Wielomski: Polski problemik

W pewnej fundamentalnej ocenie nie zgadzam się z działaczami i sympatykami Ruchu Antywojennego i z tym, co piszą w mediach społecznościowych i swoich artykułach. Twierdzą bowiem, że Stany Zjednoczone popychają Polskę, abyśmy nieopatrznie zaangażowali się po stronie Ukrainy w toczącą się wojnę rosyjsko-ukraińską. W mojej ocenie rzecz ma się zgoła odwrotnie. Joe Biden raczej powstrzymuje rząd PiS przed wepchnięciem Polski w awanturę wojenną, bojąc się, że zaangażowane zostanie w nią całe NATO, co może doprowadzić do wojny atomowej. I tylko nasz kolonialny wręcz brak autonomii politycznej i militarnej powoduje, że do tej wojny nie weszliśmy i zapewne nie wejdziemy.

Tym niemniej widać coraz wyraźniej, że Polska zaczyna dla Zachodu stanowić problem, albo może – trafniej – problemik. I to nie tylko dla Francji, która ustami Emmanuela Macrona już dawno ogłosiła, że uważa nas za „podżegacza wojennego”, a co wyraźnie zostało przypomniane w ostatnich dniach, gdy Prezydent V Republiki Francuskiej stwierdził, że „wschodnia flanka NATO” jest nadmiernie uzbrojona, co może sprowokować konflikt zbrojny. Odnoszę wrażenie, że podobnie zaczynają nas postrzegać w Waszyngtonie i to nawet pośród antyrosyjskich „jastrzębi” otaczających prezydenta Bidena. Gdy bowiem tłumy pisowskich pelikanów, które oglądają TVPiS, siedząc przed ekranami komputerów i popijając w bamboszach browarki krzyczą „Wojna! Wojna! Zniszczyć Rosję! Rozbić Rosję na małe państwa!”, to widać wyraźnie, że Stany Zjednoczone ani takiego wariantu nie rozważają, ani go sobie nie życzą, rozumiejąc, że ewentualne klęska militarna doprowadziłaby do upadku Władimira Putina. Ten zaś oznacza chaos, w wyniku którego do władzy może dojść ktoś kompletnie nieodpowiedzialny i pochwalany przez Aleksandra Dugina, albo może dojść do tzw. niekontrolowanej proliferacji rosyjskiej broni atomowej. Gdy zaczynała się wojna Joe Biden rzekł słowa, które naszym pelikanom trzeba powtarzać do znudzenia, a których (zapewne) i tak nie zrozumieją: „Stany Zjednoczone zadbają, aby ta wojna trwała długo”. Nie, żeby Rosja ją przegrała, lecz żeby trwała długo, gdyż osłabi Rosję ekonomicznie (tutaj nie bardzo się to sprawdziło) i napędzi koniunkturę amerykańskim koncernom zbrojeniowym, które będą sprzedawać broń Ukrainie i przerażonej Rosją „wschodniej flance NATO” (tutaj cele zostały osiągnięte).

Problem polega na tym, że Amerykanie zaczynają chcieć tę wojną zakończyć. Media donoszą o coraz mniej delikatnych sugestiach Waszyngtonu wobec Kijowa, aby wojnę skończyć terytorialnym kompromisem, o czym ekipa Żeleńskiego nie chce słyszeć. W pełni postawę Stanów Zjednoczonych rozumiem, gdyż pewne cele zostały już zrealizowane: 1/ amerykańskie koncerny zbrojeniowe podpisały dobre kontrakty we „wschodniej flance NATO”; 2/ Rosja nieco się wykrwawiła, lecz nie tyle ile sobie obiecywano; 3/ Waszyngton rozbił politycznie Europę i umocnił swoją hegemonię na Zachodzie. Już zaś wiadomo, że przedłużająca się wojna pociąga lub pociągnie ze sobą fatalne skutki dla Waszyngtonu: 1/ Rosja nie została zmiażdżona ekonomiczne, lecz staje się zależna od Chin, a ten sojusz Amerykanom jest wyjątkowo nie na rękę; 2/ dalsze pożyczki dla Ukrainy stają się problematyczne z powodu rosnącego lawinowo zadłużenia Stanów Zjednoczonych; 3/ przed wyborami prezydenckimi w 2024 roku urzędujący prezydent musi osiągnąć sukces w polityce międzynarodowej i w kampanię wyborczą musi wejść z porozumieniem pokojowym, a nie uwikłany w niekończącą się i kosztowną wojnę.

Jedynym państwem Zachodu, które ma interes w przedłużaniu się wojny są w tej chwili Niemcy, które strasząc rosyjskim zagrożeniem próbują kolanem przepchnąć projekt federalizacji Unii Europejskiej. Dlatego, gdy tylko Olaf Scholz zobaczył coraz większe wahania Bidena nagle zaczął wysyłać na Ukrainę niemieckie czołgi, broń i pieniądze, chce także już przyjąć Ukrainę do Unii Europejskiej. Niemcy potrzebują bohaterskiej obrony ze strony Ukraińców, aby strasząc Putinem dokonać federalizacji UE. Paradoksalnie stały się w kwestii ukraińskiej sojusznikiem Polski, czego w Warszawie jeszcze nie dostrzeżono. Zresztą Warszawę i Berlin dzielą motywy wsparcia dla Ukrainy, gdyż Polska tejże federalizacji jest bardzo niechętna.

Problem w tym, że dla Francji, Stanów Zjednoczonych i Niemiec Polska stanowi problem (problemik). Francja obawia się, że nieodpowiedzialni politycy PiS w Warszawie doprowadzą do konfliktu NATO-Rosja; Niemcy chcą tych samych polityków PiS usunąć i zainstalować tutaj ekipę Tuska, aby przegłosować rewizję traktatów unijnych w duchu federalnym, a to wymaga jednomyślności głosów państw członkowskich; Stany Zjednoczone wydają się chcieć tę wojną kończyć, a nie podlewać ją benzyną. W tej sytuacji rząd PiS zaczyna być wszędzie postrzegany jako problemik, może poza jedną Wielką Brytanią, która zajmuje stanowisko eurosceptyczne i proukraińskie równocześnie.

Prawda jest taka, że francuskie i niemieckie wpływy polityczne w gabinecie Jarosława Kaczyńskiego nie są duże. Stąd odsunięcia PiS od władzy realnie dokonać mogą tylko Amerykanie. I widać to już w licznych zachowaniach i wypowiedziach amerykańskiego ambasadora Marka Brzezińskiego. O ile jego widoczne wsparcie dla Rafała Trzaskowskiego można było początkowo uznawać za wynik sympatii ekipy Bidena do agendy LGBT, o tyle ostatnie wypowiedzi i jego i Departamentu Stanu w sprawie komisji do badania rosyjskich wpływów w Polsce zaczynają coraz bardziej wskazywać, że dla Amerykanów radykalnie antyrosyjska ekipa Kaczyńskiego zaczyna stanowić autentyczny problem. Jakkolwiek jest to ekipa Waszyngtonowi bezgranicznie oddana, to nazbyt nadgorliwa. Stąd w Departamencie Stanu najprawdopodobniej zrodził się pomysł postawienia na bardziej pragmatycznego Donalda Tuska (w domyśle: o ile zagwarantuje, że koncerny amerykańskie w Polsce nie zostaną wypchnięte przez niemieckie).

Czy uważacie Państwo, że jest możliwe, iż ambasady amerykańska, niemiecka i francuska wspólnie podejmą decyzje o zmianie w Polsce rządu?

Adam Wielomski

Click to rate this post!
[Total: 61 Average: 4.7]
Facebook

17 thoughts on “Wielomski: Polski problemik”

  1. Przed wyborami Biden podobno musi osiągnąć sukces w postaci pokoju. Jest w tej sprawie druga teoria, mianowicie, urzędujący prezydent nigdy nie przegrał wyborów w czasie wojny. W związku z tym USA wejdą do starej lub rozpoczną nową wojnę, aby umożliwić Bidenowi zwycięstwo. Zapamiętam sobie te poglądy i powrócę do nich w 2024 r., aby zweryfikować kto miał rację.

  2. Tylko czy Ukraina w sfederalizowanej UE nie miałaby największej demografii, ergo nie miałaby potencjału utworzyć frakcji nawet samodzielnie? Przecież układ, w którym największa siła w UE to najbiedniejsza (…)dzielnica(…) federacji to doskonały przepis na niesterowność takiego tworu.

    1. PKB per capita mierzony parytetem siły nabywczej (tys. USD):
      Polska – 45
      Rosja – 33
      Białoruś – 23
      Ukraina – 13

    2. Raczej nie, jeśli na Ukrainie nie dojdzie do odbicia demograficznego, to… ich demografia wygląda fatalnie. Mówi się, że kolejny rok wojny może grozić fizycznym niebytem narodu, który z 50 mln spadł do tego jak się dziś szacuje 25-30 mln.

      1. Hmmm… Wejście Ukrainy do UE jest uzależnione jest od wygrania wojny. A, żeby wygrać wojnę z Rosją to trzeba mieć sporo rekruta ergo bazę demograficzną.

  3. Niemcy od początku chciały tą wojnę jak najszybciej zakończyć. Liczyły na to, że Rosja raz dwa zrobi to, co do niej należy. Później, postawione przed faktem dokonanym, doszły do wniosku, że tylko wspieranie Ukrainy może najszybciej zakończyć wojnę, więc właśnie to robią.

    1. Błąd logiczny… pomóc w przyspieszeniu końca wojny można tylko poprzez wsparcie zwycięzcy. Nawet obecna kontrofensywa wygląda na katastrofę… nawet odzyskanie pojedyńczych wsi opłacają całymi kompaniami, w tym sprzętu zachodniego, co dobitnie pokazał przykład Bradley (…)Desert Storm(…) pod Orichiwem.

      1. Podobno Ukraina ma ponad 1800 własnych czołgów. Pytanie, ile czołgów dostarczyli Ukrainie zapadnicy? Może 18 sztuk?

        1. Z tego to wiem… to Leopardów uzbiera się ze półtora-dwie setki, a jeśli chodzi zapowiedzi o Abramsy to ma być 90 parę.

  4. W momencie kiedy Niemcy dokonały wolty i zaczeły wspierać USA, taka konkluzja jest jak najbardziej naturalna. Nowa Sowa ?

  5. rządy zjednoczonych prawiczką aka 'patrioci’ pod wodzą dudexa+moravera a przede wszystkim jaro 'prezio tysiącclecia’ kaczora realizującego 'testament’ lecha 'prezydent tysiąclecia’ kaczor 'od zawsze’ były do odstrzelenia ( oczywiście w ramach 'demokratycznym wyborów) i o tym pisali amerykanie z Instytutu Misesa w listopadzie 2019!!!
    Will Hungary And Poland Be The Next Victims Of US/EU Regime Change? (02.11.2021)
    .https://www.zerohedge.com/geopolitical/will-hungary-and-poland-be-next-victims-useu-regime-change
    i Węgry (Orban) jest na takim samym celowniku:
    Poland, Hungary Turning More Authoritarian, Rights Group Says
    By Reuters ><usnews. (15.02.2022)
    https://www.usnews.com/news/world/articles/2022-02-15/poland-hungary-turning-more-authoritarian-rights-group-says
    bo 'polska, węgry stają się państwami bardziej autorytaryjnymi wg grupy dbającej o 'rights' (czyli NGOsy)
    a do 'odstrzelenia' jankesi mają stosowne narzędzie w postaci………NATO!!
    NATO’s Five Steps to Control Any Country (02.09.22)
    czyli Pięć kroków NATO aby kontrolować jakikolwiek kraj
    https://strategic-culture.org/news/2022/09/02/nato-five-steps-to-control-any-country/
    i do rzeczy:
    zjednoczone prawiczki aka patrioci potoczne zwane zjepy lub piździelcy doskonale wiedzą 'o uczuciach' naszego najważniejszego sojusznika
    i stąd realizują swoje polityki:
    kupowanie poparcia 'prostych polaków, patriotów' lokalnie
    i
    kupowanie łask jankesów czyli kupowanie dowolnej ilości złomu zbrojeniowego-dla nas+dla Ukronazi i służenie jako 'hub' – bo syćko jest 'dymane' via Rzeszów
    ale cała robota – obrona demokracji/rules of law Ukronazi – okazała się o kant dupy
    i teraz jest koncept Blinkena aby Ukrainę traktować jak Izrael 'aż do zwycięstwa' czyli więcej broni + kasa, kasa, kasa, kasa
    i jeden kurewski 'akcent' 'polityk piździelców wobec 'braci ukraińców' (to określenie kaczora): odpuszczenie zbrodni wołyńskiej – na zasadzie 'polacy, nic się nie stało'

  6. To, że Panu Wielomskiemu zajęło cały rok aby w końcu dogryźć się do okruszków prawdy, jest rzeczą bardzo pozytywną.

    Istotnie, partia PiS odegrała bardzo aktywną rolę na scenie światowej, a można nawet stwierdzić, że polska dyplomacja, poprzez swoją intuicję i polskie zawadiactwo, pozostawiła na świecie niezapomniane wrażenie. W związku z tym, bardzo wiele rządowi PiS Ukraina zawdzięcza.

    Zapewne upłynie jeszcze wiele nocy i dni, zanim Pan Wielomski pojmie, że USA, niezmiennie, są tak naprawdę po rosyjskiej stronie. A więc ja się pytam, kto się ostał przy Polsce? Czy Pan…?

  7. Nie wie pilaster, skąd to przekonanie, że PIS chce rozpocząć wojnę z Rosją, skoro jeszcze w lutym 2022 roku, planował z Rosją sojusz i rozbiór Ukrainy, o czym świadczy wiele PISu ówczesnych posunięć, od montowania „putinowskiej międzynarodówki” w Europie, po publikowanie przeprowadzonego na kolanach wywiadu z ambasadorem katechona Putina w pisowskim, polskojęzycznym biuletynie partyjnym „WSieci”. Opublikowanie już w trakcie wojny, ale wtedy, kiedy ciągle się jeszcze mogło wydawać, że jest to tylko „trzydniowa operacja specjalna”.

    Obecnie, ze względu na zdecydowaną postawę polskiej opinii publicznej, PIS musi udawać wrogość wobec Rosji i katechona Putina, i stąd te strzeliste antymoskiewskie fajerwerki retoryczne. Ale tylko retoryczne.

    Klęska katechona Putina jest równocześnie klęską PIS, jak i zresztą wszystkich innych europejskich liliputinków od Łukaszenki do Erdrogana i wszyscy oni doskonale z tego sobie zdają sprawę

  8. Słowo „problemik”, Panie Profesorze, proponuję zastąpić słowami „chory człowiek Europy”.
    PiS prowadzi Polskę wprost do „kondominium niemiecko-rosyjskiego”. To są słowa Kaczyńskiego z czasów rządów PO, które do dzisiaj mnie dziwią. Kluczowe pytanie brzmi: czyja „mapa mentalna”, Tuska czy Kaczyńskiego, lepiej odzwierciedla realnie istniejące „terytorium” ?
    Kaczyńskiego zawsze uważałem za fantastę, zupełnie nie rozumiejącego realnego „terytorium” polityki europejskiej i światowej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *