Szlęzak: Samorząd w roli partyjnej dziwki

Chyba już kiedyś napisałem, że w Polsce po 1989 roku były dwa udane przedsięwzięcia. Były to „Gazeta Wyborcza” i samorząd na poziomie gminy. Jeżeli popatrzeć na stan obu tych przedsięwzięć, to można dojść do wniosku, że Polska w kształtach, jakie przybierała po 1989 roku kończy się. „Gazeta Wyborcza” ma coraz większe kłopoty i jako gazeta, i jako „Wyborcza”, czyli pismo formacji intelektualnej i politycznej, która rządziła prze wiele lat opinią publiczną. Ten wpływ na opinię publiczną chyba skurczył się bardziej niż nakład „Wyborczej” i raczej zachowuje tendencję spadkową. Czy „Wyborcza” upadnie? Nie wiem, ale powtórzę, że nie życzę jej upadku. Mam pretensję do samodzielnego analizowania faktów i wyciągania wniosków, a to najlepiej wychodzi, jeżeli można korzystać z różnych źródeł i komentarzy. „Wyborcza” jako jedno z takich źródeł nie przeszkadza mi.

Jednak bardziej interesuje mnie samorząd. O ile „Wyborczą” jako najbardziej udane przedsięwzięcie po 1989 roku można traktować z przymrużeniem oka, to samorząd gminny jest nim całkiem na poważnie. Co prawda przez wprowadzenie powiatów popsuto go, ale dzięki niemu polska prowincja zrobiła wręcz cywilizacyjny skok. Prawie każdy rząd po 1989 roku traktował samorząd , jak konny wóz na który dorzuca się nowe ciężary, ale koniowi skąpi się owsa. Było to kompletne zaprzeczenie idei samorządu, bo przecież chodziło o to, żeby na wozie było tyle, by koń mógł uciągnąć bez potrzeby dokarmiania z zewnątrz. Nawet jeżeli owo dokarmianie z zewnątrz miało pozwolić dogonić biednym bogatych, to się zazwyczaj nie udawało. Niestety, program mający wyrównać szanse między biednymi i bogatymi województwami, wprowadzony za pierwszych rządów PiS-u skończył się porażką. Dystans między Wielkopolską a Rzeszowszczyzną nie zmniejszył się. Większości miast w województwie podkarpackim grozi wyludnienie i gospodarczy upadek. Według jednej z prognoz Tarnobrzeg do 2050 toku straci prawie 48% mieszkańców. Wcale nie w dużo lepszej sytuacji jest moja rodzinna Stalowa Wola. Co zatem robić? Receptę chciał chyba dać Jarosław Kaczyński na konwencji wyborczej PiS-u. Polega ona w skrócie na tym, że tam, gdzie wygra PiS, to będą pieniądze. Można wywnioskować, że gdzie PiS nie wygra, to będzie figa z makiem. Strasznie to prymitywny chwyt, ale dobrze pokazuje wyobrażenia PiS-u czym jest samorząd. To nie systemowy sposób w którym obywatele danej gminy sami decydują o tym skąd i ile pieniędzy będą mieć i na co je przeznaczą, bez potrzeby wycierania klamek warszawskich ministerstw. Nawet jeżeli nigdy nie byliśmy bliscy realizacji w pełni tej idei, to obecnie jesteśmy od niej dalecy jak nigdy. Lider PiS-u sprofanował ideę samorządu, robiąc z niej sprzedajną, partyjną dziwkę. Nie mam złudzeń ilu moich rodaków na to się nabierze. Od lat mówię, że jeszcze w polityce nigdy nie zawiódł się ten, kto liczył na głupotę Polaków. Nawet jeżeli upadek samorządu jest przesądzony, ja będę go bronił jak niepodległości.

A Państwu podoba się traktowanie samorządu jak partyjnej dziwki?

Andrzej Szlęzak

za: FB

Click to rate this post!
[Total: 15 Average: 4.1]
Facebook

1 thoughts on “Szlęzak: Samorząd w roli partyjnej dziwki”

  1. (…)Można wywnioskować, że gdzie PiS nie wygra, to będzie figa z makiem.(…)
    W okolicach CPK, w powiecie grodziskim wygra raczej PSL… Jeśli Kaczyński zamiast porządnych obwodnic miast (obecnie Grodzisk ma problemy ze staraniami o zachodnią… http://grodzisknews.pl/zachodnia-obwodnica-wciaz-czeka-na-zrid/) itp. inwestycji dostosowujące do tej kolosalnej inwestycji ma figę z makiem to dostaną smród na całą Polskę, który wytrzyma elektorat tylko i wyłącznie żelazny.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *