze zestawienie, z którego jednoznacznie wynika, że roszczenia majątkowe wobec Białorusi wcale nie są zaniechane.

      Bo z artykułów opublikowanych przez p. Rękasa na tym portalu wcale to nie wynika. Tylko Ukraina to, Ukraina tamto. O Białorusi ani dudu.

  5. Przyłączam się do apelu pilastra. Czy mógłby red. Rękas przedstawić dane liczbowe spraw restytucyjnych prowadzonych przez tzw. „Powiernictwo Kresowe” w podziale na poszczególne państwa?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *